Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Melodiaa napisał(a):

Dlaczego wątpisz..nikt nie lekceważy Twoich postów a nawet jedna użytkowniczka zaprosiła Cie na pw. 

 

I co mi z zaproszenia na pw? Czy zaproszenie na pw rozwiąże mój problem? Co da mi samo stukanie w klawiaturę na płytkie tematy? 😭😭😭 Przepraszam, @Priscilla_126, nie powinienem był tego pisać. 😭 

 

3 godziny temu, Dryagan napisał(a):

@alaguq ale jakiej pomocy oczekujesz? Żeby przestać być samotnym na Forum, zacznij może udzielać się w wątkach, rozmawiać z ludźmi, spróbuj kogoś poznać bliżej, napisać do osoby, która Cię zainteresuje pw., nawiązać jakiś kontakt. Tu wiele osób zmaga się z samotnością, niestety. 

Ja już niczego nie oczekuję. 😭 To jest mój los - porwał mnie już dawno rwący prąd rzeki samotności i wiem, że płynę w stronę wodospadu. Opiłem się już wody, poharatałem o wystające z dna skały, nie mam już na nic siły, prąd jest zbyt silny. 😭

 

Widzę ludzi na brzegu. Jedni nie zwracają na mnie uwagi. Drudzy wołają do mnie, bym płynął w przeciwnym kierunku, że wierzą, że dam radę i odwracają się natychmiast, mimo że mam już tylko jedną sprawną rękę. Kolejny człowiek jest zirytowany tym, że przeszkadzam mu swoimi pojedynczymi okrzykami. Kolejny stoi na brzegu jak spiżowa figura starożytnego mędrca i naucza mnie, bym nauczył cieszyć się ze swojego położenia, że tyle kreatywnych rzeczy można zrobić w drodze do wodospadu. Kolejna osoba zaprzecza temu, że na końcu jest wodospad. Kolejnej osobie jest przykro. Kolejna mówi, że tylko sam sobie mogę pomóc, że wystarczy dopłynąć do brzegu. Kolejna wyciąga rękę w stronę szerokiej rzeki, zamiast chwycić za długi kij obok niej leżący. 😭😭

 

Czasami mijam inne osoby niedawno porwane przez ten prąd, ale one mają większą szansę. Czasami, gdy przez sekundę znajduję się pod wodą, widzę tych, którzy się potopili. Woda jest przejrzysta, z brzegów też widzą tych ludzi i wołają do mnie, że tamci mieli gorzej. 😭😭

Edytowane przez alaguq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrzebuję silnej osoby, która okaże mi zainteresowanie, pomoże mi wyjść do ludzi, która razem ze mną postara się o to, bym nie był samotny. Nie żebym koniecznie przyjaźnił się z tą osobą, ale żeby pomogła mi zdobyć jakąś bazę, z której mógłbym nieco wzmocniony wystartować. Gdzie pójść między ludzi? Pozwolić mi doświadczyć banalnych składowych ludzkiego życia - bym uwierzył, że nie jestem sam na świecie, że osoby, które mijam w swoim życiu, że one wciąż żyją, że piją herbatę lub kawę, że są zmęczeni, że się śmieją. Takiego brata lub siostry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, alaguq napisał(a):

Potrzebuję silnej osoby, która okaże mi zainteresowanie, pomoże mi wyjść do ludzi, która razem ze mną postara się o to, bym nie był samotny. 

Widzisz, z silnymi osobami na tym Forum to trochę średnio, bo każdy tu boryka się z własnymi demonami, lękami, psychozami, nerwicami, depresjami. Nikt silny tu raczej nie przychodzi. Jest tak, że w danym momencie ktoś się lepiej czuje, albo czuje się bardzo źle. Może podzielić się swoimi doświadczeniami w walce z chorobą. Część osób ma mniejsze lub większe fobie, które nie pozwalają na urozmaicone życie towarzyskie. Tak więc możemy się wspólnie wspierać, jest nas tu dużo, ale nie oczekuj zbyt wiele w tej materii.

