Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny, jest tu ktoras? Zaraz chyba zwariuje. Chce mi sie tak zrec, ze szok!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Mnie też się chciało żreć i zeżarłam paczkę petitek... Zaczynam żałować :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcins, Ja zjadlam normalnie dzis sniadanie, owoc i obiad. Spaghetti i bylo takie pyszne, ze mam ochote pochlonac cala reszte jaka zostala!!

 

Ja na śniadanie tylko malutki kawałeczek ciasta.

No i mam teraz ochotę na spaghetti :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema... ja nie wiem czy mam anoreksję czy nie... Ale rozumiem to. Rozumiem anoreksję. Ja to po prostu nie tyle, że boję się przytyć, bo szczerze mówiąc to troche mam gdzieś jak wyglądam - zawse bylam szczupła, teraz chuda, i zawsze będę raczej szczupła - taka natura...

 

W głębi to widzę siebie inaczej. A w drugiej głębi [ bo mam dwie obecnie, heh ] to widzę siebie w kobiecych kształtach, że tak to nazwę.

 

Ja po prostu nie lubię samego jedzenia, samego w sobie, to, że trzeba spozywać, bo inaczej dedniesz.

 

Dla mnie jedzenie często jest aseksualne. Zależy co się je. Tak mam, tak mam. Co mam zrobić. Od dwóch dni jem bardzo dużo. Cały czas coś jem i staram się zdrowo i kalorycznie. Muszę przytyć, bo jest mi źle. Fizycznie. Serce. Wszystko. Sypię się.

 

I nagle znowu całe życie wypełnione jedzeniem. Znowu. Znowu ta wielka przeszkoda. Moja intymność i tajemnica największa - jedzenie. Wszyscy widzą, że ja jem, że ja gotuję. Staram się więc mieć to w d...pie. Całe życie tak walczę. I to doprowadza do braku uczuć. Gdybym nie musiała jeść, robić samego tego aktu... Byłoby tak pięknie. Ja nie gonię za piękną slwetką. Ja gonię za brakiem jedzenia. Czynność.

 

Czy ktoś jest w stanie to pojąć? Wpisane miałam od psychiatry 'anoreksja'. Ale ona nawet nie spojrzała mi w oczy. Tylko zważyła. Waga... Mój znak zodiaku to takze waga... a dzisiaj urodziny...

 

Żyć powietrzem to moje marzenie. I mieć ladną figurę 55 kg.

 

Pozdrawiam, 40 kg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weszłam w dwóch różnych sklepach w spodnie rozmiar 34. Kiedy mam na sobie obcisłe ubranie, ludzie w szkole mówią "wow ale schudłaś, jesteś jak patyk" a ja uśmiecham się nerwowo, i dziękuję. W środku jednak tego nie widzę. Czasem, gdy spojrzę, myślę: mam ładną talię. Ale patrzę niżej, widzę tłuste uda i wielki tyłek... kiedy jestem bez bluzki widzę zwały tłuszczu na brzuchu.

To prawda czy tak mi się wydaje?

Boję się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gochka, odnoszę wrażenie, że obojętnie co bym zrobiła, to i tak podświadomie dążę do autodestrukcji i sprawdzam swoją wytrzymałość. Mało tego - zwykle sądzę, że to inni ludzie są debilami, a ja posiadłam większą świadomość. Samej mi trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie "co się dzieje?". Dzieje się wszystko i nic. Moja głowa po brzegi wypełniona jest myślami o narkotykach, piciu, stoczeniu się, jedzeniu... Cóż. Miejsce, które zajmowało jedzenie przejęły teraz inne sprawy. Wszystko, byle nie aspekty związane z codziennością, zwyczajnym życiem. Bywa, iż myślę innym torem, ale trwa to raptem dwa dni i od nowa... Gdzieś z tyłu głowy wciąż niszczenie, niszczenie, niszczenie, śmierć, nienawiść, złość, a nade wszystko poczucie, że człowieczeństwo jest "be", więc trzeba zrobić wszystko, by owym człowiekiem nie być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gochka, chodziłam... Przestałam jakieś dwa miesiące temu - że niby chciałam sprawdzić jak poradzę sobie sama. Co stało za tym tak naprawdę? A cóż by innego, jak nie uzyskanie "wolności", by mieć pole do popisu, jeśli chodzi o niszczenie siebie... Terapia trzymała mnie jako tako w ryzach, czułam, że muszę się starać, bo będę o tym rozmawiać z terapeutką.

Co robię? Poznaję siebie, filozofuję. Z tym, że... i tak, koniec końców, wszystko obracam przeciwko sobie. Z drugiej strony myślę, że pewnie wszystko ze mną ok i tylko wymyślam sobie, że potrzebuję pomocy...

