Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

kobieto :-) dałaś mi duzo do myślenia......i chyba jest tak jak mowisz obronilam sie wlasnie w ten sposo zranie go zanim on to zrobi :-(

powinnas studiowac psychologie :-)

tez sie wybieram do psychologa juz od x czasu...bylam kiedys raz jak to wszystko sie zaczelam u psychiatry ktora stwierdzila - depreska bralam leki przez pol roku nie czulam nic typowaznieczulica wszytsko mi zwisalo...poszlam do psychologa bo myslalam ze ona mi pomoze....a pani psycholog powiedziala ze mam przyjsc jakodstawie leki...noi i tak minelo pol roku po odstawieniu ale nadal sie do niej nie wybiore wiem ze na zdrowiu sie nie oszczedza ale ona zaproponowala mi wtedy terapie 3 miesiczna co raz w tyg po 100 zl niestety nie stac mnie na to mieszkamsamam i studiuje zocznie wiec moglabym chodzic raz gora dwa razy na miesiac a na kase chorych nie pojde bo pewnie wiesz jak tam ludzitraktuja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję :) Cieszę się, że pomogłam :)

 

No tak, nieodpłatnie nie radzę... tzn wiesz, może miałabyś szczęście i trafiła na dobrego psychologa,ale szczerze wątpię. Wszyscy dobrzy pracują odpłatnie. Z jednej strony wcale im się nie dziwię, ale z drugiej... to przykre. Bo nie tylko nadziani ludzie potrzebują specjalistycznej pomocy :/ A ja też byłam kiedyś nieodpłatnie i wyszłam stamtąd w gorszym stanie, niż weszłam... to nie ma najmniejszego sensu. A jakaś pomoc rodziny? No nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Dziś moja mama i ja spotkalismy znajomą, i ona się zapytała ;

Masz kogoś?

A moja mama na to; Ma,chlopaka już rok,taka miłość,ze ohhohoh...

I moja myśl w tym momencie; Tak,na pewno,ale ściema.

 

To ja miałem jak moja mi mówi, Kocham Cię, nigdy mnie nie zostawisz? Wtedy czuję lęk i w myślach miałem, kiedy ten koszmar się skończy... Okropne.

Dziś sprawiłem lekką przykrość mojej, popłakała się i mi też się zachciało, przepraszałem ją na kolanach. Jednak po tym jak zobaczyłem ładne 2 panie w filmie, który oglądaliśmy, dostałem lęku, że podobają mi się inne... bardziej niż moja :(( Okropne jest odczuwać lęk przed innymi kobietami. Teraz w ogóle to mam wrażenie, że każda inna mi się bardziej podoba, jakby lęk po prostu wybierał każdego tylko nie ją. Czuję wtedy w brzuchu ściski...

Ponad to wyobraziłem sobie wyjazd mojej "rozstanie", odrazu łzy się cisną do oczu jak widzę ją odjeżdżającą ze świadomością, że już nigdy jej nie zobaczę.

 

anq24, więc sama widzisz że to nie pierwszy raz i że to nie jest normalne. Widać z tego całego lęku, że go stracisz, że jest zbyt wspaniały dla Ciebie,wywołałaś te rozkminy. Taki nieświadomy odruch obronny-skrzywdzę go zanim on to zrobi. Przemyśl to i zacznij coś z tym robić :)

 

Ja chyba mam podobnie. Zachowywałem się w stosunku do swojej kobiety podobnie jak anq24. Byłem bardzo niemiły, kiedy zrobiła coś nie po mojej myśli, lub kiedy byłem zazdrosny. Pamiętam jeden raz, kiedy o jednego kolegę byłem tak zazdrosny, że nie mogłem zdrowo myśleć. Wypiłem jakieś 2 piwa i pograłem w gry, a kiedy przerwałem i się położyłem... Istna masakra. Zacząłem w myślach widzieć ich razem, jak mnie zdradza itp. Ogólnie to czułem tak potężną złość, że prawie wysadziło mnie w powietrze. Rano jak się obudziłem dalej obsesyjnie mi to chodziło po głowie, byłem zły, ale tak jak wcześniejszego wieczoru chciałem przestać, bo wiedziałem, ze to absurd. Potrafiłem ją bardzo mocno skrzywdzić w ten sposób... Takie zachowanie może występować w neurotycznej potrzebie miłości... Wcześniej przed nią też tak się zachowywałem. To są wielkie emocje, które mną szarpią i chociaż są negatywne, to w tym momencie by mnie uradowały, bo dałyby mi znak, że mi zależy. Powiem wam jednak, że przy takim zachowaniu moja odeszłaby ode mnie po połowie roku, tak jak zrobiła to dziewczyna przed nią, bo nie wytrzymywała moich złości ( wiecznie kłótnie ). Potrafiłem się wyżyć na byłej nawet za to, że nie napisała do mnie na GG jak była już 2 minuty dostępna i zmieniła tylko opis. Wiedziałem, że teraz tak być nie może i udało mi się to teraz przegnać... a i tak coś nie gra.