 

Bardzo poetycko opowiadasz o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Dryagan napisał(a):

Widzisz, z silnymi osobami na tym Forum to trochę średnio, bo każdy tu boryka się z własnymi demonami, lękami, psychozami, nerwicami, depresjami. Nikt silny tu raczej nie przychodzi. Jest tak, że w danym momencie ktoś się lepiej czuje, albo czuje się bardzo źle. Może podzielić się swoimi doświadczeniami w walce z chorobą. Część osób ma mniejsze lub większe fobie, które nie pozwalają na urozmaicone życie towarzyskie. Tak więc możemy się wspólnie wspierać, jest nas tu dużo, ale nie oczekuj zbyt wiele w tej materii.

 

Bardzo poetycko opowiadasz o sobie.

 

Bo kto by na nas zwracał uwagę? Każdy musi radzić sobie sam. A jest na tym świecie niemało ludzi mających odpowiednie zasoby do tego, żeby nam pomóc. A ja już samemu naprawdę nie mam siły. Zżera mnie to od środka. 😭 Jak spojrzysz na wszystkie psychologiczne, psychoterapeutyczne rady (które ja widziałem, a dużo ich widziałem), to wszystkie sprowadzają się do tego, że pomóż sobie sam, albo niech pomoże Ci ktoś inny. 😭 Czuję się jak rozbitek na jednej z antarktycznych wysp, razem z innymi towarzyszami, nie mając już nadziei na pojawienie się ekipy ratunkowej, bo nikt nie wie, gdzie dokładnie jesteśmy i za późno zorientują się, że coś jest nie tak. 😭

 

Stoję na brzegu, wołam o pomoc, macham flagą, żadnego statku na horyzoncie. 

 

A ja umiem żyć sam ze sobą, tyle lat to robiłem, ale człowiek też jest istotą społeczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dryagan napisał(a):

@alaguq a tak bez przenośni - co Ci dolega? 

Chroniczna samotność, różne toksyczne znajomości, odrzucenie, izolacja społeczna, wykreślenie w połowie ze studiów, w które włożyłem bardzo dużo serca. Odwieczny brak choćby znajomych, ale nie takich do pisania o niczym, by tylko zaspokajać jednostronnie czyjąś potrzebę wygadania się, brak wzajemności, zainteresowania mną. Byłem już u pięciu psychologów i bez żadnego efektu, najmniejszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

wykreślenie w połowie ze studiów, w które włożyłem bardzo dużo serca. 

To dlaczego zostałeś wykreślony?

Cytat

Odwieczny brak choćby znajomych, ale nie takich do pisania o niczym, by tylko zaspokajać jednostronnie czyjąś potrzebę wygadania się,

Ale znajomość to też take pogaduszki o niczym. O czym chciałbyś rozmawiać?

Albo może inaczej - jak sobie wyobrażasz znajomość, przyjaźń, koleżeństwo? Czego oczekujesz po drugiej stronie? Zwykle to musi być wzajemne - a nie tylko tak, że ktoś będzie się zajmował tylko Tobą. Bliższa relacja wymaga zaangażowania też z Twojej strony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Dryagan napisał(a):

To dlaczego zostałeś wykreślony?

Ale znajomość to też take pogaduszki o niczym. O czym chciałbyś rozmawiać?

Albo może inaczej - jak sobie wyobrażasz znajomość, przyjaźń, koleżeństwo? Czego oczekujesz po drugiej stronie? Zwykle to musi być wzajemne - a nie tylko tak, że ktoś będzie się zajmował tylko Tobą. Bliższa relacja wymaga zaangażowania też z Twojej strony

O studiach doktoranckich napiszę w prywatnej wiadomości, proszę by tego nie rozpowszechniać.

 

Też lubię pogaduszki o niczym i umiem takie prowadzić, wygłupiać się itd. Chodzi mi o to, że ktoś tylko chce pogadać o głupotach, przez chwilę, a potem urywa kontakt, albo na stałe, albo na pół roku, by potem znowu pogadać jakieś głupoty, a potem znowu pół roku ciszy, tylko o samych głupotach. Ale spotkać się ze mną nie chce, ani teraz, ani później. Nie jest zainteresowany moim życiem, a gada sobie ze mną z nudy. Mogą być też takie osoby w naszym życiu, ale nie tylko takie, albo i gorzej.

