Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Ten cytat Bukowskiego dobrze pokazuje rozumowanie samotności.

 

'Nigdy nie byłem samotny. Siedziałem w pokoju - myślałem o samobójstwie. Byłem w dołku. Czułem się fatalnie - gorzej niż kiedykolwiek - ale nigdy nie czułem, że inna osoba mogłaby wejść i wyleczyć to, co mnie gryzie. Albo że ileś tam osób mogłoby to zrobić. Innymi słowy, samotność nigdy nie była moim zmartwieniem, bo zawsze tak bardzo pragnąłem odosobnienia. Za to na przyjęciu albo na stadionie pełnym wiwatujących ludzi, tam mógłbym czuć się samotny. Zacytuję Ibsena: "Najsilniejsi są najbardziej samotni" (…). Znasz typowe reakcje tłumu: "Hej, jest piątkowy wieczór, co chcesz robić? Siedzieć tak tutaj?" No cóż, tak. Bo tam na zewnątrz nic nie ma. To głupota. Głupole spotykają się z głupolami. Niech się ogłupiają sami (…). Żal mi milionów, ale nigdy nie czułem się samotny. Lubię siebie. Jestem najlepszą rozrywką jaką mam. Napijmy się jeszcze wina!'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja tak myślę, że nie można też, tak ciągle ubolewać, narzekać i płakać z powodu tego, że jest się samemu i z nikim się nie jest.

Trzeba mieć trochę dystansu do życia. Jeśli jest się samemu, czyli tzw. singlem, to trzeba sobie pewne rzeczy tłumaczyć. To nie jest nic złego, że nie jest się z nikim, tym bardziej jeśli nie ma się szczęścia do związków. Jakby tak każdy, kto jest sam i samotny miał ubolewać na tym, "że jestem sam, nikogo nie mam i co ja teraz zrobię?", to ludzie by się zabijali i załamywali.

A przecież to nie o to chodzi. Nie można tak cały czas robić problemu z tego, że jest się singlem. Ja bynajmniej takiego problemu nie robię, a też jest mi ciężko i trudno, bo jestem ze wszystkim sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ubolewanie i płakanie nad tym i tak niczego nie zmieni, a tylko ludzie sami by się pogrążali i sobie szkodzili.

Związki, seks to nie są najważniejsze rzeczy.

Nie da się żyć samym związkiem i seksem. A poszukiwanie tego "na siłę", w sposób desperacki, to nie jest normalne. Nie można dopuścić do tego, aby stać się w tych sprawach desperatem, bo wtedy robi się z siebie debila.

 

-- 20 lip 2014, 12:06 --

 

Ja nigdy nie spotkałem w Internecie "osoby podobne do mnie". A nawet jeśli bym spotkał, to nie byłoby to najważniejsze. Liczy się też coś więcej, niż tylko, jakieś tam podobieństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie spotkałem w Internecie "osoby podobne do mnie". A nawet jeśli bym spotkał, to nie byłoby to najważniejsze. Liczy się też coś więcej, niż tylko, jakieś tam podobieństwo.

A u mnie właśnie niemożność spotkania osoby podobnej do mnie jest przyczyną samotności. Nie czuję się samotny z powodu braku znajomych, tylko z powodu tego, że jestem takim dziwadłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi, że nawet gdybyś spotkał tą osobę podobną do Ciebie, to nie zawsze gwarantowałoby to brak samotności.

Zależy na kogo byś trafił, bo to, że ktoś byłby podobny do Ciebie, to mogłoby być za mało. A może chodziłoby o coś więcej??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie spotkałem w Internecie "osoby podobne do mnie". A nawet jeśli bym spotkał, to nie byłoby to najważniejsze. Liczy się też coś więcej, niż tylko, jakieś tam podobieństwo.

A u mnie właśnie niemożność spotkania osoby podobnej do mnie jest przyczyną samotności. Nie czuję się samotny z powodu braku znajomych, tylko z powodu tego, że jestem takim dziwadłem.

 

Czemu uważasz, że jesteś dziwadłem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi, że nawet gdybyś spotkał tą osobę podobną do Ciebie, to nie zawsze gwarantowałoby to brak samotności.

Zależy na kogo byś trafił, bo to, że ktoś byłby podobny do Ciebie, to mogłoby być za mało. A może chodziłoby o coś więcej??

Nie odczuwam, żeby chodziło o coś więcej.

 

Czemu uważasz, że jesteś dziwadłem?

Na podstawie swojej psychiki, która jest bardzo nietypowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co w niej nietypowego?

Takie cechy:

- brak "softwaru", a może nawet "hardwaru" miłości w mózgu

- empatia nakierowana przede wszystkim na świat fantazji i na filmy; zazwyczaj brak empatii do świata realnego

- introwertyzm "schizoidalny", czyli całkowity brak potrzeby, by mieć znajomych

- libido nakierowane na rzeczy w ogóle nie związane z seksem

- silne obrzydzenie i nienawiść do spraw związanych z seksem, erotyką

- koszmar senny sprzed kilkunastu lat, którego skutki nawiązujące do niego trwają do dziś

- odczuwam czasem obrzydzenie do rodziców i czasem mam ochotę na fizyczną agresję wobec nich, mimo, że nie ma adekwatnych powodów, by mieć takie odczucia

- irracjonalny, nieadekwatny, czasem bardzo silny lęk przed rodzicami

 

Spotkałem w internecie jedną osobę z introwertyzmem "schizoidalnym", poza tym nie spotkałem żadnej osoby, która by miała jakąś z tych cech

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc po co Ci spotykanie w sieci ludzi takich, jak Ty? ;)

Po to, by nie czuć się dziwadłem; to, że chcę spotkać kogoś w internecie, nie znaczy, że chcę zawrzeć znajomość (znajomego rozumiem przynajmniej jako osobę, z którą spotyka się co jakiś czas, by pogadać konkretnie z tą sobą).

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie da się żyć samym związkiem i seksem. A poszukiwanie tego "na siłę", w sposób desperacki, to nie jest normalne. Nie można dopuścić do tego, aby stać się w tych sprawach desperatem, bo wtedy robi się z siebie debila"

 

Moja terapeutka mi pokazała moją byłą desperację. Teraz mi przeszło w lekkie zniechęcenie, co też nie jest dobre jeśli się chce kogoś poznać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co w niej nietypowego?

Takie cechy:

- brak "softwaru", a może nawet "hardwaru" miłości w mózgu

- empatia nakierowana przede wszystkim na świat fantazji i na filmy; zazwyczaj brak empatii do świata realnego

- introwertyzm "schizoidalny", czyli całkowity brak potrzeby, by mieć znajomych

- libido nakierowane na rzeczy w ogóle nie związane z seksem

- silne obrzydzenie i nienawiść do spraw związanych z seksem, erotyką

- koszmar senny sprzed kilkunastu lat, którego skutki nawiązujące do niego trwają do dziś

- odczuwam czasem obrzydzenie do rodziców i czasem mam ochotę na fizyczną agresję wobec nich, mimo, że nie ma adekwatnych powodów, by mieć takie odczucia

- irracjonalny, nieadekwatny, czasem bardzo silny lęk przed rodzicami

 

Spotkałem w internecie jedną osobę z introwertyzmem "schizoidalnym", poza tym nie spotkałem żadnej osoby, która by miała jakąś z tych cech

 

Ja cierpię na osobowość schizoidalną, ale uważam, że najlepszym lekiem są kroki w przód, a nie leki czy żale. ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×