Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

dream*, to wszystko zależy, myślę że głównie od tego jakie Twoje problemy wysuną się na pierwszy plan i od stylu pracy terapeuty.

Pierwsze wizyty będą bardziej przypominały wywiad, trochę bardziej konkretną ale jednak rozmowę niż typową sesję. Depresja i zaburzenie osobowości to tylko wskazówki dla terapeuty. Ja nawet nie wiem co mam wpisane w kartę do tej pory :D

To na czym się skupisz a raczej skupicie na terapii będzie decyzją Twoją i terapeuty, wspólnie. Tak czy inaczej na pewno będziesz musiała pogadać i o uczuciach i o odczuciach, chociaż czasami ;p

Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze!

Ja mam cudowną terapeutkę na NFZ i później jeśli nie zapomnisz pilnować rejestracji na wizyty to będziesz miała ciągłość i NFZ nie będzie wydawał się już takim złym potworem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- na skierowaniu do psychologa z NFZ mam rozpoznanie depresji, jednak to nie z jej powodu muszę iść do terapeuty, tak naprawdę myślę, że wyleczyłam się już z depresji a do wizyty u psychologa pewnie będę już nawet szczęśliwym człowiekiem gdyż jest dopiero za miesiąc (hell jeah, NFZ) czy mogę się przyznać, że nie przyszłam tu z powodu depresji? Czy to nie unieważni mojego skierowania i nie zostanę "wyrzucona" ? wiecie, trochę się boję bo jestem zdesperowana, to ten etap w życiu w którym albo coś zmienię albo umrę.

 

Hmm no tak to już jest z NFZ :) Myślę, że nikt Cię nie wyrzuci - wiadomo, że jak czeka się tyle czasu na wizytę dużo się może pozmieniać. Ja np. ponad miesiąc temu zapisałam się na konsultację w sprawie przyjęcia mnie na oddział dzienny. W międzyczasie doszłam do ładu z lekami i poprawiło mi się na tyle, że wystarcza mi psychoanaliza jak dotąd. No ale na tą wizytę poszłam i wprost powiedziałam, że kiedy się zapisywałam czułam się koszmarnie, ale teraz jest lepiej i przyszłam po prostu porozmawiać o moim zaburzeniu i "ofercie" poradni. NIkt mnie nie wyrzucił więc nie martw się :)

 

 

- czy na terapii mogę się skupić na pozbyciu się toksycznych schematów myslenia i działania czy znów będę musiała w kółko opowiadać o swoich uczuciach i odczuciach blablabla?

 

Wydaje mi się, że to zależy od rodzaju terapii. Na psychoanalizie głownie muszę wywlekać jakieś syfy i nie jest to przyjemne, no ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana :P Co do innych rodzajów terapii, może wypowie się ktoś, kto miał z nimi styczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje słowa byly skierowane głownie do MistyDay.Ale tak,zauważyłam tutaj niestety tendencję do licytacji,już np.samo stwierdzenie,że skoro nie korzystam z pomocy lekarza,widać nie mam tak źle jak ci,ktorzy po tę pomoc sięgają...
chyba tylko MistyDay tak napisała i to na dodatek w reakcji na Twoją zaczepkę dotyczącą diagnozy. wiesz co, przykro mi to mówić, ale chyba nie inne użytkowniczki się licytują, a Ty właśnie. póki co jesteś osobą, która najwięcej mówiła na ten temat w tej dyskusji. przeczytaj jeszcze raz swoje wypowiedzi, zastanów się nad tym.

poza tym... no nie wiem, może wyjaśnię to na swoim przykładzie. kiedyś, dawno trafiłam na jakiś tekst o bpd, pomyślałam, że właściwie jest kropka w kropkę o mnie, szybko zamknęłam stronę i starałam się wydarzenie wyrzucić z pamięci. nie poszłam na wątek o bpd, żeby przekonywać wszystkich o tym, że cierpię w samotności. to się wydaje w jakiś sposób nienaturalne. i tym bardziej Ty, skoro psychiatrię uważasz za quasi naukę, czemu tak się wkręciłaś w borderline? widać po Twoich postach, że sporo o tym czytałaś. przecież to jest poparte na "szarlatańskich rozważaniach" Junga i Freuda, więc po co Ci to?