 

To ja się zwykłem angażować jak jakiś głupi, tylko ja muszę i muszę, a nikt inny nie kiwnie palcem. A jak kiwnie, to jak najmniej. To mnie osoby mówiły, że za bardzo się kleję do nich.

 

A jak sobie wyobrażam znajomość, przyjaźń, koleżeństwo? Przepraszam, ale powtarzałem to już bardzo wiele razy różnym ludziom i nie mam już do tego siły, przynajmniej na razie. Przepraszam. 😢 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

To mnie osoby mówiły, że za bardzo się kleję do nich.

I w tym chyba jest problem, bo jak chcesz za bardzo to może powodować, że inne osoby się odsuwają, bo czują się osaczone. We wszystkim musi być równowaga.

Myślę, że popełniasz jakiś błąd, albo w wyborze znajomych, albo w tym jak się do nich odnosisz. A może teraz takie czasy, które nie sprzyjają bliższym relacjom. 

Ja zresztą nie jestem tu dobrym doradcą, bo swoich znajomych straciłem lata temu po pierwszym epizodzie chorobowym. Znam oczywiście uczucie samotności, kiedy tu kiedyś przyszedłem na Forum też szukałem jakichkolwiek relacji, bo czułem się bardzo samotny. Teraz mam rodzinę, a Żona jest moją najlepszą przyjaciółką, nie szukam już innych kontaktów, a do spełniania się towarzysko wystarcza mi to Forum. Generalnie jak przychodzi co do czego, np. epizod chorobowy, to człowiek i tak jest sam, bo nawet najbliższa osoba nie jest w stanie go zrozumieć. To do tego chyba właśnie sprowadza się ta myśl, że człowiek przede wszystkim musi sam sobie pomóc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Dryagan napisał(a):

I w tym chyba jest problem, bo jak chcesz za bardzo to może powodować, że inne osoby się odsuwają, bo czują się osaczone. We wszystkim musi być równowaga.

Myślę, że popełniasz jakiś błąd, albo w wyborze znajomych, albo w tym jak się do nich odnosisz. A może teraz takie czasy, które nie sprzyjają bliższym relacjom. 

Ja zresztą nie jestem tu dobrym doradcą, bo swoich znajomych straciłem lata temu po pierwszym epizodzie chorobowym. Znam oczywiście uczucie samotności, kiedy tu kiedyś przyszedłem na Forum też szukałem jakichkolwiek relacji, bo czułem się bardzo samotny. Teraz mam rodzinę, a Żona jest moją najlepszą przyjaciółką, nie szukam już innych kontaktów, a do spełniania się towarzysko wystarcza mi to Forum. Generalnie jak przychodzi co do czego, np. epizod chorobowy, to człowiek i tak jest sam, bo nawet najbliższa osoba nie jest w stanie go zrozumieć. To do tego chyba właśnie sprowadza się ta myśl, że człowiek przede wszystkim musi sam sobie pomóc. 

"Po co Ci stu znajomych którzy będą dla Ciebie zabijać, kiedy można mieć jednego przyjaciela który odda za Ciebie życie " P. A.:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, DEPERS napisał(a):

"Po co Ci stu znajomych którzy będą dla Ciebie zabijać, kiedy można mieć jednego przyjaciela który odda za Ciebie życie " P. A.:) 

A to nie szło jakoś bardziej: "Po co Ci stu znajomych, kiedy można mieć jednego przyjaciela, który wbije Ci nóż w plecy?." 😭

 

50 minut temu, Dryagan napisał(a):

I w tym chyba jest problem, bo jak chcesz za bardzo to może powodować, że inne osoby się odsuwają, bo czują się osaczone. We wszystkim musi być równowaga.

Myślę, że popełniasz jakiś błąd, albo w wyborze znajomych, albo w tym jak się do nich odnosisz. A może teraz takie czasy, które nie sprzyjają bliższym relacjom. 

