Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

To pewnie nie takie proste,jeśli w owy gejm wchodzę emołszyns ;<

 

 

Co do izolatki z perspektywy czasu,jak trafiłem na ten cudny internetowy przybytek dla przegrywów (no offence tawarisze =D) i wniosków..

-Nie wszyscy ludzie to biurwy które powinny spłonąć

-Większość z nas ma za ostre podejście do samych siebie (THX CAPTAIN OBVIOUS - pomyślało pół foro)

-Nie da się całkowicie odizolować i trzymać tylko formalnych konktaków (familia,praca,sklepy,urzędy i inne upierdliwe miejsca które trza odwiedzać)

Chyba że ktoś potrafi,to gratuluje,mi nie wyszło.

-Mimo wszystko jednak,trzeba się starać by trzymać jakiś dystans/mieć mocne poczucie wartości i nie uzależniać się od kogoś.

-Nie oczekiwać zbyt wiele od innych,nigdy.

 

 

Taa,żeby to takie proste było,to w ogóle by był bajer :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, Niebyłoby mnie tu prawdopodobnie,gdybym takowe skille osiągnął,to je proste tylko na papiórze,być może nawet jedno drugiemu zaprzecza .

W pełni i tak się nie da tego osiągnąć,każdy pewnie ma jakieś maximum poszczególnych statystyk.

Jak to osiągnąć...pewnie trzeba umić dilować z izolatką,dostać po dupie od ludzi ileśdziesiąt/ileśset razy,może częściowo wtedy człowiek sobie wbije tamte 2 fakty,ale tylko częściowo.

To nie tak,że mam to syćko za łatwe,przeciwnie,to koorewnie trudne,być może nawet niemożliwe do osiągnięcia :mrgreen:

Pozostaje próbować,bo co pozostaje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przywiązałam się za mocno.

Po prostu gdy ktoś poświęci mi nieco czasu, to mam poczucie, że druga osoba też musiała się zaangażować. Ale przecież czasem chodzi o zwykłą znajomość, o koleżeństwo, o osobę do pogadania gdy kumpli nie ma - a dla mnie nie ma takich rzeczy pośrednich.

Ja wiem, że to co czuję jest chore, więc zazwyczaj próbuję w takich momentach szybko urywać kontakt. Ale co z tego, skoro ta druga osoba po jakimś czasie wypytuje co się stało. I co, mam odpowiedzieć sorry, ale przywiązuję się do wszystkich w 100%, do ciebie też i nie mogę powstrzymać tego, że jakąś wypowiedź uznam za przysięgę na wieczność? :lol:

 

Powiem tak - były relacje, które udało mi się zakończyć szybkim cięciem. Ale najgorsze dla mnie jest zachowanie osoby, która odezwie się raz na kilka dni, poświęcimy np. całą noc na rozmowy, niby jest ok, tutaj zaangażowanie, troska, forma przyjaźni, a potem milczenie. Potem znowu po x czasu rozmowy jakby nic się nie stało.

Nienawidzę tego. Wóz albo przewóz, panienką do towarzystwa nie mam zamiaru być :roll: sama do siebie tracę szacunek w takich momentach

 

A to wszystko przez to, że nigdy nie miałam normalnych znajomych. Teraz bardzo zależy mi na każdej relacji.

za bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arhol, Trzymam Cię za słowo ;)

Abbey, Wiem o czym mówisz, rozumiem to. Ja nauczyłam się tworzyć powierzchowne relacje w tym celu. Ale wiadomo, nie stworzsz związkui z mężczyzną w ten sposób. Dlatego też czasem obrywam i bardzo ciężko to przeżywam (depresja i te inne). Zaczynam to przerabiać na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy jest tu ktoś kto chciałby ze mną porozmawiać ?, tak prywatnie ? czuję sie bardzo samotnie, źle się czuję, teraz jak tak myślę to pewnie przez zimową depresję, ciężko samemu się żyje w czterech ścianach. Sens życia też gdzieś ucieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze jest to, że sama dobrze wiem, że to JA jestem problemem. I to ja sobie czasem za dużo wyobrażam po 'zwykłej' znajomości. A o tym, że wbrew pozorom flirciara ze mnie czasem ostra i nakręcamy się wzajemnie w relacji, a potem żadne z nas nie wie o co chodzi nie wspomnę.

