Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

ostatnio dzieje sie coś takiego.......,że G. coś do mnie mówi.....a ja odbieram to jaka ataki na siebie. Czyli tak samo ....jak zachowuję się wobec matki i ojca.

 

Monia, a może w ten sposób bronisz się przed bliskością, bo się jej boisz?

 

Kasiu, nie wiem.........

Ale czego ja się mogę bać?

Chyba tylko tego,ze nam nie wyjdzie.No, ale to zdarza się ludziom przecież.

Już sama nie wiem.

Życia się chyba boję.

 

Naranja....Też sądzę,że fakt bycia mamą nie przesądza,że kocha się swoje dziecko. Skąd niby dziecko ma to wiedzieć? Zwłaszcza gdy matka nie mówi tego swoim dzieciom i nawet nie okazuje.

Mnie krytykuje i tyle. Zawsze tak było.

Mam dużo żalu do Niej, do Ojca.

Już mi się nawet gadać o tym nie chce.

NIgdy nie usłyszałam z Jej ust,że mnie kocha, przynajmniej nie pamietam tego. A od ojca to już w ogóle. I może dlatego jest mi ciężko powiedzieć G.,że go kocham.

No, ale mówię Mu ostatnio. NIe mam jeszcze stosunku do tego, czy mówię to z przekonaniem. Nie wiem czy mnie rozumiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co więcej, ja nie uważam, że ideałem są relacje, w której zbyt często mówi się "kocham Cię". Miłość się okazuje - gestami, mimiką, zachowaniem, spojrzeniem. Jak się to czuje mocno to nie trzeba się wręcz kompulsywnie dopytywać i domagać słów "Kocham Cię", tak sądzę.

Dokładnie to chciałam napisać, ale mnie ubiegłaś.

 

brak uczuć, proszę, nie zażywaj Clonozepamu... To jest równia pochyła. Wiesz, że ten lek znajduje się w spisie narkotyków? :roll: Wiem, jakie to straszne tarzać się po ziemi z rozpaczy. Też tak robiłam. Tyle że ja to robiłam właśnie będąc pod wpływem alprazolamu, czyli substancji pokrewnej clonozepamowi, też benzodiazepinie. Kiedy odstawiłam ten lek, minęły mi takie zachowania. Usiądź na krześle i siedź dopóki nie poczujesz, że trochę Ci mija. To mój sposób na myśli samobójcze... A może już Ci przeszło? Jestem z Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bliskość to wystawianie się na zranienie...

na...

odrzucenie

niezrozumienie

zlekceważenie

zbagatelizowanie

ból rozłąki

uzależnienie

rozczarowanie

znudzenie

uwiązanie

zniewolenie

 

to tak wg mnie...

moje obawy...

 

całe życie myślałam, że bliskość to to coś między mną a moją matką

a to było uzależnienie mnie od niej

no i już tak nie uważam, ale nadal tak czuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, proszę, nie zażywaj Clonozepamu... To jest równia pochyła. Wiesz, że ten lek znajduje się w spisie narkotyków? Wiem, jakie to straszne tarzać się po ziemi z rozpaczy. Też tak robiłam. Tyle że ja to robiłam właśnie będąc pod wpływem alprazolamu, czyli substancji pokrewnej clonozepamowi, też benzodiazepinie. Kiedy odstawiłam ten lek, minęły mi takie zachowania. Usiądź na krześle i siedź dopóki nie poczujesz, że trochę Ci mija. To mój sposób na myśli samobójcze... A może już Ci przeszło? Jestem z Tobą.

Tak? A ja go zażywam prawie codzień, często 2 razy dziennie od wielu miesięcy...i moja lekarka mi go zapisuje...mówi, że jak się uzależnię, to ona mnie najwyżej z tego wyprowadzi.

Co gorsza biorę jeszcze stilnox na sen...ja już nie wiem co mam brać na ten sen, żeby spać... w ogóle nie wiem co robić, żeby doprowadzić mój mózg do normalnego funkcjonowania.Nic mi nie sprawia przyjemności. Nic. Od co najmniej 1,5 roku ani jedna rzecz, czynność, nic. Wypróbowałam mnóstwo leków. Teraz biorę fluanksol od kilku dni. Ale jakie jst prawdopodobieństwo, że akurat on się okaże cudownym lekiem, który mnie wyprowadzi z depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc nie sądzisz, że to nie w lekach tkwi szkopuł...?

Dlatego zwiększyłam psychoterapię do 2 razy w tygodniu... niestety do tego dochodzą biologiczne objawy depresji.

A przed chwilą przeczytałam mojego maila sprzed roku, gdy przez kilka miesięcy miałam prawdodpodobnie akatyzję, gdy nie byłam w stanie spokojnie siedzieć...przypomniał mi się ten horror, ja nie wiem jak ja to wytrzymałam i się nie zabiłam.Człowiek może jednak wiele znieść. I strasznie się boję, że po tym fluanxolu też dostanę akatyzji. I jestem rozdarta między szansą na ruszenie depresji, a potwornym lękiem przez akatyzją.

Przeczytałam też drugiego maila jeszcze z czasów Krakowa... ja przez 10 miesięcy miałam napięcie w ciele takie, że mięśnie miałam zaciśnięte aż bolało...moja dawna lekarka to zlewała...w Krakowie to zlewali...a ja czasami płakałam z bólu, chodziłam jak menekin. I moja obecna lekarka to wyleczyła LEKAMI wenlafaksyną i dużą dawką depakiny. JEzu, to było straszne... jak czytam przez co ja przeszłam to zgroza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, jesteś strasznie na sobie skupiona.

tutaj się może dziać co chce, a Ty i tak wpadniesz z postem "jestem najgorszym przypadkiem, współczujcie mi"..... irytuje mnie to, mimo iż rzadziej czytam co piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh, Kasiu...

nie żebym jej broniła

ale ona po prostu nie potrafi sobie z tym poradzić

a wyładowywanie złości na kimś jest najprostszym sposobem upustu emocji.

 

i ona, niestety, to na Tobie stosuje.

 

już naprawdę nie wiem co możnaby względem jej zachowania poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×