 

Tak jak i na początku lękały mnie te "psychiczne zdrady", o fantazjach na temat innych partnerek, tak teraz mnie nie głównie smucą... Miałem raz sen, że zdradziłem i obudziłem się z wyrzutami sumienia dopóki sobie nie uświadomiłem, że to sen. Ostatnio miałem sen z intencjami o zdradzie i już tak źle się nie czułem, i to mnie wkurza, że się nie martwiłem. Cała głupota polega na tym, że się nie martwiłem i jest źle, bo niby obojętność, a jakbym się martwił to też źle, bo niby nie kocham. :bezradny: no debil normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos, to chyba normalne że są ludzie bardziej atrakcyjni fizycznie niż nasi partnerzy i że nam się podobają, a co ma powiedzieć np kobieta czy facet kiedy jego partner/ka jest np otyły i ogólnie nieatrakcyjny fizycznie? to normalne że mogą pojawić się fantazje gdy zobaczy się kogoś atrakcyjnego, grunt żeby nie iść za fantazją nie zdradzać..., moim zdaniem nie ma tak że przez całe życie widzi się tylko i wyłącznie jedną osobę, tylko i wyłącznie z nią ma się fantazję, ba! sny wkoło jest mnóstwo ludzi - pięknych, kuszących... chodzi tylko o to żeby nie ulec, a jeśli ktoś mówi że nigdy nie spodobała mu sie inna osoba, nawet przez chwilę, nie pomyślał o niej jako o atrakcyjnej, pociągającej to chyba nie jest do końca szczery przed samym sobą, a Tobą najwyraźniej rządzi superego- nakazy, zakazy, normy moralne, stąd to przerażenie i doszukiwanie się zdrad, nieczystych myśli, próba wytłumienia id - popędu, fantazji a on jest i zawsze będzie, oni dwaj muszą zostać pogodzeni prze ciebie dorosłego czyli - ego, które powie spoko spoko dajcie na luz, wypracujemy jakiś kompromis :smile: , przy braku zgody jest nerwica, wywalanie natręctw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie cierpię ,gdy moj mówi i oczekuje tego samego ode mnie...'kocham cię,chce byc z tobą zawsze,nie wyobrazam sobie bez ciebie zycia(to jest straszne)' a nawet zwykłe 'dziękuję Ci za ten wieczór...' jednym słowem...zatraciłam jakąkolwiek czułość...:(

Dziś kumpela do mnie napisała 'ze lezy w łóżku,obzera się i ogląda filmy..i cały dzien tak' a ja sobie pomyślałam 'Fajnie nie masz chłopaka możęsz tak robić,a ja jestem zobowiązana do chociażby jednego telefonu do niego..' O matko...i w tym momencie myśl,ze zazdroszcze samotnym.. Nie potrafie odmówić spotkania z moim...czuje wtedy ,ze po prostu nie chce się z nim spotkać..bo mam go dość..

Nie słucham muzyki,bo chce mi się ryczeć.

Wymiotuje codziennością...

Nie daje rady.

Dziś w nocy się obudziłam,bo mi się snilo,ze zpaomnialam wziąśc wczoraj tabletki..jaki stres..całe szczęście jak obliczyłam..okazało się,ze nie zapomniałam.