 

Jejku, bardzo bym chciała przerobić ten temat, ale póki co zupełnie inną dziedzinę życia roztrząsnęłam i to ją muszę dokończyć.

 

Ciekawe kiedy teraz się odezwie. echhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od paru dni mam myśli s. Mam również 3 nienaruszone opakowania leków- psychiatra wypisał z góry na 2 miesiące.

Izoluję się od ludzi, a jednocześnie chciałabym żeby ktoś do mnie zadzwonił czy wyciągnął rękę. Wiem że to żałosne i samolubne, więc sama się nie odzywam bo nie chce zawracać innym głowy.

Dlaczego to mnie spotkało i w tak młodym wieku? Nie zniosę tego dłużej. Mam kolejny nawrót choroby. Nigdy z tego nie wyjdę. Nikt mnie nie zechce takiej jak teraz, a to się nie zmieni. Miałam chłopaka ale mnie wykorzystał i zostawił. A ja i tak wspominam ten przelotny romans jako najlepszą rzecz jaka mnie w życiu spotkała.

Jestem potwornie zaburzona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, jak człowiek jest sam przez dłuższy czas to takie są tego skutki ... szybciej się po prostu przyzwyczaja do drugiego człowieka, poznajesz kogoś z kim Ci się dobrze rozmawia, miło spędza czas, przyzwyczajasz się, ta osoba wypełnia pewną pustkę w Twoim życiu itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest taka dziewczyna... Wredna, niezbyt ładna i w dodatku typowa z niej tępa idiotka. Często chodzi na imprezy na których chleje, a potem odwala i chce się bić z innymi (np kiedyś ze mną). No i nie potrafię zrozumieć tego, że była przez kilka lat w związku z takim świetnym chłopakiem, miły, przystojny, inteligentny. Niedawno zerwali, no ale znowu widzę, że ma nowego. Tego już nie znam, ale też jest mega przystojny. Stąd moje pytanie. Faceci... poważnie interesują was tylko takie dziewczyny?... Ten świat jest tak niesamowicie niesprawiedliwy, że brak mi słów. Ja już nie mam sił mieć jakiejkolwiek nadziei, że kiedykolwiek ktokolwiek się mną zainteresuje. Zdechnę w samotności... :( W dodatku za niedługo stracę pracę, znowu będę się stresować szukaniem nowej, rozmowami kwalifikacyjnymi, początkami w nowej pracy... o ile mnie gdzieś przyjmą. A jak nie to nie będę mieć za co dojeżdżać na studia. Zresztą sesje też zawale. Zabijcie mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, nie ma co się interesować życiem innych ludzi, można zdrowie stracić :D zazdrość nie jest niczym dobrym. Sama nie pojmuję wielu rzeczy, wielu ludzi, czemu mają lepiej, bla bla bla. Może wcale nie mają lepiej, a ja wiem że tracę energie na głupoty, zamiast wziąć się za coś pożytecznego. Czasem porównuje swoje życie do innych. Widzę pełno niesprawiedliwości, ale co ja mogę zrobić? Robić swoje, nie patrzyć na pozostałych.

