Skocz do zawartości
Nerwica.com

anq24

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anq24

  1. dzieki dziewczyny za slowa...jest cudownie..bylismy wczoraj na basenie we wrocku bylo super...jak za starcyh dawnych czasow....zrozumialam wszytsko w odpowiednim momencie... dziewczyny wierze w to ze u was tez przyjdzie taki moment...jakis punkt zwrotny... widzicie same co ja mialam w tej glowie porpstu moja glowa chyba juz nie dawala rady i powiedziala stop koniec :-) trzymajcie sie ....ale tej stronie zawdzeiczam duzo bo wspierala mnie w trudnych momentach :-) buzka dla was laseczki
  2. hej wszytskim mam dla was swietna wiadomosc wczoraj wszytsko w moim zyciu sie odmienilo...zrozumialam co stracilam wkoncu....wrocilam do mojego bylego chociaz nie bylo to latwe dlatego ze on nie chcial bal sie ze znowu go zostawie..i wiem ze go kocham...chce byc z nim szczesliwa ...dam mu teraz wszytsko...chce z nim zalozyc rodzine...kocham go zrozumialam to wszytsko tylko i wylacznie dlatego ze ruszylo mnie to ze moj byl byly spotyka sie z kims( ja tez sie spotykalam) i ruszylo mnie to zabolalo sed=rduszko ze ktos moze mi go sprzatnac sprzed nosa takiego faceta....nie widze w nim zadnych wad niczego jest idealny...czuje sie jakbym sie zakochala w nim od nowa.... pozdrawiam was i dziewczyny wierzcie w to ze kiedys przyjdzie taki fajny dzien i u was...trzymajcie za nas kciuki.....
  3. nie przesadzaj Lady M. nikogo nie chcialam przestraszyc!!!! poprostu taka mysl przyszla mi do glowy i sie nia podzielilam.chyba po to jest to forum. zreszta nikt nie spanikowal oprocz Ciebie..cos w tym musi byc
  4. pewnie wiekszosc z nas nie ma zadnej nn tylko kryzys w zwiazku przyszedl i zaczyna sie myslec co dalej czy to ten itp...fascynacja minela...zaczyna dostrzegac sie wady w charakterze i wygladzie..wielkie szalenstwo minelo i np. tak jak ja nie potrafimy tego zaakceptowac...jestem perfekcjonistka wiec jak moj facet moze miec wady...przeciez musi byc idealny( i tu absurd bo idealow nie ma) jakos trzeba zyc albo wkoncu sie dojrzeje do tego ze kazdy ma wady i trzeba je akceptowac albo.........staropanienstwo nas czeka......:-(
  5. idz idz :-) jAK WROCISZ daj znac moze to bedzie dla nas motywacja zebysmy poszly tez:-)
  6. czytalamw skrocie to nie moja "bajka" jedyne coby mi sie tam zgadzala to toze np jak spotkam jakiegos chlopa ktory mi sie podoba jakis znajomy i sotykma go czesto gdzies to sobie myltak(wiem ze to glupio brzmi) Moze on mi jest pisany bo tak czesto go spotykam na swojej drodze,moze Bog daje mi znak ze to wlasnie ten i zaczyna sie jazda i myslenie o tym kims :-( poszlabym sie zapytac psycholog ale z drugie strony boje sie ze mi powie pani aniu pani go nie kocha i boje sie tego!!!! boze tu jedna moja wypowiedz wyklucza druga...poprostu tkwie w jakims chorym matwym punkcie...
  7. a teraz nawet jak bym chciala do niego wrocic to chyba nie porafilabym juz z nim zbodowac czegos na stale poprostu balabym sie ze mi znowu odwali albo ze to napewno nie ten i co ja zrobie? jak juz by byly dzieci masakra jak ja daleko myslami wybiegam a wgole to nie wiedzialabym czy wracm do nigo bo go kocham czy z rozsadku bo on taki dobry jest dla mnie :-( i znowu balagan w glowie i analizowanie zazdroszcze tym co sie ciesza kazdym dniem i nic nie analizuja tak dokladnie jak ja [Dodane po edycji:] aussie - musze poczytac o tej osobowosci bo ja wlasnie uciekam w prace....moglabym pracowac nawet w soboty i w niedziele...teraz chche dla dzieci kolko artystyczne otworzyc robie wszytsko zeby zajac czas ....
