Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

szybkijoe, Rugać Cię nie będziemy, to Twoja sprawa, niemniej skoro tak reagujesz na trawkę to radziłabym z niej zrezygnować. Czy chwila dobrego humoru jest warta takich męczarni? Nie jesteś jedyny, czytałam już nawet na tym forum o takich przypadkach jak Twój., Chemia mózgu jest bardzo skomplikowana i widocznie maryśka ma na to wpływ. Jeśli Ci nie minie radzę iść do psychiatry i psychologa .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Mam 30 lat i ciągle czuje się nieszcześliwa. Nawet jak coś mi się udaje to nie sprawia mi to przyjemności, wtedy martwie się innym problemem. Nie potrafię się zrelaksować. Do tego od jakieś czasu żle się czuję fizycznie:

* ciągle jestem zmęczona

* boli mnie głowa ( coś jakby ból napięciowy) ale nie jestem pewna - boje się że to coś poważnego w tej głowie się dzieje.uczucie zapchanej, ciężkiej głowy.

* drżenie rąk, uderzenia gorąca, zawroty, ból w okolicy serca ( ekg ok)

* ciągły wysokie puls powyżej 100

* natrętne obgryzanie paznokci

 

Ciągle martwię się że coś mi jest poważnego ( jestem w trakcie chodzenia po lekarzach i jeszcze muszę zrobić resztę badań. ( aktualnie czekam na tomografie głowy). Jakiś czas temu miałam traumatyczne przeżycie związane z chorobą nowotworową w rodzinie i od tego czasu zaczeły się moje dolegliwości i co gorsza nasilają się. Martwię się także o najbliższych, a najbardziej boje się raka u siebie i najbliższych. Każda mała/błacha dolegliwość powoduje że od razu mam najgorsze myśli.

 

 

Dodatkowo od 10 lat mieszkałam w domu z bratem alkoholikiem ( czasem agresywnym, policja, odtrucia itp.) i choć wyprowadziłam się już ponad rok temu to nadal ciągle myślę o tym co dzieje się w domu i martwię się o rodziców co z nim mieszkają. W pracy też gigantyczny stres, mobbing. Także non stop się stresuje, jedynie chwila spokoju to jak kładę się spać, w zasadzie sen to jedyna przyjemność. Nie mam ochoty na spotkania towarzyskie, denerwuje mnie już sama myśl o tym że ktoś chce się ze mną spotkać, najchętniej wszystkie wolne chwile spędzałabym w samotności przed telewizorem.

 

Czy to nerwica, depresja czy jakaś niezdiagnozowana choroba???

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Mam 30 lat i ciągle czuje się nieszcześliwa. Nawet jak coś mi się udaje to nie sprawia mi to przyjemności, wtedy martwie się innym problemem. Nie potrafię się zrelaksować. Do tego od jakieś czasu żle się czuję fizycznie:

* ciągle jestem zmęczona

* boli mnie głowa ( coś jakby ból napięciowy) ale nie jestem pewna - boje się że to coś poważnego w tej głowie się dzieje.uczucie zapchanej, ciężkiej głowy.

* drżenie rąk, uderzenia gorąca, zawroty, ból w okolicy serca ( ekg ok)

* ciągły wysokie puls powyżej 100

* natrętne obgryzanie paznokci

 

Ciągle martwię się że coś mi jest poważnego ( jestem w trakcie chodzenia po lekarzach i jeszcze muszę zrobić resztę badań. ( aktualnie czekam na tomografie głowy). Jakiś czas temu miałam traumatyczne przeżycie związane z chorobą nowotworową w rodzinie i od tego czasu zaczeły się moje dolegliwości i co gorsza nasilają się. Martwię się także o najbliższych, a najbardziej boje się raka u siebie i najbliższych. Każda mała/błacha dolegliwość powoduje że od razu mam najgorsze myśli.

 

 

Dodatkowo od 10 lat mieszkałam w domu z bratem alkoholikiem ( czasem agresywnym, policja, odtrucia itp.) i choć wyprowadziłam się już ponad rok temu to nadal ciągle myślę o tym co dzieje się w domu i martwię się o rodziców co z nim mieszkają. W pracy też gigantyczny stres, mobbing. Także non stop się stresuje, jedynie chwila spokoju to jak kładę się spać, w zasadzie sen to jedyna przyjemność. Nie mam ochoty na spotkania towarzyskie, denerwuje mnie już sama myśl o tym że ktoś chce się ze mną spotkać, najchętniej wszystkie wolne chwile spędzałabym w samotności przed telewizorem.

