Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Też nie mam za bardzo znajomych... ;) A mogę zapytać w jakim wieku dzieci? Małe, czy już trochę podrosły i można z nimi siąść i porozmawiać trochę?

 

 

Córka ma 13 lat, syn 9

Dużo rozumieją, ale są za mali by niektóre tematy z nimi poruszać. Nie chce odbierać im dzieciństwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nie mam za bardzo znajomych... ;) A mogę zapytać w jakim wieku dzieci? Małe, czy już trochę podrosły i można z nimi siąść i porozmawiać trochę?

 

 

Córka ma 13 lat, syn 9

Dużo rozumieją, ale są za mali by niektóre tematy z nimi poruszać. Nie chce odbierać im dzieciństwa

 

Zle myslisz. Moj syn ma 6 lat dopiero i o wszystkim z nim rozmawiam. Jesli pyta- odpowiadam. Zawsze slucha. Nie zauwazylam, zebym mu tym dziecinstwo odbierala, nadal jest dzieckiem i bawi sie jak dziecko. Po prostu wiecej wie, niz rowiesnicy, a to raczej plus niz minus. Nie rozumiem, dlaczego uwazasz, ze taka rozmowa mialaby im dziecinstwo zabrac. Jestes ich matka, najwazniejsza osoba na swiecie, wierz mi, napewno wolalyby wiedziec, niz widziec swoja matke meczaca sie sama ze soba i nierozumiec dlaczego. Ja mojemu dziecku powiedzialam, ze jestem chora na nerwy i czasem placze, ale on jest moim lekarstwem i dlatego wszystko jest latwiejsze. Sam z siebie mowi mi czesto, ze bardzo mnie kocha, a ja mowie to jemu. Wierz mi, to najlepsze lekarstwo. Poza tym dziecko uczy sie, ze nie tylko ono moze na tobie polegac, ale tez trzeba ciebie wspierac. Przeciez nikt nie mowi, ze musi odlozyc swoje ulubione zajecia czy przyjaciol na bok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje dzieci dużo przeżyły. Widzialy jak mój były mnie bił i gwałcil. Uważam, że jedyne czego potrzebują to poczucia bezpieczeństwa . I to im daje. Nie mogę im dokładać. Widzą mamę bulimiczke rzygajaca. Placzaca . Wiedza, ze jestem chora, nie ukrywam tego. Ale o niektórych rzeczach nie mogę im powiedzieć. .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam sześcioletniego syna, którego mogę mieć u siebie tylko co drugi tydzień (ex mi go zabiera - i w dodatku chce zabrać na stałe). Też malec widzi, jak przeżywam niektóre sprawy - bardzo się potrafi przejąć - dlatego staram się przed nim ukrywać z tym, co się we mnie złego dzieje - ale nie zawsze potrafię. Malec jest bardzo wrażliwy i sam z siebie stara się, by było mi jak najlepiej - wręcz muszę go stopować, mówić, żeby się nie przejmował, mi przejdzie, będzie dobrze... kiedy jest ze mną - prawdziwie czuję, że jednak ktoś mnie kocha - ale bardzo chciałabym zdjąć z niego to brzemię opieki, które sam sobie postanowił nosić - on jest bardziej empatyczny niż niejeden człowiek dorosły...

...Kiedy zostaję sama w czterech ścianach - potrafię być w naprawdę kiepskim stanie - wychodzi wtedy ze mnie wszystko, co dusiłam w sobie będąc z nim - najbardziej boli to, że nie ma z kim się tym wszystkim podzielić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje sobie sprawę z tego, że dzieci są mega mądre i mają w sobie dużo empatii. Mój syn (~9 lat) potrafi do mnie zadzwonić będąc w szkole i powiedzieć mi : mamo tak bardzo się boje, że Ciebie stracę. Więc co ja mam im mówić? Chodzę co wtorek do terapeutki i jej wywalam ten cały syf co we mnie siedzi. Nie twierdzę, że zawsze mnie widzą w świetnej kondycji bo tak nie jest, ale robie wszystko by miały to poczucie bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem skazany na samotność.

 

ja sam się skazałem, mimo że 2 koleżanki proponują spotkanie, to coś we mnie nie pozwala mi,

że nie czuję się warty, nie zasługuję, czuję wstyd i hańbę ciążąca na sobie i nie mam odwagi

się spotkać wymyślając argumenty zobojętniające typu "po co?", "nic ci to nie da", "jesteś śmieciem".

 

Ehhh, samotność to najgorszy narkotyk jaki sobie zafundowałem, kurewsko uzależnia, niszczy człowieka

identycznie jak twarde dragi, nawet się modlę do Boga, by to zabrał ode mnie, bo jest to od ponad roku

problem nie do przeskoczenia dla mnie. Boję się i obawiam, że bez terapii lub wsparcia psychologicznego

nie mam szans, dlatego muszę zadzwonić do swojej psycholog, ale z tym też mam problem, odwlekanie...

JESTEM ZASRANYM TCHÓRZLIWYM, UPARTYM OSŁEM!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×