  8. wiecie co kobietki....ostatnio sie tak zastanawialam i w sumie jestem osoba ktora jak jest za dobrze w zwiazku to niszczy to wszytsko tak jakby sie bala tej dobroci jakbym nie dowierzala ze jak dobroc mogla mnie spotkac..ostatnio rozmawialam z moim bylym i mi powiedzial sam ze ja to wszytsko zniszczylam ze robilam wszytsko zeby ten zwiazek sie zakonczyl ze nie dawalam nam zadnej szansy.... a naprawde moglo nam byc cudwnie :-(ale nie-ania musiala wszystko spieprzyc
  9. carlos u mnie to samo.brak ochoty na seks a wrecz niechec do zblizen se swoim partnerem...poprostu mowilam sobie jak on wyglada przeciez niemoge sie z nim kochac...zle mnie dotyka jest za dziecinny i setki innych powodow dla ktorych nie warto bylo sie z nim kochac....miedzy innymi dlatego odeszlam...chyba sie za duzo naczytalam ze w partnerstwie wazny jest seks i bez niego ani rusz... a propo terai ot faktycznie daleko mamy do siebie bo ja jestem z poznania :-( kurcze moglby tu sie na tym forum pojawic jakis bezintereswony psycholog i nam pomoc wszystkim heheh :-) ale takich ludzi racej nie ma :-(
  10. kobietko komus juz ten tekst z tego forum tez kazalam przeczytac...rowniez plakalam jak go czytalam bo mialam wrazenie ze czytamo sobie...troche na te temat czytaam i wiem ze to bardzo ciezkie zaburzenie chyba najciezszeze wszytskich do wyleczenia.....wszytsko co w tym artykule przeczytalam o milosci partnerstwie to wszytko e zgadzalo..najpierw rozkocujmy ich w sobie po czym wyrzucamy z naszego zycia...widze ze weszysz w tych samych artykulach co ja :-) cholera moze my wszyscy powinnismy isc sie zapisac na terapie grupowa :-) w grupie razniej :-) co wy na to :-)
  11. piikipokis ..... załamałas mnie rowno teraz...mialam chociaz odrobine nadzieji ze to choroba a teraz jestem pewna ze zostawilam go bo takmi podswiadmosc mowi i ze toj est wlasnie prawda masakra...do tej pory zylam jeszcze zludzeniem ze kiedys go pokocham :-(((((((((((
  12. wieszoscz wasnie rozumie pewnie dlaczego zostawilam swojego bylego...i nie walczylam do konca z choroba...wlasnie dlatego ze miaam dosyc ciaglych mysli jaki on brzydki, inni a tacy fajni a ja mam takiego brzydala, albo jak on glupio mowi, usmiecha sie chodzi jak jakis dziwak, glupio sie patrzy wszytskona nie...jakmi mowil ze mnie kocha zatykalam uszy nie chcialam tego sluchac jak dotykal mnie wpadalam w szal. jak mi cos tam utrudnial to mu mowilam to odejdz droga wolna...mial tak samo jak ty poprostu traktowalam go jak glupka gorszego od siebie tez sie balam ze cos palnie ze bede musiala sie za niego wstydzic..jak pokazywalam go moim kolezankom tez sie balam ze go skrytykuja ze jest brzydki..tak sie tego balam ze go nakoncu nikomu juz nie przedstawialam... dzisiaj chociaznie jestesmy juz ze soba 4 miesiace nadal sie wstydze jak ktos sie pyta pokaz swojego bylego jakies zdjecia cos...wstydze sie i boje sie ze ktos mi powie ale onokropny.dobze ze nie jestes z nim bo nie pasowlaiscie do siebie...mialam juz taki przypadeki myslalam ze eksploduje z nerwow......a przeciez kiedys to byl dla mnie ideal...byl dla mnie najprzytsojniejszy i nie obchodzilo mnie kto co o nim mysli....... ale czasami mysle sobie ze poprostu zauroczenie minelo i nie pokochalam go takim jakim jest ze czar prysl i dlatego zaczelam widziec wszytie jego wady a nie dlatego ze cos mi jest...tylko czy czar potrafi prysnac z dnia na dzien.....nie wiem :-( na dzien dzisiejszy czuje sie samotna jak nie wiem...i oczywiscie szukam kolejnej ofiary....i nawet jest ktos kto mi sie podoba tylko czy znowu po roku uwielbienia nie bedzie jazdy:-( mam cicha nadzieje ze teraz to juz naprawde bedzie ostatni...tylko ze ostanio tez mial byc juz ostani :-( pozdrawiam [Dodane po edycji:] wybaczcie za bledy i polukanie literek...spiszyl sie i tak mi sie napisalo :-)
