Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Nasz mozg kolekcjonuje wspomnienia/ wydarzenia..wystarczy jakis bodziec zeby powrocily. Ja tak mam kiedy poczuje zapach olejku rozanego...natychmiast znajduje sie w szpitalu i nawet nie przypominam sobie obrazy z pobytu ile wlasnie czuuje emocje temu towarzyszace... smutek, opuszczenie, zagubienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja poki co oddalam je od siebie jak moge, tzn, jedna czesc mnie probuje analizowac te uczucia a druga ( ta silniejsza) od razu tlamsi te proby w zarodku. na sesji ucieklam od tego, terapeutka na to pozwolila, bo to stalo sie pierwszy raz ale na pewno do tego wroci, to nie ulega watpliwosci i pewnie przy nastepnym razie nie pozwoli mi uciec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmienię trochę temat - na forum nie udzielam się ale jeśli ktoś pamięta to szukałam tu info o namiary na terapię... Nie pamiętam wszystkich, którzy mi odpisali czy to w temacie czy na pw, w każdym razie wielkie dzięki za wsparcie choćby takie wirtualne, bo pewnie jakoś pomogło. Choć się zapierałam że do psychiatry po skierowanie nie pójdę, bo nie dam rady nic wydukać to jednak dało radę (ale oczywiście nie obyło się bez myśli pt. "co ja tutaj robię?") i wreeeeszcie trafiłam do psychologa. Tylko że póki co jest mało przyjemnie, jak to na początku :( i wieczny kłopot z zapisami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale pierwsza wizyta może trwać dłużej? pytam, bo jutro na taką idę. Psychiatra chyba musi lepiej poznać mój problem, jeśli chce postawić poprawną diagnozę, no choćby że chce to zrobić po kilku spotkaniach, a to już gorzej, bo wybrałam prywatnie, żeby nie czekać długo..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że nie będzie to głupio wyglądać jak pójdę tam z karteczką, na której spsiałam wszystkie swoje objawy :D Na dodatek odkryłam, że mam kilka natręctw, które do tej pory wydawały mi się całkiem normalne. Opisałam również swoje ataki paniki i wszystko nawet obniżone libido. Boję się że z stresu pominę kilka ważnych rzeczy :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Calineczka1990, też spisałam objawy na kartce :D tylko że mam pewne wątpliwości po tej wizycie... No bo czy psychiatra nie powinien robić no nie wiem, testów na zaburzenia osobowości ? Bo przyznam że podejrzewałabym u siebie mnóstwo rzeczy ale raczej nie depresję. Wiem, nie jestem lekarzem. Ale dlaczego nie zrobił testów? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że nie będzie to głupio wyglądać jak pójdę tam z karteczką, na której spsiałam wszystkie swoje objawy :D Na dodatek odkryłam, że mam kilka natręctw, które do tej pory wydawały mi się całkiem normalne. Opisałam również swoje ataki paniki i wszystko nawet obniżone libido. Boję się że z stresu pominę kilka ważnych rzeczy :roll:

Ja tam chodzę z kartką, bo potem wszystko zapominam. Nic w tym nie ma głupiego według mnie.

Pozdrawiam. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam dosyć niezadowalające mnie wizyty. Pierwsze chodziłam do psychologa, czułam się jakbym była tam za kare, mogłam milczeć nawet 30 min, a ta kobita tylko wzdychała i patrzyła w okno. Czasem robiła mi jakieś "testy", po których stwierdziła, że nie nadaje się do pracy z ludźmi.. Z racji tego, że nikt nie pilnował czy faktycznie chodzę na te wizyty po prostu zaczęłam to olewać, ponieważ czułam się źle spędzając czas z tą panią. Myślałam, że psycholog powinien z Tobą rozmawiać, a nie pracować na zasadzie "aha, yhym, no tak".. Jakiś czas później mój lekarz rodzinny wysłał mnie do psychiatry. Na wizytę czekałam dwa miesiące, w poczekalni dwie godziny, pani porozmawiała ze mną 15 min, przepisała leki i kazała przyjść za dwa miesiące. Byłam totalnie załamana przez tą wizytę, leki wykupiłam ale po przeczytaniu ulotki bałam się ich zażywać. Jakieś dwa miesiące temu dostałam kontakt do pani, która jest można powiedzieć "sprawdzona" ale jakoś odkładam i odkładam tą wizytę, sama nie wiem z jakiego powodu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja poszłam na pierwsza wizytę do psychiatry prywatnie, czekałam na nią 4 dni, w poczekalni niecałe 10 minut, rozmawiała ze mną ok 45 minut, przypisała leki, ale kazała zadzwonić za 2 tygodnie i opowiedzieć jak się u mnie lek sprawuje. Natomiast jeśli chodzi o psychoterapeutę chciałabym na NFZ, ale zobaczymy jak to wyjdzie, póki co nadal szukam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zawsze psycholodzy wsłuchują się w nasze problemy tygodniami/miesiącami a my sami mamy dojść do sedna problemu?

