Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, ja_słababa napisał:

Jerzy, ja też nie chcę żyć z takim cierpieniem, pierdzielę takie życie. I też nie daję sobie rady, spieprzam też życie moim bliskim, którzy muszą patrzeć, jak mi źle, ale co mogą zrobić? Nie, nikt nie będzie Ciebie niańczył, bo każdy chce mieć obok ludzi wesołych, afirmujących życie a nie zdołowanych czarnowidzów, którzy sobie nie radzą. Taka prawda o tym świecie. Homo sapiens to pomyłka ewolucji. Nie umiem Cię pocieszyć, bo sama nie widzę jasnej strony życia. Ale pozdrawiam i nie mam nic przeciwko, jeśli pomarudzimy.

Ja _slababa, kazdy z Nas przechodzi odwyk inaczej i inne sa objawy odstawienne, ja na poczatku, pierwsze 3 miesiace mialam szraszne ataki paniki, takie nie do zniesienia, trwajace kilka godzin I wrazenie ze mozg mi rozerwie, potem Jak to sie nieco uspokoilo, nadeszly te okropne, niewytlumaczalne mysli, lek przed zwariowaniem, nie umialam plakac, nie chcialam nikogo widziec, nawet moich dzieci (bylam prawie 6 miesiecy w klinice), potem ten paraliz wszystkiego, bol, nie mialam miesiaczki przez 5 miesiecy, wypadaly mi wlosy Jak przy chemi, bylam pewna ze umre, nie umarlam, caly czas walcze dla siebie ale przede wszystkim dla moich dzieci bo wiem ze beze mnie by cierpialy. Czesto czytam ze ludzie nie wytrzymuja poddaja sie, odbierajac sobie zycie, boje sie ze ja rowniez wkoncu nie wytrzymam ale z drugiej strony duzo jest wsrud Nas i takich ktorym sie udalo. Mysle ze powinnismy walczyc, znalesc jakis kompromis. Ostatnio tak mysle, ze jesli nie dam rady, to chyba wroce na jakis czas do lorafenu, napewo nie na kolejne 16 lat ale na chwile I potem bardzo wolno odstawie, takie mam mysli ale nie jestem tego pewna. Wiem ze zamiast wybrac smierc, wybiore, na jakis czas benzo, ja chce Zyc, nie chce brac tego do konca Zycia ale wiem ze to lekarze Sa winni mojego stanu, najpierw przepisujac, nie informujac o konsekwencjach a potem drastycznie odstawiaja, nie myslac wcale o tym ze stwarzaja Nam tym samym pieklo na Ziemi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Lorra78 napisał:

. Czesto czytam ze ludzie nie wytrzymuja poddaja sie, odbierajac sobie zycie, boje sie ze ja rowniez wkoncu nie wytrzymam

Mam takie myśli codziennie, że już  nie wytrzymam, że nie daję rady i tak w kółko...

 

Ostatnio tak mysle, ze jesli nie dam rady, to chyba wroce na jakis czas do lorafenu, napewo nie na kolejne 16 lat ale na chwile I potem bardzo wolno odstawie, takie mam mysli ale nie jestem tego pewna.

Nie, ja nie wrócę, wolę umrzeć już. Trzy miesiąc, jest fatalnie, ale jak pomyślę, że da mi to ukojenie na trochę i potem znów w matni. Nie. Tobie też radzę nie wracać, choć potwornie ciężko. Może wenlafaksyna u Ciebie zadziała?

 

Wiem ze zamiast wybrac smierc, wybiore, na jakis czas benzo, ja chce Zyc, nie chce brac tego do konca Zycia ale wiem ze to lekarze Sa winni mojego stanu, najpierw przepisujac, nie informujac o konsekwencjach a potem drastycznie odstawiaja, nie myslac wcale o tym ze stwarzaja Nam tym samym pieklo na Ziemi. 

Ja też nie wzięłam lorafenu "od kogoś" tylko przepisywał mi lekarz. Niestety, wtedy wydawało się to koniecznością.

