Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

ach nikt mi za to nie zapłaci... mama mówi, że nie ma po co a tata, żebym poszła po skierowanie i będę czekać pewnie z 3miechy x/ musze czekać co powie ten psychiatra bo łeb mnie cały czas jakoś męczy nie wiem x//

 

-- 20 lip 2011, 20:46 --

 

nie wiem czy jeszcze ktoś tu zagląda z nerwicą i powie mi jakie są objawy czy nie:<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wieloletnie doswiadczenie z lekami wiec jesli ktos chciałby sie czegos dowiedziec piszcie na priv postaram sie odp /. Rzecz jasna nie zastapie lekarza co najwyzej podpowiem co zasugerowac lekarzowi , odnosnie psychoterapii nie będe się wypowiadał ,,aby nie odbierac nadzieji ''

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wuj dobra rada, Możesz pisać,że miałeś niezbyt dobre doświadczenie z psychoterapią. Ale to nie oznacza przecież, że wszystkim terapia nie pomoże.

To tak jak z lekami.

U mnie leki nie zdały egzaminu, przynajmniej te, które zapisał mi ordynator szpitala psych.

Ja miałam 2 lata temu zapisany Velaxin o powolnym uwalnianiu, najniższą dawkę dobową. W wywiadzie psychiatra stwierdził, że moja diagnoza to zaburzenia lękowo-depresyjne.

Do tego dorzucił mi doraźnie Zomiren, który na początku miałam brać na zasadzie zażywania od minimalnej dawki, poprzez optymalną, żeby zakończyć na minimalnej.

I jeszcze pramolan.

Brałam te leki przez 3 miesiące. Zomirenu nie brałam już po pierwszym miesiącu.

Po 3 miesiącu Velaxin mnie strasznie nakręcał. Straszliwie pobudzał. Lekarz był ździwiony moją reakcją i zamiennie zapisał po 3,5 miesiącach Sertralinę. Po sertralinie zaczęła mnie strasznie boleć głowa.

Jakie Ty masz doświadczenia z Velaxinem? Można zapytać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiscie ja również mam diagnoze zab.. lękowo -depresyjne mieszane co oznacza wystepowanie 2 chorób jednoczesnie choc przyczyna jest pewnie jedna . Ja brałem alvente 75mg i faktycznie nie sprawdzal sie ten lek , niewielka poprawa nastroju i jednoczesnie potworna akatyzja w miejscu usiedziec nie szło, po dołączeniu lerivonu w dawce 60mg w połączeniu z 75 mg wenlafaksyny byłem tak wyciszony ze do życia nadawałem sie dopiero po południu i 3 kawach , zmniejszenie lerivonu do 30mg niewiele pomogło wiec zejscie do 10 ,nastepnie 5mg i ......... spię dobrze ,lęku nie mam bynajmniej silnego , jedynie troche jestem pozbawiony emocji , zwiekszenie dawki wenly do 150 to dopiero było ,kompletnie bez uczuc jak zaprogramowany robot . Cóż NA PEWNO kazdy z tych leków zażywany osobno działa zupelnie inaczej jednak brane łącznie zapewniają bardzo dobre efekty uspokajające bez nadmiernej sennosci ,leczą lęk i depresję w dawkach jakie podałem ,na pewno dokucza troche brak energi i chęci tzw,, poweru''. Z moich doswiadczen wynika ze ssri nic nie dają ,stare leki amitryptylina ,doksepina sa bardzo skuteczne jednak w dawkach ok 200mg jednak nie każdy może je brac zwlaszcza chorzy na serce lub nadcisnienie. Inne leki róznie wpływały zawsze czegos brakowało . Idealny lek dla mnie to podnoszacy serotonine ,noradrenaline ,dopamine ,blokujacy rec. 5ht2 gdyz te receptory pobudzane przez serotonine powodują lęk i akatyzje ,obniża też sie wydzielanie dopaminy a to wprost mówiac powoduje nieprzyjemne skutki . Wiem gdyz na próbe zażylem bromergon agoniste rec dopaminowego i lęk oraz niepokój znikly w 15 min. W zwiazku z tym ze temat dotyczy działania lub nie psychoterapii chyba lepiej pisac o tym na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos z osób dalece zaawansowanych w terapi może mi odpowiedziec na taka kwestie, załóżmy że była małpa chodziła na 4 konczynach dzieki temu mogła bez trudu wchodzic na drzewa zrywac banany ,jednak chodzac w taki sposob narażona byla na niebezpieczenstwo ze strony drapieżników nie widzac ich z daleka skutkiem czego doszła do wniosku ze lepiej chodzic na dwoch nogach i niebezpieczenstwo widziec z daleka aby w pore zareagować ,jednak tak chodzac utraciła zdolnosc do sprawnego skakania po drzewach a co za tym dostęp do bananów ,klasyczny trudny wybór niemożliwy do dokonania bez narażania sie na przykre konsekwencje ,typowo według psychologi sytuacja powodujaca konflikt wewnetrzny ,i co z tego wynika ? To ze z małpy zrobił sie człowiek gdyz sytuacja zmusiła ta małpe do wziecia kamienia w reke strącenia banana z drzewa jakże potrzebne pożywienie było dostepne a postawa na nogach pozwoliła unikac niebezpieczenstw. Własni konflikt wewnetrzny sprawił ze małpa sie rozwineła . Więc wewnetrzne konflikty są potrzebne dla rozwoju ,a jednak terapeuci upatruja w nich przyczyny nerwicy ,moze mi to ktos kompetentny wyjasnić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o rozmiar tego konfliktu. Jak jest odpowiedni to jest w pewnym sensie pozytywny. Jak jest zbyt duży jego poziom to organizm się nie przystosowuje tylko mówi "Co jest k... grane? I próbuje zrobić sobie Shut Down" ;-).

