Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę podniesc się po rozwodzie


lejla

Rekomendowane odpowiedzi

Od mojego rozpadu małżeństwa minęły już 2 lata (niecały rok po rozwodzie). Przyczyną była zdrada. Byliśmy ze sobą b. długo 13 lat, 3 w małżeństwie. Mamy córeczkę. NIgdy nie przewidziałąbym tego scenariusza i pomimo rocznej psychoterapii, ciągle nie mogę wybaczyc sobie tego że zmarnowałam sobie i córce życie. Ze ona będzie sie wychowywała w rozbitej rodzinie, ja nie założe jż rodziny, dziecko,i obowiązki domu pracy zapewnienia wszystkiego sobie i dziecka spadły na mnie. Dodatkowo samotne wieczory, ranki, niby spokojniej. jak przychodzi wieczó potrafię bez przerwy płakac. Potrafie zawiesic się i myślec jakie to mam sp....życie, że sobie nie poradzę. Od jakiegos zasu spotykam sie z mężczyzną - ale już teraz jakos widze wszystko w czarnych barwach - wydaje mi się że to też się rozpadnie, porónuje go z byłym jakos podświadomie, wszystko jest nie tak.....nie potrafie wyjsc z tego dołka. Zadręczam się wszystkim. A kiedys taka nie byłam - pewna siebie, tryskałam energią - rozwód i rozpad małz do tego nowy związek, który gdzies tam mnie martwi zabrał mi wiele enegii nie wiem co robic:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj lejla!

 

Życie po zdradzie jest czasami nie do wyobrażenia. Bez względu na fakt, czy zostałaś zdradzona, czy sama zdradziłaś, ból dotknie obie strony. Zdrada to świadome i intencjonalne naruszenie zaufania danego przez partnera. Należy jednak pamiętać, że zdrada nie musi oznaczać końca świata. Może okazać się kryzysem budującym, okazją do zmiany całego swojego dotychczasowego życia. Oczywiście nic nie dzieje się z dnia na dzień. Trzeba dać sobie czas. Zdrada w małżeństwie to tak naprawdę apogeum kryzysu, który pojawił się znacznie wcześniej. Może szwankowała komunikacja, może brakowało intymności albo chęci do pracy nad związkiem? Powszechnie winę przypisuje się temu, kto dopuścił się zdrady, jednak zazwyczaj problemy w związku to wina i męża, i żony. Zdradzona małżonka czuje się oszukana. Czym zasłużyła sobie na kłamstwa, brak lojalności i niesprawiedliwość? Cierpienie niesie również zranione ego i wątpliwości co do własnej wartości. „Może ja nie zasługuję na miłość? Może nie jestem atrakcyjna seksualnie? Może już go nie pociągam?”. Dodatkowym balastem po zdradzie jest ciągły dyskomfort, lęk i obawa przed ponownym skrzywdzeniem. Kobietą targają sprzeczne uczucia – z jednej strony nienawidzi męża i życzy mu najgorszego, a z drugiej – nie potrafi z dnia na dzień przestać go kochać. Zastanawia się, czy jest w stanie znieść ból rozstania, czy podoła sama wszystkim troskom, obowiązkom i trudnościom życia codziennego. Czy odejść i ukarać go w ten sposób? Separacja czy rozwód? Niech ma wyrzuty sumienia. Czy zostać ze względu na dzieci? A może on chce się rozstać i związać z kochanką? Zdradzone żony najczęściej nie wyobrażają sobie życia z niewiernym mężem, ale z drugiej strony boją się samotności i konieczności przebudowy całego swojego małego świata. Czasem jednak lepiej wybaczyć zdradę i rozstać się niż żyć w pseudo-związku, niby dla dobra dzieci. Więcej wyrządzimy im szkody niż pożytku. Rozstanie to przecież nie koniec świata. Warto odbudować poczucie własnej godności i szacunku do samego siebie, a z czasem otworzyć się na nowe związki z nadzieją na szczęście i prawdziwą miłość. Ciągłe kontemplowanie cierpienia i myślenie o eks partnerze do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a przekonanie, że w życiu nie czeka nas już nic dobrego może przybrać charakter samospełniającego się proroctwa i doprowadzić do rozwoju depresji albo wpędzić w niszczące poczucie winy.

 

Więcej na ten temat pod linkami:

 

http://portal.abczdrowie.pl/po-zdradzie-meza

http://portal.abczdrowie.pl/zdrada

http://portal.abczdrowie.pl/poczucie-winy-po-rozstaniu

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma za co :) Wiem, że łatwo pisać o rozwodzie z perspektywy osoby, która tego nie doświadczyła i że niektórzy przedstawiają nazbyt lukrowaną rzeczywistość porozwodową, ale tylko ci, którzy to przeżyli, włącznie z dziećmi, wiedzą, jakie krzywdy i cierpienia niesie ze sobą rozstanie małżonków. Niestety, rozwód to trauma, sytuacja kryzysowa - nie ma co się oszukiwać. Zawsze ktoś "oberwie po uszach", najwięcej niczemu niewinne szkraby. Czasami jednak faktycznie nie ma szans na odbudowanie relacji - małżeństwo przeszło mediacje, terapie dla par i nic. Martwy punkt. Jeśli do tego wszystkiego dochodzi przemoc psychiczna i fizyczna, agresja słowna, wzajemne pretensje, lepiej się rozstać. O negatywnych konsekwencjach rozwodu można przeczytać pod linkami:

