Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

comment_ddgCDxOcXY72VKzsQMT4K1SY5KWf7ffj,w400.jpg

 

czyli facet musi być pewny siebie, mieć kase, ścieżke rozwoju, przyjaciół, nie być nudny ani cichy?

potwierdzacie kobiety?

 

Ale diagram wykazuje coś całkiem innego ;) Najpierw ukazuje problem, potem myślenie kobiety a potem myślenie faceta. Czyli:

 

Problem: nieśmiałość --> K: "Na pewno mnie gdzieś zaprosi" --> odp. M: "No chyba cię pojebało"

Problem: brak kasy --> K: "On zapłaci" --> odp. M: "No chyba cię pojebało"

Problem: brak pomysłu na studia --> K: "Nie obchodzi go to " --> odp. M: "No chyba cię pojebało"

Problem: brak znajomych --> K: "Jego to nie interesuje" --> odp. M: "No chyba cię pojebało"

Problem: nudna osobowość --> K: "Tego się ode mnie oczekuje" --> odp. M: "No chyba cię pojebało"

Problem: niszowe zainteresowania --> K: "Będzie udawał że go to interesuje" --> odp. M: "No chyba cię pojebało"

Problem: nie mówię zbyt wiele --> K: "Wystarczy że będę dobrze wyglądać" --> odp. M: "No chyba cię pojebało"

 

:mrgreen:

 

Notka: zdaję sobie sprawę że dosłowne tłumaczenie zwrotu "You're fucked" oznacza "Masz przejebane" (chyba że "in the head', to wtedy "jesteś pojebany/a") ale jako że słowa te wypowiada mężczyzna jako komentarz do kobiecych problemów, to przyjmuję że oznacza to w domyśle "Masz przejebane (u mnie)" czyli - z takimi problemami nie masz u mnie szans; ale jako że brzmi to niezbyt zgrabnie, pozwoliłem sobie na lekką swobodę w tłumaczeniu, zachowując jednocześnie sens i wydźwięk oryginału ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

djkocyk, A ja myślę że nie.Ale to też każdy ma indywidualne podejście.Są dziewczyny które może i interesuje zawartość portfela potencjalnego partnera.Takim pustym współczuję,daleko nie zajdą.Cholera,przecież w tym wszystkim nie chodzi o drogie prezenty i kolacje,albo wożenie się fajną furą po mieście z zimnym łokciem i "zajebistą dupą"na prawym.

Co do twojego drugiego komentarza-owszem rozumiem że może to źle wpływać na męską psychikę-no bo jak tu zaprosić gdzieś do restauracji czy tam kupić kwiatka.Ale wiesz wszystko jest do ludzi i każdemu może się zdarzyć że akurat ma jakieś problemy finansowe ,no trudno najwyżej pójdziemy posiedzieć na ławce w parku zamiast do restauracji,nie dostaniesz bukietu róż tylko jedną pojedyńczą.Możesz mi wierzyć że istnieją jeszcze kobiety których nie interesuje to czy facet jeździ maluchem czy najnowszym modelem Bugatti Veyron i nie są to jakieś "maszkary" czy "pasztety".Moze nie jest ich za dużo ale są.

 

No własnie. Świetnie to ujęłaś - "nie za dużo".

 

Chyba jest ich w takim razie tak samo niewiele, jak panów, którzy w taki sam sposób postrzegają kobiety :D

 

Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że mężczyźni w takim samym stopniu patrzą na zamożność i status społeczny partnera jak kobiety?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jest ich w takim razie tak samo niewiele, jak panów, którzy w taki sam sposób postrzegają kobiety :D

 

Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że mężczyźni w takim samym stopniu patrzą na zamożność i status społeczny partnera jak kobiety?

 

Nie, ale w adekwatny sposób patrzą na jej wygląd i atrakcyjność oraz inne pokrewne walory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jest ich w takim razie tak samo niewiele, jak panów, którzy w taki sam sposób postrzegają kobiety :D

 

Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że mężczyźni w takim samym stopniu patrzą na zamożność i status społeczny partnera jak kobiety?

