Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

bethi pierwszy moja myśl po przeczytaniu Twojej odpowiedzi była : w końcu ktoś mnie zrozumiał. Spróbuję nie myśleć o niczym. Naprawdę. Zaraz legnę w wygodne łóżko. Szkoda tylko ,ze otoczenie nie jest w stanie tego pojąć. A z tymi myślami to mam tak jakby mnie ktoś gonił. Nielogiczne. O, znowu sobie odpowiadam. Z tym też będę musiała walczyć. Ciągle szukam lepszych, dogodniejszych rozwiązań, które (właśnie do tego doszłam) nie są moje. Za wszelką cenę pragnęłam się wybić ze środowiska aż stworzyłam sobie (sama nie wiem kiedy) takiego...intruza.

 

bethi dziękuję

 

lekarze mnie nie rozumieją. Nie potrafię się otworzyć przed nimi tak jak tutaj i wychodzę z gabinetu poirytowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

merika trzymaj się będzie dobrze poradzsz sobie... a ja juz zaraz ide bo mie juz poganiają :cry::cry::cry: tak wiec dobranoc mam nadzieje ze jutro ich juz nie będzie włąsnie siostra przyszla zostaje tu na noc :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem sie odnalezc. Naprawde czuje sie strasznie pogubiona i bezsilna. Wciaz sie obwiniam o to, ze nie daje innym tego czego ode mnie oczekuja, koncentrujac sie tylko na sobie i na tym jak sie czuje. Placze nad swoja bezsilnoscia, bo nie moge, nie daje rady, nie mam sily, za malo sie staram. Stalam sie okropnym czlowiekiem, uciekam od widoku cierpienia i bolu, wciaz uciekam, ale wrzeczywistosci zapadam sie coraz glebiej, zeby tylko nie czuc i nie myslec, tylko ze nie umiem zebrac sie w sobie, to ponad moje sily, jestem "malym" czlowiekiem, gardze soba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wciaz sie obwiniam o to, ze nie daje innym tego czego ode mnie oczekuja, koncentrujac sie tylko na sobie

 

Wiesz obawiam sie ze jestes jedna z 6,5 miliarda ludzi na tym globie którzy robia tak samo.

 

a2d2 miło Cię widzieć

 

I tylko tyle Słoneczko ? , takie suche stwierdzenie a gdzie w tym bylo jakiekolwiek uczucie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock:

za malo sie staram

:shock:

Belinda co Ty wygadujesz? Czy człowiek, który jest taki jak napisałaś, jest w stanie zdawać sobie sprawy z tego jaki jest? Nie sądzę.

Kochanie, zwolnij troszeczkę. Nie znajdziesz tu ani jednej osoby, która by zgodziła się z tym co piszesz! Dam sobie rękę uciąć!

 

 

I tylko tyle Słoneczko ? , takie suche stwierdzenie a gdzie w tym bylo jakiekolwiek uczucie Very Happy

Mój Ty nerwósku kochany, gdzieś Ty się podziewał? Co się z Tobą działo? Ja tu z tęsknoty usycham a ty się gdzieś bujasz? Człowiek mógłby umrzeć a Ty byś nie zauważył :roll: Tak se Ciebie wychowałam ;)

 

Dzień dobry Smutasku miałam nadzieję, że w nocy jakieś ufo porwie tych małych z Twojego domku i obudzisz się rano i jakiegoś szampana wzniesiemy :roll: Nie martw się - ja będę na Ciebie czekać nawet miesiąc :D

 

Co prawda ja dłużej pospałam, ale za pobudkę nie jestem zła bo to co zobaczyłam po otwarciu oczu wywołało u mnie napad śmiechu: Mateusz ulepił z plasteliny ciocię Beatkę i wujka Kubusia. No czegoś tak komicznego jeszcze nie widziałam :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

j Ty nerwósku kochany, gdzieś Ty się podziewał? Co się z Tobą działo? Ja tu z tęsknoty usycham a ty się gdzieś bujasz? Człowiek mógłby umrzeć a Ty byś nie zauważył Rolling Eyes Tak se Ciebie wychowałam Wink

