Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myszka22

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Myszka22

  1. Witajcie. Pisze tutaj bo już nie mogę wytrzymać. Obecnie jestem sama w domu i to chyba jest najgorsze. Dopadają mnie czarne myśli, czuję, że za chwilę zwariuję , stracę zmysły i wezmą mnie do psychiatryka. Oprócz lęku nie potrafię tego dokładniej sprecyzować, po prostu przerasta mnie już wszystko. Od 2 lat biorę paro gen (dawniej paro merc). Czuje sie po nim dobrze, nic mi nie dokucza. Jeszcze 3 miesiące temu uważałam się za osobę szczęśliwą. Jakieś 3 tygodnie temu zostawił mnie chłopak i tutaj rozpoczął sie młyn. Zaczęło się od myśli samobójczych, o mało co nie doszło do próby, brałąm więc potrójną dawke swojego leki i dzięki temu jestem jeszcze wśród żywych. Zostawił mnie ze wszystkimi problemami na głowie mimo, że zapewniał, że mnie nie zostawi i będzie dla mnie oparciem, (tak wiem, naiwna jestem, że uwierzyłam). Teraz muszę sobie poukładać życie na nowo; mam na głowie przeprowadzkę, pracę, naukę, chora mamę i poczucie, że oprócz niej nie mam nikogo. Boje się pomyśleć co będzie jak zostanę sama...
  2. Rozumiem Cię bo byłam w bardzo podobnej sytuacji. Chodziło tez o inną moją "tajemnicę". Nadszedł moment, że powiedziałam mu wszystko wprost, bez owijania w bawełnę. Nie mogłam go okłamywać bo zależało mi na nim, a uważam, że niczego nie można zbudować na kłamstwie. Było mi strasznie wstyd. On- fajny kierunek studiów, praktycznie zero prawdziwych problemów, ja - 21 lat i regularnie chodzę do psychiatry.... Ale na szczęście zrozumiał wszystko. Może nie mów jej wszystkiego tak dosadnie, ale jakoś delikatniej. Możesz teraz jej nic nie mówić tylko jakoś zawalczyć ze sobą i normalnie kontynuować tą znajomość ale i tak Cie to kiedyś nie ominie. Powodzenia życzę
  3. Witam. To chyba jedyne miejsce gdzie mogę się otworzyć i opisać co czuję. Moje życie przypomina teraz walkę o przetrwanie. Parę dni temu mój partner, który rzekomo bardzo mnie kochał i miał mnie wspierać i być przy mnie na dobre i złe doszedł do wniosku, że nasz związek (co prawda nie ma sensu). Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że za 1,5 miesiąca miałam się przeprowadzić do jego miasta. Co prawda moja obecna sytuacja finansowa jest trudna ale uważam, że jeśli ludziom naprawdę na sobie zależy to są w stanie wszystko wytrzymać, nawet te kilka miesięcy rozłąki. Byliśmy jeszcze świeżym związkiem i sądziłam, że to co najlepsze dopiero przed nami. Stało się inaczej. Mój partner doszedł do wniosku, że męczy go związek na odległość i nie ma już na to siły, mimo, że znaliśmy się dopiero 3 miesiące a widywaliśmy się dość często. Byliśmy w kontakcie non stop. Najbardziej zszokowało mnie to, że podjął taką decyzję parę minut po tym jak powiedziałam mu, że możliwe, że będę musiała zostać w swoim mieście jeszcze parę miesięcy, ale to nic pewnego. Tym sposobem zostałam sama z dnia na dzień, bez wsparcia, bez tej rzekomej miłości, którą mnie podobno darzył. Wszystkie wspólne plany na przyszłość prysnęły jak bańka mydlana... Jedyną bliską osobą, która mam to moja mama. Ona też już jest coraz starsza i mamy zupełnie inne poglądy, coraz gorzej jest nam dość do porozumienia. Mieszkam w innym mieście i praktycznie nie mam tu tak naprawdę nikogo bliskiego. Moja jedyna przyjaciółka obraziła się odkąd rozpoczęłam, wtedy jeszcze szczęśliwy związek. Są jedynie koleżanki z pracy, ale zero przyjaciół. Za oknem wiosna a ja czuję sie wypompowana psychicznie. Zasłaniam okna, drażni mnie słońce, ta pogoda, te pary, które się włóczą za ręce. Wszystko mnie irytuje. Biorę czasem podwójną a nawet potrójną dawkę mojego leku, biorę paro gen. W perspektywie mam powrót do mojego rodzinnego miasta, do przyjaciół z którymi mam na razie jedynie kontakt przez internet. Póki co nic mnie nie cieszy, żyję bo muszę, męczę się każdego dnia. Na siłę jakoś funkcjonuję, chodzę, maluję się, uśmiecham, normalnie rozmawiam z innymi, ale w środku czuję się wrakiem człowieka. Są momenty, że mam ochotę ze sobą skończyć, wziąć jakiś ostry nóż i się pociąć albo najlepiej przedawkować leki. Najlepiej czuję się gdy jest już ciemno. Może ktoś tutaj ma podobne problemy z kim będę mogła wymienić parę zdań...
×