Dziś kolejny straszny dzień. Od rana straszliwe samopoczucie, nocka przespana na mianserynie. Słabo mi, niedobrze, nerwowość aż do paniki, napady płaczu i do tego upał, którego nie znoszę. Jak u Was???

J.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ja_słababa napisał:

 

Witaj, moj dzien dzisiaj tez nieciekawy, caly czas taka pustka i okropny lek, bylam z corka Nad jeziorem ale to nie za bardzo mnie odprezylo. Powiedz jakiego typu mysli Cie nachodza? Ja czuje ze teraz znowu silna depresja mnie dopadla, masz wrazenie ze zamiast lepiej jest gorzej? Dzisiaj pewna dziewczyna z fb napisala do mnie, czym okropnie mnie zmartwila, ze ludzie ktorzy brali Lata ten lek to nie maja przed soba juz przyszlosci, bo albo wracaja albo odbieraja sobie Zycie, czyli co, Jak? Jak wierzyc ze wszystko wroci jakos do normy? Jest mi z tym bardzo zle. 

 

Mam nadzieje ze wenlafaksyna mi pomoze, chociaz zlagodzi te objawy depresyjne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.Ja już grubo ponad kilka lat biorę benzo. W tym z jednym pobytem na detoksie nieudany z resztą.Do tego cierpię na CHAD i Alkoholizm a także GAD.Czuję że mam ostro przekichane. Najgorsze są huśtawki nastrojów poza tym cholerne lęki.Mam już tego kurewsko dość. Żaden SSRI,TLPD,Neuroleptyki nie łagodzą objawów zamartwiania się.Dochodząc do konkluzji szczerze wątpię że uda mi się z tego wyjść.Teraz biorę Alprox 2 razy dziennie.Czuje że już z tego nie wyjdę.Pozdrawiam was wszystkich. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.06.2019 o 18:37, Lorra78 napisał:

Powiedz jakiego typu mysli Cie nachodza? Ja czuje ze teraz znowu silna depresja mnie dopadla, masz wrazenie ze zamiast lepiej jest gorzej?

Mam podobnie, też depresyjnie, tylko u mnie pojawia się jakby wszystko razem: najpierw zaczynam czuć dziwny niepokój, słabo mi, mdłości czy co, takie nieprzyjemne uczucie w brzuchu i kończynach i do tego zalewa mnie taka fala okropnego poczucia bezsensu, które aż boli. Jest mi wtedy paskudnie i myśli krążą tylko wokół jednego: jak to zakończyć. Poza tym ciągle boli mnie głowa, dzień, noc - ale to pikuś przy tamtym straszliwym nagłym poczuciu bezsensu i beznadziei. Mam pieczenie skóry ramion, barku... Dopada mnie to gdziekolwiek bym była, cokolwiek bym robiła. Jakby fizycznie... więc mam nadzieję, że to kiedyś minie. Jeśli mam bezsenną nockę to od rana mam takie samopoczucie cały dzień... Jeśli to nie minie, to nie widzę sensu dalej. Nie wiem, ile czasu jeszcze wytrzymam. Nic nie mogę zaplanować, bo wszystko uzależniam od samopoczucia, więc co to za życie?

 

Dzisiaj pewna dziewczyna z fb napisala do mnie, czym okropnie mnie zmartwila, ze ludzie ktorzy brali Lata ten lek to nie maja przed soba juz przyszlosci, bo albo wracaja albo odbieraja sobie Zycie, czyli co, Jak? Jak wierzyc ze wszystko wroci jakos do normy? Jest mi z tym bardzo zle. 

Podobno odstawienne trwają tyle, ile się brało - tak piszą niektórzy... ;-) ale spróbujmy, no może jakoś damy radę. :-) Układ nerwowy i całe ciało musi się przestawić znów... 

 

Mam nadzieje ze wenlafaksyna mi pomoze, chociaz zlagodzi te objawy depresyjne. 

Na pewno, jeśli możesz ją brać, bierz. Ja niestety z tych, źle tolerują SSRi.