Ja zresztą nie jestem tu dobrym doradcą, bo swoich znajomych straciłem lata temu po pierwszym epizodzie chorobowym. Znam oczywiście uczucie samotności, kiedy tu kiedyś przyszedłem na Forum też szukałem jakichkolwiek relacji, bo czułem się bardzo samotny. Teraz mam rodzinę, a Żona jest moją najlepszą przyjaciółką, nie szukam już innych kontaktów, a do spełniania się towarzysko wystarcza mi to Forum. Generalnie jak przychodzi co do czego, np. epizod chorobowy, to człowiek i tak jest sam, bo nawet najbliższa osoba nie jest w stanie go zrozumieć. To do tego chyba właśnie sprowadza się ta myśl, że człowiek przede wszystkim musi sam sobie pomóc. 

Raczej nie w tym problem, bo niezależnie od tego, czy mało się starałem, czy średnio, czy bardzo, to i tak kończyło się to tak samo, tj. niczym. Jedyne do czego się nadaję, to na zastrzyk do ZOO. 😭😭

Edytowane przez alaguq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, alaguq napisał(a):

Raczej nie w tym problem, bo niezależnie od tego, czy mało się starałem, czy średnio, czy bardzo, to i tak kończyło się to tak samo, tj. niczym. Jedyne do czego się nadaję, to na zastrzyk do ZOO. 😭😭

E tam. Nie żyjesz przecież dla znajomych. Teoretycznie człowiek to istota stadna, ale chyba ostatnio coraz mniej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek był, jest i będzie istotą stadną. Jak komuś na kimś zależy, to nie robi żadnych problemów, a jak nie zależy, to ta druga osoba może robić co chce i tak to nic nie da. 😭

 

11 minut temu, DEPERS napisał(a):

Ja Ci napisałem cytat mojego autorstwa

Przepraszam, że go przekręciłem. 😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.07.2023 o 21:37, acherontia styx napisał(a):

A ja widzę, że Ty nie zauważyłeś, że tam jest cudzysłów postawiony 🙃

Czym zatem różni się kura domowa od "kura domowa"?

W dniu 31.07.2023 o 21:37, acherontia styx napisał(a):

Sprzątać, sprzątam, bo mimo wszystko lubię porządek. Gotować, nie gotuję, niespodzianka 🙃

Czemu mnie zatem pytasz co uczynić, gdy masz do czegoś predyspozycję skoro znasz odpowiedź?

W dniu 31.07.2023 o 21:37, acherontia styx napisał(a):

Może nie dla wszystkich, ale dla mnie musi.

Każdy stawia własne wymagania. Ocena czy są rozsądne lub słuszne to inna sprawa.

W dniu 31.07.2023 o 21:37, acherontia styx napisał(a):

Gotować, nie gotuję, niespodzianka 🙃

To zależy z jakiego powodu nie gotujesz. Wspomniałaś o jednym. Nie wiem czy nie ma innych.

W dniu 31.07.2023 o 21:37, acherontia styx napisał(a):

Pracodawca nie ocenia moich predyspozycji, tylko to jak wykonuje swoje obowiązki i predyspozycje nie mają tu nic do rzeczy.

Odpowiedziałaś zatem na pytanie, które mi postawiłaś.

W dniu 31.07.2023 o 21:37, acherontia styx napisał(a):

A czy dla Ciebie rozwaga oznacza rezygnacje z siebie, żeby tylko druga strona była zadowolona? 

Nie. Mam wrażenie, że odbierasz to nader surowo.

 

Ja do tego nie dążę.

 

Gdyby każdy mógłby decydować o swoim udziale w wojnie kto broniłby kraju? Życie lub my sami nakładamy na siebie różne zobowiązania. Ich wypełnienie często wymaga rezygnacji z naszych pragnień. To czy powinniśmy je wypełnić zależy od wielu czynników. Decyzja nie jest prosta. 