Zamiast konkretnie pomóc, powiedzieć-poradzić (zmotywować!) co należy robić aby przełamywać swoje słabości.

Do tej pory trafialem chyba na takich co niebardzo wiedzieli jak mi pomóc ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamillk, myślę ( na podstawie swoich doświadczeń), że prawdziwy psychoterapeuta właśnie wsłuchuje się w nasze problemy tygodniami/miesiącami a to my sami musimy dojść do sedna problemu. Psychoterapeuta może jedynie nas nakierowywać ale nie da konkretnego rozwiązania, nie udzieli rady. Na tym włąsnie ma polegać nasza praca na terapii - ze to my musimy dojśc sami do określonych wniosków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzę na terapię od paru miesięcy i też mam trochę wrażenie takiego samotnego krążenia w sobie. Często przez dłuższe chwile nic nie mówię, bo po prostu nie wiem co, lub jakoś nie mam ochoty. Jak narazie to słabo widzę żeby to dłuższy czas ciągnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapeuta wiem, ze prowadzi terapie w wybranym nurcie i wizyty u niego sa czesto (ok. 2 razy w tyg), ale co robi psycholog? To jest jakby pomoc dorazna? Tzn. raz na jakies 2 lub 3 miesiace? Chodzi mi of koz o takiego na nfz bo wiadomo, ze jakbym machnela hajsem przed oczaqmi to codziennie by mnie z checia przyjmowal. I co, taka gadka z psychologiem cos daje? On pociesza, ocenia, wskazuje wlasciwa droge? Czy jak? Mowi sie tylko a on slucha? Robi zapiski na wizycie tak jak lekarz? Ile trwa wizyta na nfz? Warto czy nie? Porzucilam branie lekow pare miesiecy temu i postanowilam, ze juz do nich nie wroce (no chyba, ze mnie naprawde przycisnie). Terapii na nfz nie doprosilam sie przez te wszytskie lata choroby, woleli faszerowac mnie nowymi pastylkami. Nie mam pieniedzy bo nie pracuje wiec nie moglam i nie moge isc za kase. Mysle wiec czy pojscie do psychologa na nfz ma sens? Co tam sie robi? W chwili obecnej nie mam juz chyba ani nerwicy ani depry, ale "dusza" mnie pewne sprawy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leaslie, no ale zeby isc na psychoterapie na nfz tez trzeba miec skierowanie a mi nikt nie dal choc wiele razy prosilam tylko dawali namiary na niby super terapeutow za kaskę :roll: W sumie jesli psycholog to pomoc dorazna to chyba nie ma sensu zawracac sobie i innym dupy, a skierowanie moze byc od domowego czy musi byc od psychiatry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam dosyć niezadowalające mnie wizyty. Pierwsze chodziłam do psychologa, czułam się jakbym była tam za kare, mogłam milczeć nawet 30 min, a ta kobita tylko wzdychała i patrzyła w okno. Czasem robiła mi jakieś "testy", po których stwierdziła, że nie nadaje się do pracy z ludźmi.. Z racji tego, że nikt nie pilnował czy faktycznie chodzę na te wizyty po prostu zaczęłam to olewać, ponieważ czułam się źle spędzając czas z tą panią. Myślałam, że psycholog powinien z Tobą rozmawiać, a nie pracować na zasadzie "aha, yhym, no tak".. Jakiś czas później mój lekarz rodzinny wysłał mnie do psychiatry. Na wizytę czekałam dwa miesiące, w poczekalni dwie godziny, pani porozmawiała ze mną 15 min, przepisała leki i kazała przyjść za dwa miesiące. Byłam totalnie załamana przez tą wizytę, leki wykupiłam ale po przeczytaniu ulotki bałam się ich zażywać. Jakieś dwa miesiące temu dostałam kontakt do pani, która jest można powiedzieć "sprawdzona" ale jakoś odkładam i odkładam tą wizytę, sama nie wiem z jakiego powodu...

Rzeczywiście Twoje wizyty dają wiele do myślenia.

Nawet, gdyby ta pani miała tylko wykonywać i badać Cię za pomocą testów...powinno to wyglądać nieco inaczej. Niestety i wśród terapeutów/psychologów są ludzie niekompetentni.

Myślę, że powinnaś trafić na terapię, gdzie na początku ustalicie między sobą tzw. kontrakt, a terapeuta podejdzie profesjonalnie do swojej pracy.

Nie odkładaj wizyty u kolejnej terapeutki, może akurat wszystko będzie dobrze.

Co do leków...jeśli dajesz radę funkcjonować bez nich...to dobrze, jeśli nie może powinnaś dostosować się do zaleceń psychiatry.

