Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomalad1

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomalad1

  1. Witam ja przechodziłem przez 4 próby rozwodowe ze swoją żoną - nie przez zdradę . raczej przez moją chorobę - brak zrozumienia że nie funkcjonuje normalnie. że mam depresję , moja żona twierdziła wtedy że udaje i nie ma czegoś takiego. Pomogły mi właśnie wspomnienia . Wróciłem do PRZESZŁOŚCI tym kim byłem i jakim byłem . Udało mi się wyjść z tej ciężkiej choroby. , Na każdego jest sposób do ogarnięcia się .
  2. depresja Chciałem się krótko wypowiedzieć jak sobie z tym poradziłem... Może komuś to pomoże czytając tą historie. : Moja matka walczy od 20 lad z silną depresją , przeszła w tamtym roku nieudaną próbę samobójczą ( sam ją odcinałem ) , ojciec zmarł mi 3 lata temu , 1 miesiąc zaraz po moim ślubie , na głowę spadło mi wiele obowiązków - Rodzina , finanse , problemy w domu w pracy , problemu z pijącym bratem , z pół niesprawną siostrą , chorą matką no i żoną w okresie wczesnego "docierania" ...życie :-) Dopiero jak wybrałem pracę w delegacji za granicą to - puściło mnie. Po 3 miesiącach pracy podczas powrotu do kraju zgarnęła mnie karetka w Belgii do szpitala - dostałem swojego pierwszego ataku - myślałem że mam zawał i zaraz umrę , straszne uczucie. Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej, ataki powtarzały się co raz częściej , 4 miesiące temu już kilka razy dziennie ( znacie objawy nie będę się rozpisywał ). Co dziennie patrzyłem na wszystko tak jakby ostatni raz... Od pierwszego ataku brałem hydroxyzynę , póżniej xanax , zomiren sr, itp w końcu CITRONIL - psychotrop ale tylko przez tydzień... to był horror . Nie mogłem funkcjonować normalnie w pracy - mam odpowiedzialną funkcję , odpowiadam za ludzi, z zawodu jestem inżynierem już z sporym doświadczeniem, moja choroba przybiła mnie do samej ziemi , nikt nie mógł mi pomóc . W ostatniej fazie choroby juz nie byłem zdolny do niczego, -- 30 paź 2011, 12:14 -- Pomógł mi jeden fakt, 2 dniowy wypad na Drawsko Pomorskie (poligon ćwiczeń jednostek specjalnych ). Kiedyś w 2004 roku brałem tam udział w imprezie zwaną "Ekstremalna Dwójka". Pamiętam do tej pory jak znajomi mi dopingowali... to były piękne chwile , no i zająłem wysokie 17 miejsce spośród 500 z całej Polski. Przez te 2 dni przemierzyłem ładne kilkadziesiąt kilometrów byłem w wszystkich miejscach gdzie wcześniej mój pot i krew zaznaczały teren... Ten krótki wypad przypomniał mi co kiedyś robiłem , nabrałem sił w tak szybkim tempie że w pewnej chwili wyrzuciłem leki w piach tam gdzie kiedyś czołgi jeździły , wyszedłem stamtąd z uśmiechem na twarzy , wsiadłem w pociąg ( tak samo jak 7 lat temu ) usiadłem i poczułem ogromną ulgę. Naładowany tak ogromną energią udało mi się w kilka godzin zapomnieć na to co choruję , ale ... ileż to trzeba samo zaparcia... nie do opisania. To jak naturalna autohipnoza ... nie potrafię opisać . Jedyne wiem ... wróciłem myślami do przeszłości i teraz staram się być ( bynajmniej choć trochę ) w tej samej formie. Proszę nie traktować tej wypowiedzi jako swoisty ratunek na rzucenie leków. Wiem po swojej mamie... są ludzie którzy już muszą brać leki do samego końca.A ograniczanie leków zawsze trzeba pod nadzorem, tym bardziej jesli chodzi o psychotropy( każdy z nas jest inny i inaczej reaguje ) Wiem że trzeba czasu na uleczenie , trzeba pomocy osób trzecich i to nie koniecznie lekarzy do tego żeby ograniczyć objawy choroby "depresji". Mnie się udało bo miałem piękne wspomnienia do których chciałem wrócić. Udało mi się samemu to coś zatrzymać . Spróbujcie może wam to choć trochę pomoże. Sorry ... musiałem się wygadać - przyszło mi to dzisiaj na myśl z podniecenia.... Może dla kogoś to będzie droga do wyjścia z kryzysu psychologicznego.
  3. tomalad1

    depresja

    Hej też jestem nowy... Mam 29 lat z depresją mam już do czynienia od roku.
×