Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Szubidka, Wizytę u psychiatry mam 21 stycznia. Potem pewnie kilka miesięcy czekania na terapię. :roll: Jeśli chodzi o znajomych na studiach to ja jestem dość otwartą i chyba sympatyczną osobą. Z większością jestem cześć- cześć, ale trzymam się z dwoma dziewczynami. Z jedną gadam czasem po studiach, ale nie mogę się przed nimi całkiem otworzyć i powiedzieć im jaka jestem popieprzona. Poza tym ciężko o bliskie kontakty, kiedy spotykam się z nimi tylko weekendowo (studiuję zaocznie).

Ja nie mam tak jak Ty, że łapię każdy kontakt i doceniam rozmowę choćby z sąsiadką. Już wolę tu się wygadać. Generalnie to mam jakiś tam znajomych, ale nie widuję się z nimi regularnie. Mi brakuje takiej prawdziwej przyjaciółki od serca, do której mogę zadzwonić w środku w nocy czy przyjść na herbatę bez zaproszenia. Miałam dwie takie w swoim życiu i obydwie to toksyczne idiotki. Już nie wierzę, że spotkam kogoś takiego, bo generalnie to nie mam za bardzo na to możliwości a po drugie to chyba bym już nawet nie chciała.

Ojej,to witaj w klubie :) Właśnie w Sylwestra z Szubidka pisałyśmy że też nam brak takiej przyjaciółki od serca ,na prawdę.Proponuje założyć pakt pragniących przyjaźni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yvonne, Dzięki! Może coś porobię jeszcze dziś, bo od jutra muszę zakuwać na egzaminy. ;) A jak Ty się dziś czujesz?

To będę trzymać kciuki za owocną naukę - żeby emocje i myśli za bardzo nie przeszkadzały w tym ;)

 

Ja się czuje dziwnie. Do dupy. Jakaś taka pusta w środku. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie umiem się wiązać w relacjach i w normalny sposób ich jakoś utrzymywać. Tylko zalewam chyba sobą za bardzo :why: I mi teraz źle z tym i czuje się do dupy. W ramach zredukowania autodestrukcyjnych myśli zatapiam się w serial Bones :P

 

 

Ojej,to witaj w klubie :) Właśnie w Sylwestra z Szubidka pisałyśmy że też nam brak takiej przyjaciółki od serca ,na prawdę.Proponuje założyć pakt pragniących przyjaźni ;)

To ja się dołączam do tego paktu... Bosshhhe jak ja bym chciała mieć kogoś takiego tak jak czasem na filmach, czy serialach pokazują... ech.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna
Tylko zalewam chyba sobą za bardzo

W sensie, że osaczasz ludzi czy jak? Bo jeśli tak to ja chyba też to robię w stosunku do mojego faceta i bardzo mi z tym źle.

 

A miałyście kiedyś taką, prawdziwą przyjaciółkę od serca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko zalewam chyba sobą za bardzo

W sensie, że osaczasz ludzi czy jak? Bo jeśli tak to ja chyba też to robię w stosunku do mojego faceta i bardzo mi z tym źle.

 

A miałyście kiedyś taką, prawdziwą przyjaciółkę od serca?

 

To jest chyba dobre słowo... osaczam... W sensie, że chciałabym więcej i więcej, pożera mnie zazdrość, domagam się kontaktu, uwagi.... chciałabym być ważna, bardzo ważna. No, a do tego w gratisie dołączając "przybliżam się-oddalam" i koktajl wybuchowy gotowy. :hide:

 

Ja chyba miałam taką przyjaciółkę przez chwilę... Chociaż tak naprawdę to nie wiem co to była za relacja bo bardzo szybko przemieniła się w relacje kobieco-kobiecą. Ale tak sobie chyba wyobrażam taką przyjaźń od serca jak wtedy przez ten krótki czas...

Chociaż może i więcej było tych relacji w moim życiu tylko wszystkie się rozpadły? :why::why: A może mi się wydawało, że takie są? Hmm... chyba to drugie raczej. Tak. Na pewno. Były momenty, że mi się wydawało, że takie właśnie są, że takie będą. Rozczarowałam się jednak szybko. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko zalewam chyba sobą za bardzo

W sensie, że osaczasz ludzi czy jak? Bo jeśli tak to ja chyba też to robię w stosunku do mojego faceta i bardzo mi z tym źle.

 

A miałyście kiedyś taką, prawdziwą przyjaciółkę od serca?