Wydaje mi się,ze jedynym wyjściem jest rozstanie... JEZU,co ja piszę .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

według mnie nie ma takiej opcji żeby wyjść z tego stanu nie mając pojęcia co go spowodowało, nie mając świadomości genezy choroby, konfliktów wewnętrznych, wpływu relacji z rodzicami, wpływu dzieciństwa (nawet jedno wydarzenie w nim z pozoru błahe mogło zapaść w głowie), bez świadomości siebie, świadomości swoich problemów, ograniczeń (tych z życia, nie z chorej głowy) nie pokona się natręctw, tu jest potrzebna praca i jeszcze raz praca

 

[Dodane po edycji:]

 

i wiedza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to przestań się bać, uważam że za zdrowie i spokój można trochę zapłacić :smile: , najgorsze to odważyć się żeby w ogóle pójść i nie odwlekać tego na różne sposoby, nie wymyślać coraz to racjonalniejszych argumentów żeby nie iść, bo to jest tylko lęk przed otworzeniem się, przed zmianą, trzeba zacisnąć zęby i po prostu pójść, ja do dziś mam za złe mojej matce że nie kopnęła mnie w tyłek i nie zaciągnęła za włosy do psychologa i psychiatry, a widziała co sie dzieje, sama musiałam się tego domagać żeby ze mną poszła (miałam wtedy niecałe 18 lat), gdybym zaczęła się leczyć szybciej to nie zmarnowałabym tylu lat swojego życia, potem już dojrzałam sama mogłam chodzić i nie potrzebowałam towarzystwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mia666, to powiedz jej że nie jest ok, walcz o swoje, terapia ci się należy, mama powinna ci ją zapewnić, nie mówię tu o nie wiadomo jakiej kasie, wiadomo nie każdy ją ma, ale to jest choroba, a ty potrzebujesz leczenia :smile:

 

[Dodane po edycji:]

 

wiem jak to jest bo też to przerabiałam moja mamuśka bagatelizowała to wszystko, nie rozumiała, nic a nic: "no ale czemu ty płaczesz?", "masz wszystko a się smucisz" "popatrz jak inni mają źle", ale nie wyśmiewała, jak chciałam psychologa to chodziłam, do psychiatry już poszłam sama (choć troche ją to przerażało że córka psychotropy łyka), potem jak było naprawdę źle i po tym jak zobaczyła że dzięki terapii i lekom zaczynam żyć spokorniała wobec tego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystraszyłam się.

 

"Przykład normalnej reakcji z zewnątrz, lecz nienaturalnej wewnątrz: Wyidealizowana miłość. Świat zewnętrzny określa znajomą parę, jako idealną, że tacy to będą się zawsze kochać, wezmą ślub itd.. Jednak on/ona jest innego zdania, bo już od dawna go nie kocha. Nakaz spełnienia oczekiwania bycia idealnym chłopakiem jest jednak silniejszy, a lęk przed zniszczeniem tego wszystkiego - nieznośny. Reakcja - ciągnięcie neurotycznej miłości.

Osoba działa w sprzeczności ze sobą, żeby... Żeby co? Utrzymać obraz siebie (fałszywy) jako idealnego chłopaka/kochanka/męża/żony/kochanki/dziewczyny ...... itd....

Naturalne? Nie.

Normalne? Tak - dla otoczenia z zewnątrz nawet powód do zazdrości....

Im większe oszukiwanie siebie tym większe objawy - znaki, które sprowadzają ku "ja" prawdziwemu."

 

Tu jest ten post: post221079.html#p221085

 

Co o tym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy autor jest psychoterapeutą i czy jest autorem tej wypowiedzi czy ją cytuje z jakiejś porządnej książki, natomiast jest w tym sporo racji myślę, ale nie dotyczy to wszystkich, myślę że to da się przypasować do w mojego poprzedniego związku, który ciągnęłam na siłę a funta kłaków nie był wart, natomiast w przypadku mojego obecnego ukochanego to ma się nijak, pytanie tylko czy jesteś sobie w stanie racjonalnie i na chłodno odpowiedzieć czy jesteś ze swoim dlatego że otoczenie uważa was za idealną parę oraz dlatego że nieważne jest dla ciebie że wszystko się zawaliło ale masz klapki na oczach i chcesz sobie stworzyć idealne aczkolwiek nierealne gniazdko? myślę że w tym stanie nie odpowiesz sobie trzeźwo i jednoznacznie, więc nie szukaj coraz to nowych rewelacji, które tylko cię dołują, słuchaj psychoterapeuty...jak będziesz stabilniejsza i zdrowsza to będziesz wiedziała czego chcesz

 

[Dodane po edycji:]

 

przestań się tak nakręcać...