W dniu 31.07.2023 o 21:37, acherontia styx napisał(a):

Jakikolwiek facet, który próbowałby mnie przekonać do rezygnacji z pracy prędzej zobaczył by drzwi z drugiej strony bez możliwości wejścia przez nie, niż napisane przeze mnie wypowiedzenie umowy o pracę.

Zatem nie wykluczasz tego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem, jestem i będę samotny. Przepraszam, że to piszę. 😭

Gdyby nie poczucie wstydu, to wstawiłbym i 50 i 100 i 500 takich emotikonek, aż bym padł ze zmęczenia.

 

Może nie na każdą samotność jest łatwe rozwiązanie, ale na moją jest. Ale sam tego problemu nie rozwiążę i jestem zdany na łaskę drugiego człowieka. Pisałem o swoich odczuciach, które zostały określone jako poetyckie. Poetyckie, bo poetyckie, ale prawdziwe i nie widzę, by ktoś zrozumiał to, co w tym zawarłem. 😭

 

Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w tym forum. Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w drugim człowieku. 😭😭

Edytowane przez alaguq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, alaguq napisał(a):

Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w tym forum. Nie powinienem był pokładać żadnych nadziei w drugim człowieku. 😭😭

Przepraszam nie czytam wszystkich wpisów na forum bo zabrakło by mi czasu na życie. Ale czego ty oczekiwałeś od tego forum? Od ludzi stąd? Każdy z nas ma swoje problemy, wielu z nas mimo tego stara się tutaj kogoś wesprzeć jak tylko umie, chociażby słowem. Wielu z nas tutaj jest samotnych, mimo że często mamy rodziny. Nie jesteś sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Szczebiotka napisał(a):

Przepraszam nie czytam wszystkich wpisów na forum bo zabrakło by mi czasu na życie. Ale czego ty oczekiwałeś od tego forum? Od ludzi stąd? Każdy z nas ma swoje problemy, wielu z nas mimo tego stara się tutaj kogoś wesprzeć jak tylko umie, chociażby słowem. Wielu z nas tutaj jest samotnych, mimo że często mamy rodziny. Nie jesteś sam.

Na początku niczego nie oczekiwałem. Dostałem propozycje, by popisać, ale to pisanie tylko pomogło mi utwierdzić się w swoim beznadziejnym położeniu. Narobiłem sobie nadziei, że może kogoś poznam, że będę miał z kim naprawdę porozmawiać.

 

Tak, jak pisałem wcześniej. Płynę w stronę wodospadu, jestem mocno poraniony przez wystające z dna ostre kamienie, z tylko jedną sprawną ręką. Próbuję wołać o pomoc, choć coraz ciszej, bo wiele razy zachłysnąłem się już wodą. Na brzegu stoją ludzie, którzy ograniczają się do przeróżnych mało pomocnych "mądrych" rad. Niektórzy na brzegu po prostu stoją i powtarzają, że im przykro. Niektórzy wyciągają patyczek znaleziony na ziemi i wołają, by się za niego złapać. Po drodze jest ileś mostów, z których ktoś spokojnie mógłby mi podać rękę, złapać mnie, ale nikomu ten most nie okazuje się być po drodze. Niektórzy zaprzeczają temu, że płynę w stronę wodospadu. Niektórzy powtarzają po raz 812, że jakbym chciał, to mimo rwącego prądu rzeki dopłynąłbym do brzegu. Niektórzy, bym nauczył cieszyć się widokami po drodze. 

 

Są też tacy, którzy są już na dnie i są mi pokazywani: "Tamci mają gorzej, jak widzisz! Przestań tak głośno wołać!". Są tacy, którzy są bliżej i dalej od brzegu i którzy próbują mi oferować pomoc, ale sami się topią i ta pomoc jest bezskuteczna. Są tacy, co pomagają mi wyjść na chwilę na powierzchnię, ale sami za chwilę się podtapiają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, alaguq napisał(a):

Na początku niczego nie oczekiwałem. Dostałem propozycje, by popisać, ale to pisanie tylko pomogło mi utwierdzić się w swoim beznadziejnym położeniu. Narobiłem sobie nadziei, że może kogoś poznam, że będę miał z kim naprawdę porozmawiać.