Ściskam bardzo serdecznie. W złych momentach po prostu pisz tu na forum, zawsze jakoś spróbujemy się wesprzeć! :-)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dario. napisał:

Hej Dario, mamy przekichane wszyscy, którzy z powodu lęku itd. sięgnęli bądź sięgają po benzo. Ten spokój, który się kupuje, kosztuje drogo, ale co zrobić. Ja też bym pewnie pozostała przy benzo, tylko strasznie szybko rośnie mi tolerancja. Po kilku miesiącach już musiałam ładować w siebie 2,5 mg lorafenu. To aż 5 x 5 mg relanium i za chwilę już bym musiała więcej. Ja też żądnych innych psycholeków nie toleruję, więc faktycznie mamy też z tego powodu przekichane, jak mówisz! 

No nic, pozostaje nam wpadać tu! Także Cię pozdrawiam. :-)

 

Czuję że mam ostro przekichane. Najgorsze są huśtawki nastrojów poza tym cholerne lęki.Mam już tego kurewsko dość. Żaden SSRI,TLPD,Neuroleptyki nie łagodzą objawów zamartwiania się.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Kolejny dzień na benzo. Zamartwiam się wszystkim dosłownie wszystkim.Nie widzę dla siebie nadziei.Tyle razy próbowałem rzucić ten szajs.Teraz mieszam Clona trochę Tranxene i Alprox. Biorę do tego Pregabalinę. Jeszcze Sertralina i coś na sen.Nie biorę żadnych stablizatorów  aktualnie.Mam już siebie dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda co piszesz ja_słababa. Prawda jest taka że oszukuje lekarzy bo naczytam się w necie jaki to lek jest najlepszy i eksperymentuje z różnymi.Chyba nie było takiego który by mi cokolwiek pomógł.Wychodzi na to że nie dałem żadnemu szansy na rozkręcenie się tak na prawdę.Marzę aby skończyć z tym szajsem.Z lekami jako takimi i alkoholem.Dziś wziąłem tylko 0.25 clona rano i  Pregabalinę rano i w południe.Mam nadzieję jakoś to ograniczyć.Przynajmniej benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Dario,

pieprzyć leki. Ja też próbowałam rozlicznych antydepów, oprócz koszmarnych uboków, niepokoju i myśli samobójczych nic mi nie dały, a myślę, że jeszcze się przyczyniły do obecnych kłopotów. Z clona ot tak chyba nie wyjdziesz bez zamiany na diazepam i powolne, POWOLNE!!! redukowanie dawki wg Ashton. Trzymaj się!  U mnie dziś poty, głowa boli, trzęsawka w środku i lekkie mdłości. Tak już chyba na razie musi być.

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 grudnia minie 3 lata, jak nie biorę Xanaxu, po masakrycznym odwyku w szpitalu. Brałem 6 mg Xanaxu SR dziennie przez ponad 4 lata. Teraz biorę Pregabaline, Sulpiryd, Anafranil . Jeszcze po 3 latach od detoksu często czuję się źle, ale do wytrzymania. Wszystko poświęciłem odstawianiu, łącznie z pracą...Nie miałem innego wyjścia, ale postanowiłem rzucić benzo za wszelką cenę. Dzisiaj przestrzegam innych przed braniem takich leków. Wiem po sobie czym jest uzależnienie i  jak z tego się wychodzi

Byłem bardzo uzależniony, tabletka była podstawą mojego życia. Jak miałem na 6.00 do pracy, musiałem wstawać o 4.00 aby połknąć tabletkę i aby zaczęła działać...Masakra.Wydawałem na tabletki masę pieniędzy. Będąc na detoksie w szpitali wiele razy chciałem się poddać i wypisać na żądanie. Nie wytrzymywałem detoksu, a właściwie objawów odstawiennych. Nie zrobiłem tego dzięki mojej żonie i pani doktor, u której się leczę...Dzisiaj nie żałuję. Wróciłem do prawdziwego życia. Nie mam już objawów odstawiennych tak intensywnych jak wcześniej. Można to świństwo odstawić, jestem tego przykładem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Tomek,

