Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

W sobotę zmarł mój kolega - miał 29 lat.

Jechał samochodem i miał atak (chorował na astmę); mimo reanimacji nie udało się go uratować.

Tak sobie myślę, że chyba M nie czuł się szczęśliwy w życiu, chociaż bardzo się tym życiem przejmował (często przesadzał), chyba nawet nie miał nikogo, tylko praca, dom i samochód.

Wiem, że tam gdzieś głęboko w nim tkwiła tęsknota za innym, lepszym, takim wymarzonym - życiem. Może mu zabrakło odwagi, zabrakło wiary w ludzi i cały ten świat?

W swoim działaniu M kierował się przede wszystkim opinią innych ludzi, jakby oni wiedzieli lepiej niż on co jest dla niego dobre! I co robią teraz ci inni? Gdzie oni są? Dlaczego wtedy mu nie pomogli, nie dali mu wolnego wyboru, nie pozwolili mu sięgnąć marzeń?!

Od kilku lat nie miałem z M kontaktu, chyba też zaliczam się do tych innych...

Tam gdzie mieszkam jest zwyczaj, że do dnia pogrzebu codziennie przychodzi się do domu zmarłego na różaniec.

Od niedzieli nie dawała mi spokoju myśl, że powinienem tam pójść. Jednak jak tylko o tym pomyślałem ogarniał mnie lęk; przecież pójdę tam sam, a tam będzie tłum ludzi - co oni o mnie pomyślą - te kpiące uśmieszki? Jak mam się zachować, kiedy tam przyjdę?

Pewnie spotkam tam tych, którzy bardzo mnie "lubią"

Dziś po rozmowie z koleżanką podjąłem decyzję i poszedłem. Oczywiście byłem pełen lęku, ale jakoś przemogłem się; żałuję tylko, że zrobiłem to tak późno (zauważyłem, że część ludzi miała do mnie żal).

Były tłumy, ale starałem się nie myśleć o tym, nie dla nich tu przyszedłem. Po powrocie do domu uwolniły się emocje i trochę sobie popłakałem.

Kurcze, przecież każdego to może spotkać... A ja od lat nic nie robię ze swoim życiem?! Od lat nie żyję swoim wewnętrznym JA. I co z tego, że być może mam wielkie marzenia, od lat są takie same i nigdy nie wyszły ze sfery snów...

 

I najważniejsze: Nie chcę umierać ze świadomością, że nigdy nie kochałem i nie byłem kochany...

 

No tak, ale żeby zasłużyć sobie na miłość, trzeba też samemu coś od siebie dać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faiter dobrze zrobiłeś, że tam poszedłeś. Wierz mi, gryzłoby Cię to długo, gdybyś się z nim nie pożegnał. Mnie gryzie świadomość, że nie pojechałam na pogrzeb przyjaciółki, która niedawno się zabiła...

Nie wiem, jak Ci ulżyć. Teraz wszystko wydaje się być czarno-białe. Daj sobie czas na "żałobę", na wspomnienia i pożegnanie się z kolega. Wiem, śmierć kogoś bliskiego przypomina nam, że życie biegnie nieubłaganie i zmusza do refleksji nad własnym życiem. Wykorzystaj ten czas na zastanowienie się nad tym, co jeszcze Ty możesz dla siebie zrobić. Skoncentruj się na pozytywach - na pewno masz wiele przyjemnych wspomnień związanych z kolegą. I je zachowaj w pamięci.

Pozdrawiam cieplutko i tulę :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Joanno

Jesteś jak kamień ze szczerego złota,

jak ciepły promień na twarzy po zimie,

jesteś jak dywan z kwiatów pachnących,

który prowadzi do nieba...

 

Otwórz oczy Kochanie i spójrz w siebie!

Patrz uważnie a zobaczysz to co ja zobaczyłam za zasłoną z bólu i lęku, którą się zaplątałaś. Z dnia na dzień staniesz się silniejsza, aż przyjdzie ten dzień, że nic Ci już nie zagrozi!

 

100 lat Kochana! Wierzę, że nadchodzące dni będą ostatnimi dniami Twojej udręki. Wierzę, że za rok tu się spotkamy i powiesz nam: jestem szczęśliwa. Wierze w Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

faiter wywolales lzy na mej twarzy, dokladnie to dobry czas na refleksje, rok temu 4 znajomych zginelo w wypadku, cale miasteczko bylo w zalobie, nikomu tego nie zycze, ale wiele dalo mi to do zrozumienia, ze powinnam zrobic cos ze swym zyciem.

Joasiu wszystkiegp najlepszego! aby kazdy dzien byl dla Ciebie sloneczny a jedynymi kroplami splywajacymi po twej twarzy byly krople deszczu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naj latwiejsze wyjscia sa naj lepsze

Hm, skoro Ci tak dobrze, to co Ci dolega? Samotność?....

 

Zośka, we mnie też to wzbudziło wspomnienia. Jakiś czas temu zabiła się moja przyjaciółka, wówczas daliście mi tyle wsparcia, ile nigdy nie doznałam i dzięki Wam tak szybko się z tym uporałam.