 

Nie, ale w adekwatny sposób patrzą na jej wygląd i atrakcyjność oraz inne pokrewne walory.

 

Suma sumarum - faceci lecą na wygląd a kobiety na kasę. Jeśli taka jest twoja konkluzja to pełna zgoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader, tabelka pokazuje, jak reaguje kobieta i facet na problem nie u drugiej osoby tylko u siebie,

więc jak kobieta ma problem nieśmiałości, to myśli sobie "żaden problem facet mnie gdzieś zaprosi", a nieśmiały facet myśli sobie "mam przejebane",

jak kobieta nie ma kasy myśli sobie "on zapłaci", a jak facet nie ma kasy myśli sobie "mam przejebane", jak kobieta jest cicha, myśli sobie, "muszę tylko dobrze wyglądać", cichy facet myśli sobie "mam przejebane" itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie, ale w adekwatny sposób patrzą na jej wygląd i atrakcyjność oraz inne pokrewne walory.

 

Suma sumarum - faceci lecą na wygląd a kobiety na kasę. Jeśli taka jest twoja konkluzja to pełna zgoda.

 

Nie, nie taka. Odpowiednikiem facetów lecących tylko na wygląd są kobiety, których przyciąga tylko kasa. I wśród kobiet sa takie, i wśród panów są tacy, którym tylko takie "dobra" wystarczają.

Natomiast irytują mnie marudy płci męskiej, które swoje niepowodzenia miłosne usprawiedliwiają wyłącznie brakami finansowymi. Takie marudzenie byłoby usprawiedliwione tylko wtedy, gdyby uderzali do typowych blachar i kobiet, które mają tylko pełnić funkcje "reprezentacyjne. We wszystkich pozostałych przypadkach wystarczy minimalne ogarnięcie życiowe, czyli zbiór podstawowych umiejętności pozwalających przeżyć, nie umrzeć z głodu, nie wyglądac jak ostatnia fleja, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader, tabelka pokazuje, jak reaguje kobieta i facet na problem nie u drugiej osoby tylko u siebie,

więc jak kobieta ma problem nieśmiałości, to myśli sobie "żaden problem facet mnie gdzieś zaprosi", a nieśmiały facet myśli sobie "mam przejebane",

jak kobieta nie ma kasy myśli sobie "on zapłaci", a jak facet nie ma kasy myśli sobie "mam przejebane", jak kobieta jest cicha, myśli sobie, "muszę tylko dobrze wyglądać", cichy facet myśli sobie "mam przejebane" itd.

To tylko jedna z możliwych interpretacji. W gruncie rzeczy babka która myśli "żaden problem z tą nieśmiałością, na pewno facet mnie zaprosi" - nie ma żadnego problemu z nieśmiałością, jest wręcz rzekłbym wręcz bezczelna ;) Kobieta która myśli sobie "nie mam kasy, on zapłaci" - tak naprawdę ma kasę, tylko nie w swojej kieszeni. I tak dalej ;) Zwłaszcza że skoro kolumna "kobieca" wyraża się w pierwszej osobie "on mnie zaprosi, on za mnie zapłaci" to tak samo sądzę powinno traktować się kolumnę męską (wyraźnie stoi "You're fucked" a nie "I'm fucked") - w końcu mamy równouprawnienie! xD A przede wszystkim nie traktować tego z powagą godną greckiej tragedii ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ale problemy są ustawione poprzecznie, więc idą do pierwszej kolumny i do drugiej, czyli kobieta ma problem i faceta ma ten sam problem, i kobieta w swoim okienku reaguje na problem u siebie, pokazany jest jej sposób podejścia, w drugiej domyślnie też tak jest.

no napisane jest "masz przejebane", bo tak się nieraz do siebie w myślach zwraca.

przecież gdyby było inaczej to tabelka nie miałaby sensu, kobieta nie ma kasy i facet mówi jej masz przejebane? eee, to trochę nieżyciowe, za to przy interpretacji takiej jak napisałem, tabelka stanowi przejaskrawione, humorystyczne ujęcie kulturowych schematów wg których facet ma płacić, prowadzić rozmowę, zaprosić itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie, ale w adekwatny sposób patrzą na jej wygląd i atrakcyjność oraz inne pokrewne walory.