odwyk to koszmar, jaki sobie trudno wyobrazić. W szpitalach przeprowadzają go zbyt szybko i dają, moim zdaniem, zbyt wiele prochów "wspomagająco", od których też nie jest łatwo się uwolnić. Jak ktoś wdepnie w sulpiryd, anfranil czy pregabalinę, to łatwo z nich nie wyjdzie. Trudno nawet powiedzieć, czy te symptomy, jakie teraz miewasz, to jeszcze odstawienne czy uboki neuroleptyku, trójpierścieniowca czy przeciwpadaczkowca. Bierzesz też nieciekawe psychotropy. Chyba pora spróbować odstawiać po jednym powolutku. Dopiero jak odstawisz wszystkie, będziesz mógł sprawdzić samopoczucie. A wyjście z xanaxu to wielki sukces! 🙂 Napisz proszę, co masz w tej chwili za symptomy (jeszcze).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć ja_słababa

Myślę, że po Xanaxie i objawach po jego odstawieniu, te leki które teraz biorę, to pikuś...Tym bardziej, że już dawki tych leków zmniejszyłem i cały czas okresowo zmniejszam. Na razie w miarę dobrze się czuję, czasami mam jeszcze szczękościsk i szybkie bicie serca. Lęków właściwie nie mam...Xanax próbowałem odstawić trzykrotnie w szpitalu, dopiero za trzecim razem się udało, ale musiałem to zrobić, bo chciałem żyć! Gdybym tego nie zrobił, Xanax prawdopodobnie by mnie fizycznie i psychicznie wykończył. Lekarz mi powiedział, że miałem dużo szczęścia i twardy organizm, inaczej różnie mogło być.To, co się ze mną działo w szpitalu psychiatrycznym podczas odstawiania - dosyć zdecydowanego - trudno opisać. Miałem wszystko oprócz wymiotów...Ale wytrzymałem, a potem jeszcze wytrzymałem rok bardzo intensywnych skutków ubocznych. Musiałem się zwolnic z pracy. Teraz wszystko będę zaczynał od początku, po okresie ponad dwóch lat! Widziałem w szpitalu dziewczyny przywiązane do łóżek wyjące o Clona czy Xanax, widziałem osobę która po odstawieniu Clona straciła zmysły...Straszne.Sam dostałem ze stresu cukrzycy...Odradzam, odradzam stanowczo stosowanie takich leków! To są leki na raz, a nie do ciągłego stosowania! Wyjście z uzależnienia postępującego jest masakryczne! Zarówno psychiczne jak i fizyczne!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Tomek, nikt z nas sam sobie tych "leków" nie przepisał! Ktoś je nam przepisywał, a my będąc w złym stanie braliśmy, ciesząc się, że jest coś, co pozwala się uspokoić. Cenę płacimy ogromną! 

Dziwi mnie baaardzo, jaki tutaj spokój, czyżby tak mało ludzi miało problem z benzo? 

U mnie po kilku dniach lepszych znów gorzej: myśli dołujące, płacz...trzęsionka... Ech, trudno. Na zagranicznych forach pocieszają, że potrzeba czasu i będzie lepiej. W tej chwili mój układ nerwowy jest tak wrażliwy na bodźce, że toleruję ledwie jedną osobę, kiedy są dwie, trzy, robię się bardzo nerwowa, pobudzona, już mi to za dużo. Nie wiem, kiedy będę bardziej "wydolna". Podobno potrzeba czasu...

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, niektórzy tak...Jak substytut narkotyków. Biorą te leki po prostu aby mieć fazę i odlot. Ja dostałem Afobam po śmierci mojej mamy. Zaczęły się lęki, ataki paniki, drgawki, bardzo złe samopoczucie. Nic innego nie pomagało. Pomógł dopiero Afobam i tak zaczęło się moje uzależnienie. Potem już jak nie wziąłem, nerwica wracała, a wraz z nią efekty odstawienne...Dlatego brałem dalej, popadając w uzależnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie do głowy nie przyszłoby "brać" rekreacyjnie. Zapisał psychiatra i ulga była znaczna. Tylko kto wtedy myśli, co będzie dalej? Człowiek cieszy się chwilą "spokoju" lub możliwością normalnego spania.