 

http://abcdepresja.pl/rozwod-rodzicow-a-depresja

http://abcdepresja.pl/rozstanie-z-bliska-osoba-a-depresja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Ja pochodzę z rozbitej rodziny. Oboje rodzice na nowo ułożyli sobie życie, zapominając trochę o moich uczuciach. Jak to często w życiu bywa, historia mojego malżeństwa się powieliła. Co prawda nie bylo alkoholu i agresji, ale brak porozumienia i chęci by coś zmienić. Dochodzilo do tego , że kazal mi wybierac miedzy sobą a moją rodziną. 2 lata temu pochowalam swojego ojca, ktory powiesil się w domu. Spałam w drugim pokoju. Rana do tej pory sie nie zagoiła. Rok temu, po 14 latach małżeństwa, mój mąż mnie zostawił. Wychowuje dwoje dzieci, które dorastają. Młodszy syn sprawia problemy wychowawcze. Ich ojciec mimo prośb, nawet ich nie odwiedza. Zdarza mu sie raz na jakiś czas, a potem długo, długo nic. Nie interesuje sie czy mają co jeść i jak radza sobie w szkole. Nie placi alimentów, nie pracuje, ja nie otrzymuję żadnych świadczeń, bo przekraczam dochód o 80 zl na osobę. Spłacam kredyty, wspólnie zaciagnięte. A on jest wolnym ptakiem. Pomimo tego, jeszcze jakiś czas temu bylabym zdolna do tego żeby z powrotem z nim być. Ale mija pewien czas i koniec, przestałam tęsknić, jest mi objętny. Tylko dzieci żal bo brak im męskiego wzorca. Dokucza samotność, brak bliskości, do tego choruję na depresję i biorę leki. Czasami do głupiego zmywania zbieram sie parę dni. Pogodzenie tego wszystkiego z pracą, czasami jest nie do zniesienia. Kiedy przychodza złe dni, siedze w pracy i gapię się w monitor, w domu dzieci się kłócą, dzwoni nauczycielka, ze syn źle się zachowuje, kończą się pieniadze kilka dni po wypłacie, dzieci chcą iść chociażby do kina, co jest niemozliwe. I do tego któremuś niszczą się jedyne buty jakie ma a w portfelu pusto. Nie mam siły już żebrac po rodzinie, ile można. Moje marzenia stały sie prozaiczne, np. kozaki na zimę, albo żeby mi starczylo na dojazdy do pracy. Ale wiesz, ja pozbylam się żalu do męża, nie odczuwam wielkiej złości czy pragnienia zemsty. Pomimo tego, ze w czasie trwania malzeństwa, na chwilę zwiazał się z inną kobietą. Wybaczylam mu wtedy. Ale to i tak nie pomogło. Teraz jestem gotowa na coś nowego. Wiem czego pragnę. TYlko nie wiem czy to kiedyś nastąpi. Ty już kogoś masz, postaraj się dac temu drugiemu związkowi szansę. Pokaż mężowi co stracił. Życze CI, żebyś zaznała szczęścia, pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lenna, zdaję sobie sprawę, że jest ci trudno - wychowywanie dzieci, praca, dom, problemy finansowe, zero alimentów. Nie jesteś jedyną kobietą w takiej sytuacji. Wiele kobiet po rozwodzie dzieli taki los. Trzymam jednak kciuki za konstruktywne zmiany.

Ja pozbyłam się żalu do męża, nie odczuwam wielkiej złości czy pragnienia zemsty. Pomimo tego, że w czasie trwania małżeństwa, na chwilę związał się z inną kobietą. Wybaczyłam mu wtedy. Ale to i tak nie pomogło. Teraz jestem gotowa na coś nowego. Wiem czego pragnę. Tylko nie wiem, czy to kiedyś nastąpi.

Pierwszy krok masz za sobą - przebaczenie mężowi, niechowanie urazy, nieszukanie sprawiedliwości i wytaczania sprawiedliwości na własną rękę. Skoro były mąż nie przejawia zainteresowania dziećmi, dobrze, że zaczęłaś żyć na własną rękę. Jest ciężko - wiem o tym. Ale warto starać się teraz tylko dla siebie i dzieci. Nie oglądać się w przeszłość, skoncentrować na tu i teraz... Najważniejsze, że wiesz czego pragniesz, choćby to były marzenia prozaiczne, jak stwierdziłaś. Życzę ci z całego serca, by te marzenia się spełniły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ja przechodziłem przez 4 próby rozwodowe ze swoją żoną - nie przez zdradę . raczej przez moją chorobę - brak zrozumienia że nie funkcjonuje normalnie. że mam depresję , moja żona twierdziła wtedy że udaje i nie ma czegoś takiego.

Pomogły mi właśnie wspomnienia . Wróciłem do PRZESZŁOŚCI tym kim byłem i jakim byłem . Udało mi się wyjść z tej ciężkiej choroby. ,

Na każdego jest sposób do ogarnięcia się .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×