 

Nie wiem czy można nazwać "poprztykaniem się wymianę postów między MistyDay a mną.Dziewczyna wyraźnie określiła ten rodzaj autodestrukcji"dawaniem dupy na cztery strony świata",zupełnie jakbyśmy tlumaczyły rozwiązłość,która defacto nią nie jest,poza tym te zachowania nie dają żadnej przyjemności.
dawanie dupy na cztery strony świata to faktycznie nie jest określenie na poziomie, o czym wyraźnie i dobitnie dałam znać (więc nie wiem gdzie tu widzisz "trzymanie strony" itede). i podtrzymuję swoje zdanie odnośnie powagi tej sprzeczki.

 

Jeśli chodzi o kółko wzajemnej adoracji to tak,widzę-osoby z postawioną diagnozą trzymają swoją stronę,osoby bez diagnozy uważane są za egzaltowane jedynie,a nie jako osoby z faktycznym problemem.
proof or it didn't happen.

 

Sam temat raka ciężki,ale spotkałam się z takim sposobem myślenia u osób zyjących z depresją:"wolalbym mieć raka,niż problemy psychiczne,bo tych społeczeństwo nie rozumie".Powiem też,że ja również często miewam takie myśli,w momentach naprawdę kryzysowych"błagam boga"by zabrał raka od kogoś kto na tym świecie jest bardziej potrzebny,i dał go mnie.Uprzedzę-nie uważam by rak był czymś mniej poważnym od depresji np,ani że ktoś mialby się cieszyć z tego powodu.Zresztą nowotwór a choroba psychiczna są czymś zgoła tak odmiennym w swej naturze,że porównywanie ich ze sobą jest conajmniej bezcelowe i zwyczajnie nie trafione.
co do chęci chorowania na raka - nie wiem czemu udajesz, że nie wiesz, o jaki rodzaj chęci mi chodziło, ale nie robisz w ten sposób miejsca na zwykłą rozmowę. co do ostatniego zdania - czy ja wiem, czy takie bezcelowe? w tej prostej analogii wręcz akurat, jedno i drugie jest przypadłością, za sprawą której można umrzeć, bardzo zmienia życie, wymaga leczenia. "odmienność w naturze" nie ma tu nic do rzeczy.

 

Psychiatrię w pewnych jej punktach uważam za quasinaukę,za możliwość jej luźnej interpretacji.U jej źródeł Jung czy Freud to rozważania czysto szarlatańskie,a mimo tego wielu psychologów nadal z nich korzysta.
jakie rozważania? którzy psychologowie z nich korzystają?

 

Oczywiście nie stwierdzam,że jest ona jednym wielkim złem,ale wciąż są w niej ustępstwa na swobodne żonglowanie terminami i przypasowywanie ich do zachowań u ludzi,których problem ciężko wyjaśnić.Jest również przyzwolenie na używanie "zaburzenia mieszane",kiedy co poniektórym lekarzom nie chce się podjąć trudu w dochodzeniu,co tak naprawdę komuś dolega.Znam osoby,które pomimo regularnego przyjmowania leków i udziału w psychoterapii tkwią latami w swoich zaburzeniach,a o pomocy im wypowiadają się jednoznacznie-co lekarz to inna diagnoza,tego nie spotyka się zazwyczaj w medycynie konwencjonalnej.
ewidentnie nigdy nie chorowałaś somatycznie, bo inaczej na pewno byś tego nie napisała. ;) ja akurat miałam nieprzyjemność, znam też inne osoby, które miały, i nie masz racji. gdyby iść tym tokiem rozumowania, okazałoby się, że cała medycyna jest quasinauką. nauka nie traci na znaczeniu i wartości tylko dlatego, że niektórzy jej specjaliści są do dupy. w psychiatrii akurat to jest fajne, że nawet bez ściśle postawionej diagnozy można leczyć efektywnie, bo panuje otwartość umysłu, która sprawia, że leczy się człowieka!!!, a nie zaburzenie. (nie mówię, że zawsze tak jest, ale konowałów znajdziesz wszędzie.) wydaje mi się, że za bardzo przywiązujesz się do tych efek, etykietek. a "zaburzenia mieszane" często dają najmądrzejsi psychiatrzy, którzy robią to, bo a) nie chcą wkręcać pacjenta w stereotypowe myślenie o sobie; b) wiedzą, że coś takiego jak czysty model kliniczny nie istnieje i że większość zaburzonych osób przejawia cechy mieszane. co do osób leczących się bez skutku - warunkiem koniecznym do korzystania z terapii jest praca nad sobą, same pójście i pogadanie jeszcze nic nie zmienia. leki mają wspomagać, a nie załatwiać sprawę (mówię teraz o zaburzeniach osobowości).

