Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

 

Zgadzam się w pełni z ego. Poza tym psychoterapeuta może w ten sposób spychać brak swojej skuteczności w stronę pacjenta, mówić, że to wina pacjenta , a nie jego, że terapia jest bezskuteczna

 

Brak chęci uczestnictwa w psychoterapii jest już wytyczną braku jej skuteczności.

 

Nic samo się nie zrobi. Na zaburzenie często "pracuje się" całe życie. Kolega chciałby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki... poczuć się lepiej. To tak nie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta, ale z tego co opisujesz wynika, że jeśli ktoś chodzi na terapię i nie ma w nim wiary w nią, to jest to wina terapeuty, zupełnie inaczej, niż nawet tu na forum się to często tłumaczy. :P

No i to dalszym ciągu nie wyjaśnia czemu ma służyć "wiara w terapię", gdy ktoś idzie na terapię, nawet z nastawieniem negatywnym, ale wykonuje wszystkie założenia terapii itd to niby dlaczego takie coś, miałoby nie przynieść rezultatu? Jak biorę skuteczny lek na jakieś schorzenie, to nie muszę wierzyć w jego skuteczność, żeby mi pomógł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ego, jeżeli ktoś nie wierzy w taką formę leczenia to w ogóle nie powinien się na niej znaleźć - w znaczeniu, że t. powinien odmówić podejmowania się leczenia.

 

A to dlaczego tak trudno leczyć wydaje mi się ;) wynika z tego że TY nie jesteś tym samym co np.: chora nerka, której poda się lek i działa.

Nerka nie ma myśli, uczuć, osobowości, nie boi się czy nie złości. Dajesz tabletę i działa, ot biologia.

A z zaburzeniami psyche wszelkiej maści tak to już jest - że nie da się ich "oderwać" od właściciela, podać pigułę i już (poza tymi stricte biologicznymi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no mnie sama terapeutka powiedziała, że to nie jest jak podać lek i działa, że to nie są konkrety, tylko poznawanie uczuć, emocji, własnych myśli, a ja nie potrzebuje terapeuty żeby poznawać te sprawy ;)

 

kaja123,

do czterech to sporo a w jakim czasie jeśli moge spytać? A co do problemów to one nie znikają i sa identyczne przed terapią i po. Zmienia się jedynie nastawienie i radzenie sobie z nimi.

 

aaa no tak...i to by się zgadzało z tym co mi mówili sami terapeuci, więc jak idę na terapię bo moim problemem są lęki, to nie po to żeby tych lęków nie było tylko po to żeby akceptować siebie pomimo lęków itp.

może ja i inni zawiedzeni terapią po prostu zbyt dużo od niej oczekiwaliśmy, no ale tak czy siak wychodzi na to samo, niepotrzebna mi terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik, akurat ja mam fazę nielubienia terapii - ale odpowiem Ci przeciwnie do twojego ulubionego i znanego myślenia.

 

 

Np masz lęki - z powodu wkurzającej matki (o czym sam nie wiesz).

 

Wg mojego myślenia po terapii

---> NIE MASZ LĘKÓW; matka nadal jest jaka jest - ale nie ma wpływu na Ciebie.

 

Wg twojego myślenia po terapii

---> MAM LĘKI, AKCEPTUJE LĘKI, matka nadal jest jaka jest i ma wpływ na Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi się wydaje, że po terapii raczej powinno być tak jak @espirit pisze, że przypuśćmy gdy ktoś przychodzi na terapię z depresją , to po skutecznej terapii nie powinien mieć tej depresji, a nie mieć ją nadal i akceptować. :mrgreen: Nie wiem do czego komu miałaby być potrzebna akceptacja depresji.

No a żeby tylko poznawać swoje emocje, uczucia itd uważam jak @jetodik - niepotrzebny do tego terapeuta...

Jednak wracając do sedna, esspirit czy uważasz, że wpychanie siłą kogoś na terapię, gdy ten w nią nie wierzy, tak jak było w przypadku np. córki Ingibety to błąd? Jeśli błąd, to dlaczego jej terapia pomogła? Może jednak "wiara w terapię" to wymysł terapeutów na wypadek jak terapia się nie uda? przecież zawsze można powiedzieć, że skoro terapia nie zadziałała, to znaczy, że pacjent/klient nie wierzył, nie przykładał się do terapii itd i nie ma sposobu, żeby to podważyć...

 

A i jeszcze jedno o jaki tak właściwie rodzaj wiary w terapię chodzi. Czy o wiarę w terapię jako taką, czyli że ktoś nie uważa tego za zwykłą szarlatanerię, a za metodę leczniczą, zdolną przywrócić równowagę zdrowotną we właściwych jej płaszczyznach. Czy raczej o wiarę konkretną, czyli, że jak ktoś kto się zgłasza na terapie, z jakimś tam problemem, to powinien uważać, że ten konkretny problem terapia jest w stanie rozwiązać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i jeszcze jedno o jaki tak właściwie rodzaj wiary w terapię chodzi.

