Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Karalajna napisał:

No tak, żeby wykonywać zawód związany z socjologią, to trzeba by było mieszkać w wielkim mieście, gdzie można np. robić jakieś badania społeczne, projekty badawcze.

Chyba tylko zaraz po studiach miałem jakąkolwiek nadzieję na pracę może nie do końca w zawodzie bo socjolog to taki tylko niby zawód, ale tzw umysłową. Teraz już nawet o tym nie myślę jestem już prawie 15 lat po studiach i cały czas jako fizol, a kilka lat na bezrobociu przeżyłem. Wielu ludziom ze studiów się powiodło  ale to byli,są  ambitni ludzie, robili 2-gi kierunek , dokształcali się itd a ja zawsze szedłem na łatwiznę.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Karalajna napisał:

No tak, żeby wykonywać zawód związany z socjologią, to trzeba by było mieszkać w wielkim mieście, gdzie można np. robić jakieś badania społeczne, projekty badawcze.

Tak samo jest np. z politologią, trudno znaleźć pracę związaną z takim kierunkiem.

Zapotrzebowanie na stricte socjologów do nie dawno było 100 razy mniejsze niż liczba absolwentów. Wątpię żeby się zmieniło, sporo osób ze studiów szło w stronę HR a może PR, ogólnie jakieś korpoprace. Zresztą od wielu lat nie mam z nimi kontaktów.  No i ja jestem z natury aspołeczny a na tą socjologię poszedłem chyba aby się uspołecznić. 😜    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Są dla mnie tak samo ważne jak te, które otrzymuje od przyjaciół w realu. Wy jesteście moimi przyjaciółmi w necie 🙂

Jestem trochę otumaniona. Czeka mnie załatwianie wszystkich formalności pogrzebowych, a nie czuję się na siłach, aby dokonać wyborów trumny, kwiatów, etc. Ale trzeba to zrobić. Mnie też kiedyś będzie musiał ktoś pochować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Karalajna napisał:

@carlosbuenoprzepraszam Cię, ale właśnie się dowiedziałam, że mi ojciec umarł. Nie byłam z nim blisko, a jednak ryczę. Teraz już raczej nie wyjdę z depresji.

Kondolencje.

Mi ojciec umarł 4 lata temu, ale i tak dożył słusznego wieku 74 lat. 

2 godziny temu, Karalajna napisał:

Jestem trochę otumaniona. Czeka mnie załatwianie wszystkich formalności pogrzebowych, a nie czuję się na siłach, aby dokonać wyborów trumny, kwiatów, etc. Ale trzeba to zrobić. Mnie też kiedyś będzie musiał ktoś pochować.

U mnie wszystko załatwiała matka, jak ona by umarła to dopiero wpadłbym w panikę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@carlosbuenoja już nie mam matki, więc formalności spoczywają na mnie i na moim bracie.

Wczoraj podczas Naszej rozmowy dostałam telefon i dlatego tak nagle zamilkłam. Ale wszystkimi sprawami zajmę się jutro, dziś nie mam na to siły. Próbuję trochę pracować na laptopie ale opornie to idzie....

No ale nie zaśmiecam już wątku, który jest o czymś innym.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Karalajna bardzo współczuję :( Przepraszam, że wcześniej się nie odezwałam, musiałam przeoczyć połowę strony mysląc, że ją przeczytałam. Trzymaj się, wspieramy Cię, niebawem będziesz czuła się lepiej... czy ktoś z dalszej rodziny pomaga Ci w załatwianiu spraw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@arahja7dziękuję. Może gdybym poprosiła, to by pomogli (siostry cioteczne), ale postaram się jakoś sobie poradzić. To dziwne, ale teraz mam przynajmniej powód, żeby nie wstawać z łóżka, jeśli nie mam siły (odmawiałam sobie tego prawa jedynie z powodu depresji).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Karalajna napisał:

carlosbuenoja już nie mam matki, więc formalności spoczywają na mnie i na moim bracie.

No to współczuję podwójnie, ja z ojcem jakoś specjalnie zżyty nie byłem, na pewno śmierć matki bardziej bym przeżył. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, carlosbueno napisał:

ja z ojcem jakoś specjalnie zżyty nie byłem, na pewno śmierć matki bardziej bym przeżył. 

No to dokładnie jak ja. Po śmierci matki zaczęłam się właśnie leczyć na depresję, myślałam że zwariuje z takiego poczucia bezsilności i tęsknoty, żeby znowu móc z Nią porozmawiać. Z ojcem nie miałam dobrego kontaktu, ale po śmierci rodziców ma się takie poczucie, jakby się skończył jakiś okres w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Karalajna napisał:

No to dokładnie jak ja. Po śmierci matki zaczęłam się właśnie leczyć na depresję, myślałam że zwariuje z takiego poczucia bezsilności i tęsknoty, żeby znowu móc z Nią porozmawiać. Z ojcem nie miałam dobrego kontaktu, ale po śmierci rodziców ma się takie poczucie, jakby się skończył jakiś okres w życiu.