 

Ahh tu i ówdzie sie błąkałem bo mi się nerwica znudzila i chcialem komuś ją oddac za friko ale nie znalazl sie nikt chetny. Swoją szosą daje sobie nie caly miesiac na pozbycie się jej. Ekstremalny wyczyn ale musi sie udać. Przepraszam za moja nieobecność wiem jak Ci bylo cięzko beze mnie haha ale juz wrocilem i sie to nie powtórzy. Jakbym nie zauwazyl przeciez bym sie chyba zaplakal na smierc - umarł smiercia tragiczną za Bethi. Tak z wychowaniem moglo by być gorzej bo sie nie poddaje tak łatwo :D.

 

 

A teraz do Smutaska , jesli moge tak sie zwracac ale poszedlem tropem Betki. Otóż rozbrat z internetem nie musi byc wcale taki zly czlowiek odpoczywa od tego zjadacza czasu i zajmuje sie innymi sprawami. Moze zle na to spogladasz a przyda ci sie taki odwyk leciutki na chwilke.A małe bestie szalejące po domu wystaw za drzwi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się zmęczona... wakacjami. Może to dziwne, bo w końcu tyle na nie czekałam, ale jednak. Całymi dniami siedzę sama w domu i nudzę się jak mops. Wiem, że powinnam gdzieś wyjść, ale sama? To najwyżej na ogródek czy na zakupy, nie żebym się bała wychodzić sama, ale nie jestem aż taką indywidualistką, żeby samotne spacery sprawiały mi przyjemność.

Nie robię już nic innego, tylko marzę i piszę opowiadania. Nie doskwiera mi depresja, ale po prostu nie mam żadnych perspektyw, żadnych znajomych. I nie wiem, co zrobić, by to zmienić. Nie wiem też, czy jestem w stanie to zmienić, bo i tak nigdy się z nikim nie przyjaźniłam i nie mam doświadczenia w tych sprawach. Alez ja rozregulowana jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie tylko Ty, Dziwna ;) Wierzę, że będzie dobrze. Dzisiaj pierwszy raz zrobiłam dobre ciastko =) to już jakiś powód do radości...dalej mam problemy, ale się staram... Najgorzej jak nie żyje się w zgodzie ze sobą. To jest okropne. . . . Czasami czuję się jakby ktoś mnie gonił, a właściwie coś.Cholerka. Idę jeść, może poprawi mi się humor.

Aaa jak jęczeć to jęczeć -> mam zaplanowane całe wakacje. Raz wyjazd z harcerzami, później do taty, kolonie...boję się, że zmarnuje ten czas swoimi głupimi myślami nad którymi tak trudno mi zapanować.

Miłego dnia dziewczyny i chłopcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno wróciłem z pogrzebu kolegi.

Śmierć jest straszna.

Ciągle nie dociera do mnie, że już go nie ma. Nie przyjmuję do wiadomości absurdów tego świata; w końcu gdzie jest tzw. SPRAWIEDLIWOŚĆ?!

M nie był "przygotowany" na śmierć; był lubiany - żegnały go tłumy, czasem ludzie prawie go nieznający, wielu płakało...

Mnie nie żegnano by w taki sposób - nie zasłużyłem sobie na to.

M był naturalny, ze wszelkimi wadami i zaletami, był po prostu "ludzki".

A ja stałem jak kamień, "zablokowany" emocjonalnie, nie odczuwałem zupełnie nic, tylko skupienie... Czułem się zupełnie odizolowany od reszty ludzi, zazdrościłem im, że mogą przeżywać emocje.

Wielu "znajomych" traktowało mnie jak powietrze - nic nowego, ostracyzm to kara za brak pokory z mojej strony (a ja po prostu nie umiem, boję się na nich otworzyć).

