Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, karzeł napisał:

Nie każdy ma takie ciśnienie jak Ty. 

 krzywdy nikomu tym oglądaniem tv nie robi, to czemu niby ma się z tym czuć źle?

Bo jest mało produktywna. Czy tylko ja cierpię na pracoholizm i perfekcjonizm?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, madmax6 napisał:

Nie wypala Cię to? To jest Twoja metoda żeby o czymś nie myśleć? 

Dla innych to na przykład siedzenie przed tv. 

Nie, nie, to nie jest kwestia kompensacji. To raczej pozostałość po dzieciństwie. Tak mnie wychowano. Może jak ktoś był wychowany bezstresowo, to nie czuje wyrzutów sumienia leniąc się cały dzień przed telewizorem. Mnie wychowano pod krytyką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, z o.o. napisał:

Nie, nie, to nie jest kwestia kompensacji. To raczej pozostałość po dzieciństwie. Tak mnie wychowano. Może jak ktoś był wychowany bezstresowo, to nie czuje wyrzutów sumienia leniąc się cały dzień przed telewizorem. Mnie wychowano pod krytyką.

Krytykanci zniknęli. Już nikt Cię nie ocenia, że mało robisz. Sama się katujesz. Niektórzy chociażby z forum zachęcają do chilloutu. Nie działa na Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, madmax6 napisał:

Krytykanci zniknęli. Już nikt Cię nie ocenia, że mało robisz. Sama się katujesz. Niektórzy chociażby z forum zachęcają do chilloutu. Nie działa na Ciebie?

Po pierwsze krytykanci nie zniknęli, ja jestem i mam się dobrze. Po drugie po tylu latach krytyki jak ktoś raz czy dwa powie "wyluzuj", to zadziała to na mnie tak samo jak powiedzenie "wyjdź do ludzi, pobiegaj" do osoby z depresją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, z o.o. napisał:

Po pierwsze krytykanci nie zniknęli, ja jestem i mam się dobrze. Po drugie po tylu latach krytyki jak ktoś raz czy dwa powie "wyluzuj", to zadziała to na mnie tak samo jak powiedzenie "wyjdź do ludzi, pobiegaj" do osoby z depresją.

Mieszkasz z krytykami czy są daleko? Jesteś już dorosła, niezależna (z racji wieku) i możesz olać ich zdanie. 

Masz rację, że to nie jest łatwe. Zagalopowałem się. Masz chęć zmiany czy pasuje Ci takie "mordercze" tempo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, z o.o. napisał:

@madmax6 zdecydowanie mam chęć zmiany. Staram się coś z tym robić.

Świetnie :).

 

W moim domu też był krytyk. Ojciec. Chciałem w tym roku się z nim spotkać w jednej sprawie, ale ostatecznie nie wyszło. Myślałem, że kiedy do tego dojdzie to trochę zabajeruje, żeby mu pokazać, aby mnie docenił, zobaczył co stracił. Zawsze byłem dla niego gorszy od innych, syn kolegi interesuje się tym i tamtym, a ty nie. A potem otrzeźwiło i na ostro - ch* ci w oko. Nie muszę i nie będę robił z siebie klauna. Byłem normalnym dzieciakiem, tak samo dobrym jak rówieśnicy, starającym się w szkole na miarę swoich możliwości. To ojciec miał problem, bo nie potrafił docenić swojego dziecka, jego potencjału. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@madmax6 miałam podobnie, tyle że u mnie to trwa do dzisiaj. Wg rodziców powinnam być menadżerką wyższego szczebla i żeglować po świecie. Zamiast tego jestem z wykształcenia dziennikarką, tworzę zawodowo gry komputerowe, biegle mówię po angielsku, przebiegłam maraton i mam mnóstwo medali i pucharów sportowych, interesuję się elektroniką i programowaniem, a teraz konstruuję robota. Ale wg nich, zwłaszcza wg ojca, to nie jest ok. Jak mu powiedziałam, że wróciłam do biegów długodystansowych, to spytał, czy jeżdżę na rowerze. Powiedziałam, że tylko w weekendy, więc zrobił zbolałą minę, jakbym zawiodła go w życiu biorąc narkotyki albo lądując w więzieniu. Jemu nie dogodzisz, to narcyz, który najwyraźniej czerpie energię z poniżania innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, z o.o. napisał:

@madmax6 miałam podobnie, tyle że u mnie to trwa do dzisiaj. Wg rodziców powinnam być menadżerką wyższego szczebla i żeglować po świecie. Zamiast tego jestem z wykształcenia dziennikarką, tworzę zawodowo gry komputerowe, biegle mówię po angielsku, przebiegłam maraton i mam mnóstwo medali i pucharów sportowych, interesuję się elektroniką i programowaniem, a teraz konstruuję robota. Ale wg nich, zwłaszcza wg ojca, to nie jest ok. Jak mu powiedziałam, że wróciłam do biegów długodystansowych, to spytał, czy jeżdżę na rowerze. Powiedziałam, że tylko w weekendy, więc zrobił zbolałą minę, jakbym zawiodła go w życiu biorąc narkotyki albo lądując w więzieniu. Jemu nie dogodzisz, to narcyz, który najwyraźniej czerpie energię z poniżania innych.

 

Masz rację. Nie dogodzisz. Chyba też nie ma sensu też się tłumaczyć. Robisz co lubisz i uważasz za słuszne dla siebie. 

Ojciec dopytuje o szczegóły np. czemu to co robisz aktualnie (programowanie, robot) i uważa, że jest niewłaściwe. Czy krytykuje pobieżnie?

Przede wszystkim nie musisz się tłumaczyć, że nie jesteś wielbłądem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×