Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

W samotności nie ma większej filozofii a wszystko charakteryzuje się prostymi prawami. LUDZIE CHCĄ CZUĆ SIĘ DOBRZE, to jest nadrzędne prawo, które ma tu miejsce. Na własnej skórze doświadczyłem tych praw. Kiedy nic ci nie dolega masz przyjaciół, kiedy jesteś zdrów masz przyjaciół, kiedy czujesz się dobrze masz przyjaciół, kiedy masz jeszcze do tego kasę masz przyjaciół. Pomijając już kasę chodzi o to żeby nie być NA DNIE. Kiedy na nim jesteś, jesteś sam. Kiedy wracasz o własnych siłach do życia wtedy znajdują się przyjaciele, tak, dobrze czytacie, O WŁASNYCH SIŁACH. Kiedy jeszcze nie jest z tobą aż tak źle część przyjaciół zostanie z tobą, niestety kiedy sytuacja się pogorszy znikają wszyscy.

 

Tutaj utwór który dobrze to obrazuje. Facet śpiewa o byciu na dnie m. in. bez kasy, też tego doświadczyłem ale chodzi tu ogólnie o pogorszenie sytuacji życiowej. W moim przypadku głównie zdrowie.

 

[videoyoutube=NmNPJuHo2wI][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze jedna ważna rzecz (chociaż można podpiąć to pod LUDZIE CHCĄ CZUĆ SIĘ DOBRZE), TRZEBA DAĆ SIĘ LUBIĆ, wtedy ludzie nawet są w stanie zrezygnować częściowo z tego czucia się dobrze, na rzecz wsparcia (działa tylko w umiarkowanej beznadziejności wspieranej osoby i tylko do nie wielkiego stopnia i z małą garstką ludzi). Kiedy spadasz na samo dno i nie dajesz się lubić wtedy masz przeyebane. Albo jeszcze inaczej, LUDZIE NIE CHCĄ CZUĆ SIĘ ŹLE w twoim towarzystwie, kiedy to im zagwarantujesz masz podstawy do tego aby się zaprzyjaźnić.

 

Pamiętam jak kiedyś byłem bardziej otwarty, bardziej ufny, pozytywny, bez problemów, emocjonalnie poukładany, towarzyski, miałem masę przyjaciół. Teraz pozostali tylko znajomi.

Praktycznie to jest bardzo proste i nic szczególnego nie trzeba robić by mieć przyjaciół, wystarczy być sobą ale pod warunkiem, że NIE JESTEŚ NA DNIE.

 

No i oczywiście to nie odnosi się do osób, które chcą być same.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cherish, dobrze, że tu trafiłaś... może będzie Ci trochę łatwiej, jak się wypiszesz, być może poczytasz także podobne historie do Twojej ( spore tego się przewija :? ).

Można wiedzieć, jakie leki zażywasz?

 

Oj tak, masz rację, największy problem to skasować uczucia, wspomnienia, totalny reset tego, co nas niepotrzebnie dołuje... żeby tak się dało :?

 

w tej chwili biore Mozarin 1,5 tabletki i 2/3 tabletki Trittico na sen. lepiej spalam na Miansegenie (3 tabletki), ale mialam po nim wilczy apetyt na slodycze, stad ta zmiana.

tak, potrzebuje wygadania sie, wypisania, czegokolwiek. sa momenty, ze mam ochote drzec sie, rozwalic wszystko, co mam pod reka. za chwile mam ochote plakac, ale mam blokade, czuje gleboki smutek, czasem uronie kilka lez, ale to juz nie sa te dni, kiedy wylam tak, ze ledwo oddychalam. w ogole zauwazylam, ze robie wiele rzeczy inaczej niz dotychczas, potrzebuje zmian, dostymulowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak człowiek potrzebuje się wyżalić, nawet obcej osobie jeśli ta osoba jest wyrozumiała, musi być 100% zrozumienie, bo inaczej wszystko strzeli w łeb i spali na panewce. Moim zdaniem osoba samotna, czy czująca się samotnie powinna dążyć do poznania bratniej duszy, bo inaczej będzie się dołować w nieskończoność, a jeżeli nie to powinna zaakceptować swoją sytuację, żyć sam ze sobą w zgodzie i być dla siebie dobrym. Ja czuję się samotny tylko ze względu na chorobę, a tak to mam swoją rodzinę, która raczej wspiera moje działania chociaż nie jesteśmy taką idealną rodzinką. No ale rozumiem że nie zawsze jest to takie proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze w samotności jest to że oprócz bycia samemu nie mam żadnego celu, żadnych marzeń. Brak motywacji, nadziei i bezsens tego wszystkiego. Nie rozumiem ludzi, a znów sam jestem przez nich niezrozumiany. Chaos, tak z dnia na dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi. Ludzie z pustymi umysłami, z którymi nie ma o czym porozmawiać. Pieprzą wiecznie o tym kto ile wypił i z kim. Gadają o znajomych, tak jakby miało to jakiekolwiek znaczenie w życiu. Tępa, pusta gadka z której nic nie wynika. Nie potrafię rozmawiać z takimi ludźmi, bo nie mam o czym z nimi rozmawiać. Jestem o dwa poziomy wyżej niż oni, a mimo to uważają mnie za głupca... pomyleńcy. Pieprzony naród niewolników. Władza ich dyma poprzez podatki i grzywny, a oni wpasowują się w system i sami zaczynają kraść w pracy. Jak ja tego k....a nienawidzę! Płyną z nurtem zamiast zainteresować się informacjami z niezależnych źródeł i zrozumieć dlaczego są cholernymi niewolnikami. Nie rozumiem takiej postawy... Co za ludzie? Co za naród?!