Ja myślę ze Ty wiesz doskonale tylko jesteś z jakiegoś powodu rozgoryczona niepowodzeniem i zadajesz takie pytania troszkę retoryczne ;) . Ja poszłam na terapię w głębokiej depresji i wyszłam bez niej i to nie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki albo za sprawą wiary w cud że terapeuta za mnie coś zrobi, albo powie mi co i jak mam robić. To jest długi proces poznawania, oswajania, nazywania swoich emocji, uczenia się radzenia z nimi w inny sposób niż dotychczas. Bo dotychczas ten sposób zawiódł, pojawiły sie objawy nerwicowe, zaburzenia i depresja. Terapeuta daje wskazówki i "narzędzia" a pacjent już robi z tym co chce. Rolą terapeuty jest wspieranie w tym żeby podjął działania ale jak człek nie chce bo nie wierzy że mu sie uda, bo jest to głupie, bo trudne, bo trzeba przełamać często lęk a sam to wiem i sobie poradzę i łatwiej mu powiedzieć że to nie to. Woli siedzieć w swoim grajdołku nałykać się leków, poużalać się ze poszedł cudu nie było i to jest do niczego. Zawsze łatwiej jest zwalić winę na kogoś. Niestety ale trzeba podjąć najmniejszy trud. Jeśli ktoś nie chce nie musi. Nie ma obowiązku poprawiać sobie komfortu życia. Też uważam że nie ma co na siłę kogoś wciskać na terapię. Można powiedzieć z własnego doświadczenia jak to wygląda , że nie jest proste tak ze zwykłej ludzkiej życzliwości. Co kto z tym zrobi jego broszka :lol:

 

ps. Jak po złamaniu obu nóg lekarz zapewnia chorego że będzie chodził po rehabilitacji a pacjent leży i mówi że nie będzie chodził mając nawet super sprzęt rehabilitacyjny - to nie będzie, choćby rehabilitant wykorzystywał wszelkie metody rehabilitacji biernej w tym przypadku bo pacjent nie chce ćwiczyć. Bo go boli, bo ma przykurcze, bo zaniki mięśni, bo się nie uda. Czy zawinił rehabilitant? A może sprzęt nieodpowiedni? Alb lekarz bzdury gada?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ego, nie zapomnij że terapia jest wykładana na medycynie i nie jest to w żaden sposób szarlataneria.

Gdyby to była wiedza z dziedziny "wróżenia z czarodziejskiej kuli" to w żadnym szpitalu psychiatrycznym by jej nie stosowano.

 

Ja sobie myślę, że po 1. nie jest ona dla wszystkich, po 2. nie jest też na każdy problem (chorobę).

A do jakiegoś twojego przykładu nie odniosę się twojego bo nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123 Nie, no wiesz, ja nigdy nie byłam na żadnej terapii, więc pytań nie zadaje retorycznie, ani tym bardziej złośliwie czy coś, tylko raczej z ciekawości, chęci wyrobienia sobie jakiegoś zdania na ten temat i pytanie o rodzaj wiary w terapię, uważam nadal za aktualne.

 

Jak po złamaniu obu nóg lekarz zapewnia chorego że będzie chodził po rehabilitacji a pacjent leży i mówi że nie będzie chodził mając nawet super sprzęt rehabilitacyjny - to nie będzie, choćby rehabilitant wykorzystywał wszelkie metody rehabilitacji biernej w tym przypadku bo pacjent nie chce ćwiczyć.
Tu się z Tobą w pełni zgadzam. Czyli Twoim zdaniem, raczej chodzi o wiarę w konkretny przypadek?

 

essprit

Gdyby to była wiedza z dziedziny "wróżenia z czarodziejskiej kuli" to w żadnym szpitalu psychiatrycznym by jej nie stosowano.

To, że się wykłada nie jest dowodem na nic. Teologię np. też się wykłada na uniwerkach i można nawet mieć państwowy tytuł doktora w tej dziedzinie i to wcale nie czyni tej "nauki" o duchach nieszarlatenerią( jak dla mnie, bo oczywiście zwolennicy tej dziedziny, będą coś innego twierdzić).

A jak byś się do tego odniosła:http://www.nerwica.com/diabe-nie-istnieje-a-przecie-mowi-do-mnie-t55642-14.html#p2037063?

 

 

Ja sobie myślę, że po 1. nie jest ona dla wszystkich, po 2. nie jest też na każdy problem (chorobę).A do jakiegoś twojego przykładu nie odniosę się twojego bo nie znam.