 

Suma sumarum - faceci lecą na wygląd a kobiety na kasę. Jeśli taka jest twoja konkluzja to pełna zgoda.

 

Nie, nie taka. Odpowiednikiem facetów lecących tylko na wygląd są kobiety, których przyciąga tylko kasa. I wśród kobiet sa takie, i wśród panów są tacy, którym tylko takie "dobra" wystarczają.

Natomiast irytują mnie marudy płci męskiej, które swoje niepowodzenia miłosne usprawiedliwiają wyłącznie brakami finansowymi. Takie marudzenie byłoby usprawiedliwione tylko wtedy, gdyby uderzali do typowych blachar i kobiet, które mają tylko pełnić funkcje "reprezentacyjne. We wszystkich pozostałych przypadkach wystarczy minimalne ogarnięcie życiowe, czyli zbiór podstawowych umiejętności pozwalających przeżyć, nie umrzeć z głodu, nie wyglądac jak ostatnia fleja, itp.

 

Moje doświadczenia są takie, że tak rozumiane minimalne ogarnięcie życiowe nie wystarcza. Zresztą chciałbym wiedzieć konkretniej co to znaczy minimalne ogarnięcie życiowe tj. jaki dochód na miesiąc minimalnie, jak ma wyglądać sytuacja mieszkaniowa itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie taka. Odpowiednikiem facetów lecących tylko na wygląd są kobiety, których przyciąga tylko kasa. I wśród kobiet sa takie, i wśród panów są tacy, którym tylko takie "dobra" wystarczają.

Natomiast irytują mnie marudy płci męskiej, które swoje niepowodzenia miłosne usprawiedliwiają wyłącznie brakami finansowymi. Takie marudzenie byłoby usprawiedliwione tylko wtedy, gdyby uderzali do typowych blachar i kobiet, które mają tylko pełnić funkcje "reprezentacyjne. We wszystkich pozostałych przypadkach wystarczy minimalne ogarnięcie życiowe, czyli zbiór podstawowych umiejętności pozwalających przeżyć, nie umrzeć z głodu, nie wyglądac jak ostatnia fleja, itp.

 

po raz kolejny :uklon::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmęczona napisała:

 

" czyli zbiór podstawowych umiejętności pozwalających przeżyć, nie umrzeć z głodu, nie wyglądac jak ostatnia fleja, itp."

 

To dość ogólnikowe. Teoretycznie można nie umrzeć z głodu za np. 700 zł miesięcznie, ale wątpię żeby osoba zarabiająca tyle spełniała kryterium "minimalnego ogarnięcia życiowego". Dlatego myślę, że dobrze byłoby przełożyć to na konkretne sumy.

 

-- 27 sie 2014, 23:16 --

 

Deader, tabelka pokazuje, jak reaguje kobieta i facet na problem nie u drugiej osoby tylko u siebie,

więc jak kobieta ma problem nieśmiałości, to myśli sobie "żaden problem facet mnie gdzieś zaprosi", a nieśmiały facet myśli sobie "mam przejebane",

jak kobieta nie ma kasy myśli sobie "on zapłaci", a jak facet nie ma kasy myśli sobie "mam przejebane", jak kobieta jest cicha, myśli sobie, "muszę tylko dobrze wyglądać", cichy facet myśli sobie "mam przejebane" itd.

 

Też tak zrozumiałem tę tabelkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasa się liczy bez względu na to czy jesteś sam czy w związku, by nie umierać ze strachu czy starczy do pierwszego.