U mnie znaczny deficyt jeśli chodzi o bodźce. Potrzebuję spokoju, a jak tylko coś więcej się zadzieje, popadam w dół, nie mogę spać. Na "zagramanicznych" forach piszą, że to właśnie trwa najdłużej po odstawce - ten brak "kondycji", fizycznie i psychicznie,  wszystko wydaje się "zbyt wiele", nawet pierdoły (dla innych). Po nieprzespanej nocy mam zawsze schizę depresyjną i okropne myśli.

Jak u Was??? Jak tu cicho...

J. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.06.2019 o 17:44, ja_słababa napisał:

Mnie do głowy nie przyszłoby "brać" rekreacyjnie. Zapisał psychiatra i ulga była znaczna. Tylko kto wtedy myśli, co będzie dalej? Człowiek cieszy się chwilą "spokoju" lub możliwością normalnego spania.

U mnie znaczny deficyt jeśli chodzi o bodźce. Potrzebuję spokoju, a jak tylko coś więcej się zadzieje, popadam w dół, nie mogę spać. Na "zagramanicznych" forach piszą, że to właśnie trwa najdłużej po odstawce - ten brak "kondycji", fizycznie i psychicznie,  wszystko wydaje się "zbyt wiele", nawet pierdoły (dla innych). Po nieprzespanej nocy mam zawsze schizę depresyjną i okropne myśli.

Jak u Was??? Jak tu cicho...

J. 

 

A gdzie tam cicho, masa ludzi tu przecież się czai ! ;-) a tak poważnie, czy ktokolwiek z Was próbował tu innych metod leczenia ? poza lekami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich po przerwie, nie odzywalam się bo jakoś nie mam szczerze mówiąc na nic ochoty, nawet napisać tutaj cokolwiek. Też zauważyłam że tutaj pustki Ja_slababa i trochę to smutne. U mnie trochę się zmieniło ale niestety nie na lepsze, w tym całym odwyku jest mi tylko gorzej, człowiek traci nadzieję że będzie lepiej lub dobrze bo czy będzie? Ostatnio poprosiłam mojego lekarza żeby przepisał mi ponownie lorafen, niechętnie ale wkoncu się zgodził, zapisał mi 20 tabletek 1,0 mg, wykupilam, z wielką niechęcią ale zazylam jedną i znowu przez chwilę poczułam się lepiej, wystarczyło 0,5 mg żeby na trochę się poczuć wmiare normalnie, po tyg takiego zażywania zauważyłam że lorafen wcale mi nie pomaga a wręcz przeciwnie, jest mi gorzej, zauważyłam straszne stany depresyjne i ogólną pustkę. Mija 23 dni odkąd wróciłam do tego świństwa i teraz już wiem na 100 %że lorafen mi nie pomaga i że muszę ostatecznie się z nim pożegnać. Dochodzę do wniosku że jeśli człowiek po roku od odstawienia benzo nie powinien ponownie po nie sięgać, nasz mózg nie potrafi sobie chyba po odstawieniu, ponownie poradzić sobie z tą chemią! Chciałam się z Wami tym podzielić bo może niektórych wesprze to w odwyku i nie będzie myślał o powrocie. Kochani, nie wracajcie do Benzo już nigdy jeśli udało się Wam odstawic te leki na tak długi czas. Ja znowu odstawiam, chociaż mam nadzieję że te 3 tyg nie zniweczyą postępu mojego odwyku. Obecnie mam straszne doły, takie jak przed laty przy silnej depresji, nie mam siły, jestem słaba i ciągle smutna, mam napady placzu, leku i niepokoju, każda najmniejsza czynność która chce wykonać, wydaje się taka odległa i nie do wykonania, okropne uczucie. Boję się tego że już tak mi zostanie, Boże żeby nie. Pozdrawiam Was wszystkich i dzielcie się proszę swoimi doświadczeniami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Lorra, 