 

To jest chyba dobre słowo... osaczam... W sensie, że chciałabym więcej i więcej, pożera mnie zazdrość, domagam się kontaktu, uwagi.... chciałabym być ważna, bardzo ważna. No, a do tego w gratisie dołączając "przybliżam się-oddalam" i koktajl wybuchowy gotowy. :hide:

piona ! Mam to samo ! Prawie od 3 lat przeżywam coś takiego z jedną osobą i kompletnie nie mogę się od niej/od tego uwolnić ! :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, dzięki za dobre życzenia, ale.. nie możesz wiedzieć, czy z roku na rok będzie lepiej u innych. Każdy ma różne zasoby, psychikę, biologię i warunki. U mnie akurat z roku na rok jest/było gorzej, trudniej, a nie jestem już dwudziestką. Stare problemy się nie rozwiązywały, a dochodzą nowe, którym sprostanie jest ponad (moje) możliwości przy takich deficytach. Generalnie im dalej w las, w życie, im starsza, tym bardziej zawiłe problemy, tym większe trudności mam i gorzej funkcjonuję. Także mi samo nie mija, relacje i myślenie się same nie naprawiają, u mnie jakiekolwiek zmiany na plus czy przeżycie w ogóle zawdzięczam tylko pracy nad sobą, a nie "czasowi", gdyby nie terapia to już by dawno mnie tu nie było. Jeśli ktoś jest w stanie jako tako funkcjonować z zaburzeniem (praca, związki, zajęcia, wychodzenie z domu

domu, wyjazdy itd.) i mu z czasem łagodnieje to pozostaje mi pozazdrościć.. ;)

 

-- 03 sty 2015, 13:43 --

 

miałyście kiedyś taką, prawdziwą przyjaciółkę od serca?

Tak. Miałam w liceum, potem dłuuugo nie, a od kiedy poszłam na terapię to znów mam i to parę :) Nie wyobrażam sobie nie mieć takiej osoby tzn. mnie byłoby tak za ciężko żyć...

Jakoś dziwnie się czuję, gdy o tym piszę.. ja i przyjaciołki..?! Niemożliwe..... a jednak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko zalewam chyba sobą za bardzo

W sensie, że osaczasz ludzi czy jak? Bo jeśli tak to ja chyba też to robię w stosunku do mojego faceta i bardzo mi z tym źle.

 

A miałyście kiedyś taką, prawdziwą przyjaciółkę od serca?

 

To jest chyba dobre słowo... osaczam... W sensie, że chciałabym więcej i więcej, pożera mnie zazdrość, domagam się kontaktu, uwagi.... chciałabym być ważna, bardzo ważna. No, a do tego w gratisie dołączając "przybliżam się-oddalam" i koktajl wybuchowy gotowy. :hide:

 

Ja chyba miałam taką przyjaciółkę przez chwilę... Chociaż tak naprawdę to nie wiem co to była za relacja bo bardzo szybko przemieniła się w relacje kobieco-kobiecą. Ale tak sobie chyba wyobrażam taką przyjaźń od serca jak wtedy przez ten krótki czas...

Chociaż może i więcej było tych relacji w moim życiu tylko wszystkie się rozpadły? :why::why: A może mi się wydawało, że takie są? Hmm... chyba to drugie raczej. Tak. Na pewno. Były momenty, że mi się wydawało, że takie właśnie są, że takie będą. Rozczarowałam się jednak szybko. :shock:

A co masz na myśli pod hasłem "relacja kobieco-kobieca"?

 

-- 03 sty 2015, 13:09 --

 

Nastia,

Życzenia to życzenia,nie kwestionuje się ich bo wychodzą z sersa.

U mnie też nie jest kolorowo,ale wracając do tyłu to widzę poprawę choć bardzo minimalna ale jednak..

Poza tym chyba nie ma nic złego w tym starać się podtrzymywać kogoś na duchu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastia,

Życzenia to życzenia,nie kwestionuje się ich bo wychodzą z sersa.

(..)

Poza tym chyba nie ma nic złego w tym starać się podtrzymywać kogoś na duchu...

Oczywiście, że nie ma nic złego w podtrzymywaniu na duchu, a i życzeń nie kwestionuję :)

Odniosłam się tylko do Twojego stwierdzenia z przekonaniem, że to z czasem minie, bo Tobie mija - a tego niestety nie wiesz, Ty to Ty, Tobie się akurat z wiekiem poprawia, ale każdy z nas jest inny mimo tej samej diagnozy. Ja np. dzięki temu, że widzę, że mi nie mija z wiekiem niejako samo, to mam większe poczucie, że to ode mnie zależy, robienie czegoś z moim zaburzeniem i mam większą motywację do pracy nad sobą, brania tego w swoje ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka Ładne :)

I to

 

Piosenka super-od dawna mi się juz ona podobała tylko nie wiedziałam kto ja wykonuje..ALe teledysk...Boże,totalny odlot.Tez czasem tak mam że z samą soba mi ciężko wytrzymać...

 

-- 03 sty 2015, 15:35 --

 

Szubidka,

Co tam jeszcze ciekawego słuchasz?Polec coś..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam odpowiedzieć tutaj na kilka ciągnących się wątków ale chwilowo nie mogę się skupić na tym, więc jednym okiem tu zaglądam :)

 

huśtawka właśnie ten taniec szarpanego wewnętrznie dziecka w pustym domu, that's me lata temu.

 

Co mogę polecić, hym hym, może coś pozytwnego :))

Hugh Masekela - Afro Beat Blues

https://www.youtube.com/watch?v=eI_UfdIhFUY

 

A Ty co polecasz huśtawko? :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubidka,

No właśnie...dziecka rzucającego się w pustym domu...