 

Jeszcze jedna sprawa-brak możliwości racjonalnego,popartego czysto klinicznym obrazem danego zaburzenia,pozwala na stawianie dowolnej diagnozy u każdego,u kogo się podoba.Robiono wiele doświadczeń,gdzie osoby z rzekomymi problemami na tle psychicznym"podstawiano"psychiatrom i ci z przekonaniem nadawali etykietkę konkretnym ludziom.
przykro mi, ale o tym też czytałam i faktycznie, osoby zdrowe zostały w tym eksperymencie zdiagnozowane jako chore, ale zapomniałaś dopisać, że osoby te były specjalistami, miały doświadczenie z chorymi, znały schizofrenię od podszewki i w związku z tym nie dziwi, że doskonale udawały chorych.

 

Również obserwuje się dzisiaj tendencję do opisywania zaburzeniami zwykłych ludzkich zachowań,jak nadmierne nerwy,nieprzeciętna wrażliwość itp.Problem uważam zaczyna się jednak tam,gdzie czyjś bagaż doświadczeń uniemożliwia normalne funkcjonowanie "teraz "i "później".
owszem, jest taka tendencja, która wynika z czasów. tak samo jak jest tendencja do doszukiwania się zaburzeń hormonalnych u owłosionych kobiet w obliczu bezwłosych ideałów. no i?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawa dla chalkwhite! Przyznalam juz wczesniej, ze mnie poniosło i przeprosilam. A odnośnie tego, ze raka nie można porównać do choroby psychicznej - moim zdaniem tak samo nie można porównywać okaleczania ciała do okaleczania umyslu( w następstwie zdarzeń o charakterze seksualnym), a co za tym idzie mowić "lepsze/gorsze". Z tego co mi sie wydaje pisałam o porównaniu a nie o stopniowaniu wlasnie w tej skali - oczywiście moge sie mylić, ale nie mam jak w tej chwili tego sprawdzić. Prawda jest tez niestety taka, ze byc moze w stanie kiedy pisałam poprzednie posty uważałam co innego. Tak niestety miewam wiec wybaczcie, jest to bardzo upierdliwe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pobudki ideologiczne? Już wyjaśniam.Psychiatrię w pewnych jej punktach uważam za quasinaukę(....)

 

Dlaczego osoba jak Ty,zdiagnozowana na podstawie klasyfikacji DSM,dyskutuje z kryterium odnośnie niewłaściwych zachowań seksualnych.Zupełnie jakbyś poddawała w wątpliwość to,co ustaliły "mądre głowy psychiatrii"?

 

no bo nie wytrzymię...

 

 

 

przykro mi ,ale to Wy macie problem ze zrozumieniem,i wyłapaniem ironii ;) Proponuję przeczytac kilka razy,a może któras z Was bardziej logiczna wpadnie na to ,co chcialam powiedziec.Tam jest logika,i to sama,czysta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem ironię, ale uważam, że skoro sama z czegoś kpisz(psychiatrie), to oczekiwanie, że inni będą to traktować śmiertelnie poważnie jest imho słabe.

 

a co do autodiagnozy...

moim zdaniem jedyne choroby jakie powinno się w ten sposób diagnozować to: katar i biegunka. Z każdą inną lepiej udać się do specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem ironię, ale uważam, że skoro sama z czegoś kpisz(psychiatrie), to oczekiwanie, że inni będą to traktować śmiertelnie poważnie jest imho słabe.

 

a co do autodiagnozy...

moim zdaniem jedyne choroby jakie powinno się w ten sposób diagnozować to: katar i biegunka. Z każdą inną lepiej udać się do specjalisty.