  13. kobieto :-) dałaś mi duzo do myślenia......i chyba jest tak jak mowisz obronilam sie wlasnie w ten sposo zranie go zanim on to zrobi :-( powinnas studiowac psychologie :-) tez sie wybieram do psychologa juz od x czasu...bylam kiedys raz jak to wszystko sie zaczelam u psychiatry ktora stwierdzila - depreska bralam leki przez pol roku nie czulam nic typowaznieczulica wszytsko mi zwisalo...poszlam do psychologa bo myslalam ze ona mi pomoze....a pani psycholog powiedziala ze mam przyjsc jakodstawie leki...noi i tak minelo pol roku po odstawieniu ale nadal sie do niej nie wybiore wiem ze na zdrowiu sie nie oszczedza ale ona zaproponowala mi wtedy terapie 3 miesiczna co raz w tyg po 100 zl niestety nie stac mnie na to mieszkamsamam i studiuje zocznie wiec moglabym chodzic raz gora dwa razy na miesiac a na kase chorych nie pojde bo pewnie wiesz jak tam ludzitraktuja
  14. kurcze jak sobie pomysle jaka ja bylam dla mojg ex paskudna ciagle sie go czepialm co chwila ze cos nie tak, ze glupio mowi, wyglada, usmiecha sie, chodzi masakra a on biedny to wszytsko wytrzymywal a pomimo to zostawilam go..ucieklam od problemu...to juz nie pierwszy raz tak sie zachowalam tylko wczesniej jak zostawilam mojego faceta to lnie spodziewalam sie ze to moze byc nn tylko porpstu go nie kocham objawy byly takie same...i nie cierpialam tyle co teraz...a teraz podoba mi sie ktos nowy i tlumacze sobie ot tak ze poprostu ucieklam od bylego i podswiadomie znlalazla sobie inny obiekt zainteresowan zeby obsesja na punkcie mojego ex ziknela.... pewnie z kolejnym chlopakiem bedzie tak samo wielkie zauroczenie a potem wielka jazda i obsesja na jego punkcie..... [Dodane po edycji:] wiecie co jeszcze teraz mi sie przypomnialo ze od poczatku jak bylam z moim ex to sobie wkreclama ze ja na niego nie zasluguje bo on taki dobry a ja glupia , balam sie ze mnie zostawi, robilam mu jazdy o kolezanki, bylam zazdrsona w cholere, nie pozwalam wyjezdzac z kumplami na narty,jak kolezanki mi mowili ale przytojniak z niego bylam wkurzona wolalam zeby mowily ze jest brzydki poprostu mial byc tylko dla mnie.....wtym wszytskim wyjechalam do pracy do angli na miesiac i tam to dopiero byla jazda codziennie ryk ze on mnie pewnie zdradza...jazda nisamowita i nagle po 8 miesiacachz dnia na dzien zaczela sie jazda w druga strone ze brzydki, ze glupi, ze powinnam miec lepszego...ze mna napewno jest cos nie tak:-(
  15. wojtek26- ja tak ma właśnie.....jak sie upijam na imprezach czuje sie normalna,usmiechnieta, szcześliwa...nikt by nie pomyslal ze mam problem...a na drugi dzień....makabra najchetniej caly bym przespała i przeryczala niewiadomo dlaczego... własnie dzis tak Mam :-( wczoraj balowalm dzisiaj rycze [Dodane po edycji:] załamka - pisalas wczesniej ze odrzucalo cie od twojego chlopaka...a jak to sie u Ciebie zaczelo???jak sobie z tym poradzilas.?? bo u mnie to wszystko doslownie przyszlo z dnia na dzien...i to mnie najbadziej zalamalo!!!!!
