Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Tego samego dnia wrócilismy do siebie.. wiedziałam,ze tak będzie.. uf.

Jak dzieci.Wiem,wiem,za szybko..To ja pierwsza zadzwoniłam..

 

Macie cos takiego,ze potraficie teraz otwarciej mówić o swoich ukochanych..tzn..o ich wadach,ze jest taki i siaki..ze ma to i owo.

Wczesniej byl idealny,a teraz potrafie powiedzieć mojej kumpeli,ze moj M to dzieciuch..

 

Tak samo..chcę zblizenia..ale zaraz po nim mam wątpliwosci.ze nie powinnam tego robic...bo robie to sama nie wiem dlaczego to robi,ale nie ejst to takie przyjemne jak kiedys..

 

Nie mówiąc juz o tych czułych słowach.. nie umiem ich wypowiadać..On do mnie kocham Cię,-ja nic..

:(

+

wczoraj na sylwestrze kilku chlopakow mnie odorowało,podobało mi się to,ale byłam z M..obserwowałam tez inncyh,podobali mi sie z wygladu..z zachowania i mysli'czy ja moglabym z nim byc?' o matko...

 

jak jakaś psychiczna flirciara!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może po prostu prawda jest taka,że naprawdę nic do niego nie czujesz?

Nie ma to jak podnieść kogoś na duchu, zwłaszcza jak ten ktoś jest wyczulony właśnie na takie komentarze. mia666-nie przejmuj się tym i powiem Ci tak. też tak mam, że jestem wyczulona na innych facetów, myślę czy mogłabym z nimi być. ale wiesz co? właśnie ostatnio zauważyłam, że to jest takie... sama nie wiem, brak mi określeń, ale naciągane. ja wiem, że dobrze mi z moim chłopakiem i z innym, który akurat siedzi w tej mojej głowie, nie chciałabym być, ale jednak ciągle muszę się przyglądać i zastanawiać, jakbym się bała, że jednak może bym mogła. to jest właśnie takie natrętne, to nie wychodzi ode mnie, bo ja wcale tak nie myślę. wiem, że to totalna bzdura, po prostu to wiem, a i tak siedzi w głowie i dręczy. i ostatnio to sobie przemyślałam i uznałam, że to jest najlepszy dowód, że nie ma czym się przejmować. zresztą, sama mówisz że to nie jest jeden facet, o które w kółko myślisz, tylko wielu, jaki się nawinie (no,może nie napisałaś tego, ale wiem jak to jest ze mną xD). pewnie jakiś jest przystojny, inny powie coś mądrego i już zapala się lampka 'o, on jest fajny, czy mogłabym z nim być? a może mi się podoba'. a może i podoba, no i co? jest tylu ludzi na świecie, że ciężko podziwiać tylko jedną osobę. bo związek to relacja znacznie bliższa, nieoparta tylko na podobaniu :)

 

a to, że nie możesz mówić 'kocham' czy nie masz ochoty na zbliżenie- co w tym dziwnego skoro to właśnie jest podstawą Twoich obaw i nad tym w kółko się zastanawiasz? ciężko powiedzieć wtedy 'kocham' w pełni szczerze, z lekkością na sercu a jak towarzyszy Ci przy tym stres to i nie masz ochoty na zbliżenie. to ze wszystkim działa. tak samo jak jesteś zła,masz zły humor i przez to jesteś przykra dla kogoś bliskiego, powiesz mu kilka bolesnych słów. i to wcale nie znaczy, że faktycznie tak myślisz i nie zależy ci na osobie tylko po prostu miałaś zły dzień i gadałaś głupoty. w sumie nie wiem czy to dobry przykład. ale w pewien sposób pewnie tak. w każdym razie musisz wyluzować, ostatnio to odkryłam. zrozumieć co się dzieje, zapomnieć, śmieć, robić głupoty i wtedy zobacz, a jestem pewna że wtedy zupelnie inaczej wszystko będzie wyglądało :)

 

A tak w ogóle to szczęśliwego Nowego Roku wszystkim ;)) dużo uśmiechu i radości a razem z tym miłości :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na początku swojego problemu opowiadałem o nim kilku swoim zaufanym kolegom. Pamiętam, że potrafiłem o swojej narzeczonej opowiadać przez ponad godzinę w samych superlatywach. O tym jaka jest wykształcona, atrakcyjna, błyskotliwa i w ogóle, idealizując ją. Teraz razem mieszkamy , więc wiele z tych rzeczy o których mówiłem ( wykształcenie itp ) ulega zmianie, ale i tak mógłbym śmiało powiedzieć, że to Zuch dziewczyna a nie ktoś zły.