 

 

ale,że co? dopiero teraz rozumiesz,a wcześniej to "mamy do czynienia z pograniczem logiki"? proszę Cię... Napisałam wyraźnie"psychiatrię w PEWNYCH JEJ PUNKTACH" a nie jako całość! Jak ktoś cierpi na psychozy nie śmiem odmawiać jej racji bytu,ale wszystkie borderline kto wie czym są? Nie mam sił się tłumaczyc,jakos dziwnie mnie przytłoczyłyście...To że szukam odpowiedzi na swoje problemy w borderline moze oznaczać choćby zobrazowanie za jego pomocą tego co mnie dręczy.Taki ładny,poetycki opis...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Synsa, MistyDay, dzięki za odpowiedź kochane :) tak naprawdę już nie mogę doczekać się tej terapii bo teraz mam poczucie pustki i stania w miejscu a ja ciągle muszę coś robić, nadawać sens, mieć poczucie, że idę do przodu, nawet jeśli w rzeczywistości się cofam lub stoję. :?

 

-- 21 mar 2014, 00:59 --

 

rozumiem ironię, ale uważam, że skoro sama z czegoś kpisz(psychiatrie), to oczekiwanie, że inni będą to traktować śmiertelnie poważnie jest imho słabe.

 

a co do autodiagnozy...

moim zdaniem jedyne choroby jakie powinno się w ten sposób diagnozować to: katar i biegunka. Z każdą inną lepiej udać się do specjalisty.

 

 

ale,że co? dopiero teraz rozumiesz,a wcześniej to "mamy do czynienia z pograniczem logiki"? proszę Cię...

 

Rozumiem ironię i uzasadniłam czemu uważam to za pogranicze logiki w słowach które sama zacytowałaś przed chwilą. :roll:

 

PS: osobowo-histrioniczna-t24495.html ot kwintesencja tej całej dyskusji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje słowa byly skierowane głownie do MistyDay.Ale tak,zauważyłam tutaj niestety tendencję do licytacji,już np.samo stwierdzenie,że skoro nie korzystam z pomocy lekarza,widać nie mam tak źle jak ci,ktorzy po tę pomoc sięgają...
chyba tylko MistyDay tak napisała i to na dodatek w reakcji na Twoją zaczepkę dotyczącą diagnozy. wiesz co, przykro mi to mówić, ale chyba nie inne użytkowniczki się licytują, a Ty właśnie. póki co jesteś osobą, która najwięcej mówiła na ten temat w tej dyskusji. przeczytaj jeszcze raz swoje wypowiedzi, zastanów się nad tym.

poza tym... no nie wiem, może wyjaśnię to na swoim przykładzie. kiedyś, dawno trafiłam na jakiś tekst o bpd, pomyślałam, że właściwie jest kropka w kropkę o mnie, szybko zamknęłam stronę i starałam się wydarzenie wyrzucić z pamięci. nie poszłam na wątek o bpd, żeby przekonywać wszystkich o tym, że cierpię w samotności. to się wydaje w jakiś sposób nienaturalne. i tym bardziej Ty, skoro psychiatrię uważasz za quasi naukę, czemu tak się wkręciłaś w borderline? widać po Twoich postach, że sporo o tym czytałaś. przecież to jest poparte na "szarlatańskich rozważaniach" Junga i Freuda, więc po co Ci to?

 

 

nie wkręcilam się w borderline,nie twierdzę w zadnym punkcie,ze je mam,szukam odpowiedzi na swoje problemy,ktore jak widac zauwazylyscie zaiste dobitnie-brak logiki,,podejrzliwosc,nadwrazliwosc itd...no ale nic mi przeciez nie dolega poki nie mam postawionej diagnozy.

 

Nie wiem czy można nazwać "poprztykaniem się wymianę postów między MistyDay a mną.Dziewczyna wyraźnie określiła ten rodzaj autodestrukcji"dawaniem dupy na cztery strony świata",zupełnie jakbyśmy tlumaczyły rozwiązłość,która defacto nią nie jest,poza tym te zachowania nie dają żadnej przyjemności.
dawanie dupy na cztery strony świata to faktycznie nie jest określenie na poziomie, o czym wyraźnie i dobitnie dałam znać (więc nie wiem gdzie tu widzisz "trzymanie strony" itede). i podtrzymuję swoje zdanie odnośnie powagi tej sprzeczki.