Im dłużej jestem na forum, to się tym bardziej upewniam, że jestem jedną z bardziej psychicznych osób tutaj. Kurde, ludzie tutaj żyją! uczą się, studiują, pracują, mają rodziny, znajomości, pasje itd a dla mnie to czysta abstrakcja. Czasem się czuję jakby mnie tu podrzucono z innej planety i nie sądzę, żeby terapia dla Ziemian, mogła być skuteczna dla takich Obcych jak ja. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123 Nie, no wiesz, ja nigdy nie byłam na żadnej terapii,
to skąd Twoja niewiara w jej skuteczność jak nie spróbowałaś ?
Im dłużej jestem na forum, to się tym bardziej upewniam, że jestem jedną z bardziej psychicznych osób tutaj. Kurde, ludzie tutaj żyją! uczą się, studiują, pracują, mają rodziny, znajomości, pasje itd a dla mnie to czysta abstrakcja. Czasem się czuję jakby mnie tu podrzucono z innej planety i nie sądzę, żeby terapia dla Ziemian, mogła być skuteczna dla takich Obcych jak ja. ;)
jak widzisz ludzie leczący się psychicznie mogą się mieć całkiem dobrze baa nawet lepiej niż Ci którzy się nie leczą bo są nieświadomi swojego zaburzenia bądź nie chcą z różnych powodów.
Tu się z Tobą w pełni zgadzam. Czyli Twoim zdaniem, raczej chodzi o wiarę w konkretny przypadek?
Każdy przypadek jest wyjątkowy, bo każdy człowiek jest inny, ma inna psychikę, wrażliwość, doświadczenia, zaburzenie itd. Nie ma szablonu jak postępować. Wiara w możliwość zmiany. Każdy ma taką możliwość, tylko trzeba chcieć. Bez chcenia nie ma zdrowienia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123,

to skąd Twoja niewiara w jej skuteczność jak nie spróbowałaś ?
To konsekwencja różnych moich przemyśleń na ten temat, zarówno jak chodzi o psychoterapię tak ogólnie, jak i jeśli chodzi o widzenie szansy na zmianę mojej konkretnej sytuacji, którą uważam za w ogóle nierozwiązywalną, nie tylko na drodze terapii, ale w ogóle jakichkolwiek działań.

 

Nie ma szablonu jak postępować.
To jak to, to konkretne nurty terapii są takim szablonem?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no nie oszukujmy się, terapia NIE działa. :bezradny:

znam kilkanaście osób co chodzi/chodzilo na terapie i zadnej poprawy :bezradny:

jasne mozna dywagować, że miały te osoby za mało wiary że to i śmo, ale ja tam nie zamierzam sie oszukiwać i jeszcze raz powtarzam:

terapia NIE działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123,
to skąd Twoja niewiara w jej skuteczność jak nie spróbowałaś ?
To konsekwencja różnych moich przemyśleń na ten temat, zarówno jak chodzi o psychoterapię tak ogólnie, jak i jeśli chodzi o widzenie szansy na zmianę mojej konkretnej sytuacji, którą uważam za w ogóle nierozwiązywalną, nie tylko na drodze terapii, ale w ogóle jakichkolwiek działań.

 

Nie ma szablonu jak postępować.
To jak to, to konkretne nurty terapii są takim szablonem?:)

Wymyślasz już i prowokujesz. ;) Nie byłaś nie doświadczyłaś a mimo to swoje wiesz i - ja byłam, doświadczyłam i wiem co innego. :bezradny:

 

nie no nie oszukujmy się, terapia NIE działa. :bezradny:

znam kilkanaście osób co chodzi/chodzilo na terapie i zadnej poprawy :bezradny:

jasne mozna dywagować, że miały te osoby za mało wiary że to i śmo, ale ja tam nie zamierzam sie oszukiwać i jeszcze raz powtarzam:

terapia NIE działa.

Chodzić se można niekoniecznie na terapię :mrgreen: A co do tego że na Ciebie nie działa to już wiemy i widać w Twoich wypowiedziach. Kompletnie nie działa zgadzam się w 100% ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, nie chodziło mi o cały temat, tylko o mojego posta, którego zalinkowałam i film z niego.

Czemu przykład z teologią jest nieadekwatny?

 

Wymyślasz już i prowokujesz. ;)
Ja? Przenigdy! , po prostu naditerpretujesz moje wypowiedzi , powinnaś to koniecznie przepracować na terapii ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, w moim linku nie jest film o religii, tylko o psychiatrii i mój post nie był też o religii. Nie sugeruj się tematem tamtego wątku.

