Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

 

Wiesz co...pierwszy raz na forum ktoś pisze dokładnie to co ja czuję...jestem w szoku,bo sama bym nie potrafiła w ten sposób siebie opisać...Ale mam dokładnie tak samo jak Ty to opisujesz...

 

Ech... no to chyba pozostaje przybić sobie smutną piąteczkę :great:;) Chociaż nie będę ukrywać, że jest we mnie jakaś część, która się cieszy z tego, że ktoś rozumie to co napisałam... :hide:

 

-- 01 sty 2015, 23:15 --

 

Czyli znów by wychodziło na to, że pragniemy być super-woman, które "ratują" cały świat... i nie rozczarowują...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne,

Nie,ja myśle że mamy być takie super women,które kochają i szanują siebie najpierw by móc czasem być wsparciem dla innych,ale nie ma to być najważniejszym celem w naszym życiu,bo całego świata się nie da uratować.Poza tym zdrowy egoizm jest bardzo potrzebny,wręcz wskazany,jeśli chcemy funkcjonować normalnie w tym świecie.Tylko to wszystko to teoria...w praktyce to różnie bywa..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Chyba kiepsko się czuję, choć do końca nie wiem. Jakiś niepokój od środka mnie ściska. Czuję się samotna, cisza w domu. Czuję się znowu jak dziecko, które zostało zostawione. Chciałabym, aby ktoś mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze. Pamiętam jak terapeuta mówił, że muszę być dla siebie rodzicem i sama wypełnić tę pustkę emocjonalną, której nie wypełnili rodzice. Ale ja nie wiem jak. Smutno mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne, dobijam i ja piątkę... Tak samo odczuwam. Dzien w dzien zwlaszcza coraz mocniej czuje, ze brakuje mi miejsca. Nie odnajduje sie. Co gorsza nadal nie mogę ruszyć do pracy :(

 

nasmarowaliscie tyle, ze nie mogę w telefonie sie doczytać na spokojnie :)

Co do mego bolu Glowy to jestem pewna ze moze tak byc jak piszecie. Stres główną przyczyna. Wszystko jest ostatnio nie tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka kochać i szanować siebie... jak ja bym się tego chciała kiedyś nauczyć. Chociaż szanować :why:

 

abstrakcyjna również przytulam.... i może tylko napiszę, że chyba rozumiem trochę

 

Conessa hmm... kurde... chyba nazwałaś to na co ja nie mogłam znaleźć słowa. :shock: Ja też się nie odnajduję tu gdzie jestem. Dokładnie o to chodzi ! O to odnalezienie! Ech.. Super.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś również zaburzenia odżywiania?

Niby ostatnio było lepiej, ale teraz przez święta objadam się prawie codziennie, mam dość. Czuję ciągle pustkę, samotność, nudę. Wyobrażam sobie, że mój terapeuta i lekarz spędzają święta z idealną rodziną jak z reklamy i balowali pewnie na Sylwestra, a ja znów w domu sama, jak co roku. I to wszystko zajadam słodkim, boję się, że będę mieć cukrzycę, albo inne dziadostwo. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oho, chwile mnie nie było i już 3 strony! a do południa się tu nudziłam jak mops! ;))

 

abstrakcyjna - może powrót do szkoły Cię stresuje i przez to gorzej?

 

Yvonne - super to opisałaś, mam pytanie, jak z taką autodestrukcją wewnątrz dajesz radę np. pracować, jeśli pracujesz? Pytam, ponieważ mam bardzo duży problem z pracą, chyba nie odczówam aż tak silnej autodestrukcji [jak miałam 13-18 lat to tak] ale za to kompletnie nie daję sobie rady z samą sobą w pracy, w kontaktach z ludźmi tam.

