Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 8.08.2025 o 17:56, avesen napisał(a):

Zazdrościć to mogę ludziom aseksualnym i aromantycznym lub oświeconym, dla których seks nie istnieje.

Czy to znaczy, że uważasz, iż ludzie którzy byli oświeceni nie odczuwali popędu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Relfi napisał(a):

Czy to znaczy, że uważasz, iż ludzie którzy byli oświeceni nie odczuwali popędu?

Jak sobie wyobrazić medytujacych łysych mnichów w Tybecie całymi dniami, to czemu nie może oni odlatuja gdzieś do innych wymiarów xDD  

Wiecie że są narkotyki do słuchania, w sensie takie ultradźwięki czy co to. Nawet na yt to jest, ale na mnie nie dziala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mic43 napisał(a):

Co to wgl znaczy od oświeceni? Xd

Nie wiem ;)
Grunt to się w życiu jakoś rozwijać, a może od pewnego momentu zaczyna się coś innego niż się uważało wcześniej.
Inaczej mogłoby to nie mieć sensu, żeby coś robić w ogóle jeśli nie miało by to celu jakiegoś, 
czyli wtedy było by tak "jedz, pij i używaj", może nieładnie sformułowane, ale to cytat z Biblii jest akurat.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, alone05 napisał(a):

Ja jestem singielką i mi z tym dobrze, robię co chcę, kiedy chcę, nie muszę z nikim rozmawiać, niepotrzebny mi facet, który by mnie namawiał do seksu a ja i tak bym odmówiła, bo mnie brzydzi seks hetero.

No to chyba masz odpowiedź, jesteś les po prostu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zżera mnie samotność, a na związek, ani nawet przyjaźń się nie zanosi.

 

Mam konto na portalu randkowym dla homo i zainteresowanie jest dosłownie zerowe, a z mojego miasta już chyba wszyscy widzieli mój profil.

 

Mam ładny opis, bo jedna osoba z daleka mi powiedziała, że widać, że jestem kimś wartościowym.

 

Jeśli tak, to czemu nikt się nie odzywa? 😢

 

Żałuję, że nie jestem hetero, bo pewnie byłoby łatwiej w tej kwestii.

Edytowane przez MiśMały

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, MiśMały napisał(a):

Żałuję, że nie jestem hetero

Nigdy niczego nie żałuj. To co było to bo. Widocznie tak musiało być.

Znalezienie wartościowej osoby nie jest takie łatwe nawet dla hetero. 

Uwierz mi... Nawet hetero musi że świecą szukać tak samo jak i ty.

Taka rada... naciskasz na to za bardzo.

Zluzuj a zobaczysz...

 Samo Cię znajdzie. 

Daję Ci na to gwarancję. Zajmij się czymś co lubisz a w spokoju ktoś się pojawi. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Fuji napisał(a):

Nigdy niczego nie żałuj. To co było to bo. Widocznie tak musiało być.

Znalezienie wartościowej osoby nie jest takie łatwe nawet dla hetero. 

Uwierz mi... Nawet hetero musi że świecą szukać tak samo jak i ty.

Taka rada... naciskasz na to za bardzo.

Zluzuj a zobaczysz...

 Samo Cię znajdzie. 

Daję Ci na to gwarancję. Zajmij się czymś co lubisz a w spokoju ktoś się pojawi. 

 

No nie wiem czy się znajdzie. Ciągle od lat te same mordy, te same twarze. Niby szukają do związku a profile nawet od 5 czy 10 lat aktywne. Pewnie i mnie to czeka.

 

Mój profil w ogóle nie zachęca nikogo do napisania, a profil odwiedziło już kilkaset osób.

 

W związku już byłem i był on nagły i z przypadku, ale tamten facet był mocno tolerancyjny, wyrozumiały i miał dosyć niskie wymagania. Trudno o taką osobę.

 

99% gejów, to takie panienki w białych kozaczkach - najważniejszy jest wygląd i ekstra osobowość.