 

[Dodane po edycji:]

 

no już doczytałam z Karen Horney :smile: , oczywiście uważam że jej książki są wprost świetne i bardzo bardzo dużo dało mi ich czytanie, ale tak jak mówie nie wszystko można przypisać sobie, ja też gdy byłam w obsesji pociłam się nad niejednym zdaniem, potem gdy człowiek jest zdrowszy to może chłodno do tego podejść a nie najbardziej straszne fragmenty brać do siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załamka!!

 

Rozmawiałam z mamą,mimo mojego przekonania,ze powie 'daj spokój',opowiedziałam jej o wszystkim..o tym forum..

O tym jak jest.

I jutro będzie dzwonić i coś załatwiać..

Albo taka terapia w grupach..lub..normalna..

Mam nadzieję,ze takie coś nie jest kosztowne i możliwe w moim mieście...

Ostatnio płaciłam przez dwa miesiące co tydzień 100zł!

Moja mama dawała mi te pieniądze,ale była załamana..

 

Lady..Nie nakręcaj się..

Muszę Ci się jednak przyznać,ze myślałam już o tym..

Jestem na pewno po stronie ,gdzie zazdroszcze innym..

I mam nadzieję,ze NIE jestem tą osobą udawającą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to bardzo dobrze że mama chce ci pomóc, wspólnie coś znajdziecie, wymyślicie, terapia grupowa jest tańsza, przynajmiej ja płacę za jedno spotkanie 60zł za indywidualną płaciłam 100zł, dojeżdżałam do innego miasta, ale moja babka jest spoko mówi żeby się nie martwić jak nie mam to oddam kiedy indziej, do niej tez chodziła dziewczyna za darmo, bo rodzice nie chcieli dać jej pieniedzy a po terapii poszła do pracy i spłaca w ratach

 

[Dodane po edycji:]

 

heh ja też myślałam że udaje :D:D sami ściemniacze na tym forum :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co... mnie troche przestraszylo to co dodala Lady_Makbet... zaczelam sie bac ze moze jestem z nim, bo boje sie co bedzie jesli go zabraknie,co jesli okaze sie ze tesknie,ze boje sie pytan typu 'co sie stalo, tak do siebie pasowaliscie'. albo ze jak jestesmy w towarzystwie to jest zwykle lepiej. tzn ja wiem ze to normalne, ze czlowiek w towarzystwie zachowuje sie inaczej, ale mimo wszystko... ale z drugiej strony piszac to teraz nawet czuje ze pisze bzdury. niby boje sie ze to prawda co tam napisano, ze wszystko pasuje, ale jednak przeciez mi na nim zalezy. to nie jest tak, ze nie chce, wgl, za przeproszeniem, sram na niego,ale ciagne to dalej. wlasnie o to chodzi, ze jest dla mnie najblizszym czlowiekiem na ziemi. Ale strach i tak pozostaje :/

 

o,widze kolejna osoba zdecydowala sie na terapie. ja ostatnio przebaknelam cos mamie to odpowiedziala: ''o,naprawde chcesz pojsc do psychologa?' (bo ostatnim razem nie chcialam, bo sie balam) i potem se gdzies poszla i temat sie urwal a ja boje sie zaczac go ponownie. a zreszta nie wyobrazam sobie takiej wizyty. co mialabym takiej kobiecie powiedziec? 'dzien dobry,mam 18 lat i mam problem ze swoim chlopakiem'. glupio mi. dla mnie to jest wazne ale z punktu widzenia osoby doroslej (w sensie bardziej doswiadczonej przez zycie, po studiach, majacej rodzine i dzieci) to jest smieszne jak przychodzi malolata, ktora ma cale studia przed soba a ze studiami facetow i sie martwi takimi rzeczami :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wyobraz sobie co ja czułam,gdy poszlam (16 lat,tzn teraz juz prawie 17) -dosłowne dziecko...i mówię,ze mam problem z chłopakiem..

Na miejscu jej wyśmiałabym..

Ale wytłumaczyłam co i jak..i z jej strony wyglądało to inaczej..

Dlatego uważam,ze nie powinnaś się wstydzić..

