A wiec witam wszystkich
Opisze moze moja sprawe choc pewnie zostane zmieszany z blotem ale spoko loko wszystko przyjme na klate
Czy mam nerwice lekowa? Nie wiem szukam wlasnie tutaj odpowiedzi.
W zeszla niedziele zapalilem marihuane (po raz 2-moze 3 raz w zyciu a mam tych lat 22)wiadomo super sprawa humorek zarty itp. Po chwili szok, tetno 120 dusznosci uczucie ze zaraz umre klopoty z widzeniem i takie tam.Nigdy w zyciu czegos takiego nie przezylem, balem sie ze to moje ostatnie chwile zycie. No coz za glupote trzeba zaplacic. Wieczorem nie moglem spac kolatanie serca uczucie bolu w klatce i wciaz w glowie tak jakbym byl po jednym piwie. Mysle sobie przespie sie to przejdzie. Wstaje rrano normalny mysle sobie chyba mi przeszlo. Popoludniu znow to samo klopoty z ostroscia widzenia, sennosc, bol glowy i klucie w klatce. Momentami wydawalo mi sie ze nie jestem jakby obecny w swoim zyciu, ze chodze jakby w jakies zbroi. I tak co dzien. Dzis juz jest prawie piatek, poprawa jakas jest, juz tak bardzo sie nie boje czegos (choc nie wiem czego). Gdy czuje klucie w serduszku zamykam oczy mysle o dziewczynie i od razu przechodzi, ale za pare chwil znow napada mnie jakis lek. Co mi najbardziej pomaga? Uwielbiam grac w pilke, chodze na silownie, jak zaczynam cwiczyc/ grac zapominam o tym wszystkim i czuje sie rewelacyjnie. Potem znow cos mnie dopada, cos czego wytlumaczyc nie moge. Z natury nie lubie siedziec bezczynnie. Jestem zywa osoba, uwielbiam sie smiac, towarzystwo jaka kolwiek aktywnosc
W sumie narazie tyle Jak mi sie jeszcze cos przypomni to napisze bo nie wiem czy z tym isc do psychologa czy jak
Bo nie widzi mi sie takie klatkowanie zycia