 

Najgorsze jest jak się czyta o objawach zaniku uczuć itp... I widzi się te objawy u siebie, istna paranoja.

 

Analogia do mojej poprzedniej obsesji jest niemal idealna

 

A teraz co do "innych", to ja pisałem już, że mam problemy z pożądaniem.

Mam wrażenie, że seks z moją to nie to... W myślach mam inne itp, moją już nie, chociaż czasem jeszcze jak zapomnę o tym, że ten problem mnie trapi to o dziwo po chwili jestem zaskoczony, że się udało czerpać coś z tych fantazji.

Jeszcze zanim byłem ze swoją, ale jak już zaczynaliśmy rozmowy, miałem epizod w łóżku z pewną dziewczyną. Nie czułem się z tym dobrze, seks był beznadziejny, a mimo wszystko same fantazjowanie o seksie z tamtą powiedzmy budzi u mnie pożądanie. Chyba jestem chory, bo dla mnie wyobrażanie sobie seksu stanowi większą satysfakcję niż on sam, a ten problem przeniesie się na każdą partnerkę w krótkim czasie, ilekolwiek bym nie zmieniał.

I właśnie ja tak patrząc na inne, czuję do nich większy pociąg co jest gorszym złym sygnałem. Wyobrażam je sobie i pożądam w myślach i to mnie martwi, ale wczoraj właśnie pracując na sylwestra miałbym okazję do zdrady, była tam taka jedna. Mimo wszystko nie podniecała mnie itp, a jak mnie dotknęła chciałem sobie iść,denerwowała mnie bo byłem w pracy. Ponad to nawet odpychała mnie. Po powrocie do domu i wgłębianiu się w to jednak myślę, że chciałbym seksu, i tak myślę o prawie każdej kobiecie co mnie pociąga, a to doprowadza mnie do lęków.

 

Troszkę z innej beczki. Na Święta byliśmy w stronach rodzinnych mojej kobiety. Z początku chciałem jak najprędzej wracać do domu, ale wiecie co wam powiem? Nie chciałem stamtąd wyjeżdżać. Moja płakała, że opuszcza znów rodzinę... i z mojej strony wtedy nie dokuczała mi obojętność, bo płakałem razem z nią, ale dokuczały mi myśli o obojętności... Ciężko to wytłumaczyć, ale powiem wam, że widok mojej płaczącej partnerki, która musi opuścić rodzinę i dom na długi czas był takim przeżyciem, że sam się rozpłakałem i chciałbym tam zamieszkać z nią w jej stronach, jakby była okazja. Bardzo chciałbym aby ona była szczęśliwa w swoich stronach, bo tutaj jeszcze się nie przyzwyczaiła, a tam byłoby cudownie i fakt, że jej byłoby właśnie tak cudownie, pocieszałby mnie. :)

 

Wyłapałem jakiś pozytyw, a jak tam u was dziewczyny?? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, carlos? Przeczytaj swoje posty obiektywnie, jak gdyby pisał je ktoś inny, a nie Ty i zadaj sobie pytanie czy objawy, które opisujesz są normalne ;))

 

I nareszcie jakieś pozytywy ;) u mnie też nawet okej. W ostatnich dniach było super, wypisałam postanowienia noworoczne i postanowiłam cieszyć się życiem, bo nie ma co marnować go na takie pierdoły-co z tego wyjdzie, zobaczymy :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam dość osobliwy problem.

Kocham swoją dziewczynę nad życie, jest tym kogo zawsze chciałem, spędzam z Nią mnóstwo czasu, chcę z Nią ułożyć sobie przyszłość, jednak czasem nachodzi mnie straszny stan, zazwyczaj jest to wtedy gdy jestem bardzo zmęczony, nie śpię bo muszę coś zrobić, non stop mam coś do zrobienia i organizm odmawia posłuszeństwa, wpadam w apatię, non stop boję się że ją stracę.

Prawie zawsze o niej myślę, tęsknię itd. jednak czasem w takiej sytuacji jak wyżej zaczynam bać się że Jej nie kocham, boję się tak, że to się urzeczywistnia(choć wystarczy jeden silny impuls by znowu we mnie wszystko zaskoczyło, pobudza się organizm, ale w końcu znowu dopada mnie zmęczenie, zastanawiam się czy to nie jest po prostu mechanizm obronny, wołanie o odpoczynek od nauki, latania non stop itd.), raz mi się zdarzyło niemal płakać z tego powodu, że ja nie chcę Jej nie kochać... totalna sprzeczność, a przecież jestem z Nią niesamowicie szczęśliwy, jest moim sensem.