 

Czy to nerwica, depresja czy jakaś niezdiagnozowana choroba???

 

To pesymizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie pesymizm . Pesymiści patrzą czarno na świat. Tutaj mamy do czynienia z wieloma problemami ,które odbierają człowiekowi radość z życia.

* ciągle jestem zmęczona

* boli mnie głowa ( coś jakby ból napięciowy) ale nie jestem pewna - boje się że to coś poważnego w tej głowie się dzieje.uczucie zapchanej, ciężkiej głowy.

* drżenie rąk, uderzenia gorąca, zawroty, ból w okolicy serca ( ekg ok)

* ciągły wysokie puls powyżej 100

* natrętne obgryzanie paznokci

 

To typowe objawy nerwicy w takich przypadkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie odnośnie mojej koleżanki. Znam prawdopodobnie odpowiedz na jej objawy jednak wole też zapytać Was o zdanie ;)

 

Dziewczyna ma 26 lat. Pracuje w sklepie od mniej więcej pół roku. Z pracy zadowolona nie jest, ale nie może sobie pozwolić na jej zmianę. Narzeka, że wszyscy na nią krzyczą tam i się czepiają. Przed pójściem do pracy się denerwuje, w pracy też w ciągłym stresie. Od pewnego czasu ma różne objawy: a to jej słabo, a to ją boli brzuch, a to nudności. Ostatnio miała objawy zapalenia wyrostka jednak objawy minęły. Ogólnie dziewczyna panicznie boi się raka. Ciągle się boi, że zachoruje na coś. Ona sama podejrzewa, że może mieć to podłoże nerwowe jednak do lekarza nie pójdzie bo np. "ten lekarz kupuje w sklepie, w którym ona pracuje i będzie wstyd" - jej słowa.

 

I tu pojawia się moje pytanie. Czy wg. Was to są objawy nerwicy? Co tej dziewczynie poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zeby poszla do psychologa, jesli wyniki badan lekarskich nic nie wykazują

 

z tym, że ona do żadnego lekarza w ogóle nie chce iść. dzisiaj poprosiła mnie, żebym porozmawiała na jej temat z moim wykładowcą od psychiatrii, co on sądzi czy takie objawy mogą być na tle nerwowym... nawet głowy kobiecie nie zawracałam, bo wiem, że i tak nigdzie ta dziewczyna nie pójdzie i nic z tym nie zrobi, a nie lubię później za kogoś świecić oczami przed kimś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlaczego zakladasz ze nie pojdzie, szuka opinii autorytetu. lepiej porozmawiaj z nią szczerze

 

 

bo to nie pierwszy raz kiedy coś jej dolega i narzeka i pyta mnie co jej jest, po czym jak jej mówie co to może być, ale że lekarzem nie jestem i ma iść nawet do zwykłego rodzinnego. w zeszłym roku wyszedł jej zły wynik cytologii, panika i rozpacz ze ma raka, miałam akurat praktyki na ginekologii, a że z oddziałową miałam miałam dobry kontakt to wziełam ją do niej bo ja nie czułam się kompetentna, żeby jej cokolwiek w tej sytuacji doradzić, a położna z wykształcenia i kilkunastoletnim doświadczeniem zawodowym na pewno zrobiła to lepiej. poszła, oddziałowa jej wszystko wytłumaczyła ładnie pięknie, powiedziała gdzie, do kogo i w jakiej kolejności ma się udać, bo wynik rzeczywiście do rewelacyjnych nie należał, nawet jej załatwiła wizytę u lekarza a wspomniana wcześniej koleżanka co zrobiła? nie poszła na nią, a ja musiałam później świecić na praktykach oczami przed oddziałową.

kolejny przykład sprzed miesiąca. dzwoni do mnie ta koleżanka i płacze mi do słuchawki 'A. brzuch mnie strasznie boli z prawej strony i w ogóle mnie mdli, co mi jest?', no to mi się pierwsze co skojarzyło - zapalenie wyrostka. popytałam ją o jeszcze pare charakterystycznych objawów, cześc potwierdziła, części nie, ale mowie jej 'przyjezdzaj na SOR do szpitala niech Cie lekarz zbada, ja mam akurat praktyki to jak bedziesz to zadzwon to zejde do ciebie z oddziału'. zgodziła się. czekam za nią, mija godzina, dwie, nie ma jej. dzwonie do niej, a ona co 'no byłam ale było dużo ludzi i nie chciało mi się czekać', pytam ją czy nadal ją boli, ona że tak ale jakby mniej ale ze jak ja nadal bedzie bolało to nastepnego dnia pojdzie do lekarza - oczywiscie nie poszła.

takich przykładów moge podać jeszcze kilka jak nie kilkanaście. także mam prawo nie ufać jej jeśli chodzi o jakąkolwiek chęć leczenia. a zawracać głowy wykładowcy nie zawracałam, ponieważ zależy mi na utrzymaniu z tą kobietą akurat dobrych stosunków i nie chciałabym sie później tłumaczyć z 'głupoty' koleżanki.