  16. a co ze sfera intymna w twoim zwiazku??? bo mnie najbardziej toprzeraza ze nie moglam sie przelamac ze wkurzal mnie jego dotyk,,....makabra...zero pozadania...moglabym byc z nim ale przeraza mnie ta myslze nici z seksu bo ja sie nawet nie potrafie zmusic :-(
  17. hej wszytskim w tej calej zakichanej chorobie mialam jeden dzien od nieamietnych czasow w korym czula ze kocham mojego bylego byl to dzien w ktorym bardzo go potrzebowalam jego pocieszenia bliskosci opieki w tym dniubylo wszystko oki a byl to dzien po imprezie. na impreze poszlam na nia z moimkumplm i koleznka...moj byly tez tam byl ale niezwracalamna niego uwagi....dobrze sie bawilam..moj byly przegadala calanoc z moja kolezanka, ktora powiedziala mi ze jestem glupia ze takiego faceta zostawilm...ze jest przystojny dobry zarabisty...i co???? i zaczelam patrzec na niego jakby jej oczyma i stweirdzilam kurcze faktycznie jest boski...zobaczcie jak na mnie dzialaja slowa innych..wystarczy ze kots mi powie fajny to tez tak mysle niefajny to mysle niefajny ludzie j sie od to uwolnic....w pozostalyh sprawach trzymam swoje zdanie alew sprawach sercowych nie wiem sama jakie jest moje zdanie czy mi sie podoba czy nie..mozna sie powiesci noi jak sie dowiedzialam ze moja kolezanka chche sie z nim umowic wpadlam w histerie zaczelam wydzwaniac do niego ze nie ma tego robic bo to nie jest dziewczyna dla niego ( bo nie jest pomiata wszytskimi kolesiami i ustawia ich )poprostu oszalalam jak sie o tym dowiedzialam...ludzie to chore wiem zastanawiam sie czyja go kocham czy poprostu zachowuje sie jak pies ogrodnika ktory sam nie wezmie i nnym tez nie da..... pozdrawiam wszytskich nn moze 2011 bedzie dla nas lepszy [Dodane po edycji:] dziewczyny a macie wogole ochote na zblizenia ze swoimi chlopakami..bo ja mialam tak ze tylko mogl sie do mnie przytulac i calowac ale normalnie a nie jakos doglebniej :-) a jak tylko chcial mnie dotknac gzies chociazby za kolano to byl koniec nie wspomne juz o innych miejscach intymnych poprostu wpadalam w szal w furie.....nie wiem czy to zwiazane z nn czy poprostu jakis inny problem dodam ze nikt nigdy mnie nie skrzywdzil na tym tle....i przed tym jak zaczelo sie to wszytsko bylo super....