 

Całe szczęście, że tutaj nie ma ciągot finansowych, wykształcenia, zawodu czy pozycji społecznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nigdy nie rozumiałem jak to działa, że ludzie łączą się w pary i tworzą związki.  Nigdy nie czułem takiej potrzeby, nigdy się nie zakochałem i nigdy nie starałem się nikogo mieć. Sprawy romansowo-seksualno-towarzyskie dla mnie są jakieś takie niefajne.

Edytowane przez Grouchy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność odczuwałam tylko będąc dzieckiem, potrzebowałam koleżanek w okolicy a byli sami chłopcy, fajnie było czasem, najczęściej gdy graliśmy w piłkę, ale jednak tego żeńskiego towarzystwa mi brakowało, wśród rówieśniczek czy starszych koleżanek. Miałam młodsze siostry bardziej dziecinne więc nie miałam za bardzo co z nimi robić jak na swój wiek, musiałam się z nimi bawić na ich poziomie.

 

Przez to też nauczyłam się żyć w swoim świecie i bardziej cierpię gdy mi tę samotność ktoś odbiera, nie tyle nawet co samotność a czas spędzany we własnym towarzystwie. 

 

Obecnie bez kotka czułam się samotna i też samotna czułabym się bez ukochanego. Mój świat by się skończył, chociaż energetycznie i tak bym ich czuła. Ale to nie to samo, gdy nie można kogoś dotknąć, przytulać, itd. tylko mieć w pamięci obrazy, odczuwać, taki stan doprowadza do wariacji. 

 

Zresztą każdy ma raczej jakąś osobę, zwierzę bez której nie wyobraża sobie życia i to uczucie pustki czuje, gdy o tym myśli, czy gdy kogoś takiego utraci. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Grouchy napisał(a):

A ja nigdy nie rozumiałem jak to działa, że ludzie łączą się w pary i tworzą związki.  Nigdy nie czułem takiej potrzeby, nigdy się nie zakochałem i nigdy nie starałem się nikogo mieć. Sprawy romansowo-seksualno-towarzyskie dla mnie są jakieś takie niefajne.

Jeśli kogoś kochasz to zakładasz rodzinę. Tworzysz coś więcej niż wydaje się z perspektywy obserwatora.

Kiedy emocje opadają, kiedy są problemy dnia codziennego..... jesteś i patrzysz na to co stworzyłeś....to twój skarb i to jeszcze pomnożony. 

Czasami dostaniesz w pysk jak się należy ale wiesz, że wybrałeś najlepiej jak się tylko dało. To czujesz całym sobą i nie masz wątpliwości. 

To jest szczęście mimo zmęczenia... możesz padać na mordę ale jak popatrzysz na nich to siły same przychodzą. 

I można się śmiać bo czasy inne... ale własna rodzina to najlepszy skarb. 

Ale kto się teraz na takie coś pisze?

Bo to problemy, wydatki, kłótnie o byle pierdołe, ciche dni, fochy, płacz. 

Jeśli się decydujesz na rodzinę świadomie to bierzesz cały ten bagaż i targasz go z uśmiechem. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można rodzinę stworzyć nie biorącą ślubu. Jeżeli przebywasz w jakimś towarzystwie i spędzasz z nimi czas, jest Ci dobrze to też te osoby są członkami Twojej rodziny. Jednak przyjaciół też się zaprasza na różne okazję, dba się o nich w potrzebie pamięta przy różnych okazjach itp. więc to działa podobnie.

 

Dziecko, gdy się pojawia wiadomo, że dla Ojca i Matki jest rodziną, ale oni sami, albo kochają się wiecznie albo nie. 

Biorąc z kimś ślub, zaraz rodzinny się teoretycznie łączą, ale praktycznie wcale nie muszą się lubić i czy to jest rodzina? Raczej nie. Tak samo bez ślubu mając jakaś rodzinę, nie musimy wszystkich brać za rodzinę, chociaż to co napisałeś @Fuji to takie myślenie idealistyczne z dawnych lat. No niby takie wzorce mamy do dziś, ale ludzki umysł jest bardziej rozwinięty i jeżeli nie jest fałszywy to myśli w sposób jaki napisałam. 

 

Rodziną są ci przy, których jest nam dobrze, przede wszystkim. Myśląc głębiej. A myśląc powierzchownie są nimi ci spokrewnieni, lub ci połączeni przez śluby. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×