 

-- 04 gru 2012, 01:22 --

 

a ja dziewczynie mogę pomóc i jestem w stanie jej co nieco załatwić. polecić sprawdzonych lekarzy, psychologów, do których mam zaufanie bo sama do nich chodze i którzy mi pomogli w sytuacjach kryzysowych, ale muszę widzieć, że ta dziewczyna chce rzeczywiście tej pomocy, bo w przeciwnym razie moje jakiekolwiek starania będą bezsensowne, a tylko zaangażuje w to niepotrzebnie osoby trzecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze potrzebuje uwagi kogoś np twojej, którą póżniej z kolei ma potrzebę odrzucić. dlatego moim zdaniem najlepiej jak z nią o tym porozmawiasz jak ty się czujesz w takich sytuacjach. dobrze gdyby chciala zrozumiec mechanizm somatyzacji czyli np zamiany potrzeb emocjonalnych na objawy somatyczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli ci zależy na związku z nią, spróbuj zmienić sposób komunikacji, na taki w któym nie bedzie sie czuła aż tak 'atakowana' jak teraz. choc to moze byc trudne.

a do tego chyba musisz sama wyluzować i odsapnąć i przyjąć ze niektórym osobom niezwykle trudno jest adekwatnie pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem ze jest sporo takich wątków ;/ ale zależy mi na czasie ;/

 

Moja historia jest długa, postaram się opowiedzieć w skrócie...

Mam nadzieje ze ktoś to przeczyta

 

obecnie mam 18 lat, kiedy miałam 7 lat moja mama wyjechała za granice do pracy, żeby zarobić na budowę domu. Wychowywali mnie dziadkowie bo tata tez pracował i nigdy nie było go w domu, z czasem okazało się ze moi rodzice się pokłócili i ze mama zostaje w Hiszpanii na stale. Ojciec wmawial mi ze matka mnie nie kocha, ze zostawila mnie ... bardzo to przezywałam, kiedy dzwonila, we lzach prosilam ja zeby wrocila...przez bardzo dlugi czas nie utrzymywalam z nia kontaktu, miałam jej za złe to ze zostala tam za granica ... z biegiem czasu kiedy stawalam sie coraz dojrzalsza zaczelam rozumiec co dzieje sie wokół mnie ... okazalo sie ze moj ojciec jest kobieciarzem,kłamca, ogolnie bardzo zlym czlowiekiem... wyszlo na jaw ze wyładowywał na mamie swoja zlosc, bił, wyzywał... z reszta doswiadczylam tego na wlasnej skorze : jako 14 latka uslyszalam od ojca słowa `będziesz taka sama szmata jak Twoja matka` zupelnie bez powodu, po prostu mial zly dzien , rozniez bylam bita,kopana, kiedy był pod wplywem alkoholu zdazylo mu sie wyrzucić mnie z domu, podstepem przywlaszczyl sobie pieniadze ktore jako mala dziewczyna zarobilam sobie u dziadkow na wakacjach ... dotarło wtedy do mnie ze mama poprostuu uciekla przed nim ...Cale zycie mu wybaczalam, krylam przed dziadkami ale ten człowiek za duzo krzywd mi wyrzadzil ... teraz ojciec znalazl sobie kobiete ktora ma 2 dzieci z poprzedniego zwiazku, ja czuje sie jak 5 kolo u wozu, powiedzialam tacie wprost co czuje ale on twierdzi ze to ja jestem ta zła, mowi ze jestem przeciwna temu zwiazkowi, ale to nie jest prawda ... ja po prostu nie czuje sie dobrze w tej rodzinie i nie chce sie z nimi widywac... a on wmawia mi ze ja po prostu mam go gdzies ... teraz rodzice sa w trakcie rozwodu, ojciec robi ze mnie posrednika, dodatkowo wywiera na mnie presje ... gra na moich uczuciach...

 

przejde teraz do sedna ...