Faiter, wierz mi jestem z Tobą. Ta melancholia i strach przed przyszłością miną a refleksja nad przeszłością może mieć pozytywne skutki. Mimo, iż jak piszesz nie byliście w bliskich stosunkach Twój kolega na pewno chciałby, abyś Ty miał dłuższe i szczęśliwsze życie.

 

W przeddzień samobójstwa moja przyjaciółka napisała mi smsa:

 

Któregoś dnia plaża może zostać zmyta,

ocean może wyschnąć a słońce zgasnąć

ale pamiętaj, że tego dnia ja nadal będę Cię nosić w moim sercu

i będę Cię kochać zawsze i na zawsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam tutaj tylko raz na tym Forum , pare miesiecy temu chyba 2 a teraz postanowilam wrocic .....

 

Jest mi zle bardzo zle czuje sie niezrozumiana moje intencje przyjete opacznie , czuje ze stoje na krawedzi z ktorej spadne wkrotce. Poznalam kogos jest cudowny sluchajacy madry cierpliwy ...Nawet to nie cieszy ale to daje jeszcze jakas nic nadzieji ze cos sie zmieni ....biore lek przeciwdepresyjny naduzywam srodkow odchudzajacych......

 

Moze nie ma sensu ze mna rozmawiac na dobra sprawe , bo podobno nie mam serca jestem podla zla dziewczyna ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba nie wynaleziono jeszcze leku na odchudzanie ktory by byl skuteczny...panie i panowie pokazywani w telewizyjnych reklamach to zwykla komputerowa obrobka...

jezeli naprawde chcesz schudnac to idz do dietetyka niech ci cos ustawi, trzymaj sie diety i przede wszystkim sie ruszaj - efekty nie beda widoczne od razu ale bedziesz sie czula lepiej, bedziesz zdrowsza i nawet jezeli bardzo nie schudniesz to cialo nabierze jedrnosci a to juz duzo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol to jeszczem nic, zapalić trawke w takiej sytuacji... o tak. Nie widze lepszego materiału na ucieczke od rzeczy, które nas bolą. Nie uzależnia jeśli mamy jakieś ograniczenia, nie ma skutków ubocznych na drugi dzień jak alkohol. Moim zdaniem warto spróbować, ja nie żałuje...
i tu ci powiem ze sie mylisz. ja prubowałem wszystkich draguw o d miekkich takich jak trawa , haszyk i twardych;koks ,amfa ,grzyby ,extaza, i wiele innych i powiem ci ze wcale mi to na dobre nie wyszło.teraz juz tylko jaram trawe i hasz(i to robie co moge zeby z nia zerwac) a na depresje to teraz sie dopiero musze leczyc.leki fobie i co tam jeszcze chcesz taki jest efekt zarzywnia dragow jak mam depreche

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:33 pm ]

" Hm, skoro Ci tak dobrze, to co Ci dolega? Samotność?.." bethi

mi wcale nie jest dobrze a dolega mi samotnosc i zgarniam resztki swego zycia w całosc, prubuje je poskładac.po 12 latach cpania mam lęki , jakies głupie fobie, . ogulnie emocjonalnie zatrzymałem sie w wieku gdy zaczełem cpac i teraz bardzo słono za to płace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eki na odchudzanie daja mi straszne skutki uboczne ale ja chce byc szczupla

 

Tylko zastanow sie po co ci to wszystko ? dla siebie , dla kogos ? w kazdej kobiecie jest cos pieknego i niekoniecznie musi byc chuda , pozwol tylko tej wlasciwej osobie w sobie to odkryc. Z wygladem sie nikt nie ozeni, a ty go (wygladu) nie zatrzymasz bo jak wiesz wszystko przemija jest wiec sens katowac sie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim musisz sobie droga Joanno znalesc chlopa ktory tez nie jest bardzo chudy - taki tez ma problem bo jak znajdzie chuda laske to musi uwazac zeby jej nie polamac jak sie polozy :)

a tak powaznie - ladne (i czesto glupie) laski sa potrzebne w mlodosci zeby przyszpanowac przed kolegami, ale jak juz gosc mysli o czyms naprawde powaznym to wybierze dziewczyne madra nie zwracajac az tak duzej uwagi na wyglad... takie jest moje zdanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ponownie AsiuKasiu :D

Dobrze, że wróciłaś, bo widzę, że oj źle się dzieje u Ciebie i tu mam dreszcze, bo wiem dokąd to prowadzi... Nie będę pisać dokąd mnie doprowadził taki system myślowy bo jeszcze sama będziesz próbować ale Kochanie - możesz to zmienić, jedyne co musisz to chcieć bo bez tego nikt i nic nie da rady.