  18. "I kiedyś trzeba zejść na ziemię i nauczyć się żyć z prawdziwymi ludźmi, akceptować ich z wadami i zaletami. I to chyba mój problem. Nie potrafię tego. Ucieczka jest dla mnie takim gwarantem bezpieczeństwa: nikt mnie nie zrani, mogę sobie żyć w pięknym świecie fantazji". mądre słowa, tylko,że ja właśnie zyje w sowim świecie pełnym fantazji mam chyba jakis skrzywiony obraz rzeczywistosci, wszyscy wkolo wszytskie pary wydaja mi sie takie zakohane takie ideane tylko nie ja ,wciąż się łudzę , że jest gdzieś tam taka wielka moja miłość do której zawsze bede czula motyle w brzuchu.....i pociag fizyczny z którym mam problem :-( narazie zyj samam i nie chche tego zmieniac nie wyobrazam sobie zeby mogl sie kos do mnie wprwadzic zamieszkac ze mna jest dobrze tak jak jest ale ile tak pociuagne?/??? i czy naucze sie dzielic zycie z druga osoba???? czy bed potrafila zaakceptowac wady kogosbliskiego mi //?? chyba nie bo skoro rozeszlam sie z chlopakiem, zostawilam go..... wiecie co dziewczyny ciągnie mnie do innych ...pewnie dlatego ze chce miec kogos..ale po co znowu cos zaczynac skoro bedzie dobrze rok apotem znowu zauroczenie minie i ja sie zwine...
  19. hej dziewczyny...dzisiaj sie dowiedzialam ze moj byly spotyka sie juz z innymi laskami i co...i sie poryczalam.....nie wiem co to znaczy przeciez zostawilam go bo ponoc go niekochalam...a teraz ten ryk i zal...nie wiem o co o to ze go kocham czy moze o to ze on juz ma kogos a ja nie masakra...teraz te mysli mnie mecza :-(
  20. natalia - kurcze ja tez sie poddalam...u mnie tez to wszytsko zaczelo sie w najlepszym okresie.....ja mamnatrectwo zwiazane w z wygladem...jak teraz patrze na zdjecia swojego bylego to mowie sobie boze co ja w nim widzialm masakra a na niektorych wyglada fajnie..te ktore mi sie niepodobaly wykasowalam wszystkie !!!!!!!!wiem ze bede tego bardzo zalowala bo on mnie tak bardzo kocha.....ale ja nie potrafie codziennie patrzec na niego i w myslach mowic ale on brzydki stac cie na kogos lepszego...nbie potrafie [Dodane po edycji:] co sadzicie dziewczyny nawet jakbym byla niewiadomo z jakim przystojniakiem to i tak bym pewnie cos wymyslila cos co by mi sie nie podobalo...masakra... mam nadzieje ze toanerwica bo historia sie u mne powtarza wczesniej bylam 2,5 z chlopakiem za ktorym latalam 2 lata to taka mlodzincza milosc pierwsza i prawdziwa...byl a mnie idealem bogiem najpiekniejszym na swiecie i co i tez z nim sie rozstalam bo przestal mi sie nagle podobac i stweirdzilam ze jest okropny :-( i tak sie balam ze sie ta historia powtorzy ze przezz caly nastepny zwiazek moim bylyl J myslalam o tym zeby tak sie nie stalo i alo sie :-(
  21. mia666 jabym czytala o sobie.....ja pochowalam wszytskie zdjecia mojego J wszytskie te na ktorych wedlug mnie wygladal ochydnie....patrze tylko na te gdzie mi sie podoba masakra...nieawidze siebie za to i jego tez za to zemi si przestal podobac....zastanawiam sie czy on mi sie kiedykolwiek podobal wogole...zwrocilam na niego uwage dopiero po tym jak kumpela mi pow. patrz jaki przystojniak...i nie wiem do dzis czy podobal mi sie on czy poprostu bylamz nimi zwrocilam na niego uwage bo potobal sie mojej kolezance..( zaznacze ze dla mnie strasznie liczy sie opinia innych )jestem zagubiona.to chore wszystko... [Dodane po edycji:] najgorsze ze u mnie to cos to nastawienie anty na mojego bylego J przyszlo z dnia na dzien jkaby mnie ktos zaczarowal...dzisiaj nie jestesmy juz razem...meczylam sie z tym przez pol roku....a wciaz nie mam odwagi pojsc do psychologa bo uwazam ze nie jestem chora tylko poprostu to nie byl ten