Od jakiegos czasu mam problemy:

ze wzrokiem

słuchem

ucisk w klatce piersiowej

pamięcią

zero koncentracji

lęki

nieracjonalne mysli, czesto obsesyjne

niepokój bez powodu

wahania nastrojow

kiedy tylko slysze glos ojca albo jego partnerki czy tez jej dzieci mam uderzenia fal goraca, poca mi sie dłonie, drze jakby mi bylo zimno, strasznie sie wtedy denerwuje ...

ogolnie nie panuje nad emocjali, latwo wyprowadzic mnie w rownowagi

po takim nerwowym dniu nie moge zasnac ... a przez kilka nastepnych dni mam straszne bole glowy ...

kardiolog kiedys powiedzial mi ze moge miec nerwice

Czy to sa objawy nerwicy ? Naprawde bardzo prosze o pomoc !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Podczytuję Was od paru miesięcy, a dzisiaj zdecydowałam się napisać. Mam pytanie: czy ktoś z Was miał takie objawy nerwicy, jaki pieczenie dłoni i stóp??????? Już sama nie wiem, co na ten temat myśleć, czy to może być objaw nerwicy, czy może coś innego :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,mam pytanie:od lat cierpię na nerwicę lękową,jestem tez hipochindrykiem.W czasie ciąży miałam kilka razy taką sytuację:miałam zaburzenia widzenia i chwilowe zaburzenia świadomości tj miałam totalną pustkę w głowie,miałam wrażenie,że nie potrafię powiedziec tego,co chcę,a panika w jaką wpadałam potęgowała jeszcze ten stan.Lekarz powiedział,że to prawdopodobnie tak zadziałało wszystko razem:nerwica,rozszalałe hormony ciążowe i długotrwały stres,w jakim wtedy żyłam.Od kilku miesięcy jestem mamą cudownego bobasa,ale nerwica nie odpuszcza-ciągle boję się,że mam guza mózgu albo inną śmiertelną chorobę,że nie będę mogła wychowac małego,a to z kolei wprawia mnie w rozpacz i koło sie zamyka.A moje pytanie brzmi:czy chwilowe poczucie,że nie rozumiem wypowiadanego bądź przeczytanego słowa może byc spowodowane nerwicą?Czasami mi sie tak zdarza i trwa to dosłownie sekundę,ale powoduje paniczny strach.A przede wszystkim żal,że nie potrafie cieszyc się tym,że mam cudnego,zdrowego dzidziusia.Jeżeli ktoś z was przezywa cos podobnego bardzo proszę,żeby mi odpisał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

?Czasami mi sie tak zdarza i trwa to dosłownie sekundę,ale powoduje paniczny strach.A przede wszystkim żal,że nie potrafie cieszyc się tym,że mam cudnego,zdrowego dzidziusia

 

a jaki to ma związek ze sobą?

 

tak to może być nerwica.

idz na terapie

 

roszki - to tak zwane parestezje.

jak sie martwisz możesz sie przebadac neurologicznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź.To był taki skrót myślowy,że zamiast cieszyc się moim synkiem ja się zamartwiam,że to jest objaw jakiejś poważnej choroby,wręcz wpadam w panikę że umrę i go zostawię.

 

-- 07 gru 2012, 14:07 --

 

Dlaczego "parestezje"?Z tego co wiem parestezje to raczej odczucia mrowienia itp w kończynach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selma, dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Jakieś trzy lata temu z powodu różnych dolegliwości miałam robiony rezonans i wszystko było ok. Neurolog stwierdził wtedy, że to nerwica. Te pieczenia zaczęły się jakieś pół roku temu - poszłam znowu do neurologa: nerwica. Myślisz,że zwykłe badanie neurologiczne wystarczy, czy powinnam upierać się przy jakiejś szerszej diagnostyce?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

ja dodam od siebie pytanie ;).

Rok temu stwierdzono u mnie lęk uogólniony, zaczęło się atakiem paniki w nocy, ot tak.

Potem jakoś się uspokoiłam, ale niedawno się zaczęło, od ataku..i kolejno wkręcanie chorób itd. Macie takie tendencje?

Myślałam o raku, bałam się o zdrowie mamy, zaczęłam być wiecznie napięta :(

Teraz gdy się układa wszystko i mam super faceta, to się skopało. Co gorsza, miałam takie myśli, że coś mu zrobię,. że może mi odbije (naczytałam się o schizofrenii itd. oczywiście..). Z łzami w oczach mówiłam mu, że go kocham i że chcę wygrać z nerwicą.