Zacznijmy od tego: uzasadnij dlaczego "nie masz serca"

 

Miśku, jak pisałam powyżej miałam wiele pomysłów i tu się powinniśmy zrozumieć bo doświadczenie mamy oboje w tej samej dziedzinie. Oj, będziemy za to jeszcze długo płacić, ale wierz mi z czasem wszystko się wycisza a jak wspomożesz się terapią i farmakologią (pochodzącą wyłącznie z recepty specjalisty) to efekty są widoczne już po roku. Więc trzeba poza tym uzbroić się w cierpliwość. A nagrodą jest powrót do reala i zmniejszające się poczucie samotności i ogólnie matrixa.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:56 pm ]

a2d2 miło Cię widzieć :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam juz siły bethi zostają tu ja potrzebuje spokoju :cry::cry::cry:

 

niemam siły ni eśpie po nocach posiedziała bym sobie tutaj a tu d......a

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:13 pm ]

boszzzzzz jak mnie wszystko wkurza wyć mi sie cche mam dość niewiem czemu ale znowu jest mi do d... ni enawidze jej i jejdzieckiakow mam dosc uzerania się z gnijkami a kto wie na jak dlugo :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna, to robi się niebezpieczne dla Ciebie. Albo wóz albo przewóz. Oni (Twoja siostra i przede wszystkim bachory) muszą zostać postawieni przed faktem: albo dacie mi trochę prywatności albo nie ręczę za moje czyny!

No może trochę subtelniej ale musisz postawić na swoim. To normalne i masz prawo do prywatności. Spróbuj delikatnie nakreślić sytuację siostrze i poproś ją aby przykazała dzieciakom, że mają Cię tak nie dręczyć!

A jak nie to daj mi ją do komputera! Sama z nią pogadam! :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutna48 kiedyś, mam nadzieję, będziemy się śmiały z naszych zachowań. ale jak śpiewa freddie - "Time waits for nobody..." trzeba się wziąc samemu w garść. Na razie nie wiem jak.

 

Wiecie...zrobiłam sobie przerwę w działalności na forum. Głupia byłam. Strasznie mi źle. Wracam. Myslalam, ze sobie cos wmowilam.

Czy to możliwe, że mam w głowie intruza ? Czuję się tak jakby ta choroba była nieuleczalna. Nie potrafię normalnie rozmawiać. Tak się wsłuchuję się w swoje słowa, że walę takie głupoty...aj szkoda gadać. Nie lubię wszystkich swoich myśli.

Czuję się samotna. Mama na początku mnie wysłuchiwała, teraz ucieka z pokoju kiedy zaczynam. Nie panuję nad swoimi myślami, wiecie ?

Ale nie to jest najgorsze. Co sobie pomyślę, to zaraz robię zaprzeczenie do tej myśli. Przeczę sama sobie ! Nie wiem co myślę, nic nie wiem. PŁAKAĆ mi się chce. Boję się odrzucenia. Nienawidzę się za to wszystko

A najgorsze jest to, ze mam w glowie odpowiedzi na te glupie pytania. Samoistnie na nie odpowiadam, jakbym radzila sie samej siebie, ale nic nie mogę tym wskurać . Mam jeszcze większy kocioł.

Nic nie potrafię zrobić dla siebie, inni są bardziej kreatywni, mnie nikt nie zauwaza. CZEMU NIE POTRAFIĘ CIESZYĆ SIĘ SOBĄ?

wybaczcie za krzyk, ale tak. wrzeszczałabym mówiąc te słowa.

 

PS. Byłam u psychologa. Nie docierały do mnie jej słowa. Mówiła chyba mądrze, ale ja nie mogłam oprzec sie mysli -> Ty, Marta wiesz wszystko lepiej. Wychodząc z gabinetu nie czułam nic nadzwyczajnego. I tak czuję , że nawet gdybym chciala udac siętam powtornie -> nic by to nie zmienilo. Beznadziejny przypadek.

A moze ja to wszystko sobie wmowilam ?

Ciężko mi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to możliwe, że mam w głowie intruza ? Czuję się tak jakby ta choroba była nieuleczalna. Nie potrafię normalnie rozmawiać. Tak się wsłuchuję się w swoje słowa, że walę takie głupoty...aj szkoda gadać. Nie lubię wszystkich swoich myśli.

 

Ojoj, Marciu, jesteś bardzo zagubiona. Zwolnij troszeczkę Kochanie bo zwariujesz! Usiądź i spróbuj się zrelaksować. Relaks to podstawa. Zero myśli! Zero zastanawiania się nad czymkolwiek. Relaks!

Jak Ci się uda to dopiero potem powolutku wróć do tego bałaganu i rozglądnij się jak to wygląda. Potem powolutku zabieraj się za jeden temat na raz i nie zastanawiaj się nad opcjami rozwiązania tylko posłuchaj siebie. Rozwiązanie każdego z dylematów znajdziesz w sobie. Jak już go znajdziesz, to powiedz je na głos. I tak po kolei. Pracochłonne ale jak Ci się już uda ogarnąć ten burdel w głowie to postaw sprawy jasno: to myślę ja a tamto to jakiś bełkot intruza w mojej głowie. A potem do lekarza! I do nas! Razem wykopiemy intruza!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×