 

Co do janka02 to jeśli jesteśmy wyrozumiałe dla naszych słabości, może postarajmy się być wyrozumiałe dla kogoś kto stara się wejść w środowisko "bab" i robi to "z wysokiego autorytetu"? Może można przymknąć oko, co? ;) Brakuje mi tutaj pierwiastka męskiego, ciekawie jak oni przeżywają Bpd. Przeszedł "chrzest", może jeszcze się odezwie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Szubidka, To raczej nie jest powiązane ze sobą. Po prostu emocje się we mnie kumulują. Nie mam za bardzo nikogo. Nie mam przyjaciół. Nikt z rodziny się do mnie nie odzywa. Dorosłość i obowiązki chyba za bardzo mnie przygniatają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to debilne, co powiem, ale czy może dało by się nawiązać kontakt choćby powierzchowny z kimkolwiek z rodziny? Typu: będę do ciebie dzwonić 1x w tyg. i pytać co jadłaś na obiad, (i tu wstawić imię członka rodziny). Nie znam sytuacji, nie chcę radzić, wiem tylko że odcięłam się na własne życzenie od rodziny, którą uważałąm za najgorszą i przypłaciłam to zdrowiem. Teraz nawiązałam kontakt, i jaki jest taki jest ale to jakoś jakby dodaje energii w żyłach. Tak mi przyszło do głowy ale nie chciałabym się narzucać z rozwiązaniami.

 

Udało Ci się dostać skiero na terapię?

 

Trzymaj się mocno :angel: na pewno da się naprawić sytuację. Idę już teraz spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Szubidka, Rozmawiam czasem z siostrą, ale to wszystko jest takie bez znaczenia. Każdy żyje swoim życiem. Nie ma w tym nic głębszego. Mam wizytę u psychiatry dopiero pod koniec stycznia, więc jeszcze trochę. Dzięki. I dobranoc. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś również zaburzenia odżywiania?

Niby ostatnio było lepiej, ale teraz przez święta objadam się prawie codziennie, mam dość. Czuję ciągle pustkę, samotność, nudę. Wyobrażam sobie, że mój terapeuta i lekarz spędzają święta z idealną rodziną jak z reklamy i balowali pewnie na Sylwestra, a ja znów w domu sama, jak co roku. I to wszystko zajadam słodkim, boję się, że będę mieć cukrzycę, albo inne dziadostwo. :(

Jeśli to Cię uspokoi to ja też w święta miałam natrętne myśli co do tego jak moja terapeutka sobie spokojnie spędza święta a ja siedzę w domu i cierpię...Chociaż starałam się te myśli od siebie odpędzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa, z tym bólem głowy to ja tak mam okresowo-zawsze sierpień, wrzesień, chociaż teraz też czasami się zdarza. Stres bardzo nasila objawy. Bez tramadolu się nie obejedzie plus piracetam wspomagająco.

 

Tak się dzisiaj zle czuję, kac mnie męczy, ale mało wypiłam, więc nie wiem czemu tak :pirate:

W nocy zaczęłam pisać do mojej byłej. No i dzisiaj się widzimy. Miałam urwać z nią kontakt, ale chyba nie potrafię. Bardziej toksycznej relacji w swoim życiu niż z nią, chyba nie miałam.

Do terapeutki też oczywiście musiałam w nocy napisać, tym razem przynajmniej kulturalne życzenia.

 

Kochani, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :)

 

Jeśli to faktycznie była toksyczna relacja,to dlaczego się z nią spotykasz??Pytam bo ja przez rok byłam w bardzo toksycznym związku z kobietą.Na końcu byłam tak tym wszystkim wykończona że ucięłam wszelkie kontakty.Teraz mi nawet złość i niechęć przeszły i choć ona od czasu do czasu się odzywa i chcę się spotkac ,to ja odmawiam.Nie chcę absolutnie do tego wracać....

Sama nie wiem, w jakims stopniu potrzebuje jej bliskosci,zeby byla obok mnie. Jestem piekielnie o nia zazdrosna i to pozniej zle sie dla mnie konczy. Byl moment,ze faktycznie na cbwile zerwalam znajomosc,ale gdzies od wrzesnia czdsciej sie widzimy.

 

Tyle nowych postow sie pojawilo,ze musze nadrobic to wszystko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny.

Żyje. Nie miałam weny na forum,

niech ten rok się już kończy bo mam dość...

Florka,no nareszcie...martwiłam się co z Tobą...

