Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Luktar, ja poznałam chyba z 50 osób i to tylko w moim małym mieście. Trochę czasu minęło, na koncerty już nie chodzę i kontaktu z nimi za bardzo nie ma ale wtedy to było super! Jak na przykład grupa trzydziestu osób szła do lasu się nawalić, a nie raz ostatecznie było nas tam 3 razy więcej :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

owszem, w internecie można poznać ciekawych ludzi, o tym się nieraz przekonałem.

 

nie mogę jednak nie napisać jednej rzeczy odnośnie powyższego:

 

to nie jest tak, że każdy gdzieś wyjdzie i będzie miał wokoło pełno znajomych, osoby zamknięte w sobie się do tego nie nadają...i nie będą nadawać.. mało jest ludzi tak zupełnie aspołecznych...takich którzy nie chcą i nie mają nikogo...

 

mnie brak spontaniczności..i wiecie co, tego się nie da zmienić, ale dlatego że się nie chce ..tylko nie chce...nie że nie chce się nad tym pracować.. tylko niektórzy ludzie tacy są.. i nie wolno im tłamsić indywidualności.

 

tylko nie wiem co takie osoby powinny robić..

 

-- 16 kwi 2014, 00:30 --

 

ja się przekonałem ostatnio że pewnych rzeczy za cholerę nie będę chciał, choć mogę... po prostu się będę w tym męczył... tylko kto to zaakceptuje, bo niby miałem możliwośc być w związku ale to mi dużo pokazało...o tym czego chcę a czego nie...

 

-- 16 kwi 2014, 00:32 --

 

  Indifference1 napisał(a):
Luktar, ja poznałam chyba z 50 osób i to tylko w moim małym mieście. Trochę czasu minęło, na koncerty już nie chodzę i kontaktu z nimi za bardzo nie ma ale wtedy to było super! Jak na przykład grupa trzydziestu osób szła do lasu się nawalić, a nie raz ostatecznie było nas tam 3 razy więcej :mrgreen:
a Tobie sprawia przyjemność poznawanie mnóstwa nowych ludzi, czy Cię to męczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  inbvo napisał(a):
owszem, w internecie można poznać ciekawych ludzi, o tym się nieraz przekonałem.

 

nie mogę jednak nie napisać jednej rzeczy odnośnie powyższego:

 

to nie jest tak, że każdy gdzieś wyjdzie i będzie miał wokoło pełno znajomych, osoby zamknięte w sobie się do tego nie nadają...i nie będą nadawać.. mało jest ludzi tak zupełnie aspołecznych...takich którzy nie chcą i nie mają nikogo...

 

mnie brak spontaniczności..i wiecie co, tego się nie da zmienić, ale dlatego że się nie chce ..tylko nie chce...nie że nie chce się nad tym pracować.. tylko niektórzy ludzie tacy są.. i nie wolno im tłamsić indywidualności.

 

tylko nie wiem co takie osoby powinny robić..

 

Doskonale powedziane. To nie jest takie proste, latwe w obsludze. Sam fakt istnienia multum postow tutaj o samotnosci już o czymś swiadczy. Ja nie jestem tak skonstruowana, nie umiem "od tak" wbijc się w nieznane towarzystwo samodzelnie. Jestem raczej introwertykiem z bagażem dośc typowym dla depresji i lekow, obcuje z ludzmi normalnie, ale z nikom bliżej i jakos istotniej. Czy to, ze nie wyjde do tego pubu, nie uchleje się (niestety...), nikt mnie nigdy tego nie nauczyl, jak i wielu innych zachowan spolecznych (a tego uczymy sie wlasnie przez inteakcje z innymi) czyni mnie gorszą? Bo mam czasem takiego odczucie, ze spoleczenstwo narzuca taki wymóg jakby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Luktar napisał(a):
Wiecie co, w internetach da rade spotkać kogoś fajnego, wartościowego. Któryć z forumowiczów napisał by poszukać ludzi na fanpeżach ulubionych filmów, zespołów, seriali itp. I ja tak zrobiłam. Jestem z kimś kto podziela moją pasję i jest niesamowity :105: Nie pamiętam któremu użytkownikowi podziękować za tę poradę.