 

Sorry. W piątek wieczorem spotkałem się ze znajomymi. Szlag mnie trafia kiedy tak beztrosko podchodzą do tematu Polski. Lepiej wchodzić na fejsbuczki i ploteczki, zamiast zajrzeć na Max TV, lub Podziemna TV. Nie mam szacunku do ludzi którzy nie poszerzają swojej wiedzy w żaden sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi. Ludzie z pustymi umysłami, z którymi nie ma o czym porozmawiać. Pieprzą wiecznie o tym kto ile wypił i z kim. Gadają o znajomych, tak jakby miało to jakiekolwiek znaczenie w życiu. Tępa, pusta gadka z której nic nie wynika. Nie potrafię rozmawiać z takimi ludźmi, bo nie mam o czym z nimi rozmawiać. Jestem o dwa poziomy wyżej niż oni, a mimo to uważają mnie za głupca... pomyleńcy.
Ja mam tak z żoną i jej rodziną, natomiast moi bracia mnie rozumieją, no ale żyję z żoną, to siłą rzeczy na mnie się odbija ta tępota. Muszę się komuś wyżalić, chyba pojadę dziś do któregoś z braci, albo do swojej mamy puki jeszcze żyje, i zżucę z siebie ten ciężar. Czuję się bardzo samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, miałam podobną sytuację w poprzednim małżeństwie. Bez porozumienia, szacunku, uczucia, nie może być mowy o udanym związku. Podjęłam trudną decyzję, ale nie miałam wyboru. Teraz /16 lat temu/ odżyłam, wiem jaki sens ma bycie z kimś, życie we dwoje...

Moje drugie małżeństwo okazało się związkiem dusz, prawdziwym. Zastanów się, mimo wszystko, warto :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Zazdroszczę Ci tej odwagi i siły, ale ja jestem za słaby psychicznie na takie zmiany, musiałbym odejść, a nie mam gdzie, a poza tym to ja zbudowałem ten dom i teraz miałbym go zostawić i jeszcze kredyt hipoteczny spłacam zaciągnięty na dom. Rację masz z tą psychiką może nie wytrzymać. W tym roku mamy 30 lat po ślubie i tak moglibyśmy sobie żyć do starości, ale niestety prawda jest brutalna, oby się nic nie stało złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, ja mam 25 lat i widzę jak moi rodzice ze sobą żyją... jakiś koszmar. Nie chcę popełnić takiego błędu jak mój ojciec, czy Ty. Wolę zdychać na starość samotnie niż męczyć się całe życie z kobietą, która do mnie nie pasuje. Współczuję Ci Kazimierz.

 

Inną sprawą jest to, że nie wzbudzam jakiegokolwiek zainteresowania u kobiet :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym z kimś porozmawiać...

usiąść obok siebie na kanapie z kubkiem herbaty i porozmawiać o wszystkim i o niczym...

posłuchać głosu drugiego człowieka i jego opowieści...

powspominać i pomarzyć...

 

w zamian za to jest puste mieszkanie...

i cisza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie takie:

Czy od samotności może zacząć odbijać?

Czy od pragnienia związku z drugą osobą można zacząć sobie różne rzeczy wmawiać?

Lub odwrotnie czy w razie tego jak ktoś okazuje ci zainteresowanie można to interpretować jako wmawianie sobie niż realne fakty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mysle ze jak ktos umie se radzic z samotnościa to juz umie wszystko i jest niepokonany. o.

Zgadzam się. Dla mnie to jest najwyższy level.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie takie:

Czy od samotności może zacząć odbijać?

Czy od pragnienia związku z drugą osobą można zacząć sobie różne rzeczy wmawiać?

Lub odwrotnie czy w razie tego jak ktoś okazuje ci zainteresowanie można to interpretować jako wmawianie sobie niż realne fakty?

1. Zdecydowanie tak, choć znam tez ludzi, którzy (jeśli tylko byli z samotnością oswojeni), mieli świetnie poukładane w głowach. W zasadzie kilka osób, które podziwiam w życiu najbardziej, są samotne. Hm.

2. Zdecydowanie tak.

3. Hell yeah, zwłaszcza dziewczyny, choć może i faceci. To chyba nawet dość naturalny mechanizm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja właśnie krąże ostatnio między zjawiskami z pytania nr 2 i 3 choć wydaje mi się ze jest to bardziej 3

Jedna chyba na mnie leci a raz mi sie wydaje ze nie leci a raz ze tak a raz ze mi odbija....

Oczywiście jak zwykle wmawiam sobie ze jej na mnie nie zalezy bo juz sam nie wiem o co chodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×