Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Steviear, wielkie dzięki za odpowiedź. Te warsztaty są dla mnie takim trochę wyzwaniem. I nie chodzi tutaj o samą obecność i czynny udział w nich, bo to raczej nie sprawia mi większego problemu. Wiadomo, denerwuję się, zastanawiam się, czy ktoś patrząc na efekt mojej pracy, wykonanego zadania nie pomyśli "ale ona jest głupia", "jak można coś takiego zrobić", "coś z nią nie tak", ale jest to do przeżycia. Najbardziej stresuję się drogą... 1,5 godziny (w jedną stronę) spędzone w busie doprowadza mnie do szału. Mam problem z biegunkami, które jestem w stanie sobie sama wywołać. Jak już czuję lęk, niepokój to zaczynam się nakręcać, że zaraz dostanę biegunki. To wszystko oczywiście nakręca błędne koło. A wiadomo, nie zatrzymam busa i nie znajdę wc w 5 sekund. Do tego jeszcze bacznie obserwuję mój organizm. Jestem "pewna", że choruję na SM, więc idąc, stojąc zastanawiam się, czy nogi mi drżą, czy mięśnie nie są słabe i co zrobię jak coś mi się stanie... przez to wmawianie SM nie jestem w stanie żyć normalnie, nic nie ma sensu, po co mam coś robić, zaczynać jeżeli prędzej czy później i tak się okaże,że jestem nieuleczalnie chora (tfu tfu tfu). Najchętniej zrobiłabym MR i z wynikiem poszła do neurologa, ale nie jestem w stanie się odważyć. Co jeżeli faktycznie się okaże, że ma SM? Wtedy jedynym rozwiązaniem będzie podciąć sobie żyły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miał być miły, ale odwołałam spotkanie z chłopakiem, bo okazało się, że jego matka ma grypę jelitową i oczywiście boję się zarażenia. Plus kłótnia, bo uważa, że mam coś lepszego do roboty niż spotkanie z nim. Nosz kur...

 

Kolejna porażka na koncie, a nawet nie wiem czy mogłabym się zarazić, przecież on nie jest chory. Rzucam się w wir pracy. Może nie będę koncentrować się na swojej beznadziejności. :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zrobiłam sobie głodówkę i zaraz będę ćwiczyć. Trzeba się trochę oczyścić.

A w nocy siedziałam, czytając prawo rzymskie :shock: . Nie poznaję siebie.

milady widzisz jak dzisiaj skończyła się Twoja głodówka :nono:

 

To nie była 100 proc głodówka ;). Takich się nie robi, bo one tak naprawdę są bardziej niezdrowe. Piłam soki z warzyw i wodę mineralną a potem od południa już coś zaczęłam jeść lekkostrawnego bo stwierdziłam że wychodzenie z głodówki jak idę na cały dzień na studia będzie zbyt ryzykowne..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walizkę pełną wiatru i spełnionych marzeń

do bagażnika wrzucam dziś.

Jak zwykle nie wiem, co na drodze się wydarzy,

odliczam szybko setki mil...

Za oknem umykają krajobrazy znane,

a oczy koi zieleń drzew...

I wciskam gaz do dechy, zostawiam w tyle przepych,

bo czuję, że mam dzisiaj dobry dzień.

 

Mam dzisiaj dobry dzień, czuję, że

mam wreszcie dobry dzień - i nie zatrzymam się!

Mam dzisiaj dobry dzień,

cieszę się życiem już o świcie,

bo czuję, że mam dobry dzień!

I tylko cztery koła, więcej mi nie trzeba,

do tego z radia parę nut...

I czas mi się nie dłuży - uwielbiam być w podróży,

bo czuję, że mam dzisiaj dobry dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wstałem o 14.

Włączyłem komputer, żeby dokonać codziennego surfowania po necie: forum, kwejk, parę dodatkowych stron.

Dzienna rutyna jak zwykle męczy, powodując że czuję się istotą rozwiniętą niczym spinacz, albo łopata.

Potem czas spędzony z kolegą, żywiłem się jego energią i normalnością, powodowało to, że musiałem się dostosować i również się zachowywać jakby było okej.

Wizyta u taty to konfrontacja z jego schorzeniem psychicznym, powoduje to zniechęcenie do życia, które czyni takie okrutne rzeczy ludziom jak taka choroba.

...

Teraz siedzę podminowany, a moim życiowym osiągnięciem jest że nie mam myśli samobójczych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzisiejszy dzień - zwolniłam się wcześniej z pracy, w której już nie mogłam wytrzymać. Byłam u wariatologa - jeden pozytywny akcent, jeśli coś się dzieje, to facet przychodzi wcześniej żeby przyjąć nadprogramowego pacjenta. Cieszę się, że ten dzień dobiega końca, nie chcę kolejnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×