Zazdroszczę Ci tego wieku,naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.... to ja autorka tematu pod nowym nickiem, poniewaz niestety zapomialam hasla tak dlugo mnie nie bylo. Nie bylo poniewaz bylo dobrze;/ Pisze bylo bo jestem na skraju zalamania nerwowego, wszystko bylo dobrze, neka mnie od czasu do czasu hipochondria ale TEN SYF na szczescie odpuscil..... do czasu... kilka dni temu wiecie co sie u mnie pojawilo? Zauwazylam ze wkurzaja mnie w ludziach jakies powiedzonka, pojedyncze slowa, poprostu jak slysze ze ktos np. skraca jakies slowa, mowi potocznie szlag mnie trafia, Tzn zawsze zwracalam na to uwage. I wiecie co? ;/ Zaczely sie analizy u mojego ukochanego :(((( ciagle anazlizuje jego slownictwo, jestem zadowolona jak mowi po mojej mysli, nie daj Boze wkradnie sie w jego slownictwo cos czego nie trawie... a jest wiele takich slow ;/ jezu co mi odbilo znowu! Wczesniej byl wyglad, sprawdzanie uczuc a teraz to???? Co ze mna jest nie tak? Tamto jeszcze jakos po dluuugim czasie jak wiecie udalo mi sie zwalczyc a teraz? Przeciez rozmawiamy ze soba! I ciagle sie czegos doszukuje. Albo jak sie mamy spotkac i np jechac na miasto to mam w glowie obraz ze kiedys w miejscu do ktorego mamy jechac czulam sie fatalnie z moimi myslami i oczywiscie nachodzi mnie faza ze bedzie tak samo :(((( Wiecie co? Do niedawna bylo tak ze potrafilam z nim zartowac, nawet mielismy na siebie takie nasze wyzwiska teraz gdy powie na mnie w jakis tam nasz stary ustalony sposob ZACZYNA SIE w mojej glowie, jak czasem zapominam analizowac jego mowe, jego smiech ( kiedys byla to mimika nawet) to jest dobrze, ale jak tylko przypomne sobie to wszystko wraca. Mam jeszcze tak ze mam fazy na bycie wlasnie taka jego kumpelka do niewybrednych zartow, a raptem wkurza mnie ze mowi do mnie w taki sposob i chce zeby byl czuly, zeby mnie tulil..... BLAGAM pomozcie mi jestem juz jedna noga w grobie chyba:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o rany, zawitalas, wlasnie sie zastanawialam co sie dzieje z wami wszystkimi, bo czytalam posty od poczatku i nagle zniknelas. czyli wciaz jestes ze swoim chlopakiem?

 

rany, nie dziwie sie, ze jestes taka zdesperowana, kiedy ten temat zostal zalozony? w 2006? :/ ale tez tak mam z tymi slowami. np denerwowalo mnie jak moj chlopak mowil chocby 'wzielem' itp. czy ze nie przepada za czytaniem ksiazek. ale Ty, skoro przeszlo i tyle czasu bylo dobrze a wczesniej mialas ten sam problem, powinnas po prostu postarac sie wyluzowac i nie zwracac uwagi na takie pierdoly. rany...co ja pisze... przeciez to jest prawie nierealne... a Ty chodzilas kiedykolwiek na terapie? bo, jak pisalam, czytalam tamte poczatkowe posty,ale juz nie pamietam.

 

Trzymaj sie i witaj znowu (szkoda tylko ze w roli osoby poszukujacej pomocy a nie udzielajacej pomocy :( ale dasz rade ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aussie, masz 18 lat to sie nie zastanawiaj i idź do psychologa, mama nie jest ci do niczego potrzebna i nie bój się ośmieszenia, kompromitacji, psycholog siedzi tam po to żeby pomóc a nie wyśmiać i skoro faktycznie nie dajesz sobie rady i decydujesz się na fachowe wsparcie to problem jest dla ciebie ważny i nie jest kompromitujący, problemy dziecka, młodej kobiety są tak samo ważne jak dojrzałej i nikt nie ma prawa tego ośmieszać, a jeśli to robi to nie mam o kimś takim najlepszego zdania, zresztą często jest tak że niejedna szesnastolatka ma lepiej poukładane w głowie niż niejedna 40stka, dojrzałość fizyczna niestety nie idzie często w parze z dojrzałością psychiczną, więc dorośli, którzy mają własne dzieci emocjonalnie stawiają babki w piaskownicy :smile:

 

[Dodane po edycji:]

 

piikipokis, a jak to zwalczyłaś? bo z tego co pamiętam z psychologami ci się trochę nie układało? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje bardzo, kazde slowo pocieszenia jest dla mnie ratunkiem! Ja mam teraz mnostwo takich słow denerwujacych, kurcze czemu to tak jest? skad to sie bieze?