Przyzwyczaiłem już się do tej "izolacji", do tych drwiących uśmieszków lub spojrzeń pełnych nienawiści.

Po głowie chodziły mi natrętne myśli: kto teraz na mnie patrzy, kto mnie ocenia, czy on (ona) mnie zauważy, jak "wypadam" w tej sytuacji, jaki jest mój wizerunek; nie płaczę - pewnie odbierają mnie jak potwora pozbawionego uczuć...

Wielu ludzi mnie nienawidzi; nic im nie zrobiłem, z niektórymi nie zamieniłem nawet słowa - może dlatego, że nie pokazuję słabości, że staram się być na każdym polu "doskonały", że zawsze liczę się tylko moje własne JA, mój "nieskazitelny" wizerunek.

Zresztą doskonale widać to na tym forum - traktuję je jak konfesjonał; nikomu nie pomagam, skupiam się na sobie, tylko czekam aż ktoś mnie pocieszy w moim użalaniu się nad sobą, czekam aż ktoś pogłaszcze mnie po głowie i powie, że przecież wcale nie jestem taki zły...

Szukam rozgrzeszenia.

Tak, prawda jest brutalna, ale chyba nadszedł na nią czas.

Ile razy jeszcze mam być "ofiarą" prześladowań w pracy, w miejscu zamieszkania? Jak mocno trzeba mi "dokopać" abym zrozumiał istotę bycia człowiekiem? Jak głęboko muszę upaść, żeby docenić i uszanować drugiego człowieka? Ile jeszcze zdołam znieść?

 

 

PS. Wiem, że M patrzy na mnie gdzieś z góry; on już wszystko wie i wszystko rozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

faiter człowiek potrafi wiele znieść. Ja również chciałabym aby coś mną potrząsnęło, tak dobitnie. Abym zrozumiała pewne rzeczy.

Czasem odnoszę wrażenie, że sami zakopujemy się w tym wszystkim. I cierpimy,bo tak chcieliśmy. Trzeba mieć siłę. To bez dwóch zdań.

 

"Po głowie chodziły mi natrętne myśli: kto teraz na mnie patrzy, kto mnie ocenia, czy on (ona) mnie zauważy, jak "wypadam" w tej sytuacji, jaki jest mój wizerunek; nie płaczę - pewnie odbierają mnie jak potwora pozbawionego uczuć... " -> też miałam do niedawna coś takiego. Nawet teraz czasami przychodzi. I wcale nie jest łatwo. Jednak już nieraz przekonałam się o tym, że to wszystko jest bardzo mylące. Podam banalny przykład : nieznajoma dziewczyna tak ostentacyjnie mnie obserwowała, że po kilku minutach miałam chęć jej coś zrobić, ukąsić, żeby padła i się nie podniosła. Nagle ona podchodzi do mnie i mówi : "Widzę w twoich oczach dobroć...długo już czekasz na pociąg?" (sytuacja działa się na peronie). Rozmawiałyśmy ponad pół godziny.

" powie, że przecież wcale nie jestem taki zły... " -> dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę =)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś się dowiedziałam, że mój kochany przyjaciel w czwartek wyjeżdża na wakacje. Był to dla mnie szok, gdyż on jest jedyną osobą w moim wieku z którą nie raz się spotkam i pogadam. Przedwczoraj razem się śmialiśmy, było cudownie, a dziś czuję się jakby ktoś wydmuchał ze mnie życie. Bardzo mi zależy na tym, żeby sobie spokojnie wypoczął, z drugiej strony będzie mi bardzo smutno, boję się że sobie nie poradzę. Najstraszniejsza jest dla mnie samotność. Nie powiedziałam mu o tym, że się smucę że wyjeżdza, wręcz przeciewnie powiedziałam mu, żeby się nie przejmował tylko z radością używał życia. Dobrze, że jest odalony ode mnie o 20km, nie chciałabym żeby widział moje łzy, łatwiej było napisać to na GG. Wcale nic mnie z nim nie łączy takiego oprócz przyjaźni, ale dla mnie to jest bardzo dużo, cieszę się że jest moim przyjacielem. Ale będzie mi bardzo ciężko i trudno. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahh tu i ówdzie sie błąkałem bo mi się nerwica znudzila i chcialem komuś ją oddac za friko ale nie znalazl sie nikt chetny. Swoją szosą daje sobie nie caly miesiac na pozbycie się jej. Ekstremalny wyczyn ale musi sie udać.