  22. kurcze czytam te wszystkie nasze historie...moja jest podobna i bardzo bym chciala wiedziec ze jestem chora a nie poprostu taka porąbana.......chciałabym wszystko zrzucic na chorobe...osatnio wynalazlam nowy problem w moim bylym J ( musze zaznaczyc ze czasem sie widujemy na herbatce ,pogadac tylko bez seksu bo na niego to nie mam ochoty) i tak jak moco sie czepialam jego wygldu tak teraz przerzucilam sie na nowy problem a mianowicie dowalilam sie do jego charakteru ze jest sztuczny ze dziwnie mowi ze to nie on ze sie zachowuje nienaturalniie itp.. noi stwierdzil ze traktuje go jak przyjaciela bo lubie sie tylko przytulac do niego a jak mnie by chcial gdzies dotknac np za akolano to uciekam i wyzywam go od zboczenców....sama juz nie wiem jak ja go traktuje przeciez jakby bym go traktowala jak przyjaciela to nie robilabym mu ciagle uwag co do wygladu, zachowania...zwisaloby mi to bo bym go akceptowala takim jakim jest.....i zrozumcie tu mnie..masakra ccialabymc na wspolna terapie ale czy to ma sens??????????? ja juz z tym wszytskim mecze sie rok i junie mam sily
  23. "Boje się napisać ten post bo boje się, że ktoś mi powie, że jej nie kocham" skad ja to znam :-) pomimo ze niejestem juz ze swoim J mam tak ze jak poznaje nowych znajomych ktorzy przychodza nieraz do mnie w odwiedzinki boje sie pokazac zdjecie mojego bylego ze go skrytykuja ze jest taki i owaki..boj sie tej krytyki tak ze nikomu go nie pokazuje :-( tezsietego boje z ktos mi wreszczie powie ania przeciez ty gonie kochasz - a ja jednak mam taka mala nadzieje ze go kocham tylko poprostu musze to zrozumiec ..... wiesz mysle ze skoro boimi sie ze ktos nam zarzuci ze nie kochamy swojej drugiej polowy to moze oznaczac ze ten lek jest spowodoway tym ze jednak kochamy ... sama juz nie wiem i nawet nie potrafie tego dokladnie wytlumaczyc :-(
  24. agucha - mysleze wrocilby do mnie boniraz jak sie spotykamy na herbatce tomowi mi ze mnie kocha...a mnie co - to wkurzajak nie wiem nie chhce sluchac tych slow czulosci denerwuja mniei tu sie kolo zamyka bo czytalam na necie ze jak ktos tak mam to znaczy ze moze nie kocha i dlatego go takie czulosi wkurzaja....gdyby nie te jegowady ktore czasem widze wjego wygladzie to bylabym z nim....wiemze tobrzmijak bym byla glupiutka blondynkapatrzaca tylkona wyglad...wcale tak nie jest ale ja nie moglam zniesc tegociaglego patrzenia na niego imowienia sobie w myslach docholery on jest okropny ma to tamto i owamto a na drugi dzien jak patrzylam tomyslalam nie no fajny on jest....u mnie duzy wplywamialy moje kolezanki nie wiem czy z zazdrosci czy moze ze szczerosci pow. mi ze jestem da niego za ladna i wczesniej wgolena toniezwracalam uwagia potemodtego lutego od kiedy dostalam prace...masakra chcialabym to naprawic ale...boje sie ze juz nie bede umiala spojrzec na niego tak jak kiedys i widziec w nim tego kogos kogo widzialam... a po drugie ja sobie mysle ze to nie zadna nerwica tylko poprstu uczucie sie wypalilo, przestal mi sie podobac i tyle i koniec milosci a zwalam na nerwice. tylko jak to mozliwe odkochac sie doslownie przez jeden dzien..... i to nie daje mi spokoju..ale od czasu kiedy go niema nie mysle prawie o tym.... agucha napisalas ze z toba juz lepiej jak sobie radzisz...masz na to wszytsko jakis pomysl??? [Dodane po edycji:] wgole to zalosneco zrobilam....zeby sie nie zloscicze moj byly J mi sie nie podoba ...wykasowalamwszytski jego zdjecia na ktrych mi sie nie podobal....zalosne nie wiem:-(
×