właśnie często myślałam, co u Ciebie! No więc muszę potwierdzić Twoje "doznania" po powrocie do lorafenu. Kiedy jesień była u mnie mega stresująca i miałam okropne kłopoty ze spaniem, biorąc to relanium, to znów stilnox, to jakiś neuroleptyk, w końcu sięgnęłam po lorafen (po dwóch latach od odstawienia) i... zamiast czuć się lepiej... spałam na nim wprawdzie, ale dni były makabryczne. Miałam zawroty głowy, nieustanną depresję, myśli samobójcze wręcz, byłam otumaniona. Po ośmiu dniach zrezygnowałam, ale organizm oczywiście tak łatwo nie odpuścił: mega mdłości, trzęsionka, ból wszystkiego. I w zasadzie źle jest do teraz. Leci czwarty miesiąc bez benzo. A dziś był koszmarny dzień: kiepskie spanie, od rana jakiś niepokój, mdłości, napad płaczu, w środku trzęsionka i wszystkie mięśnie od barków po łydki  spięte makabrycznie. Trzymało mnie tak z pół dnia. Uff, naprawdę wtedy chce mi się już tylko beczeć i też mam takie myśli, że to się nigdy nie skończy a jako nadwrażliwiec, histeryk i hipochondryk zaczynam się nakręcać, że mam poważną chorobę. Z jednej strony myśli "s", z drugiej lęk przed chorobą. Moja głupota poraża... Skończy się to kiedyś? Lorrciu, ściskam Cię! To było "niemądre", że wróciłaś do lorafenu, ale widocznie musiałaś się przekonać i może będzie Ci teraz łatwiej odstawiać, kiedy wiesz, że nie ma już tych cudownych właściwości. Będziemy się wspierać! Tylko pisz na bieżąco, bo już się martwiłam, co u Ciebie! 🙂

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.06.2019 o 22:35, ja_słababa napisał:

Hej Lorra, 

właśnie często myślałam, co u Ciebie! No więc muszę potwierdzić Twoje "doznania" po powrocie do lorafenu. Kiedy jesień była u mnie mega stresująca i miałam okropne kłopoty ze spaniem, biorąc to relanium, to znów stilnox, to jakiś neuroleptyk, w końcu sięgnęłam po lorafen (po dwóch latach od odstawienia) i... zamiast czuć się lepiej... spałam na nim wprawdzie, ale dni były makabryczne. Miałam zawroty głowy, nieustanną depresję, myśli samobójcze wręcz, byłam otumaniona. Po ośmiu dniach zrezygnowałam, ale organizm oczywiście tak łatwo nie odpuścił: mega mdłości, trzęsionka, ból wszystkiego. I w zasadzie źle jest do teraz. Leci czwarty miesiąc bez benzo. A dziś był koszmarny dzień: kiepskie spanie, od rana jakiś niepokój, mdłości, napad płaczu, w środku trzęsionka i wszystkie mięśnie od barków po łydki  spięte makabrycznie. Trzymało mnie tak z pół dnia. Uff, naprawdę wtedy chce mi się już tylko beczeć i też mam takie myśli, że to się nigdy nie skończy a jako nadwrażliwiec, histeryk i hipochondryk zaczynam się nakręcać, że mam poważną chorobę. Z jednej strony myśli "s", z drugiej lęk przed chorobą. Moja głupota poraża... Skończy się to kiedyś? Lorrciu, ściskam Cię! To było "niemądre", że wróciłaś do lorafenu, ale widocznie musiałaś się przekonać i może będzie Ci teraz łatwiej odstawiać, kiedy wiesz, że nie ma już tych cudownych właściwości. Będziemy się wspierać! Tylko pisz na bieżąco, bo już się martwiłam, co u Ciebie! 🙂

J.

