Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Następnym razem macie się uśmiechnąć a nie spuszczać głowę. To wasze zadanie domowe :D Nikt was za to nie zje przecież, to po prostu miłe, choćbyście byli nie wiadomo jak brzydcy. (chyba chwilowo mam dobry humor)

A kto powiedział że prawiczki, czy ludzie z tego wątku są brzydcy. :mrgreen:

Ja spuszczam głowę czasem nawet, gdy przechodzę koło jakiejś dziewczyny. Czuję się niegodny, by patrzeć na nią.

Nawet na tym forum w wątku ze zdjęciami, gdy patrzę na zdjęcia dziewczyn, to czasem czuję, że nie powinienem patrzeć na zdjęcie, że nie jestem godny.

Mam podobnie, gdy patrzę na zdjęcia forumowych facetów. Zresztą nie inaczej jest, gdy w realu przyglądam się facetom. I w jednym, i w drugim przypadku widzę, jak głupio byśmy wyglądali jako para, bo do żadnego nie pasuję wizualnie. :-|

U mnie wizualnie byłoby może o.k ale nawet od ludzi z forum nie mówiąc już o zwyczajnych dziewczynach odbiegam bardzo w tzw osiągnięciach życiowych których nie mam żadnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na miłość nigdy nie jest za późno.Moja chrzestna lat 59,znalazła sobie faceta.Młodszy od niej o 6 lat.Ona rozwódka,dzieci dorosłe on wdowiec.Też dzieci dorosłe.Czego chcieć więcej.

 

Ale skoro ona rozwódka, a on wdowiec, to zakładam, że mieli wcześniej szczęśliwe związki, które przekształciły się w małżeństwo, więc to nie ich pierwsza miłość. Przy kolejnym związku wiek nie odgrywa już takiej roli. co innego gdyby zaczęli w tym wieku:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem duża. Doświadczenie (i bynajmniej nie o doświadczenie seksualne tu chodzi) w obcowaniu z drugim człowiekiem w bliskiej relacji, sprecyzowane oczekiwania od związku i drugiej osoby dzięki wcześniejszym związkom, czyli po prostu "otrzaskanie się" w temacie. A jeśli to pierwszy związek, to chyba łatwiej popełnić błędy, bo trudno w tym wieku przyzwyczaić się do drugiego człowieka po wielu latach samotności. Nie ma praktyki, itp. I chyba już inaczej się takie uczucie postrzega, nie tak samo jak w wieku młodzieńczym, nastoletnim, ale przez pryzmat wielu (często nieprzyjemnych) doświadczeń. Czasami nawet przychodziło mi do głowy, że gdybym miała zaczynać w takim wieku, to wolałabym w ogóle nie zaczynać, bo szkoda by się było nerwicować na starość:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba trudno mi wytłumaczyć. Myślę, że w życiu człowieka są pewne etapy, którym niejako przyporządkowane są określone rzeczy. Nie mówię, że trzeba się tego kurczowo trzymać, ale jeśli na pewnych etapach nie doświadczyło się tego, co było udziałem innych, a przynajmniej większości, a co nam się nie przydarzyło, to negatywne doświadczenia, osamotnienie oraz inne uczucia mogą się przełożyć na większy cynizm, albo odwrotnie - desperację: żeby był byle kto. Inaczej przeżywa się uczucia w młodości, inaczej na starość - przez pryzmat całego bagażu doświadczeń. Inne czynniki odgrywają rolę. I w dodatku, ktoś przyzwyczajony do samotnego życia, ma często problemy z przyzwyczajeniem sie do bycia z innym, dzielenia przestrzeni z kimś drugim, do kompromisów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to nawet już nie chciałbym mieć nikogo na stałe w sytuacji jakiej jestem tj. brak pracy, mieszkanie ze starymi. Tylko bym się dobił jak by mi się udało i bym uwierzył, że to mogło by być tak fajne. A z drugiej strony miał bym robotę, to bym przychodził do chaty i przenosił problemy zawodowe na grunt związku. Mało bym miał czasu i na nic bym nie miał ochoty pewnie, jednocześnie bym się dobijał faktem, że nie potrafię utrzymać przy sobie tej osoby, że nie poświęcam się jej, no bo jak?. Chyba, że ona była by z tej samej branży, to by to jakoś rozumiała, albo byśmy pracowali w tym samym zakładzie. Za leniwy jestem na życie z kimś, za słaby już na życie samemu, ciekawe ile bym wytrzymał. Już nie mówiąc o tym, że bym ją zanudził na śmierć, ja pierdziele, wiecie, że mi sprawia problem wybranie komuś prezentu?, bo w ogóle tego prawie nie robię.Fajnie to było by mieć kogoś jak się miało te naście lat, a teraz?, po co?, dla dzieci?, dajcie spokój. Mój kuzyn związał się z dzieciatą kobietą 10 lat starszą, jest pewnie szczęśliwy ale do czasu, tym bardziej, że ma z nią dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, teraz juz mniej wiecej rozumiem :bezradny:

ale to chyba nie jest reguła?

 

Ja mogę mówić tylko o moich spostrzeżeniach. Sama po sobie widzę, że brak szczęśliwych związków (nie mówię, że w ogóle brak, bo związki jakieś były) wygenerował u mnie duże pokłady cynizmu, zgryźliwości, negatywnego nastawienia, nieumiejętności cieszenia się życiem. I chyba nie planuję już bardzo ścisłych związków. Moim obecnym ideałem byłyby takie związki na odległość (krótką), ale z częstym spotykaniem się. Do czegoś bardziej trwałego chyba bym się już nie nadawała. Przyzwyczaiłam się, że jestem sama. Nie wiem na ile moje zachowanie wynika z moich nerwic, a ile z nieudanego życia, co jest skutkiem, a co przyczyną. Tak widzę to ja :D

 

-- 26 sty 2014, 22:25 --

 

zmęczona_wszystkim, do kiedy wg Ciebie jest taka granica wiekowa? moim zdaniem do 25tki

 

Nie wiem :D 25 latek to jeszcze młody wiek, ale to mówię z perspektywy kobiety w wieku, hmm, średnim. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, Moim zdaniem bardzo fajnie piszesz. Poruszyłaś bardzo ważną kwestie, bo większość gada tutaj o samym zamoczeniu, a przecież to czubek góry lodowej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, no widzisz, cała moja sytuacja jest podobna.

tyle, że jeszcze nie przekreśliłem swoich szans, Ty chyba też do końca nie.

 

Nie, tak do końca to chyba nikt nie przekreśla, ale już na pewno nie będzie to taki rodzaj związku, który mogłabym stworzyć jakieś 20-lat temu. Zbyt wiele ograniczeń różnego rodzaju, zbyt wiele negatywnych doświadczeń po drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, Moim zdaniem bardzo fajnie piszesz. Poruszyłaś bardzo ważną kwestie, bo większość gada tutaj o samym zamoczeniu, a przecież to czubek góry lodowej...

 

A bo prościej pisać o celach krótkoterminowych:) A przecież liczba stron w tym temacie sama świadczy o tym, że nie o sam fakt zaliczenia chodzi, bo to by sobie każdy załatwił albo za kasę, albo z byle kim, chociaż i z tym można mieć problem. Ale tu za celem krótkoterminowym stoją długofalowe oczekiwania :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×