 

A Ty? Jak u Ciebie sprawa wygląda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ jestem wrakiem.

Nie poszłam dziś na zajęcia na uczelnię, nie poszłam do pracy....bez słowa. Ciekawe kiedy mnie wyrzucą i nie będę miała za co żyć.

Starzy się rozwiedli, nie mam w nich żadnego wsparcia. Matka praktycznie od pół roku siedzi w górach z kochankiem i też ma mnie głęboko w d****. Okazało się jeszcze, że ukradła 150 tys. zł. Ona nawet nie wie, że studiuję, bo by mnie zabiła.

Jestem zmęczona już tym wszystkim tak strasznie. Ledwo mam siłę oddychać.

Gdyby nie mój chłopak leżałabym już martwa w grobie. Gdzieś ostatnio usłyszałam, że depresja pojawia się wtedy, kiedy człowiek nie może sobie zupełnie wyobrazić swojej przyszłości, bo ma taki chaos w życiu. W sumie się z tym zgadzam.

Mniej wymiotuję, mniej jem. Ale wiecie, że nie zmienia to nic w sposobie w jaki postrzegam samą siebie.

 

Czuję się taka wyprana z uczuć, że mam wrażenie, że właśnie spisałam tutaj przepis na jajecznicę, a nie skrót z ostatnich wydarzeń, który powinien chyba wywołać jakikolwiek przejaw emocji.

 

Przepraszam za ten denny wywód. :C

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

claustrophobic, no. A ja teraz uważam, że depresja to się pojawia, gdy opadnie już cała szopka, gdy już nie można się bardziej okłamywać, że jest ok...

 

Dopiero teraz rozumiem, że ktoś może mieć anoreksję. Wcześniej byłam dumna, że tylko ja mam. A zresztą to nie jest taka normalna anoreksja. Teraz mi z tym źle i dobrze w sumie. Bo ja zrozumiałam, że to nie jest okej. Że się załatwiłam sama. A myślałam, że mam kontrolę. A ja unikałam jedzenia. Ale wydawało mi się, że nic się nie stanie. Teraz się martwię czy to wszystko wróci. Wigor, ładność. No, wiecie.

 

Martwię się. Ale co będzie, gdy stracę wystające żebra. Będę czuła się gorzej chyba. Mam 21 lat a boję się ważyć powyżej 50 kg. Nigdy aż tak nie miałam. Aż tak świadomie. W tym roku dopiero. Kuźwa. A wcześniej to mówiłam - po prostu nie lubię dużo jeść. Najadłam się.

 

Przecież ja nawet nie pozwalałam sobie na głód. Ja kierowałam swoją psychiką na fizykę. Stąd te derealizacje.

 

A ja myślałam, że to jest rzeczywistość.

 

No i wzięłam ssri, to wtedy ta dawna rzeczywistość p...erdolnęła. Jak młot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu wpadam w ciąg bulimiczny. Czwarty dzień pod rząd... A było już dobrze. Chyba przestałam walczyć z nieporządkiem wewnątrz, co odbiło się chaotycznym jedzeniem (sporo słodyczy, fas foody, częsty brak obiadów), a w końcu i wymiotowaniem. Od tego ostatniego miałam około trzytygodniowy spokój. Cóż. I znowu to samo... Tak to się kończy, kiedy jednorazowo chcę się pozbyć jedzenia. Chcę wbić sobie do głowy, że NIE MA czegoś takiego jak "jednorazowe rzyganie". To tak jakby alkoholik miał sobie pozwolić raz na dwa tygodnie na upicie. To nie przejdzie, z góry jest skazany na porażkę. No, przynajmniej w 99-ciu procentach. A ja wciąż się łudzę :roll: .

 

Mam totalny nieład w głowie. Inaczej. Moje emocje są dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Niemalże wszystko po kolei wymazuję, a życie wypełniam obsesjami lub "ucieczkami w". Efekt jest taki, że emocjonalnie istnieję do któregoś tam roku życia, a reszta nie istnieje. Nie wspominam już o relacjach. :bezradny: Na zewnątrz większość osób nie zauważy niczego niepokojącego, z resztą - nikt nie zna szczegółów z mojego życia. A we mnie wiruje tylko bezwolna przestrzeń, której nie rozumiem. A może znów przesadzam. Nie, sprawa faktycznie jest poważna... Chyba... Nie jestem w stanie obiektywnie ocenić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie udało mi się zjeść nic na szkoleniu choć wszyscy wcinali ciastka, obiad, a mi się aż słabo robiło. Wszysłam i kupiłam Grześka którego ukradkiem zjadłam :roll: Głupia, głupia, głupia :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×