Może tamta laska nie jest taka glupia jak ci sie wydaje. A może skoro jest to oni też są głupi? Albo jest łatwa? Wygadana? Ja też znam laskę, co urodą nie grzeszy, działa mi na nerwy, nie lubie jej, nigdy jako męzczyzna bym na nią nie "spojrzał". Ale wiem że ma dobre cechy, które sprawiają za co cenią ją inni. Z każdym tak jest. Każdy kogoś lubi bardziej/ mniej, tak samo nie ma osoby, którą by lubił dosłownie każdy kto ją zna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silvo, nieprawda,nie zawsze.Im dłużej jestem sama czyt.nie w związku,czyli już jakieś 3 lata,tym nazwijmy to "dziwniejsza jestem".Nikogo nie chce do siebie dopuścić,jak ktoś sie chce do mnie zbliżyć to najpierw mu na to pozwalam,a gdzies tak w połowie rodzą sie negatywne odczucia,odechciewa mi się jestem wredna chamska i złośliwa.Chcem ale nie umiem,to tak w skrócie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj nie gadam o innych i mnie oni nie interesują, no ale jak zobaczyłam jej zdjęcie na facebooku z nowym chłopaczkiem to mi się cierpliwość skończyła. Znam dość dobrze tą dziewczynę i jej byłego chłopaka. 2 całkiem inne osoby. Nie wiem jakie pozytywne cechy może ona posiadać. Jest wygadana owszem, ale ja też do milczków nie należę. Ehhh nieważne. Owszem, robię swoje i nie patrzę na innych. W tygodniu chodzę do pracy, po południami się uczę, weekendy spędzam na uczelni. Ale przychodzi taki moment jak teraz kiedy zastanawiam się po cholerę to wszystko, po co ja się uczę, zdobywam wykształcenie, doświadczenie w pracy skoro i tak życie spędzę sama? Zwiedzę trochę świata za te ileś tam lat i mogę się spokojnie zabić żeby nie zgnić ze samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Ciesz się, że się kształcisz, czy pracujesz. Jesteś młoda i póki co nie powinnaś twierdzić że będziesz całe życie sama. To, że ona ma kolejnego-trudno. Nie sądze by czyniło to jej życie lepszym. Lepiej czekaj na kogoś odpowiedzialnego i mądrego, bo pierwszego lepszego można tak naprawdę wyrwać od tak. Pójść do klubu, zakręcić tyłkiem. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, a tak czysto hipotetycznie... Wiesz, że szybko się przywiązujesz. A może mogłabyś spróbować nie poświęcać się od razu w całości tej znajomości? I jak czujesz, że coś idzie za szybko, to pierwsza ją przerywać? Wiem, że bardzo łatwo się mówi, ale może jednak warto spróbować?

 

bedzielepiej, trzymaj się, pisz tutaj, zaglądaj na forum, a na pewno poradzisz sobie. Tutaj sami swoi :)

 

Indifference1, dla samej siebie, robisz to dla samej siebie, dla nikogo innego. Wiesz, o gustach się nie dyskutuje, najwidoczniej ci faceci mają taki, a nie inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fajna historia : spotykam się od 3 miesięcy z facetem .... 'hura w końcu najnormalniejszy z normalnych, żaden artysta, zdrowy, ogarnięty"

nic bardziej mylnego .... sie okazało, esci itp itd

a ja od 3 miesiecy sfrustrowana, samotna i czekam na to aż zaczne w końcu coś znaczyć i zajmować jakieś miejsce w jego życiu bardziej istotne

dziś pierwsze spotkanie po prawie 3 tygodniach

ja potrzebuje GO w takich chwilach, on wtedy potrzebuje byc sam

 

:((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaprzyjaźnij się z kimś. Przywiąż się. A potem z dnia na dzień po kilku latach usłysz, że ktoś nie ma ochoty na dalszą znajomość "bo tak, nie musisz znać powodu, odp... się ode mnie". :evil:

Takie coś,chyba nawet bez usłyszenia powodu...najbardziej boli.

Właśnie brak powodu,ot tak,bez słowa wyjaśnienia kop w dupę...ni po co,dlaczego,jak,nawet człowiek nie wie co źle zrobił,chaos w głowie,ból,zdrada zaufania :<

trzymaj się,paskudna rzecz.

Jest taka dziewczyna... Wredna, niezbyt ładna i w dodatku typowa z niej tępa idiotka. Często chodzi na imprezy na których chleje, a potem odwala i chce się bić z innymi (np kiedyś ze mną). No i nie potrafię zrozumieć tego, że była przez kilka lat w związku z takim świetnym chłopakiem, miły, przystojny, inteligentny. Niedawno zerwali, no ale znowu widzę, że ma nowego. Tego już nie znam, ale też jest mega przystojny. Stąd moje pytanie.

W 100% ją znasz? Może jak mówi izaa, ma inne cechy,których nie widać w towarzystwie,może po prostu ma szczęście/wysoką pewność siebie,czy chooj wie co,że chłopów ciągnie do niej.

Może jak mówisz - właśnie ta gadka.