 

Jeśli chodzi o kółko wzajemnej adoracji to tak,widzę-osoby z postawioną diagnozą trzymają swoją stronę,osoby bez diagnozy uważane są za egzaltowane jedynie,a nie jako osoby z faktycznym problemem.
proof or it didn't happen.

 

Sam temat raka ciężki,ale spotkałam się z takim sposobem myślenia u osób zyjących z depresją:"wolalbym mieć raka,niż problemy psychiczne,bo tych społeczeństwo nie rozumie".Powiem też,że ja również często miewam takie myśli,w momentach naprawdę kryzysowych"błagam boga"by zabrał raka od kogoś kto na tym świecie jest bardziej potrzebny,i dał go mnie.Uprzedzę-nie uważam by rak był czymś mniej poważnym od depresji np,ani że ktoś mialby się cieszyć z tego powodu.Zresztą nowotwór a choroba psychiczna są czymś zgoła tak odmiennym w swej naturze,że porównywanie ich ze sobą jest conajmniej bezcelowe i zwyczajnie nie trafione.
co do chęci chorowania na raka - nie wiem czemu udajesz, że nie wiesz, o jaki rodzaj chęci mi chodziło, ale nie robisz w ten sposób miejsca na zwykłą rozmowę. co do ostatniego zdania - czy ja wiem, czy takie bezcelowe? w tej prostej analogii wręcz akurat, jedno i drugie jest przypadłością, za sprawą której można umrzeć, bardzo zmienia życie, wymaga leczenia. "odmienność w naturze" nie ma tu nic do rzeczy.

 

Psychiatrię w pewnych jej punktach uważam za quasinaukę,za możliwość jej luźnej interpretacji.U jej źródeł Jung czy Freud to rozważania czysto szarlatańskie,a mimo tego wielu psychologów nadal z nich korzysta.
jakie rozważania? którzy psychologowie z nich korzystają?

 

wszelkie psychoanalizy ,ktorymi tak się podniecacie ,są dziecmi Junga i Freuda.

 

Oczywiście nie stwierdzam,że jest ona jednym wielkim złem,ale wciąż są w niej ustępstwa na swobodne żonglowanie terminami i przypasowywanie ich do zachowań u ludzi,których problem ciężko wyjaśnić.Jest również przyzwolenie na używanie "zaburzenia mieszane",kiedy co poniektórym lekarzom nie chce się podjąć trudu w dochodzeniu,co tak naprawdę komuś dolega.Znam osoby,które pomimo regularnego przyjmowania leków i udziału w psychoterapii tkwią latami w swoich zaburzeniach,a o pomocy im wypowiadają się jednoznacznie-co lekarz to inna diagnoza,tego nie spotyka się zazwyczaj w medycynie konwencjonalnej.
ewidentnie nigdy nie chorowałaś somatycznie, bo inaczej na pewno byś tego nie napisała. ;)

 

chorowałam,choruję.

ja akurat miałam nieprzyjemność, znam też inne osoby, które miały, i nie masz racji.

 

jedna jaskolka wiosny nie czyni ;)

 

gdyby iść tym tokiem rozumowania, okazałoby się, że cała medycyna jest quasinauką. nauka nie traci na znaczeniu i wartości tylko dlatego, że niektórzy jej specjaliści są do dupy. w psychiatrii akurat to jest fajne, że nawet bez ściśle postawionej diagnozy można leczyć efektywnie, bo panuje otwartość umysłu, która sprawia, że leczy się człowieka!!!, a nie zaburzenie. (nie mówię, że zawsze tak jest, ale konowałów znajdziesz wszędzie.) wydaje mi się, że za bardzo przywiązujesz się do tych efek, etykietek. a "zaburzenia mieszane" często dają najmądrzejsi psychiatrzy, którzy robią to, bo a) nie chcą wkręcać pacjenta w stereotypowe myślenie o sobie; b) wiedzą, że coś takiego jak czysty model kliniczny nie istnieje i że większość zaburzonych osób przejawia cechy mieszane. co do osób leczących się bez skutku - warunkiem koniecznym do korzystania z terapii jest praca nad sobą, same pójście i pogadanie jeszcze nic nie zmienia. leki mają wspomagać, a nie załatwiać sprawę (mówię teraz o zaburzeniach osobowości).