Niestety, nikt nie jest tak naiwny jak by się wydawało i kota w worku nie kupi :D Jak Cię znam to Ci się uda! :lol: A jak nie to i tak Cię będę lubiła :D

 

Tak z wychowaniem moglo by być gorzej bo sie nie poddaje tak łatwo Very Happy

I za to Cię tak szanuje. Osobiście preferuje koty za to, że potrafią same się sobą zająć i chadzają własnymi nieodgadnionymi drogami ;) Ludzie Twojego pokroju po prostu skazani są na sukces :D

 

 

Nie umiem narazie bo rozmaiwm tylko z ludzmi przez gg albo własnie na forum czuje się duzo lepiej wtedy.

Hm, Kochanie, czy Ty przypadkiem nie zamieniasz reala na świat wirtualny? Ucieczka do on line to nie najlepszy sposób na rozwiązanie Twoich problemów. Ten tydzień spędź jak najbardziej off Kochanie.

 

 

Czuję się zmęczona... wakacjami.

Hi Hi nie ma w tym nic nienormalnego, ja samym weekendem jestem zmęczona. Więc Dziwna najwyższy czas, żebyś w końcu poznała towarzystwo bo że podczas roku szkolnego nie ma na to czasu to jeszcze mnie przekonuje ale teraz to już żadna wymówka. A Ty Merkia nie zastanawiaj się co będzie bo dobrze wiesz, że nie ma sensu robić scenariuszy na przyszłość tylko żyj spontanicznie a na pewno nie dopadnie Cię depresja.

 

Ile razy jeszcze mam być "ofiarą" prześladowań w pracy, w miejscu zamieszkania? Jak mocno trzeba mi "dokopać" abym zrozumiał istotę bycia człowiekiem? Jak głęboko muszę upaść, żeby docenić i uszanować drugiego człowieka? Ile jeszcze zdołam znieść?

:shock: Jesteś zbyt surowy dla siebie. Mówię Ci. Jesteś nie obiektywny w stosunku do siebie. Nie porównuj siebie z innymi ludźmi. Każdy jest inny i ma inną misję do spełnienia. Masz przez to niepotrzebną obsesję na swoim punkcie. Ktoś Ci powiedział wprost, że Cię nienawidzi, że jesteś taki jak napisałeś? Czym się sugerujesz? Tym, że wydaje Ci się, że oni tak na Ciebie patrzą? Założę się, że interpretacja mimiki i spojrzeń innych ludzi jest z Twojej strony mocno przesadzona. Na jakiej podstawie tak siebie osądzasz???

 

czekam aż ktoś mnie pocieszy w moim użalaniu się nad sobą, czekam aż ktoś pogłaszcze mnie po głowie i powie, że przecież wcale nie jestem taki zły...

Tulę Cię i mówię Ci - chłopie nie jesteś taki zły! Serio!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hi Hi nie ma w tym nic nienormalnego, ja samym weekendem jestem zmęczona. Więc Dziwna najwyższy czas, żebyś w końcu poznała towarzystwo bo że podczas roku szkolnego nie ma na to czasu to jeszcze mnie przekonuje ale teraz to już żadna wymówka.