To nie jest ani mile ani relaksujące. Razem jest dużo łatwiej i finansowo i emocjonalnie...

Głupio jeśli spotykasz się z dziewczyną a nie stać Cię na herbatę dla siebie...

 

Do "pochodzenia" sobie za rączkę nie trzeba kasy, bujać się można latami.

Ale z wiekiem człowiek chce stabilizacji. Do życia we dwoje i poważnego związku trzeba pomyśleć gdzie będziecie mieszkać, za co się utrzymacie tak by nie być głodnym i sfrustrowanym. I nie myślą o tym tylko kobiety więc to krzywdzące jeśli tak mówisz, że tylko to się liczy.

 

Utrzymywać faceta, ogarniać mu życie, najlepiej jeszcze mu sprzątać, gotować i wielbić dniami i nocami.

Kto chce sobie garba na plecy wziąć?

 

 

a jakie są limity?

tak niskie jak samoocena kobiety z którą się zadajesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To dość ogólnikowe. Teoretycznie można nie umrzeć z głodu za np. 700 zł miesięcznie, ale wątpię żeby osoba zarabiająca tyle spełniała kryterium "minimalnego ogarnięcia życiowego". Dlatego myślę, że dobrze byłoby przełożyć to na konkretne sumy.

 

Rany, chcesz, zeby podac Ci widełki płacowe? :shock: Przecież to indywidualna kwestia. Zależy od stylu życia i wielu innych czynników. Przecież w grę wchodzą 2 pensje, a ludzie dobierają się i docierają stopniowo, więc można się dogadać w kwestii wszystkiego. To jak to ma wyglądać - na 1/2 raqndce kobieta się pyta: ile zarabiasz, po czym, w zależności od widełek, skresla lub kontynuuje spotykanie się? Dojrzałość i odpowiedzialność - z tymi 2 cechami można wiele wskórać, ustalić, jaki poziom zycia chce się mieć, czego się potrzebuje, itp. Przecież ktoś może sobie wybrać wyluzowany styl życia: bez dzieci, imprezki, podróże, mieszkanie w bloku, itp, ktoś inny dzieci, ktoś inny jeszcze odmienny wariant, więc o jakich konkretnych sumach tu mówimy, skoro takie rzeczy trzeba ustalac indywidualnie. Ludzie razem się dorabiają, na różnych etapach życia ich płace się różnią. Raz na wozie, raz pod wozem.

A minimalne ogarnięcie życiowe to chyba umiejętność samodzielnego utrzymania się lub perspektywy na to. Przykład: można zarabiać mało, ale mieć dom/mieszkanie (jakkolwiek zdobyte) i wtedy odpadają ogromne sumy, które trzeba by zapłacić za mieszkanie, zwłaszcza w większym mieście.

I nie przesadzajcie - mieszkam w małym mieście, wiele małżeństw w okolicy to rodziny, w których dochody obu małżonków są małe (sprzedawcy, pracownicy w małych fabryczkach i zakładach), co nie przeszkadzało im w założeniu podstawowej komórki społecznej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Utrzymywać faceta, ogarniać mu życie, najlepiej jeszcze mu sprzątać, gotować i wielbić dniami i nocami.

Kto chce sobie garba na plecy wziąć?

 

Ja pierdzi ale Wy głupoty prawicie...

Ja się cieszyłam jak zarabiałam więcej od swojego faceta, kasa i tak szła we wspólny budżet...

I powiem Ci że nie widzę nic złego w tym, że ugotuje zajebisty obiad swojemu meżczyźnie, czy że posprzatam dom... nosz kurfa nie popadajmy w jakieś skrajności :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Utrzymywać faceta, ogarniać mu życie, najlepiej jeszcze mu sprzątać, gotować i wielbić dniami i nocami.

Kto chce sobie garba na plecy wziąć?

 

Ja pierdzi ale Wy głupoty prawicie...