 

Jeszcze jedna sprawa-brak możliwości racjonalnego,popartego czysto klinicznym obrazem danego zaburzenia,pozwala na stawianie dowolnej diagnozy u każdego,u kogo się podoba.Robiono wiele doświadczeń,gdzie osoby z rzekomymi problemami na tle psychicznym"podstawiano"psychiatrom i ci z przekonaniem nadawali etykietkę konkretnym ludziom.
przykro mi, ale o tym też czytałam i faktycznie, osoby zdrowe zostały w tym eksperymencie zdiagnozowane jako chore, ale zapomniałaś dopisać, że osoby te były specjalistami, miały doświadczenie z chorymi, znały schizofrenię od podszewki i w związku z tym nie dziwi, że doskonale udawały chorych.

 

 

co nie zmienia faktu,ze zdiagnozowano osoby zdrowe.

 

Również obserwuje się dzisiaj tendencję do opisywania zaburzeniami zwykłych ludzkich zachowań,jak nadmierne nerwy,nieprzeciętna wrażliwość itp.Problem uważam zaczyna się jednak tam,gdzie czyjś bagaż doświadczeń uniemożliwia normalne funkcjonowanie "teraz "i "później".
owszem, jest taka tendencja, która wynika z czasów. tak samo jak jest tendencja do doszukiwania się zaburzeń hormonalnych u owłosionych kobiet w obliczu bezwłosych ideałów. no i?

 

 

generalnie jestes osobą tutaj najabrdziej sklonną do dialogu,ale nie zmienia to faktu,ze bardzo bym prosiła o poradę gdzie tu jest opcja usunięcia konta,bo szukam i nie widzę.Jako borderki macie zapewne mgliste pojęcie jak bardzo się rozpadam po Waszych wypowiedziach,Owszem kazdy ma prawo do swojego zdania,widac oprocz mnie.

 

-- 21 mar 2014, 01:17 --

 

Jeśli chodzi o kółko wzajemnej adoracji to tak,widzę-osoby z postawioną diagnozą trzymają swoją stronę,osoby bez diagnozy uważane są za egzaltowane jedynie,a nie jako osoby z faktycznym problemem.

proof or it didn't happen.

 

 

za duzo do cytowania,ale wystarczy ze ktoras ma podobne zdanie i juz jest uwielbienie ;)

 

-- 21 mar 2014, 01:30 --

 

PS: osobowo-histrioniczna-t24495.html ot kwintesencja tej całej dyskusji.

 

 

no żesz... wg Was zdignozowałam siebie sama,cojest niewybaczalne i na podstawie tego,że bronię siebie i swoich wypowiedzi jakie by nie były,to juz objaw brakuodpornosci na krytykę,a co za tym idzie-osobowość histrioniczna. :D :D :D Świetnie,widać nie tylko ja jestem tutaj samozwańczym psychiatrą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie diagnoza tylko podsumowanie stylu wypowiedzi więc za samozwańczego psychiatrę się nie uważam.

nie ważne, dobranoc!

 

 

 

tak samo jak to,ze u siebie podejrzewam borderline zostalo potraktowane tutaj jako autodiagnoza,ale nie jako podsumowanie moich problemów ze sobą.Oczywiście zapominam,ze jestescie pelnoprawnymi borderkami i macie święte prawo mnie denerwować,łagodnie mówiąc...Gdzie tu jest miejsce do kasacji konta,bo nie wytrzymam?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

musisz napisać do administracji, ale czy warto kasować konto z powodu niezgodności poglądów?

Ja nie jestem borderką, a denerwujesz się sama.