W zeszłym roku byłem w depresji, właściwie od kilku lat, ale wtedy się to pogłębiło. Nie będę opisywał historii swojego życia, bo nie mam tyle czasu i miejsca na ekranie, mam wiele schiz, umiarkowane NN, z którym potrafię walczyć silną wolą i determinacją, którą na szczęście posiadam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie czytam wasze posty i postanowilem sam napisac.... Od 6 lat mam tak ze budze sie z bolem głowy , caly czas chce mi sie spac . Brakuje mi koncentracji . Caly czas jakies chore mysli mnie drecza sa dni ze nie potrafie zasnac ! Dawalem sobie z tym rade jakos . Ale teraz sie zaczela masakra zaczalem chodzic z dziewczyna ktora zawsze mi sie podoabala pisalismy sobie smsy dawniej spotykalismy i bylo spoko. A tu nagle po 3 dniach od tego jak juz oficjalnie jestesmy razem cos wewnatrz nie daje mi spokoju , cos mi mowi zebym jej powiedzial iz nie bedziemy ze soba atak naprawde tego niechce . Jest mi ciezko to mnie caly czas dreczy nie moge spac boli mnie glowa jest mi caly czas goraco juz nie daje radyyyyyy !! Pozmozcie co robic . Jeszcze dodam ze do moich starych objawow nalezy nadpotliowosc stres przed poznaniem kogos nowego niska samoocena itd !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie czytam wasze posty i postanowilem sam napisac.... Od 6 lat mam tak ze budze sie z bolem głowy , caly czas chce mi sie spac . Brakuje mi koncentracji . Caly czas jakies chore mysli mnie drecza sa dni ze nie potrafie zasnac ! Dawalem sobie z tym rade jakos . Ale teraz sie zaczela masakra zaczalem chodzic z dziewczyna ktora zawsze mi sie podoabala pisalismy sobie smsy dawniej spotykalismy i bylo spoko. A tu nagle po 3 dniach od tego jak juz oficjalnie jestesmy razem cos wewnatrz nie daje mi spokoju , cos mi mowi zebym jej powiedzial iz nie bedziemy ze soba atak naprawde tego niechce . Jest mi ciezko to mnie caly czas dreczy nie moge spac boli mnie glowa jest mi caly czas goraco juz nie daje radyyyyyy !! Pozmozcie co robic . Jeszcze dodam ze do moich starych objawow nalezy nadpotliowosc stres przed poznaniem kogos nowego niska samoocena itd !!

 

 

Sam piszesz, że od 6 lat masz takie objawy. To plus fakt, że znasz dziewczynę od dawna i zawsze Ci się podobała, a objawy wystąpiły w momencie, kiedy zacząłeś z nią być, chyba daje do myślenia, prawda? Może podświadomie boisz się ją stracisz, a być może boisz się czego innego, ale to na pewno jest choroba,więc wyluzuj się trochę, bądź z dziewczyną i ciesz się, że jest obok, a przede wszystkim zgłoś się do psychologa! 6 lat! Ile jeszcze życia zamierzasz zmarnować? Zamiast powielać wypowiedzi wielu innych osób, o których doskonale wiesz, że są takie same, zacznij działać! Powodzenia :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wojtek26, na forum o depresji napisałeś że idziesz do specjalisty w poniedziałek, to bardzo bardzo dobrze że się zdecydowałeś, jest to pierwszy krok w stronę wyjścia z tego stanu w którym trwałeś tak długo, coś w tobie musi być takiego, że nie pozwala ci cieszyć się ukochaną kobietą, być może gdzieś podświadomie boisz się odrzucenia bądź myślisz że nie zasługujesz na szczęście? z dobrym psychologiem czy psychiatrą przekopiecie się przez to wszystko i będzie dobrze tylko potrzeba czasu i cierpliwości, ale warto... tutaj zawsze możesz popisać my chętnie ci pomożemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za slowa otuchy . Jak to czytam na normalnie mam lzy w oczach ze tyle czasu mnie to dreczy a nic z tym nie robilem . Teraz jest naprawde ciezko oby do poniedzialku do pierwszej wizyty . Dobrze ze jest to forum i moge sie z kims podzielic tym co mnie trapi . Jak myslicie powiedziec o tym w domu ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to zależy ile masz lat, tzn czy jesteś pełnoletni, wiesz jeśli masz dobry kontakt z rodzicami, bądź konkretnie z jednym z nich, możesz pogadać, wsparcie ze strony bliskich jest bardzo cenne, natomiast gdy możesz liczyć na drwinę i ośmieszenie czasem lepiej sobie darować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w takim razie nie musisz nic mówić, bo to tylko i wyłącznie twoja sprawa, zależy też jak chciałbyś sformułować swoją wypowiedz i jaka jest twoja mama, czy panikuje, czy jest lękliwa, nadopiekuńcza, czy spokojna i wyważona, jeśli nie masz ochoty jej przytłoczyć to po prostu jej nie mów, nie ma w tym nic złego że masz swoje i tylko swoje prywatne sprawy :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalamka87, jak sobie poradzilas ze swoim problemem ????