Może jednak poznamy się?? ;)

Ja pomyślę co mogę polecić ale to na priv.Poza tym mam teraz doła więc poczekam na "wschód słońca" i wtedy coś polecę bardziej optymistycznego...

...ale teledysk mnie bardzo poruszył-bardzo symboliczny...aż sie popłakałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apropo tej tańczącej dziewczynki z piosenki Chandelier-Sia .. Ta Maddie występuje w programie "Taniec-Marzenie mojej mamy", na TVN Player można obejrzeć.. Przerażające co te matki robią z tymi dziewczynkami. Tresura normalnie, jakieś ich chore, niezaspokojone ambicje. Chociaż ta Maddie jest naprawdę dobra.

Warto obejrzeć ;)

Czytam Was cały czas i kurczę, nie wiem jak to napisać. Zaczynam coś pisać, kasuję, znowu zaczynam pisać i znowu kasuję. Jakoś dziwnie się czuję. :pirate: Jakbym była totalnie odrealniona!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładna piosenka. Drzazga, bardzo sugestywny tytuł. Pierwszy raz ją słyszę. Też identyfikuję się z tą osobą w teledysku. Ile razy jako dziecko a potem nastolatka zostawałam sama w pokoju i myślałam, że się roszarpię wewnętrznie...też rzucałam przediotami... też mi się chce płakać jak tego słucham..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No...mnie ta piosenka wyprowadziła z równowagi na cały dzisiejszy dzień...ale wdzięczna jestem...

 

-- 03 sty 2015, 18:33 --

 

Jeszcze to...tekst w sam raz...

 

-- 03 sty 2015, 18:41 --

 

Szubidka,

Dałaś czadu z tym teledyskiem....Powiem szczerze że nie mogę się pozbierać i ciągle tego słucham i oglądam...masakra...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

dobrze mi się wydawało, wczoraj mialam kolejny atak. Bylam w takim transie ze aż żal. Co sie ze mna dzieje, boje się wszystkiego... Chyba nie dam rady juz bez lekow no zapedzam sie w większy syf. Mój partner chodzil za mna wczoraj po calym domu bo rzucalam wszystkim, łącznie ze sobą... Kazal mi sie uspokoić i usiąść i powiedział przez zeby ze on ma tego dość, ma swoje granice, pomaga mi caly czas, wyciaga ze wszystkich problemow ... Strasznie się czulam, najbardziej wtedy gdy zobaczyłam jego strach no wzielam taki rozmach ze myslal chyba ze go uderzę, potem nie chcialam aby na mnie w ogóle patrzył w takim stanie i chowalam sie. W końcu padlam wyczerpana. Dzis rozmawialiśmy pól dnia i ... Stwierdzil ze musze uporządkować swoje życie bo to praca i odrobina niezaleznosci są mi potrzebne, on w tym czasie tez trochę uporzadkuje swoje i dopiero spróbujemy. Zostawil mnie :( a ja nie wiem co mam robić. Placze i placze, żadnego slowa nie mozna do mnie powiedzieć bo wyje jak głupia. Czemu jestem takim debilem... Czemu nie jestem radosna jak dziewczyny na ulicach,w pubach gdy obserwuję. Czujecsie gorsza bo mnie nie chce.. Nie mam tego atrakcyjnego smiechu który go pociąga.. Takie mam wrażenie. Jest mna zmeczony, jestem zerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Conessa nie znamy sie ale czy zastanawiałas sie dlaczego tak sie zachowujesz w stosunku do niego? My bordery czasami nie rozumiemy samych siebie ale moze jest jakis powod Twojego zachowania, może coś Ciebie w nim drażni, może to ty jesteś nim zmeczona. Mając zaburzenia osobowosci czesto własnie wyraza sie swoje emocje poprzez złość a potem obciążamy winą samych siebie. Moze wina leży po jego stronie, może wcale nie jest taki idealny i lepszy niż Ty? Moze nie potrafi sie Tobą zaopiekowac i zrozumiec twoich słabości?

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On na tym świecie rozumnie mnie jak nikt. Pisalam o tym wcześniej. Wie o mnie wszystko, pomagal nawet kiedy mialam problemy z innymi mężczyznami. To po prostu ja jestem bardzo "aktywna" kiedy jestem w związku. Jak jestem sama to nie zachowuję się tak. Krzywdzę wtedy tylko siebie. A on..on znosi i tak bardzo wiele. Ja juz czasem nie radze ze sobą, mysle ze on zasluguje na kogoś lepszego, zdrowego, radosnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze szczerze. On będzie blisko, będzie pomagal nadal. Ale postawil mi w końcu warunek bo tak będzie lepiej jak oboje będziemy mieli grafik zajęć, swoje zajęcia. Chwilowo faktycznie wesolo nie jest ale będę pracować nad tym, nie wiem jeszcze jak ale jakoś muszę. Dzwonil juz, tesknil i prosil bym byla silna.

Powinnam zacząć brać leki by ustabilizować się i moc wyjsc do ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×