 

 

jak do tej pory to Wy nie zgadzacie się ze mną,więc przypuściłyście zmasowany atak :D w ogole strach używac tu ironii,wyrażen-opatrznie rozumianych,emocji nawet,równie dobrze mogłabym się przenieść do działu"nic nie czuję" i może tam swobodnie bym się wypowiedziała.Denerwuję się sama,ale dzięki Wam.Najpierw "daje dupy na cztery strony świata",choć nie przeczytano dokładnie a wyjęto fragment,jedno zdanie ledwie i poddano obróbce,jednak większość potraktowała to jako checę i dalej w to graj.Dziwne,że kpina z czyjegoś cierpienia znajduje tutaj takie przyzwolenie.I pewnie zaraz ostatnie zdanie potraktujecie jako użalanie się nad sobą,a nie jako że piszę o problemie takich osób ogolnie.Co mam robić na tym forum,kiedy raptem jedna osoba wykazała umiejętność dialogu i prawdziwy poziom dyskusji,a reszta ograniczyła się do docinek? Wstyd przywoływać niektore zdania,chocby o tym,że mogę "szczekać dalej" albo znajduję się na pograniczu logiki,nawet jesli,widać mam problem.

p.s.dzięki za informację.

p.s p.s.szkoda,ze jak kiedys napisalam posta o chęci wyjścia na prostą i prosilam o fachową literaturę,nikt się nie pokwapił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Ty mielisz ciągle te same tematy, nikt nic nie traktuje jako checę bo Twoja dupa to Twoja sprawa i jak narazie Ty ciągle przywołujesz ten temat. Zresztą, w wątku dla osób z BPD które jak wiadomo, mają tendencje do skrajnych ocen i popadania w różne konflikty, więc czego się spodziewałaś?

A teraz serio: jeśli nie jesteś przekonana do psychiatrii spoko, idź do psychologa, na terapię.

Pisanie o problemie niestety go nie załatwi, czytanie fachowej literatury też nie, bo nigdzie nie znajdziesz instrukcji "zrób to sam: napraw swoje życie"

dam przykład: bez terapii udało mi się zapanować nad swoimi destrukcyjnymi odruchami, ale uczucia które mnie do nich pchały pozostały.

Ilość wiedzy teoretycznej nie jest w stanie zmienić Twoich emocji, to rzecz którą trzeba przepracować a nie da się tego zrobić samemu.

Dlatego jeśli masz problem - szukaj pomocy bo będziesz się męczyła. Im szybciej po nią sięgniesz tym szybciej wyjdziesz na prostą.

I nie mówię tu o diagnozie u psychiatry przed czym tak się wzbraniasz, sama diagnoza jeszcze nikogo nie wyleczyła, tak naprawdę to jest najbardziej zbędny element układanki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Ty mielisz ciągle te same tematy, nikt nic nie traktuje jako checę bo Twoja dupa to Twoja sprawa i jak narazie Ty ciągle przywołujesz ten temat. Zresztą, w wątku dla osób z BPD które jak wiadomo, mają tendencje do skrajnych ocen i popadania w różne konflikty, więc czego się spodziewałaś?

A teraz serio: jeśli nie jesteś przekonana do psychiatrii spoko, idź do psychologa, na terapię.

Pisanie o problemie niestety go nie załatwi, czytanie fachowej literatury też nie, bo nigdzie nie znajdziesz instrukcji "zrób to sam: napraw swoje życie"

dam przykład: bez terapii udało mi się zapanować nad swoimi destrukcyjnymi odruchami, ale uczucia które mnie do nich pchały pozostały.

Ilość wiedzy teoretycznej nie jest w stanie zmienić Twoich emocji, to rzecz którą trzeba przepracować a nie da się tego zrobić samemu.

Dlatego jeśli masz problem - szukaj pomocy bo będziesz się męczyła. Im szybciej po nią sięgniesz tym szybciej wyjdziesz na prostą.

I nie mówię tu o diagnozie u psychiatry przed czym tak się wzbraniasz, sama diagnoza jeszcze nikogo nie wyleczyła, tak naprawdę to jest najbardziej zbędny element układanki.