Wszyscy naokoło uważają, że to takie proste kogoś poznać. Jak na razie, to ja mogę sobie to towarzystwo jedynie wyobrazić. Wiem, że ono samo do mnie nie przyjdzie ale nie mam pojecia, gdzie go szukać i nie mam siły znowu udawać kogoś, kim nie jestem... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujesz i jak Ci ciężko bo też teraz dodatkowo cierpię z podobnego powodu... Osoba na której mi bardzo zależy wyjeżdża na długo i nie wiem czy zdołam wytrzymać bez niej tyle... Nawet ciężko o jakiegokolwiek sms'a czy coś. Pamiętaj, że nie jesteś całkiem sama, a on niedługo wróci... Chyba nie będę mógł Ci poradzić czegoś dobrego bo nie jestem w tym dobry ale wierzę że wytrzymasz do tego czasu. Zanim się obejrzysz on już wróci i znów będziesz miała swoją "gwiazdkę" przy sobie. Będziecie się razem śmiać i te szczęśliwe chwile będą naprawdę warte ich doczekania. Ważnych jest jeszcze kilka tych chwil, na które czekamy... To zabrzmi głupio, ale chyba poprostu spróbuj się czymś teraz zająć czy coś. I myśl pozytywnie :) To już niedługo... Wierzę że wytrzymasz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jak wszyscy to nie będę się dziś wybijać. Wybaczcie.

Złapałam na do widzenia melancholijny humor zalatujący na doła i czuję się wyjątkowo samotna. Znajomi już dwa razy dzwonili żebym przyjechała, na MOSIRze jest koncert Budki Suflera, a ja świadomie mówię nie. Nie mam z kim pogadać? Nie, na to nie będę się użalać, ponieważ odcinam się na własne życzenie. A Wy Kochane - Dziwna, Smutna - jak to z Wami jest?

Też mam ostatnimi czasy wrażenie, że ktoś tu gra - moja matka. Wolałabym nawet przyłapać ją na czymś podobnym jak Ty Dżejem. Ale niestety nie przyłapałam więc i siebie obwiniam za to uczucie - być może to jednak moja wina, tzn. wyolbrzymiam bo nawet nie miałam tak jak Ty331ania żeby móc to obiektywnie ocenić.

Robię sobie bilans ostatnich dwóch lat i rachunek nie jest korzystny. Spada mi nastrój, spada aktywność społeczna i zawodowa. W ciągu tych dwóch lat odnowiłam wiele kontaktów i zawarłam wiele nowych. Ot choćby Ci moi znajomi. Spędzamy całe weekendy na imprezowaniu. Przestało mnie to bawić. I te ich przyziemne problemy, które mnie już męczą. Mam paru prawdziwych przyjaciół, ale ostatnimi czasy też z nimi nie rozmawiam o swoich zgryzotach i udaję, że wcale ich nie ma. Oni też są po przejściach ale życie się im poukładało i układa coraz bardziej pomyślnie. Moje myśli są ciągle przy tych, których już nie ma. Michał - zaginął gdzieś w Australii. Palił dużo trawki i był "z marginesu" ale bardzo brakuje mi naszych rozmów o życiu. Albo Andrei - był dal mnie jak brat, często nawet myśli mieliśmy podobne i rozumieliśmy drugiego bez słów, wystarczyło spojrzeć i wszystko było jasne. Gdybym obudziła się minutę wcześniej jego mózg nie przestałby działać z powodu niedotlenienia. A Beti - moja przyjaciółka od depresji? Najcieplejsza osoba jaką w życiu poznałam. W dzień przed jej samobójstwem zadzwoniła do mnie i pytała, czy wszystko w porządku u mnie, bo mój ostatni sms ją zaniepokoił.

Nie potrafię obiektywnie ocenić, czy jestem szczęśliwa, czy to tylko jakieś chwilowe obniżenie nastroju, przemęczenie. Ale czuję się jak przed burzą. To napięcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może ja też... :( Czuję się beznadziejnie bo ukochana nie odpisuje i nie wiem co się dzieje... Wciąż mam w głowie mnóstwo pytań, to zwątpienie i niepewność. Boję się. Może ona uznała mnie za jakiegoś świra i nie chce się do mnie odzywać? Nie wiem co mam myśleć... Potwornie się czuje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×