Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Po fazie koszmarów przyszła faza ucieczki. W pewnych momentach czuje że moje ruchy do mnie nie należą, ze stresu nie wiem co robie, albo zapominam co miałam zrobić, przez co wsciekam sie jeszcze bardziej. Aby to były tylko gorsze dni i jak najszybciej minęły... Kiedyś tak nakręcałam spiralę, ze leki były niezbędne. Teraz musze wymyślić inny sposób

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj cały dzień lało, nienawidzę takiej pogody, ona mnie dodatkowo dobija. Nadal nie rozmawiam z żoną i wcale mi z tym nie śpieszno żeby w dalszym ciągu się kożyć przed damą, ileż to ja bukietów jej wręczyłem na zgodę, zawsze to byłem ja, który się zniża do poziomu śmiecia i prosi o litość. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek usłyszał przepraszam z jej strony. Ostatnio słucham audiobooków, świetna sprawa, wzrok się nie męczy, na spotify można znaleźć sporo pozycji za darmo, wystarczy tylko w wyszukiwarce wpisać polska wersja językowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienawidzę tego jak on umiejętnie gra niewinnego. Nie wiem jak znaleźć wyjście z tej sytuacji, interwencja policji nic nie daje. Ewidentnie dali nam do zrozumienia ze musi się coś stać żeby można było coś spisać. I Jeszcze z nas zrobić wariatów... Brakuje mi sił na to wszystko. A jeszcze jestem ja, moje lęki, moje obowiązki.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam mega zjazd... Czuję, że nie robię nic wartościowego, że to co robię nie pozwoli mi godnie żyć. Nie wiem co dalej, bo plany co 5 minut się zmieniają. Niech to minie. Minie... Nie uciekam przed tymi myślami, niech wędrują aż stwierdzę, że są nieszkodliwe, ustąpią na rzecz tych pozytywniejszych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Potrzebuję rady, pomocy, czegokolwiek.

Mam 19 lat, niedawno skończyłam matury. Konkretniej skończyłam je 20 maja, 21 byłam już pierwszy dzień w pracy. Pracuję sobie w księgarni i to mi bardzo odpowiada, natomiast praktycznie codziennie - od co najmniej miesiąca, a może i dwóch albo dłużej - kiedy tylko wracam do domu, czeka mnie awantura o nic.

Mój ojciec pije odkąd pamiętam. Nigdy nie były to jakieś ogromne ilości - jedno, dwa piwa wieczorem. Większej agresji nie było...natomiast ostatnio jest. I to ogromna. Jestem szmatą, poje**ną idiotką, kretynką, debilem, bezużytecznym gówniarzem i tak dalej. Dlaczego? Dziś na przykład dlatego, że on siedział przy kompie - w moim pokoju - a ja, nie wyganiając go, w ogóle nie odzywając się ani słowem, zaczęłam sobie ścielić łóżko i zasłoniłam żaluzje. I się zaczęło. Po chwili po****a byłam nie tylko ja, ale i mama, i rodzeństwo.

Wcześniej nie dawał mi w spokoju skończyć liceum (mimo że pracowałam też w weekendy i udzielałam korepetycji w tygodniu - więc dość sporo pieniędzy na swoje utrzymanie zarabiałam sama) i marudził, że mam iść do roboty, a nie pier*** się z jakąś szkołą. Dziwię się, że wytrzymałam i w ogóle tę szkołę skończyłam.

W październiku (mam nadzieję) wyprowadzam się do innego miasta na studia, ale dzieciaki zostają. Co ja mam robić? Serce mnie boli na samą myśl, że zostaną tutaj z nim.

Mama próbuje się z nim trochę kłócić, ale zazwyczaj kończy się tak, że sąsiedzi słuchają awantur, mama wychodzi gdzieś i nie bierze telefonu, a od kochanego tatusia obrywa się za to mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ArienneMD, Jeżeli masz taką możliwość to zmień mieszkanie, ale nie zaprzestawaj w działaniu i najlepiej jakby mama też działała, Wehmut wspomniał o niebieskiej linii, a z doświadczenia wiem że jeżeli nie ma zgłoszeń na policję to problemu niema. Wydaje mi się, że jak ty odejdziesz to całą uwagę skupi na pozostałych domownikach, a więc trzeba działać, poza tym nie wydaje mi się żeby taki człowiek dał sobie powiedzieć że to on ma problem. Acha jeszcze jest możliwość zgłoszenia go do urzędu miasta w dziale rozwiązywania problemów alkoholowych i narzucą na niego nakaz wstawiania się do urzędu codziennie trzeżwy. Narazie nic mi nie wiadomo co by można więcej zrobić, a jest to bardzo duży problem, znęcanie się psychiczne. Wytrwałości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Acha jeszcze jest możliwość zgłoszenia go do urzędu miasta w dziale rozwiązywania problemów alkoholowych i narzucą na niego nakaz wstawiania się do urzędu codziennie trzeżwy. ...