 

 

zależy też jak chciałbyś sformułować swoją wypowiedz i jaka jest twoja mama, czy panikuje, czy jest lękliwa, nadopiekuńcza, czy spokojna i wyważona

 

Wlasnie ze jest strasznie opiekuncza i bedzie chciala za wszelka cene mi pomoc . dlatego sie boje ze moze ja ta dodatkowo przytloczyc . Tylko ze wtedy mialbym jakies wsparcie .Sam juz nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie jest strasznie opiekuńcza, a ty już jesteś dorosły facet i tak wiele opieki i pomocy ze strony mamy ci nie trzeba, więc ja bym doradzała abyś spróbował działać samemu, a pogadać możesz zawsze nawet za miesiąc, za rok jak będziesz miał ochotę

 

jak sobie poradziłam?

terapia indywidualna+leki+książki+megadeterminacja+terapia grupowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

długa historia, pierwszy epizod depresyjny miałam w liceum, choć objawy nerwicy natręctw od dziecka.. jeden epizod minął sam nieleczony, potem wrócił oczywiście po pół roku chodziłam do psychologa i psychiatry, potem przerwałam terapie bo po lekach mi przeszło w sumie, poznałam miłość mojego życia i zdecydowałam z psychiatrą że schodzę z leków (pomysł wprost nieziemski, zwłaszcza że terapia było nieprofesjonalna nie pracowałam nad dzieciństwem prawie nic, nad lękami, natręctwami też nie, tylko się żaliłam w kółko, to były takie porady, więc problemy jak były tak zostały), no ale leki tłumiły tylko objawy więc po odstawieniu dopadł mnie istny hardcore no i gigantyczna obsesja na punkcie mojego faceta, w tym całym szaleństwie miałam jeszcze choć trochę trzeźwości umysłu i stwierdziłam że to ostatnia szansa żeby rozprawić sie z tym raz na zawsze bo jak nie to stracę wszystko co mam najcenniejsze, wiedziałam że muszę działać szybko więc od razu umówiłam sie do psychiatry, a wcześniej znalazłam świetną terapeutkę z dużym doświadczeniem, wróciłam posłusznie do leków i z nabożną dociekliwością chłonęłam każde jej słowo, oprócz tego zaczęłam połykać wręcz książki na temat nerwicy i depresji, dawało mi to ulgę, bo powoli zaczynałam rozumieć co się ze mną dzieje, byłam otwarta na tą wiedzę, nie wypierałam

 

terapia grupowa: siedzimy w kółeczku 8 osób i terapeuta i analizujemy swoje życiorysy, aktualne problemy, zazwyczaj na tapecie jest jedna osoba z jakimś problemem i zastanawiamy się dlaczego ta osoba tak i tak zachowuje się np w pracy, czy w stosunku do męża/żony no i powoli docieramy do mechanizmów które ona ma w sobie np. lęk przed odrzuceniem, lęk przed oceną, krytyką i docieramy skąd to się wzięlo i zazwyczaj wychodzi na to samo że z domu, z wychowania, z relacji z rodzicami robimy też scenki np jak asertywnie odmawiać, jak reagować na złość na krytykę, na manipulację, uczymy się jak sobie radzić w życiu i jak rozumieć innych ludzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci ze pelen szacunek dla Ciebie .. mnie to wszytko teraz czeka . Ciekawe jak to bedzie ,gdyby mnie ta sytuacja z moja dziewczyna i to ze mnie to tak dobija to bym sie pewnie nawet na tym forum nie odezwal a o psychologu nawet nie pomyslal .Sa jakies sposoby na ograniczenie tego wszytkiego na latwiejsze zasypianie . No i mam nadzieje ze nic mi nie odwali i nie powiem dziewczynie czegos czego moze zalowac do konca zycia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×