Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się fatalnie. Boli mnie głowa, strasznie ciśnie, czuję napięcie w klatce pierwsiowej i brzuchu. Ciągle mam natłok myśli nad którym nie potrafię zapanować czuję długo przewlekłe podekscytowanie, które jest tak męczące, że chce mi się płakać. Nie potrafię się rozluźnić co denerwuje mnie jeszcze bardziej. Czuję ten taki "ciężar", którego bardzo nie lubię i którego się boję.

 

Panicznie boję się świąt. Chciałbym zasnąć i się obudzić już po nich. Chciałbym poczuć spokój a nie podniecenie, lęk i smutek. Chciałbym uspokoić myśli i się przestać ich bać.

 

Nie lubię się za to, że muszę to tutaj pisać i obnażać swoje słabości ale "muszę". Może uda się przynajmniej nie obciążać tym bliskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dziś znowu było do dupy na ćwiczeniach! znowu to samo! znowu znowu znowu! co zacznę ćwiczyc, to opadam z sił, mięśnie bolą, że mało się nie rozerwą, głowa boli, sucho w ustach, oblewam się zimnym potem.. a ja kocham taniec i nie mogę tańczyc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co za pojebana suka... właścicielka mieszkania.

teraz to już nawet do dużego pokoju (z tv) nie mogę chodzić :shock:

no ja pierdolę.

jak ją widzę to mi się ciśnienie podnosi.

 

szukamy już innego pokoju do wynajęcia (bo na mieszkanie narazie to nam nie starczy). :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko...

 

Tak, chodzę do specjalisty już blisko rok czasu. W świetach boję się "publicznych wystąpień" w związku ze strachem przed zwariowaniem. Tak jak napisałem - panicznie. Do tego stopnia, że lęk zacząłem odczuwać już tydzień przed.

 

Nie potrafię tego zaakceptować jak na tą chwilę, bo to wbrew mnie. Ja nie chcę się tego bać, nie chcę o tym myśleć a jednak jest odwrotnie.

 

Dziękuję za zainteresowanie moją skromną osobą - to miłe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. To chyba jedyne miejsce gdzie mogę się otworzyć i opisać co czuję. Moje życie przypomina teraz walkę o przetrwanie. Parę dni temu mój partner, który rzekomo bardzo mnie kochał i miał mnie wspierać i być przy mnie na dobre i złe doszedł do wniosku, że nasz związek (co prawda nie ma sensu). Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że za 1,5 miesiąca miałam się przeprowadzić do jego miasta. Co prawda moja obecna sytuacja finansowa jest trudna ale uważam, że jeśli ludziom naprawdę na sobie zależy to są w stanie wszystko wytrzymać, nawet te kilka miesięcy rozłąki. Byliśmy jeszcze świeżym związkiem i sądziłam, że to co najlepsze dopiero przed nami. Stało się inaczej. Mój partner doszedł do wniosku, że męczy go związek na odległość i nie ma już na to siły, mimo, że znaliśmy się dopiero 3 miesiące a widywaliśmy się dość często. Byliśmy w kontakcie non stop. Najbardziej zszokowało mnie to, że podjął taką decyzję parę minut po tym jak powiedziałam mu, że możliwe, że będę musiała zostać w swoim mieście jeszcze parę miesięcy, ale to nic pewnego. Tym sposobem zostałam sama z dnia na dzień, bez wsparcia, bez tej rzekomej miłości, którą mnie podobno darzył. Wszystkie wspólne plany na przyszłość prysnęły jak bańka mydlana... Jedyną bliską osobą, która mam to moja mama. Ona też już jest coraz starsza i mamy zupełnie inne poglądy, coraz gorzej jest nam dość do porozumienia. Mieszkam w innym mieście i praktycznie nie mam tu tak naprawdę nikogo bliskiego. Moja jedyna przyjaciółka obraziła się odkąd rozpoczęłam, wtedy jeszcze szczęśliwy związek. Są jedynie koleżanki z pracy, ale zero przyjaciół. Za oknem wiosna a ja czuję sie wypompowana psychicznie. Zasłaniam okna, drażni mnie słońce, ta pogoda, te pary, które się włóczą za ręce. Wszystko mnie irytuje. Biorę czasem podwójną a nawet potrójną dawkę mojego leku, biorę paro gen. W perspektywie mam powrót do mojego rodzinnego miasta, do przyjaciół z którymi mam na razie jedynie kontakt przez internet. Póki co nic mnie nie cieszy, żyję bo muszę, męczę się każdego dnia. Na siłę jakoś funkcjonuję, chodzę, maluję się, uśmiecham, normalnie rozmawiam z innymi, ale w środku czuję się wrakiem człowieka. Są momenty, że mam ochotę ze sobą skończyć, wziąć jakiś ostry nóż i się pociąć albo najlepiej przedawkować leki. Najlepiej czuję się gdy jest już ciemno. Może ktoś tutaj ma podobne problemy z kim będę mogła wymienić parę zdań...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko...

 

Tak, chodzę do specjalisty już blisko rok czasu. W świetach boję się "publicznych wystąpień" w związku ze strachem przed zwariowaniem. Tak jak napisałem - panicznie. Do tego stopnia, że lęk zacząłem odczuwać już tydzień przed.

 

Nie potrafię tego zaakceptować jak na tą chwilę, bo to wbrew mnie. Ja nie chcę się tego bać, nie chcę o tym myśleć a jednak jest odwrotnie.

 

Dziękuję za zainteresowanie moją skromną osobą - to miłe.

Rozumiem, że w związku ze świętami boisz się rodzinnych spotkań, odzywania się. Tylko ja nie rozumiem dlaczego myslisz,że zwariujesz. Jakby te zwariowanie miało się objawiać?

Masz diagnozę dotyczącą fobii społecznej?

U jakiego specjalisty się leczysz? U psychiatry? Czy również podjąłeś psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się zwłaszcza kościoła. Zwariowanie objawiło by się krzyknięciem, wykonaniem jakiegoś dziwnego ruchu, jęknięciem, powiedzeniem czegoś niestosownego - zrobieniem czegoś co wszyscy by widzieli i byłoby odebrane jako nienormalne. Boję się o tym myśleć nawet. Boję się "tych" myśli.

 

Chodzę na psychoterapię i pracuje w jej ramach głównie pod kątem lęku społecznego.

 

Mam takie uczucie, że coraz trudniej o jakieś wycofanie się z twarzą z tej sytuacji. W razie "w" trzeba będzie zasymulować chorobę ale co roku tak nie mogę robić bez wzbudzania podejrzeń :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×