 

 

 

albo coś się zmieni w moim życiu teraz, zaraz, natychmiast albo nie wiem co będzie dalej

swoimi zachowaniami doprowadziłam do tego że jestem całkiem sama, na prawdę, nie mam już nikogo,

mogłabym się powiesić w mieszkaniu i znaleźliby mnie dopiero gdybym zaczęła gnić

nie wiem jak można być tak beznadziejnym człowiekiem

 

-- 02 sty 2015, 12:44 --

 

Chyba kiepsko się czuję, choć do końca nie wiem. Jakiś niepokój od środka mnie ściska. Czuję się samotna, cisza w domu. Czuję się znowu jak dziecko, które zostało zostawione. Chciałabym, aby ktoś mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze. Pamiętam jak terapeuta mówił, że muszę być dla siebie rodzicem i sama wypełnić tę pustkę emocjonalną, której nie wypełnili rodzice. Ale ja nie wiem jak. Smutno mi.

 

jak się dziś czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa, z tym bólem głowy to ja tak mam okresowo-zawsze sierpień, wrzesień, chociaż teraz też czasami się zdarza. Stres bardzo nasila objawy. Bez tramadolu się nie obejedzie plus piracetam wspomagająco.

 

Tak się dzisiaj zle czuję, kac mnie męczy, ale mało wypiłam, więc nie wiem czemu tak :pirate:

W nocy zaczęłam pisać do mojej byłej. No i dzisiaj się widzimy. Miałam urwać z nią kontakt, ale chyba nie potrafię. Bardziej toksycznej relacji w swoim życiu niż z nią, chyba nie miałam.

Do terapeutki też oczywiście musiałam w nocy napisać, tym razem przynajmniej kulturalne życzenia.

 

Kochani, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :)

 

Jeśli to faktycznie była toksyczna relacja,to dlaczego się z nią spotykasz??Pytam bo ja przez rok byłam w bardzo toksycznym związku z kobietą.Na końcu byłam tak tym wszystkim wykończona że ucięłam wszelkie kontakty.Teraz mi nawet złość i niechęć przeszły i choć ona od czasu do czasu się odzywa i chcę się spotkac ,to ja odmawiam.Nie chcę absolutnie do tego wracać....

Sama nie wiem, w jakims stopniu potrzebuje jej bliskosci,zeby byla obok mnie. Jestem piekielnie o nia zazdrosna i to pozniej zle sie dla mnie konczy. Byl moment,ze faktycznie na cbwile zerwalam znajomosc,ale gdzies od wrzesnia czdsciej sie widzimy.

 

Tyle nowych postow sie pojawilo,ze musze nadrobic to wszystko!

Czyli to wcale nie była tylko obecna partnerka...ech,uważaj na siebie ;)

 

-- 02 sty 2015, 12:12 --

 

Cześć dziewczyny.

Żyje. Nie miałam weny na forum,

niech ten rok się już kończy bo mam dość...

Florka,no nareszcie...martwiłam się co z Tobą...

 

albo coś się zmieni w moim życiu teraz, zaraz, natychmiast albo nie wiem co będzie dalej

swoimi zachowaniami doprowadziłam do tego że jestem całkiem sama, na prawdę, nie mam już nikogo,

mogłabym się powiesić w mieszkaniu i znaleźliby mnie dopiero gdybym zaczęła gnić

nie wiem jak można być tak beznadziejnym człowiekiem

 

Co jak co,ale beznadziejna to akurat nie jesteś,weź przestań!!Co najwyżej popieprzona nie co-jak my wszyscy ;) Głowa do góry

A co się działo? Co z Twoim chłopakiem?A mały jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna - przepraszam, mówiłaś mi już kiedy wizyta ale zapomniałam daty. Na pewno po wizycie dużo się ruszy, dostaniesz skiero na terapię, bo terapia jest dla tych którzy jej chcą i szukają pomocy, zacznie się czas pomocy sobie samej. Jeśli chodzi o bliskich ludzi to alienujesz się na studiach czy masz takich dalszych znajomych: od hej, co tam? Mam podobnie jak Ty, że czuję się bardzo samotna, mam 3 koleżanki, wydaje mi się, że w miarę bliskie ale nie chcę ich obarczać moimi problemami. Chciałabym mieć przyjaciół i chłopaka ale dopóki ich nie mam to czasem mi pomaga jak powiem coś do pani w sklepie, do sąsiadki, zadzwonię do babci. Nie wiem czy też tak masz? Jeśli masz chłopaka to na pewno mogłabyś też mieć inne osoby bliskie.