 

Wiesz co bylam kiedys u psychologa kilka razy to wysmiano mnie wrecz, nie wiedzieli o co mi chodzi, nie mogli sobie wytlumaczyc ze mozna miec lęki o takie cos, o mimike, sprawdzanie uczuc, o slowa ;/

 

 

Czy ktos z was moglby mi poradzic w jaki sposob polubic te slowa ktorych nie cierpie? Kurcze jakie to glupie, jakbym wam powiedziala jakich slow nienawidze wysmialibyscie mnie. Plakac mi sie chce jak pomysle ze nie lubie rozmawiac z moim ukochanym teraz bo ciagle sie boje ze powie cos co mnie bedzie denerwowalo :(

 

Mialam tez problem taki ze moj ukochany czesto mowil mowil o swoich tematach zainteresowaniach a ja sluchałam bylam zainteresowana, ale same wiecie ze jak my zaczynamy gadac o kolezankach, jakis pierdolach to oni gdzies sie ulatniaja poprostu nie lubia sluchac plotek czy glupot:) I nie poruszalam w ogole tych moich tematow. W koncu zaczelam sie na niego wkurzac ze on moze mi gadac o jakis kompach, pieniadzach bankach a ja nic. I zaczelam z nim poruszac moje babskie tematy, oczywiscie nie sa to dyskusje jaki blyszczyk jest fajny :P ale otworzylam sie ze i ja moge miec cos do powiedzenia i lepeij mi jak sie mu wygadam. I nawet zauwazylam ze czasem jest zainteresowany :) To tak gwoli ścislosci jesli mialybyscie z tym problem! Bo czesto jest tak ze my chcemy byc takimi matkami , robimy wszystko zeby dogodzic naszym kochanym. A u mnie to sie skonczylo :) Nie matkuje, nie ględze, nie marudze, przynajmiej staram sie i to przynosi profity:P Ale oczekuje szacunku i zainteresowania!

 

Tylko tak jak mowie kochani nie wiem co mnie nawiedzilo:( Jak przestac zwracac uwage na te slowa? mimike? Mysle sobie: kurcze a bylabys z innym to by cie szlag chyba trafil, kazdy jest inny nie mozesz komus narzucic mowy, slow! Wmawiam to sobie, kurcze jaka jest przyczyna tego? jAk temu zaradzic;/

 

 

Prosze rowniez o pytania do mnie postaram sie pomoc jak tylko moge!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mama jest potrzebna, bo terapia kosztuje a sama nie dam rady jej oplacic :( wiesz,ja wiem ze lekarz od tego jest ale mimo wszystko czuje sie jakas zazenowana. jakby moj problem byl malo istotny przy wszystkich nieszczesciach na tej planecie. dla mnie moze jest istotny ale ja mam wrazenie ze nawet jesli ta osoba bd mnie sluchac i pomagac to w glebi duszy bd myslala: 'co za glupia dziewczyna, nie wie co to problemy'a potem pojdzie do domu i powie swojemu mezowi,mamie, nie wiem komu tam jeszcze, jaka to miala smieszna pacjentke :( i jak bylam ostatnim razem to tak sie wlasnie czulam i wizyta wypadla do kitu. czulam sie potem fatalnie. gorzej niz zwykle :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piikipokis, ja zaczęłam siebie obserwować i doskonale wiem, że człowieka denerwują pierdoły, kiedy ogólnie jest zły i tej złości nie wyraża na zewnątrz, tłumi, połyka ją do środka, kiedy nie potrafiłam wyrażać swoich potrzeb, emocji i np oczekiwałam od faceta że on się uwaga uwaga - domyśli o co mi chodzi, że on będzie wiedział czego ja pragnę, a prawda jest taka że kiedy nie powiesz stop: tak nie rób, nie mów, nie lubię tego to on za nic nie będzie wiedział że to cie rani i denerwuje, ludzie cały czas badają swoje granicę, sprawdzają jak daleko mogę się posunąć, kiedy nie napotykają na: stop! idą dalej, bo nie czytają w naszych myślach, dlatego kiedy zaczynała mnie drażnić w moim jakaś głupota brałam oddech i myślałam o co chodzi: hmm no tak ostatnio powiedział to i to - wkurzyłam się, ale nic nie powiedziałam, innego dnia nie zrobił tego i tego - wkurzyłam sie ale nic nie powiedziałam, wieczorem nie zadzwonił - wkurzyłam się ale nic nie powiedziałam albo byłam zła ale zamiast powiedzieć o co chodzi walnęłam coś w stylu: naprawdę można na tobie polegać! - ale co takie sformułowanie wyjaśnia nic! czy mówię o moich potrzebach? nie! to jest głupia pretensja, a on niech sobie przypomni i tak dalej i tak dalej... i potem miałam nauczkę żeby reagować na wszystko od razu, nie czekać aż się nazbiera... mam fajną książkę "Być kobietą i nie zwariować" polecam! i tam autorka mówi: to faceta trzeba prosto z mostu: kochanie potrzebuję od ciebie tego i tego, kiedy nam to da mówimy: dziękuję ci kochanie, lubię to, podoba mi się