Może i tak ale trzeba też wziąć pod uwagę że internet tak jak i życie realne jest uwarunkowane tymi samymi zasadami przy wyborze partnera/partnerki w obu przypadkach plus to że łatwiej się na kimś przejechać. Też poznawałem sporo osób na necie ale tylko garstka się do dziś uchowała i zawdzięczam temu 2 najbardziej wycieńczające psychicznie związki. Podsumowując jeśli ktoś nie ma ,,warunków" to w obu przypadkach jest mu bardzo trudno chyba że ktoś patrzy na litery a nie na obrazki :) .Pomimo tego nie mam nic do szukania w internecie bo jak w każdym temacie jest tyle zdań ilu jest ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Luktar napisał(a):
Wiecie co, w internetach da rade spotkać kogoś fajnego, wartościowego.

 

To fakt, można spotkać wspaniałych ludzi, ale radzę uważać ;) przekonałem się na sobie, że jednak realna znajomość jest lepsza. Także radze raczej otworzyć się na ludzi w okół siebie niż szukać znajomości w internecie. Skończyłem niedawno taka 4 letnia internetową znajomość... borykam się przez nią z myślami samobójczymi, ale jest coraz lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  crunchy napisał(a):

 

To fakt, można spotkać wspaniałych ludzi, ale radzę uważać ;) przekonałem się na sobie, że jednak realna znajomość jest lepsza. Także radze raczej otworzyć się na ludzi w okół siebie niż szukać znajomości w internecie. Skończyłem niedawno taka 4 letnia internetową znajomość... borykam się przez nią z myślami samobójczymi, ale jest coraz lepiej :)

 

Ale zakładam, że Twoja znajomość zakończyła się źle nie dlatego, że miała internetowy początek, ale pewnie coś źle poszło. Równie psychotyczne mogą być znajomości zawarte w realu. A że nie każdy jest młody i otoczony mnóstwem ludzi, to dla wielu tych np. trochę starszych lub nieśmiałych internet stanowi wielką pomoc. Trudno otworzyć się na ludzi wokół, jeśli ich nie ma i nie za bardzo jest ich gdzie poznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Luktar napisał(a):
Wiecie co, w internetach da rade spotkać kogoś fajnego, wartościowego. Któryć z forumowiczów napisał by poszukać ludzi na fanpeżach ulubionych filmów, zespołów, seriali itp. I ja tak zrobiłam. Jestem z kimś kto podziela moją pasję i jest niesamowity :105: Nie pamiętam któremu użytkownikowi podziękować za tę poradę.

Najpierw trzeba mieć pasję i zainteresowania. Ja nawet jeśli czymś się zainteresuje to później zapominam wszystkiego, albo spycham to głęboko w otchłań nieświadomości. Po co mam coś pamiętać skoro i tak nie mam z kim się tym podzielić? I koło się kręci :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  KochajacyFacet napisał(a):
  Luktar napisał(a):
Wiecie co, w internetach da rade spotkać kogoś fajnego, wartościowego. Któryć z forumowiczów napisał by poszukać ludzi na fanpeżach ulubionych filmów, zespołów, seriali itp. I ja tak zrobiłam. Jestem z kimś kto podziela moją pasję i jest niesamowity :105: Nie pamiętam któremu użytkownikowi podziękować za tę poradę.

Najpierw trzeba mieć pasję i zainteresowania. Ja nawet jeśli czymś się zainteresuje to później zapominam wszystkiego, albo spycham to głęboko w otchłań nieświadomości. Po co mam coś pamiętać skoro i tak nie mam z kim się tym podzielić? I koło się kręci :pirate:

nie lyniam... spychasz swoja pasje na bok bo nie ma nikogo z kim moglbys ja dzielic? a w ogole probowales szukac gdzies dalej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Kestrel napisał(a):
Znajomości netowe,jeśli czujemy że co warte imho przenieść do reala czym prędzej,zwłaszcza jeśli jest "coś więcej" jak przyjaźń ,zwykłą znajomość zresztą też,net netem,ale lepiej zweryfikować w świecie realsów D:

 