Ten świat jest tak niesamowicie niesprawiedliwy, że brak mi słów. Ja już nie mam sił mieć jakiejkolwiek nadziei, że kiedykolwiek ktokolwiek się mną zainteresuje. Zdechnę w samotności...

Z tego co pamiętam twoje foty,jeśli ci chodzi o wizualność - nie wierzę że nie masz zainteresowania czy powodzenia.

Może problem w charakterze,poczuciu wartości?

Pasje? Co lubisz robić? Może w takowych miejscach warto poszukiwać towarzycha.

Kolejna kwestia,twoje wymagania względem płci przeciwnej,"niedostępność" i milion innych czynników.

Priorytety w wyborze i czy w ogóle chcesz być w związku,czy też wystarczyłoby paru przyjaciół?

Akurat w przypadku kobit,jeśli wejdą ciut później w relacje,to większości chłopów to nie przeszkadza "późno" tu mam na myśli powiedzmy 25-27? Więc chyba nie ma się co śpieszyć,rozwijaj się dalej,chłop się znajdzie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam twoje foty,jeśli ci chodzi o wizualność - nie wierzę że nie masz zainteresowania czy powodzenia.

Może problem w charakterze,poczuciu wartości?

Pasje? Co lubisz robić? Może w takowych miejscach warto poszukiwać towarzycha.

Kolejna kwestia,twoje wymagania względem płci przeciwnej,"niedostępność" i milion innych czynników.

Priorytety w wyborze i czy w ogóle chcesz być w związku,czy też wystarczyłoby paru przyjaciół?

Akurat w przypadku kobit,jeśli wejdą ciut później w relacje,to większości chłopów to nie przeszkadza "późno" tu mam na myśli powiedzmy 25-27? Więc chyba nie ma się co śpieszyć,rozwijaj się dalej,chłop się znajdzie .

 

Okres od mniej więcej lutego do niedawna był (za wyjątkiem dzieciństwa) chyba najlepszym w moim życiu. W styczniu odbiłam się od dna i z dnia na dzień czułam się lepiej. Na tyle dobrze, że dałam się ponieść marzeniom, dużo się uczyłam do matury-miałam na to i siły i w ogóle ochotę. Nie przeszkadzał mi brak drugiej osoby obok, byłam w tak świetnej formie, że nawet o tym nie myślałam. Zainteresowałam się nowymi rzeczami, zaczęłam słuchać innej muzyki. Jestem dużo milsza, weselsza, otwarta, rozmawiam z ludźmi. Ciężko mi ocenić swój charakter bo on najwidoczniej się zmienia wraz z humorem :mrgreen: Jeśli chodzi o wymagania względem mężczyzn, nie zainteresował się mną nikt. Moje jedyne kontakty z płcią przeciwną to mój kumpel od wielu lat, z którym teraz też studiuje no i ewentualnie zdarzało się, że ktoś na jakieś imprezie mnie pocałował, ale na tym się kończyło i później nawet kontaktu żadnego nie było z tym człowiekiem. Wracając na chwilę do wcześniejszego, obecnie mi gorzej przez cholerną porę roku :/ Także jeszcze trochę poznosicie moje marudzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaprzyjaźnij się z kimś. Przywiąż się. A potem z dnia na dzień po kilku latach usłysz, że ktoś nie ma ochoty na dalszą znajomość "bo tak, nie musisz znać powodu, odp... się ode mnie". :evil:

Zrobiłam to dzisiaj mojemu "przyjacielowi". Nie wiem, dlaczego zaczęłam go nienawidzić. W sumie chyba zawsze mnie odrzucał, tylko że pozwoliłam mu się do siebie zbliżyć, bo chciał mi pomóc, gdy byłam w dołku. To był mój błąd. Nie zrobiłam tego świadomie - liczyłam, że może go jednak polubię, że może tylko wydaje mi się "odrażający" (kurcze ciężko to wyjaśnić, sama tego nie rozumiem). Teraz cóż, pozostało powiedzieć mu, żeby do mnie przestał pisać, a mi - wyspowiadać się na forum i czekać na publiczny lincz:( Dwa, że po prostu zaczęłam potrzebować być sama i żeby on przestał do mnie wypisywać i wiecznie prosić o jakieś wyjaśnienia i mi się narzucać :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×