Ja nie wiem co bym z sobą począł jakby mama umarła. To ona trzyma cały dom, wszystkim się zajmuje i zajmowała nawet jak ojciec żył. Albo popełniłbym samobójstwo albo wyruszył w świat.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to też zależy od tego jak umiera bliska Ci osoba. Bo jeżeli w swoim łóżku, ze starości we śnie, to jeszcze można to przeżyć.

Ja też tak myślałam, że nie dam bez Niej rady. Cały czas tak myślę, a jednak rano wstaje z łóżka i jakoś przeżywam te dni. Dałbyś radę, nie byłoby wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Karalajna napisał:

Wiesz, to też zależy od tego jak umiera bliska Ci osoba. Bo jeżeli w swoim łóżku, ze starości we śnie, to jeszcze można to przeżyć.

Ja też tak myślałam, że nie dam bez Niej rady. Cały czas tak myślę, a jednak rano wstaje z łóżka i jakoś przeżywam te dni. Dałbyś radę, nie byłoby wyjścia.

Mój ojciec  umierał przez 2 miesiące gdzieś, wcześniej też źle się czuł ale nie pokazywał tego innym, zawsze był zamknięty w sobie nawet w cierpieniu.  Moja mama jest wybitnie nadopiekuńcza i wyręczająca przez co ja z bratem nie potrafimy praktycznie nic, nie wyobrażam sobie życia bez niej, ojciec był zawsze mało obecny, zajmował się swoimi sprawami a nie domem,  to było inaczej.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli domyślam się, że Twój ojciec umarł na raka? Bo moja mama tak. Matki mają zawsze słabość do swoich synów, mój brat też po jej śmierci nie umiał w ogóle niczego załatwić. Nie wiem dlaczego tak jest. Z córkami jest trochę inaczej Pewnie, że dobrze jest mieć matkę, która kocha i się interesuje, ale nie wyręcza we wszystkim.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Karalajna Żałoba to żałoba, jak potrzebujesz leżeć to masz do tego prawo. Szkoda, że rodzina sama nie wychodzi z inicjatywą pomocy. A co do nas, wolisz teraz rozmawiać na inne tematy czy raczej wspominać tatę? Pytam bo nie jestem dobra w takie sprawy ale chętnie pomogę jeśli mogę jakoś Cię wesprzeć.

Prawdę mówiąc chyba nie dowiem się jak to jest stracić bliską osobę. Ojciec miał dwa zawały, było mi to zupełnie obojętne. Za pierwszym razem coś mnie tam w środku ukłuło ale za następnym zupełnie obleciało. Co prawda gdyby ojciec żył a matka umarła to musiałabym z dnia na dzień się wyprowadzić ale nie jestem z żadnym z nich związana. Jedyne co nas łączy to to, że matka jest skłonna mnie utrzymywać a ojciec nie. Nigdy też za nimi nie tęskniłam, nawet jako dziecko. Zawsze chciałam jak najdłużej ich unikać. Gdy czasem długo nie wracali do domu to też nie martwiłam się o nich tylko biłam z myślami "lepiej żeby nie wrócili i żebym musiała się utrzymywać sama czy lepiej żeby wrócili i nadal było tak jak było"

Edytowane przez arahja7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Karalajna napisał:

Czyli domyślam się, że Twój ojciec umarł na raka? Bo moja mama tak. Matki mają zawsze słabość do swoich synów, mój brat też po jej śmierci nie umiał w ogóle niczego załatwić. Nie wiem dlaczego tak jest. Z córkami jest trochę inaczej Pewnie, że dobrze jest mieć matkę, która kocha i się interesuje, ale nie wyręcza we wszystkim.  

Na raka też, chociaż też na marskość wątroby, a był całe życie abstynentem. Ogólnie to myślałem że pożyje sto lat nie pił, nie palił, zdrowo się odżywiał, całe życie uprawiał sport ale też nie pracował tak dużo fizycznie jak ja. Skoro on żył 74 to ja góra 50  bo jem byle co, stresuję się wszystkimi kiedyś też sporo piłem. 

Nadopiekuńczość zwłaszcza w stosunku do facetów jest zła, choć trudno mi za to winić matkę, mi tez jest z tym wygodnie powiedzmy szczerze, choć chwały mi nie przynosi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×