Czuje się zweryfikowana :hide::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o samotnośc to dziwna sprawa. od kilku dni rozmawiałam na gadu gadu z osobą, która permanentnie na forum wypisuje jaka to jest samotna, załamana, do niczego. Pomyślałam, że skoro ten człowiek jest samotny to pewnie ucieszy się, że ktoś okaże mu trochę zainteresowania i wsparcia. Nic bardziej mylnego. Zniechęcał mnie jak mógł, wypisując jak to nienawidzi ludzi a w szczególności kobiet. Znosiłam przez kilka dni jego humory chociać nie raz miałam ochotę napisać że faktycznie nie dziwię się, ze jest sam, bo tak toksycznej osoby w życiu nie spotkałam. Skończyło się na tym, że poczęstował mnie taką ilością wyzwisk jakiej w zyciu nie słyszałam. A w ogóle to stwierdził, że pewnie jestem prostytutką i chcę od niego jakieś pieniądze wyciągnąć :shock:

Oczywiście nie chcę generalizować, ale niektóre osoby, które uskarżają się na samotność, po prostu odstraszają od siebie ludzi. Zacznijmy więc może od siebie, spróbujmy siebie polubić albo choć udawać, że lubimy. Bo jak ktoś wciąż gada o tym jaki to jest beznadziejny to inni też w to uwierzą.

Chociaż może się wydawać, że próbując "oswoić" tę osobę straciłam tylko czas, to ja myślę że zrozumiałam jak łatwo odstraszyć kogoś od siebie samym narzekaniem. A i ja miałam taki zwyczaj. Tak więc od teraz pesymistyczne przemyślenia zostawiam dla siebie a na zewnątrz - keep smiling :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lucy1979, Też kiedyś taki byłem ale na szczęście to się zmienilo co prawda efekty nie takie jak powinny byc ale i tak samoakceptacja sama w sobie jest bardzo budujaca. Zamiast sie uzalac i czekac na cud lepiej dac sobie pozytywnego kopa i zaczac chociaz od malych rzeczy np znajomosc. Co prawda niedawno korespondowalem z jakas dziewczyna myslac ze da tak jak ja sobie troche czasu na oswojenie sie z nowymi sytuacjami ale roznica 5.5 roku zrobila swoje zaczela z grubej rury przez co spowodowala u mnie strach i niechec wiec wycofalem sie z tego. A co do tego co pisalas to zgadzam sie na sto %, jesli ktos powtarza jak mantre jaki to jest beznadziejny staje sie nadwyraz przekonujacy i odpycha ludzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  mangiferaindica napisał(a):
Bo to tylko na filmach amerykańskich człowiek z deprechą wchodzi do pierwszego lepszego baru, zamawia drinka on the rocks i przegaduje całą noc z barmanem o swych smutkach :bezradny:

Dawno mnie tu nie było bo i nie miałem po co, znaczy miałem ale dałem sobie spokój bo siedzenie na tym forum i dołowanie się smutkami swoimi + innych jakoś zawsze działa na mnie deprymująco. Czasem wolę porobić dobrą minę do złej gry wśród swoich znajomych a z czasem nastrój samoistnie jakoś mi się poprawia choć staram się sam walczyć ze swoimi demonami trzymając od nich znajomych a nawet rodzinę z daleka. :P Dręczyłem nimi kiedyś ciocię czy mamę (bo same się dopytywały com taki smutny) i widziałem jak zwłaszcza mama to przeżywała więc teraz wolę już nie. Uśmiechnę się i powiem: "A tego dobra, nic mi nie jest" i zmieniam temat na rozweselający - zwłaszcza do koleżanki. ;) Choć często się potem okazuje, że czasem znajomi noszą w sercu podobne rozterki życiowe i smutki ale sami też udają ale dzięki temu chociaż jest zabawnie hehe. To coś w stylu amerykańskiego podejścia. - Hi How are you?? - Thanks I'm fine (choćby ci się paliło i waliło :P ). Inna sprawa, że nie każdy ci będzie współczuć a wręcz cieszyć więc czasem lepiej nie dawać komuś satysfakcji.