 

[Dodane po edycji:]

 

aussie, owszem żeby zapłacić tak :smile: , a teraz zrób rachunek sumienia, ale bliskim osobom (rodzinie, przyjaciołom) i zastanów się kto ośmiesza twoje problemy i dlaczego tak boisz się że ktoś cię obgada i wyśmieje i dlaczego czujesz że twoje problemy nie są ważne, kto je bagatelizował? jest tak że gdy ktoś bliski nas traktuje w określony sposób my spodziewamy się takiego zachowania po wszystkich...

 

[Dodane po edycji:]

 

ja do psychiatry śmigałam z friko, miałam doświadczenia z dwiema paniami, obie młode ok 40 i bardzo bardzo miłe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piikipokis, ja bym nie wysmiala, uwierz mi. czepiam sie takich rzeczy ze az mi siebie zal czasem. tez mialam faze na analize mowy, teraz troche mi przeszlo. ale np ostatnio poklocilam sie z chlopakiem o to, ze jak gadal z mama przez telefon to sie wyglupial i troche piescil, bo on tak z mama zawsze gada, a mi sie wtedy przewraca w zoladku bo zaczynam o nim myslec jak o dziecku, jakims 5latku... w kazdym razie nie powiem Ci jak polubic te slowa, ale powiem Ci, ze powinnas w miare mozliwosci je ignorowac. To sie nawet sprawdza. Po prostu pomyslec ze nie ma ludzi bez wad. pomysl czy wkurzaloby Cie to jakbys z nim nie byla. Ja np nie raz mam tak ze analizuje co inni mowia i wydaje mi sie to takie wspaniale i mam wrazenie ze moj chlopak tego nie robi,albo robi zle. a tak na dobra sprawe to kazdy z tych ludzi,ktorzy mi niby tak imponuja, w blizszej relacji tez dzialaliby mi na nerwy,natomiast z niejednego zartu mojego chlopaka, ktore obecnie przyprawiaja mnie o biala goraczke, na stopie przyjacielskiej, czy tez w poczatkowych fazach zwiazku, smialabym sie do rozpuku, bo tez mam takie poczucie humoru a denerwuje mnie to bo za bardzo analizuje. naprawde,odpusc troche a w koncu przestaniesz zwracac na to uwage. nie wiem czy to najszczesliwsza rada i czy nie zagmatwalam za bardzo, ale naprawde przynosi efekty,przynajmniej w duzym stopniu. no,o ile da sie olac,bo caly pic w tym, ze to ciezko olac. niestety :/

 

a przez ile czasu bylo wszystko dobrze?

 

[Dodane po edycji:]

 

moi rodzice problemu nie rozumieja,moze tu jest przyczyna, nie wiem :/ ale do lekarza naprawde musze sie wybrac bo tak sie wybieram i wybieram i co.... nic...

 

ojj...za friko to sie boje juz... raz bylam i nigdy wiecej,serio...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×