 

 

wszystko fajnie napisałaś,naprawdę.A nie mogłaś sobie darować tych zwrotów,że moja dupa moja sprawa? Nie wiem dlaczego tak na mnie naskakujecie,az kipi irytacją.Czyli będąc na wątku o borderline powinnam spodziewać sie skrajnych emocji u innych,ale swoje emocje to już powinnam wyłączyć? Dziewczyny....same się uspokójcie to i ja się uspokoję,jak na razie wzajemnie się nakręcamy i też niestety macie problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to idź na terapię bo już nie ma opcji, że przejdzie samo lub wyrosniesz/dorosniesz/dojrzejesz. A ataki sama prowokujesz swoją postawą - przestań

 

 

 

masz rację.nie ma co się kopać z końmi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dialektyczna,

gdyby faktycznie było tak, że każdą osobę bez diagnozy się tutaj linczuje, to ciągle byłby dym. poczytaj posty, spójrz, jak wiele osób tutaj nie dostało stosownej efki.

coś więcej napiszę pewnie później

 

 

i tak dobiłyśmy do trzechsetnej strony na bezsensownym flejmie. bpd, abc czy hwdp - kur.wa, dziewczyny, po co? :D

polecam spacer i dobrą muzykę w słuchawkach: https://www.youtube.com/watch?v=SdOEindANdY

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dialektyczna,

gdyby faktycznie było tak, że każdą osobę bez diagnozy się tutaj linczuje, to ciągle byłby dym. poczytaj posty, spójrz, jak wiele osób tutaj nie dostało stosownej efki.

coś więcej napiszę pewnie później

 

 

i tak dobiłyśmy do trzechsetnej strony na bezsensownym flejmie. bpd, abc czy hwdp - kur.wa, dziewczyny, po co? :D

polecam spacer i dobrą muzykę w słuchawkach: https://www.youtube.com/watch?v=SdOEindANdY

 

 

jesteś tutaj osobą najbardziej obiektywną.Zwróccie uwagę,że chalkwhite w wielu miejscach się ze mną nie zgadza,a mimo tego prowadzi rzeczową dyskusję,bez inwektyw.I w tej chwili nie otwieram kółka wzajemnej adoracji,a doceniam czyjeś staranie.Reszta to naprawdę chęć dobicia i wywleczenie swojego na wierzchu,oczywiście łącznie ze mną,czego mam świadomość ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Synsa, :D

 

A ja dziś mam taki humor, że wszystko mnie bawi, ach ta wiosna ;)

Czuję jakieś zmiany w sobie, a raczej chęć zmian bo jeszcze nie zaczęłam kolejnej terapii. Znów podjęłam się pewnego wyzwania nie wiedząc chyba co mnie czeka... trochę się boję, bo to nie na moje nerwy, ale taki był impuls i nie mogę się już wycofać.

Na dodatek odczułam silną potrzebę bycia normalną, żyć jak normalna... cokolwiek to znaczy. Dokładniej wyjaśniając: robić wszystko po kolei, na spokojnie. Do tego przyczyniła się pewna osoba, która pewnie nawet o tym nie wie, ale to trafiło do mej głowy i tak dorastało we mnie. Mam nadzieję, bo może znów będzie spadek. Zauważyłam, że od pewnego czasu mam wydłużające się stany dołków i euforii. Nie tak jak wcześniej, że zmieniało się w ciągu minuty, godziny, dnia. Może dlatego, że nie mam bodźców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dialektyczna, masz lit 'fachową' : http://koniectoksycznych.blogspot.com/

 

wiecie co? kocham pewnego mężczyznę, niestety jestem emocjonalną inwalidką, pokazałam mu tą stronę żeby

a) mógł mnie zrozumieć, nawet jeśli to będzie bardziej krytyczne "rozumienie"

b) mógł się bronić przed moimi atakami i destrukcyjnymi, raniącymi zachowaniami

c) mógł świadomie ocenić czy w ogole chce pchać się w to gówno

 

wiecie co otrzymałam w zamian? Prawie na co 2gie zdanie słyszałam, że to manipulacja... trochę smutne. Gdybym chciała nim manipulować to nie pokazałabym tej strony a koleś wpadł w paranoję doszukiwania się u mnie symptomów tam opisanych nawet gdy ich nie było co uniemożliwiło nam jakąkolwiek dyskusję. smutne.

chociaż myślę, że osoby czytające o BPD i podejrzewające to u siebie też wpadają w ten schemat doszukiwania się w sobie symptomów choroby i charakterystycznych zachowań a później to już samospełniająca się przepowiednia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×