To bezcelowe.

 

==>

 

.... jedno, dwa piwa wieczorem. ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli nie ma zgłoszeń na policję to problemu niema

sraty taty. Jak sie nie zalejesz krwią albo nie masz siniaków to policja nigdy nie pomoże!

a jest to bardzo duży problem, znęcanie się psychiczne

dokładnie. A jeszcze większy problem to udowodnić. Niby się da, ale jest to b.czesto lekceważone.

 

Moja ciotka tak potrafiła zakręcić, że wysłała faceta na przymusowe leczenie, a potem eksmisja. Ale prościej chyba kogoś zakatrupić, hehe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Follow_, coś widze ze Cie czesto boli. Mnie z pogody... Ciebie tez?

 

wypadły mi 2 dyski w kręgosłupie po wypadku... było dobrze jakiś czas ale jak źle usiąde (np. na bardzo miękkim) to się odzywa ten kręgosłup...

dzisiaj byłam kolejny dzień w pracy i to 13 h, nosiłam rzeczy, ustawiałam, dźwigałam do tego stres i dużo stania i niewygodnej pozycji...

i się nie dziwię że mnie boli...tylko sobie tak jęczę do księżyca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

super, to jest to na co sie czeka pół życia i dochodzi sie tam już z połową kregosłupa, tzw nfz? :P

niee. U mnie tj tak, że wystapi np załamanie pogody, a ja mam ''zgon''. Boli i promieniuje, nie moge za długo przebywac w jednej pozycji. Lekarz powiedział, że przeżywam i jestem nadwrażliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę juz wytrzymać wahań nastrojow. Mam momenty, w których wydaje mi się, że wszystko jest ok i nawet świat jest dobry. I że przyszłość jakaśtam dobra mnie czeka.

Reszta momentów to przekonanie, że wszystko jest źle i że już nigdy nie uda mi sie wyjść z tego bagna.

Terapia mnie zniszczyła, zamiast mi pomóc. Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Wyję w środku. Boję się juz brać jakiekolwiek leki. Boję się brać olanzapinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aj waj! Do dupy nędzy!

 

Btw, też czuję się zniszczona po terapii, chociaż czy ja wiem czy wcześniej było lepiej - było po prostu inaczej. Pomogła mi wyjść ze stanu wiecznego uśpienia - teraz wiem jak bardzo jestem zrąbanym człowiekiem. Wiem na czym stoję i bynajmniej nie wprawia mnie to w dobry nastrój.

Przynajmniej uchroniłam się przed lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dalej stoje w miejscu. Wenlafaksyna jak nie działała tak nie działa. Jeszcze tylko 3 miesiące i pasuje wracać do szkoły a nie czuje żadnej poprawy. Najgorsze jest to,że sobie uświadomiłem, że ja tak miałem od zawsze. Przeraża mnie to, że to nie ma żadnej przyczyny. Nie wiem nawet z czym wałczę. Mam ochote sie gdziś zamknąć i nie wyłazić dopóki nie poczuje sie lepiej. I chyba to własnie zrobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy można się do końca z tego cholerstwa wyleczyć? Żyć bez nerwicy? Tak się staram, leki, terapia, wsparcie bliskich, własna praca. Już się wydaje, że jest dobrze, że jestem "zdrowa", a i tak co jakiś czas wracam do momentu jak teraz: do poczucia, że jestem tylko ciężarem dla wszystkich i do myśli samobójczych. Dwa razy dotąd próbowałam się zabić, mam nadzieję, że to nie będzie do 3 razy sztuka...

 

Ale to jest durne. Mam rodzinę (rozbitą, ale cóż, rodzice mnie kochają), narzeczonego, przyjaciół, co tam studiuję i nawet nieźle mi to idzie, mam zainteresowania... a czuję się śmieciem i jestem pewna, że niczego w życiu nie osiągnę. I że lepiej skończyć tę farsę teraz niż potem wszystkich rozczarować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×