Ja się cieszyłam jak zarabiałam więcej od swojego faceta, kasa i tak szła we wspólny budżet...

I powiem Ci że nie widzę nic złego w tym, że ugotuje zajebisty obiad swojemu meżczyźnie, czy że posprzatam dom... nosz kurfa nie popadajmy w jakieś skrajności :hide:

 

a co jak facet chce ugotowac zajebisty obiad? wojna, kto lepszy? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ale problemy są ustawione poprzecznie, więc idą do pierwszej kolumny i do drugiej, czyli kobieta ma problem i faceta ma ten sam problem, i kobieta w swoim okienku reaguje na problem u siebie, pokazany jest jej sposób podejścia, w drugiej domyślnie też tak jest.

no napisane jest "masz przejebane", bo tak się nieraz do siebie w myślach zwraca.

przecież gdyby było inaczej to tabelka nie miałaby sensu, kobieta nie ma kasy i facet mówi jej masz przejebane? eee, to trochę nieżyciowe, za to przy interpretacji takiej jak napisałem, tabelka stanowi przejaskrawione, humorystyczne ujęcie kulturowych schematów wg których facet ma płacić, prowadzić rozmowę, zaprosić itd.

Całkowicie to rozumiem, przedstawiam alternatywną humorystyczną interpretację dla sfrustrowanych biednych brzydali żeby mogli sobie pomyśleć że kobiety z takimi przypadłościami też mają wbrew obiegowej opinii - przejebane :D

 

To jak to ma wyglądać - na 1/2 raqndce kobieta się pyta: ile zarabiasz, po czym, w zależności od widełek, skresla lub kontynuuje spotykanie się?

To jest dla mnie ciekawa kwestia. Zawsze mi się zdawało że na 1/2 randce to kobieta już powinna dawno wiedzieć ile facet zarabia, czym się zajmuje, jakie ma plany na przyszłość... Może tu leży mój problem odwieczny z kobietami - uważam że ludzie powinni o sobie coś wiedzieć ZANIM pójdą na randkę. Czyli - ocenienie czy ktoś nam pasuje powinno nastąpić wcześniej, pierwsza randka to symboliczne "przybicie pieczątki" pod metaforycznym oświadczeniem o chęci rozpoczęcia związku ;) Natomiast kobiety zdają się takie "zbieranie informacji" traktować nie jako "zbieranie informacji" a "wstęp do friendzone'a" :lol:

 

spock-illogical.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

700 zł nie starcza na przeżycie to wegetacja

ja zarabiam oficjalnie 728 zł to nie dziwota że nie mam powodzenia. :mrgreen: Nieoficjalnie więcej ale nie mogę tego ujawniać bo nigdy nie wiadomo z kim ma się do czynienia. :twisted:

 

Lepiej nie szalej z tymi informacjami, bo skarbówka czai się wszędzie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

700 zł nie starcza na przeżycie to wegetacja

ja zarabiam oficjalnie 728 zł to nie dziwota że nie mam powodzenia. :mrgreen: Nieoficjalnie więcej ale nie mogę tego ujawniać bo nigdy nie wiadomo z kim ma się do czynienia. :twisted:

 

Lepiej nie szalej z tymi informacjami, bo skarbówka czai się wszędzie :mrgreen:

Wiem, ale firma w której pracuje mogłaby mieć dużo większe problemy tam omijanie wszelkich przepisów jest na porządku dziennym aż dziw że nikt się nie przyczepia, pewnie łapówy dają.

Jakby co to chyba najlepiej potencjalnej partnerce nie mówić ile się zarabia, no ale brak auta i mieszkanie z rodzicami będąc grubo po 30-ce raczej dobrze o mnie nie świadczy choć np. dla kobiet z jakiś postpgrowskich wiosek już samo to że mam prace i nie ma nałogów jest atutem tak przynajmniej mi mówiły bo u nich 1/2 facetów to pijaki bez pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×