 

Ostatnio myślę, że chciałabym się osadzić w sieci społecznej, myślę, że to jest bardzo ważne dla zdrowia psychicznego i patrzenia pozytywnie na świat i przyszłość. Czyli chodzić do pracy, chodzić gdzieś na hobby, w którym robi się coś w grupie, np. muzykowanie, poznać swoich sąsiadów trochę, mieć dalszych i bliskich znajomych, udzielać się gdzieś czasem harytatywnie. Czuję, że wtedy życie miało by sens i strach nie byłby taki wielki.

 

-- 02 sty 2015, 13:40 --

 

Podobno Rockefeller był skur****em całe życie, aż w wieku 50 lat wyglądał jak starzec. Wtedy zrozumiał, że najważniejsi są ludzie. Odmienił swoje życie, stał się towarzyski, poznał sąsiadów i przyjaciół i dożył 98 lat. W międzyczasie założył fundację pożytku publicznego. Uwielbiam tę historię :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Yvonne - super to opisałaś, mam pytanie, jak z taką autodestrukcją wewnątrz dajesz radę np. pracować, jeśli pracujesz? Pytam, ponieważ mam bardzo duży problem z pracą, chyba nie odczówam aż tak silnej autodestrukcji [jak miałam 13-18 lat to tak] ale za to kompletnie nie daję sobie rady z samą sobą w pracy, w kontaktach z ludźmi tam.

 

Przyznam się szczerze, że nie do końca rozumiem pytanie... W jakim sensie sobie daję radę? Co to znaczy, że sobie nie dajesz rady z samą sobą w pracy w relacjach?

 

W sumie pracuje już lata w jednej firmie. Moje początki były tragiczne bo byłam jak chodząca bomba zegarowa - przeklinałam, giga impulsywność, rzucałam przedmiotami, kopałam w nie. :/ Gdyby nie fakt, że kierownictwo zmieniało się jak rękawiczki to pewnie już by mnie dawno wylali... Bardzo pozytywnie mnie wyciszyły leki.

Z ludźmi się dogaduje na zadzie "cześć"-"cześć". Nie mam żadnej bliskiej relacji, a te które były to się rozsypały w drobny mak w większości z hukiem. Część jakoś "dogorywa", ale już nie pracujemy razem. Ogólnie w pracy raczej mam tendencje do robienia z siebie idiotki, nie jestem traktowana zbytnio poważnie, jak ktoś kogo można zaprosić na imprezę albo poważnie pogadać. Nie potrafię się zbliżyć... Czasem też szaleje i mi odwala, ale ponieważ pracuje już z tymi ludźmi lata, więc od razu mnie "stopują", pytając czy wzięłam dzisiaj leki, a to działa na mnie jak kubeł zimnej wody i mi uzmysławia, że przeginam. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Flora3, Przykro mi, że tak źle się czujesz. Co się stało, że nie masz już nikogo? A ja czuję się odrobinę lepiej niż wczoraj, ale wciąż niezbyt. Rzuca mnie cały czas. Poszłam dziś na zakupy do galerii. Nakupowałam kilka fajnych rzeczy, ale i tak jakoś mnie to nie cieszy. Taka pustka totalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Szubidka, Wizytę u psychiatry mam 21 stycznia. Potem pewnie kilka miesięcy czekania na terapię. :roll: Jeśli chodzi o znajomych na studiach to ja jestem dość otwartą i chyba sympatyczną osobą. Z większością jestem cześć- cześć, ale trzymam się z dwoma dziewczynami. Z jedną gadam czasem po studiach, ale nie mogę się przed nimi całkiem otworzyć i powiedzieć im jaka jestem popieprzona. Poza tym ciężko o bliskie kontakty, kiedy spotykam się z nimi tylko weekendowo (studiuję zaocznie).

Ja nie mam tak jak Ty, że łapię każdy kontakt i doceniam rozmowę choćby z sąsiadką. Już wolę tu się wygadać. Generalnie to mam jakiś tam znajomych, ale nie widuję się z nimi regularnie. Mi brakuje takiej prawdziwej przyjaciółki od serca, do której mogę zadzwonić w środku w nocy czy przyjść na herbatę bez zaproszenia. Miałam dwie takie w swoim życiu i obydwie to toksyczne idiotki. Już nie wierzę, że spotkam kogoś takiego, bo generalnie to nie mam za bardzo na to możliwości a po drugie to chyba bym już nawet nie chciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×