A co do barmana to czasem on jest jedynym wyjściem w danej sytuacji. Barmani tacy mający czas na pogaduchy to często wartościowi psychologowie oraz informatorzy policji w razie czego. :D Często widzę w serialach odgrywając dość istotną rolę w rozwoju fabuły mimo, że sami bywają postaciami nawet trzecioplanowymi ale często swoimi kwestiami ruszają akcję na przód (zwłaszcza za szeleszczący banknocik wręczony przez detektywa, dzięki któremu bardzo odświeża się im pamięć hehe 8) Także ja bym nie deprecjonował roli barmanów/ek. :lol: Parę osób pisało, że głupie jest trochę takie wychodzenie w miasto na żywioł bo i sam nie popieram takich rozwiązań bez przemyślanego planu. Choć ostatnio zdarzyło mi się pogadać trochę z miłą kelnerką na przyjęciu po chrzcinach synka mojego bratanka. Sama impreza z resztą mimo, że nudna apriori dostarczyła mi niespodziewanie wielu pozytywnych wrażeń. ;)

Jeszcze chciałem dodać, że ja samotność przekuwam w przyjemne a czasem konstruktywne spędzanie czasu ze swoimi hobby na co być może nie nie miałbym aż tyle czasu mając wielu znajomych. Coś za coś. ;) Na brak towarzystwa chyba jednak nie narzekam ostatnio. Często to ja wychodzę z inicjatywą choć niestety czasem niektórzy mnie zawodzą i studzą mój zapał ale tak z 10-tki znajomych utrzymuję kontakty choć czasem przykro mi, że ludzie zapominają o mnie czasem na dość długo i gdyby nie moje zaangażowanie umarło by to śmiercią naturalną tak jak te znajomości szkolne o których ktoś wspominał. Moje szkolne znajomości też dawno już zamarły. Każdy idzie innymi drogami życia, często je dziś zmienia i dlatego tak już się dzieje. Nawet bliska znajomość w realu nie da ci żadnych gwarancji na przyszłość bo np ktoś wyjeżdża za granicę lub ty sam/a i tam poznaje nowych ludzi i już ty nie jesteś ważny i tak to się kończy. Ale cóż jest jak jest i jakoś to będzie a jak zrobi się nieznośnie w życiu to se-puku i do widzenia bez obarczania swoim życiem innych. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się samotny i chyba będę samotny. Z obserwacji tego co mnie otacza normalnie już nawet nie chce mi się dalej w tym trwać. Mam już za sobą kilka różnych związków, a niektórych kobiet z którymi spędziłem więcej niż pół roku w ogóle dobrze nie wspominam. I na pewno nie jestem jakiś wybredny bo nad tym też się zastanawiałem już wiele razy nawet z moim jednym znajomym. Chyba nie miałem szczęścia do kobiet i po prostu coraz częściej ludzie myślą dość prosto i stąd tyle rozwodów i głupich związków. Człowiek nawet się starał myśląc że może coś z tego jednak będzie jednak z czasem miałem wrażenie odwrotne, że szkoda tylko tego czasu bo widać, że przyszłości w tym nie ma. Dodatkowo obserwuję związki moich znajomych i ludzi których po prostu znam z widzenia. Kurva mać większość jest po rozwodzie, w jakieś separacji, lub rozstali sie po kilkuletnim związku bez ślubu itp. Po tym wszystkim zostały im stracone lata, alimenty, poszarpane nerwy i różnego rodzaju sprawy w sądach czy też nawet straty finansowe itp. Chyba z 8 na 10 osób tak skończyło. Już mam 30 lat i większość znajomych ma już swoje sprawy coraz mniej jakiś spotkań bo każdy zabiegany przez pracę lub inne obowiązki a ostatnie kobiety, które poznaje w ogóle nie napawają mnie optymizmem, że jeszcze spotkam jakąś kobietę z którą chciałbym spędzić resztę życia. Chyba będę samotny... ja pierdolle co tu się dzieje na tym świecie :( Nawet już mi się chyba nie chce angażować.

Chyba znów będę skupiać się na pracy i jakimś hobby bo nawet samo myślenie o tej samotności bywa destrukcyjne... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Cytat
Chyba znów będę skupiać się na pracy i jakimś hobby bo nawet samo myślenie o tej samotności bywa destrukcyjne... :D

 

Praca dobrze działa na takie rozkminy. Tylko żeby potem nie przeholować i nie wpaść w jakiś pracoholizm :-| dość dobrze temat mi znany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×