Co więcej...działa na mnie, podoba mi się, zawsze kręcili mnie faceci (kobiety fizycznie też mi się czasem podobały, ale nigdy nie myślałam żeby np. pójść do łóżka z jakąś :) ot, myślałam czasem, że fajna kobietka, że na miejscu faceta bym się nią zaopiekowała

Zresztą od dzieciństwa tak miałam, wyobrażałam sobie jakąś osobę, oglądałam telenowele ;) i wiecie-tuliłam np misia myśląc, że to dana osoba ;) - miałam taką potrzebę zaopiekowania się kimś. Z reguły trafiało na facetów, ew. gdy wyobrażałam sobie kobietę, to w scence ja byłam facetem. Ale jak mówię, zawsze było to na zasadzie, że chcę się kimś zaopiekować albo wczuwam się w film/serial i wyobrażam, że dwójka bohaterów jest szczęśliwa :)

Nie wiem czy jasno to napisałam..

Wracając do tematu-jako, że ostatnio znowu się nakręcam we wszystko co możliwe (za długo miałam spokój...) to i znowu jakieś natrętne myśli wracają. Ogólnie uczucie napięcia mam od jakiegoś czasu i gdy jest za dobrze, ja zwyczajnie szukam problemów.

Ostatnio, mimo, że super mi z facetem, zacżełam myśleć, jak facet oczuwa seks i jak byłoby wczuć się w jego rolę - chodzi mi o ciekawość odczuć. Nawet jeśli to zwyczajna sprawa, to oczywiście od razu u mnie pojawia się napięcie i lęk, że jestem dziwna i nie powinnam nawet się zastanawiać. Zresztą nigdy o tym nie myślałam, takie myśli pojawiły się niedawno, przy nawrocie nerwicy;/

Psycholog dopatruje się winy wychowania, mam toskyczną mamę, moja samoocena jest niska..zawsze byłam 100% kobietą, dobrze się czuję ze sobą, ale mam dużo obaw i lęków. Zawsze byłam krytykowana, oceniana, często słyszałam od niej, że jestem nikim. Może dlatego wiecznie doszukuję się problemów i szukam dziury w całym?

ostatnio było już ze mną całkiem dobrze, więc musiałam wkręcać sobie schiz...albo spojrzałam w lustro, poczułam się niatrakcyjna (lekka derealizcja, poza tym tego dnia źle wyglądałam) i tu się zaczęły myśli, że może ja ogólnie jako kobieta się źle czuję?? Potem mi minęło, ale jak napisałam, natrętne myśli wracają.

Dziś rozmawiałam nieco z psychologiem o obawach, że np. komuś coś zrobię. Powiedział, że wynika to z lęku przed UTRATĄ KONTROLI. Ja bardzo mocno ją trzymam, aż za mocno i stąd głupie myśli, że np. mi odbije, że coś zrobię. A muszę powiedzieć, że mam wyrzuty sumienia, gdy zabiję muchę...albo jak kopnę brata... Więc psycholog się uśmiechnął, że mam takie myśli. Mam, bo wiem, że to złe i się tego boję...jak powiedział, każdy ma różne myśli, nie nad wszystkimi zapanujemy, ale..to są myśli. Nie raz ludzie mają myśl, że kogoś by zabili czy coś zrobili - w chwilach słabości, wielkiej złości czy tragedii. Bywa, że w obronie własnej zabijają - jak powiedział pan psycholog, on sam pewnie by zabił jakby ktoś zrobił coś jego rodzinie-gdyby stał nieruchomo i opanowywał się, znaczyłoby dopiero, że nie ma emocji i uczuć.

Mówił też o pacjencie, młodym fajnym mężczyźnie, który bał się że straci właśnie panowanie i zrobi coś synkowi. A co się okazało, on sam był nie raz ofiara przemocy swojego ojca.

Przelewał swoje lęki i stąd te myśli, jak i u mnie - moja mama miała tendencje do agresji, mnie to przerażało i być może boję się popełniać jej błędy i napinam się stale.

Te myśli się mnożą, bo targa nami lęk. Tak myślę.

Jak zależy mi na szczęściu z moim facetem, to zaczynam się obawiać, że coś mi się stanie, że zbzikuję, że np. odkocham się..było dobrze przez parę m-cy dopóki nerwica nie zaatakowała.

Psychiatra natomiast dała lek antydepresyjny. Pytałam o takie głupie myśli, że np. komuś mogę coś zrobić, uśmiechnęła się, mówiąc, że to norma w nerwicach i nic dziwnego. Nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia, co mnie nieco uspokoiło.

Grunt to chyba uspokoić nerwy i uwierzyć, że my też ZASŁUGUJEMY NA SZCZĘŚCIE. A ja od dawna mam z tym problem...

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×