 

Swoją drogą nie wiem co jest Twoim problemem w szczegółach, ale ja też z mieszanym zaburzeniem lękowo-depresyjnym, choć ostatnio bardziej dobija mnie to drugie. Przygodę z lekami zacząłem od Asentry, kilka miesięcy z zwiększaną dawką jednak nie dawały zadowalających efektów to przeniosłem się na Velaxin w dawce 75, jednak to także (choć lepiej niż sertralina) nie zadowalało mnie i po kilku miesiącach (czyli teraz) zrezygnowałem z tego i odstawiam leki. Pozostaję przy psychoterapii, do której niedawno przystąpiłem. Z bardzo wielkim sceptycyzmem, no ale ja już czuję się zrujnowany, więc nic na to nie poradzę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc wewnetrzne konflikty są potrzebne dla rozwoju ,a jednak terapeuci upatruja w nich przyczyny nerwicy ,moze mi to ktos kompetentny wyjasnić?

Moja terapeutka ma na uwadze rozwój osobisty pacjenta.

Mówi, że Konflikt wewnętrzny może rozwijać , pod warunkiem, że pacjent rozwiązuje ten konflikt, uświadamia sobie jego źródło. W ten sposób może dojść do nauczenia się przezwyciężania swoich trudności, podejmowania decyzji, wyborów etc.

Nerwica powstaje, gdy pacjent jest nieświadomy tych konfliktów. Samo uświadomienie na poziomie zrozumienia nieraz niewiele daje, dlatego pacjent musi chcieć jeszcze działać (pracować nad sobą).

W wielu wypadkach samo zrozumienie wystarcza poprzez uświadomienie.

 

Dziękuję za post o lekach.

Ja poległam, jeśli chodzi o farmakoterapię.

Zawsze było to "coś" podczas zażywania, źle się czułam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby tak było to bez mała wszyscy ludzie mieli by nerwicę , oczywiscie wewnetrzne konflikty np miedzy chęcią a zakazem czy brakiem mozliwosci mogą tylko najwyżej powodować frustracje a od tego do choroby jeszcze daleka droga ,osobiscie uważam ze terapeuci to bardzo dobrze wykształceni ludzie jednak nie w tym aby uzdrawiać pacjenta a w tym aby pacjent takie wrażenie odnosił ,że mówia z sensem, ze maja rację ,choroby psychiki maja czesto przebieg epizodyczny tzn trwaja jakis czas i nie wiadomo czemu przechodza nawet bez leczenia ciekawe ile proc takich przypadków terapeuci przypisali jako swoja skuteczna pomoc? Ja mialem tego pecha ze trafiłem na lekarza który leki zapisywał jednak uparcie wierzył w psychoterapię i mnie pomimo wielu prób dalej polecal z kolei terapeuta powiedział mi wprost ze takie problemy jak moje leczy sie lekami a terapia tylko pełni role edukacyjna, co to za choroba ,jak przebiega , uswiadomienie ze nie jest niczyja winą że choruję, jak zapobiegac, oraz na moje słowa że lekarz kazał jednak leczyć psychoterapią stwierdził ok spowoduje to tylko zamęt w pana głowie ,zapłaci pan 80 zl za sesję i dalej bedzie to samo , lepiej pan przeznaczy pieniadze na rozrywki o ile bedzie pan w stanie sie z tego cieszyc,urlop jakis itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

narazie nic nie zdziałam... muszę czekać co powie psychiatra a dopiero na 18:30 mam u niego być!! to zaś cały dzień xO :<

 

i jak po wizycie?

jak mam depresję napięcie i niepokój jezeli chodzi o objawy

diagnoza - bierna - agresywan, zalezna + byc moze CHAD

i odporna na terapie

i nie umiem podobno prawidłowo oceniać rzeczywistości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i nie umiem podobno prawidłowo oceniać rzeczywistości

Na jakiej podstawie to stwierdzili?

 

hahaa, Michał, stwierdzają to na podstawie testów osobowościowych, u mnie stwierdzili to samo :oops:

 

sens, też jestem bierno-agresywna

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michuj to w teście wyszło podobno

dzieki temu poczułam sie jeszcze gorzej

bo to znaczy że już nie wiem czy to co myslałam ze było ok było ok

 

swoja droga terapeuci sa fałszywi

mówią to zrozumiałe, robią współczująca minę

a potem wytykają jako zaburzenie

i tak wiem ze jestem do dupy

nie wiem czy potzrebuję terapeuty zeby mi to powtarzal

sama sobie to mówię non stop

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×