Witam wszystkich po przerwie, nie odzywalam się bo jakoś nie mam szczerze mówiąc na nic ochoty, nawet napisać tutaj cokolwiek. Też zauważyłam że tutaj pustki Ja_slababa i trochę to smutne. U mnie trochę się zmieniło ale niestety nie na lepsze, w tym całym odwyku jest mi tylko gorzej, człowiek traci nadzieję że będzie lepiej lub dobrze bo czy będzie? Ostatnio poprosiłam mojego lekarza żeby przepisał mi ponownie lorafen, niechętnie ale wkoncu się zgodził, zapisał mi 20 tabletek 1,0 mg, wykupilam, z wielką niechęcią ale zazylam jedną i znowu przez chwilę poczułam się lepiej, wystarczyło 0,5 mg żeby na trochę się poczuć wmiare normalnie, po tyg takiego zażywania zauważyłam że lorafen wcale mi nie pomaga a wręcz przeciwnie, jest mi gorzej, zauważyłam straszne stany depresyjne i ogólną pustkę. Mija 23 dni odkąd wróciłam do tego świństwa i teraz już wiem na 100 %że lorafen mi nie pomaga i że muszę ostatecznie się z nim pożegnać. Dochodzę do wniosku że jeśli człowiek po roku od odstawienia benzo nie powinien ponownie po nie sięgać, nasz mózg nie potrafi sobie chyba po odstawieniu, ponownie poradzić sobie z tą chemią! Chciałam się z Wami tym podzielić bo może niektórych wesprze to w odwyku i nie będzie myślał o powrocie. Kochani, nie wracajcie do Benzo już nigdy jeśli udało się Wam odstawic te leki na tak długi czas. Ja znowu odstawiam, chociaż mam nadzieję że te 3 tyg nie zniweczyą postępu mojego odwyku. Obecnie mam straszne doły, takie jak przed laty przy silnej depresji, nie mam siły, jestem słaba i ciągle smutna, mam napady placzu, leku i niepokoju, każda najmniejsza czynność która chce wykonać, wydaje się taka odległa i nie do wykonania, okropne uczucie. Boję się tego że już tak mi zostanie, Boże żeby nie. Pozdrawiam Was wszystkich i dzielcie się proszę swoimi doświadczeniami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wszystkim.Ja też byłem 2 dni na promazynie. i pregabalinie nie czułem się najgorzej ale .... no cóż zażyłem Alprox na noc i szczerze to nie czułem jakiejś większej ulgi.Teraz lekarz zapisał mi Asentre Pregabaline i Lerivon. Mam nadzieje że wytrwam na tej małej dawce Alproxu stopniowo ją zmniejszając.Na tą chwile czuję się jako tako. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Dario. napisał:

Hej Wszystkim.Ja też byłem 2 dni na promazynie. i pregabalinie nie czułem się najgorzej ale .... no cóż zażyłem Alprox na noc i szczerze to nie czułem jakiejś większej ulgi.Teraz lekarz zapisał mi Asentre Pregabaline i Lerivon. Mam nadzieje że wytrwam na tej małej dawce Alproxu stopniowo ją zmniejszając.Na tą chwile czuję się jako tako. 

Dario, doświadczeni odstawiacze piszą, żeby się nie wspomagać w miarę możliwości antydepem, a jeśli już nie ma możliwości obejścia tego szajsu, to chociaż nie robić miksów, więc może zrezygnuj z któregoś? Przepisywanie sertraliny, pregabaliny i mianseryny do benzo.... boszszsz, jak ten mózg w ogóle ma się zregenerować po takim miksie. Pregabalina to koszmar do odstawienia, ja bym zostawiła tylko miansę na wieczór i próbowała schodzić z alpry. Tylko trzeba się zawziąć, czy jak? Masz doraźnie prometazynę przecież jeszcze? I tak nie odczuwasz ulgi. A nie chcesz zamienić alpro na diazepam????? Wiesz, zgodnie z protokołem Ashton?

U mnie wczoraj nocka bezsenna, napadowy płacz, nudności, deprecha straszna, poczucie beznadziei... i ten popieprzony dygot w środku, będzie w ogóle kiedyś lepiej? Dziś masakryczny ból głowy... upał nie ułatwia.

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×