 

-- 26 sty 2013, 12:04 --

 

Psychoterapeuta wiem, ze prowadzi terapie w wybranym nurcie i wizyty u niego sa czesto (ok. 2 razy w tyg), ale co robi psycholog? To jest jakby pomoc dorazna? Tzn. raz na jakies 2 lub 3 miesiace? Chodzi mi of koz o takiego na nfz bo wiadomo, ze jakbym machnela hajsem przed oczaqmi to codziennie by mnie z checia przyjmowal. I co, taka gadka z psychologiem cos daje? On pociesza, ocenia, wskazuje wlasciwa droge? Czy jak? Mowi sie tylko a on slucha? Robi zapiski na wizycie tak jak lekarz? Ile trwa wizyta na nfz? Warto czy nie? Porzucilam branie lekow pare miesiecy temu i postanowilam, ze juz do nich nie wroce (no chyba, ze mnie naprawde przycisnie). Terapii na nfz nie doprosilam sie przez te wszytskie lata choroby, woleli faszerowac mnie nowymi pastylkami. Nie mam pieniedzy bo nie pracuje wiec nie moglam i nie moge isc za kase. Mysle wiec czy pojscie do psychologa na nfz ma sens? Co tam sie robi? W chwili obecnej nie mam juz chyba ani nerwicy ani depry, ale "dusza" mnie pewne sprawy...

Musisz dopytać czy psycholog zatrudniony przez przychodnię lekarską jest terapeutą i w jakim celu możesz do niego uczęszczać. Może tylko potocznie mówią, ze to "psycholog". Jeśli ma kwalifikacje do prowadzenia terapii, to nie mogłabyś lepiej trafić. Tylko, że sesje powinny odbywać się regularnie, raz w tygodniu po 50-60 minut, w określonym nurcie terapeutycznym.

Popytaj, to nic nie kosztuje.

Zresztą, z czystej ciekawości możesz pójść i zobaczyć jak to wszystko będzie się odbywało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam takie głupie pytanie... zdarza sie wam plakac w czasie rozmowy psychologiem? zdarzylo mi sie z dwa razy,bylam juz na krancu wytrzymalosci ze nie wytrzymalam bo normalnie mam przed tym megablokade. potrafie w najgorszych momentach rozryczec sie gdy jestem sama lub z chlopakiem, mysle wtedy by wyrzucic z siebie to wszystko na najblizszej wizycie, ze na pewno nie bede miec oporow. a gdy juz jestem w gabinecie, jakby mnie ktos zablokowal. mam taka blokade przed takim okazywaniem uczuc i ten koszmarny wstyd jak zareaguje pani psycholog, co o mnie pomysli, czy to normalne ze sie rozplacze. dodam ze na terapie (w nurcie psychodynamicznym) chodze juz ponad 2lata i mam zaufanie do terapeutki (co zreszta tez przyszlo powoli i z trudem). czasem gdy o czyms mowie na wizycie budzi to we mnie takie emocje ze jestem na skraju placzu i ledwo moge mowic ale powstrzymuje sie ze wszystkich sil by sie nie rozplakac. pozniej sie na siebie zloszcze ze w koncu na wizytach nie powinnam sie hamowac i udawac ze nie jest mi ciezko. jak sobie z tym radzic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To raczej nie głupie, a dobre pytanie, bo też to mam - walczę bez sensu sama ze sobą, żeby na terapii pokazać że niby nie jest tak źle jak jest w rzeczywistości. Tyle, że ja mam dopiero miesięczny staż, a nie dwuletni. I jak już czuję, że jestem blisko kresu wytrzymałości to nie jestem w stanie nic powiedzieć i kompletnie wyłączam myślenie właśnie po to, żeby się nie rozpłakać. A zwykle tak się dzieje oczywiście jak terapeutka dotyka sedna problemu i robi się błędne koło. Głupie, bo obie nie chcemy krążyć bez sensu tyle, że ja tak się zautomatyzowałam, że nic na to nie poradzę. Albo potrzeba na to czasu albo nie wiem... Może ktoś na forum zna sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam odwrotnie niż wy jak ide do psychologa to wywalam wszystko co mnie trapi. Za pierwszym razem kiedy się rozbeczałam przepraszałam psycholog ona mi powiedziała że to jest miejsce gdzie można płakać ile się chce a nawet trzeba sobie ulżyć. A jak wywale z siebie co mnie męczy czy dobija będzie mi lżej ona to rozumie. Czuje się sto razy lepiej jak od niej wychodze. Myśle że to między innymi też na tym polega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szałwia ja niestety też tak mam. Hamuję się na terapii, co widzi i komentuje moja psychoterapeutka a potem wychodząc od niej mam do siebie pretensje, że znów straciłam godzine. A przed wejściem mam normalnie jasność umysłu, wiem o czym chce rozmawiać itp. A jak dochodzi co do czego, to coś mnie zamyka. Może wrocław tak działa, bo też jestem z. A tak poważnie to nie wiem... chyba jednak każdy potrzebuje czasu. A opinia terapeutki sie nie przejmuj, ona nie jest po to zeby oceniac. A jesli sie tego boisz to powiedz jej o tym. Czy ona kiedykolwiek cie ocenila? Chodzisz juz 2 lata, wiec mysle, ze masz juz wiedze, czy ona cie ocenila kiedykolwiek czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×