 

Tak, jak pisałem wcześniej. Płynę w stronę wodospadu, jestem mocno poraniony przez wystające z dna ostre kamienie, z tylko jedną sprawną ręką. Próbuję wołać o pomoc, choć coraz ciszej, bo wiele razy zachłysnąłem się już wodą. Na brzegu stoją ludzie, którzy ograniczają się do przeróżnych mało pomocnych "mądrych" rad. Niektórzy na brzegu po prostu stoją i powtarzają, że im przykro. Niektórzy wyciągają patyczek znaleziony na ziemi i wołają, by się za niego złapać. Po drodze jest ileś mostów, z których ktoś spokojnie mógłby mi podać rękę, złapać mnie, ale nikomu ten most nie okazuje się być po drodze. Niektórzy zaprzeczają temu, że płynę w stronę wodospadu. Niektórzy powtarzają po raz 812, że jakbym chciał, to mimo rwącego prądu rzeki dopłynąłbym do brzegu. Niektórzy, bym nauczył cieszyć się widokami po drodze. 

 

Są też tacy, którzy są już na dnie i są mi pokazywani: "Tamci mają gorzej, jak widzisz! Przestań tak głośno wołać!". Są tacy, którzy są bliżej i dalej od brzegu i którzy próbują mi oferować pomoc, ale sami się topią i ta pomoc jest bezskuteczna. Są tacy, co pomagają mi wyjść na chwilę na powierzchnię, ale sami za chwilę się podtapiają.

Widzisz, ja nie napiszę ci że będzie lepiej, czy że inni mają gorzej. Bo prawda jest taka że nikt nie wie co my czujemy. Nikt też nie da nam gwarancji że będzie lepiej, że wystarczy tylko chcieć. Drażnią mnie takie teksty i to bardzo. 

Ładnie to napisałeś, chociaż bardzo to smutne ale jakież prawdziwe.

Wiesz, ja też chciała bym poznać kogoś kto mnie rozumie, kto mógłby mnie wyciągnąć z domu i po prostu być. Niestety nie znalazłam takiej osoby w mojej okolicy, może też dlatego że się ukrywamy. Ale znalazłam tutaj kilka osób z którymi pisze, to mi dużo daje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym nie pisał, i tak dalej płynę w stronę wodospadu. A ja chcę żyć, dlatego tak tu truję i truję. 😭 Głupio mi tak tutaj pisać, bo nie wypada, by było tylko moje i moje, ale nie mogę się czasami doczekać, aż ktokolwiek coś napisze. 😭

Psychoterapeuci stanowią część ludzi stojących przy brzegu.

 

@Priscilla_126, @Sleepless, @Dryagan Przepraszam! 😭😭

Edytowane przez alaguq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alaguq oczywiście, że możesz tu pisać a nawet częściowo zawłaszczyć temat. Wiem, że się do Ciebie też nie odzywałem na pw ostatnio, ale do nikogo się nie odzywałem i mnie pisałem na Forum, bo 1. mam urlop i nie siedzę przy kompie, 2) mam problem z Interenetem, 3) nie jestem osobą której potrzebujesz, bo nie dam rady wypełnić Twojej samotności. Niemniej dobrze Ci  życzę, jak zresztą wszystkim tutaj mniej lub bardziej znanym. Bardzo bym chciał, żeby wszyscy cudownie ozdrowieli i byli szczęśliwi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alaguq napisał(a):

Jakbym nie pisał, i tak dalej płynę w stronę wodospadu. A ja chcę żyć, dlatego tak tu truję i truję. 😭 Głupio mi tak tutaj pisać, bo nie wypada, by było tylko moje i moje, ale nie mogę się czasami doczekać, aż ktokolwiek coś napisze. 😭

Psychoterapeuci stanowią część ludzi stojących przy brzegu.

 

@Priscilla_126, @Sleepless, @Dryagan Przepraszam! 😭😭

Pisz, nikt ci nie broni. Jeśli chcesz możesz też napisać na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×