 

A co ma Ego - religia do leczenia ?
Wiarę? :smile: Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, na mnie i na całą masę ludzi nie działa...a tak w ogóle to po co się pytasz ego czy była na terapii, skoro nawet jak ktoś pisze że był 4 razy to i tak będziesz wciskać kit, że za mało uwierzył itp. HAHAHAHAHA

essprit, a co się czepiasz ego, że ma pisać o sobie, może Ty napisz coś o sobie, wklej swoje fotki do ludzie z forum, jak jesteś taka mądra :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Wymyślasz już i prowokujesz. ;)
Ja? Przenigdy! , po prostu naditerpretujesz moje wypowiedzi , powinnaś to koniecznie przepracować na terapii ;)

i do tego ironizujesz :mrgreen: Najpierw skosztuj potem powiedz czy smaczne ;) Pozdrawiam.

 

kaja123, na mnie i na całą masę ludzi nie działa...a tak w ogóle to po co się pytasz ego czy była na terapii, skoro nawet jak ktoś pisze że był 4 razy to i tak będziesz wciskać kit, że za mało uwierzył itp. HAHAHAHAHA

essprit, a co się czepiasz ego, że ma pisać o sobie, może Ty napisz coś o sobie, wklej swoje fotki do ludzie z forum, jak jesteś taka mądra :]

Nikogo nie pytałam, :roll: a Ciebie nie zamierzam w ogóle do niczego przekonywać chłopie … bo terapia na Ciebie nie działa to już wiemy a i występowałeś w roli terapeuty jak sobie przypominam i prowadziłeś terapię :mrgreen: Ty jesteś bardzo oryginalny i mam na Ciebie poprawkę :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, Ty też jesteś oryginalna, masz chyba jakiś radar, gdzie ktoś napisze, że terapia nie działa, tam zaraz wyrastasz z pod ziemi ze swoją retoryką "jak nie pomogło to coś zrobiłeś źle".

otóż informuje, nie pacjent jest szkolony do terapii tylko terapeuta i to on ma prowadzić terapię tak żeby było dobrze :]

pacjent nie ma wierzyć ani inne fengshui uprawiać, pacjent ma być szczery i się przyłożyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw skosztuj potem powiedz czy smaczne

Kaja123 tylko po co mam próbować, jak ja bez próbowania mam twierdzić, że dobre, a jak po spróbowaniu powiem że złe, to się okaże, że nie mam smaku.

 

Kurcze, nie rozumiem co ja takiego w sobie mam, że ludzie się tu notorycznie w moich postach doszukują jakiś złośliwych podtekstów, gdy ja większą część moich postów piszę zupełnie na poważnie. :bezradny:

 

Esspirit nie chcę zbyt wiele o sobie pisać, ze względu na ochronę anonimowości. Tak ogólnie to swoje problemy postrzegam w kategoriach nierozwiązywalności, więc tak naprawdę ja nie mam wiary nie tyle w jakieś tam terapie, tylko w ogóle jestem przekonana, że w moim życiu, w mojej sytuacji, po prostu nigdy nie będzie dobrze, niezależnie od tego, jakie działania bym powzięła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia to zwykła bujda, kłamstwo.

Dobre kłamstwo jest jak magiczne zaklęcie. A im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą, A i tak pewnego dnia wszelkie kłamstwa zawalą się pod własnym ciężarem, a prawda powstanie.

Prawda o największej obłudzie w psychiatrii, jakiej jest psychoterapia. A nad ludźmi, którzy w to uwierzyli nie uronię jednej łzy, bo nie zasłużyli na nic lepszego.

 

ogólnie się zgadzam - psychoterapia nie działa, ale dlaczego mieć pretensje do ludzi którzy uwierzyli, skoro z każdej strony wmawia się że psychoterapia działa? to nie ich wina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ICD-10

Poczytaj swoje wcześniejsze posty w różnych działach. Wszystko na NIE. Masz pragnienie żeby to ktoś za Ciebie coś zrobił. Obarczasz osoby z zewnątrz za swoje złe samopoczucie, leki- wziąłeś ich już dość sporo (a każdy z nich przecież nie jest obojętny dla mózgu i ma zróżnicowane działanie i zostawia jakiś ślad) na lęki taki lek, na hipochondrie inny, na fobię, na depresję jeszcze inny. Każdy lek w sumie okazuje się niedobry, terapia, terapeuci i lekarze też. Zmieniasz wszystko zanim do porządku zacznie działać. z góry zakładasz że Ci i tak nikt i nic nie pomoże. Czy z takim podejściem dajesz sobie jakąkolwiek szansę na lepsze samopoczucie już nie mówię o wyzdrowieniu? Przecież człowiek najpierw musi chcieć, nawet w depresji. Musi komuś zaufać nawet jak ma opory bo bez tego to nie ruszysz z miejsca tylko się cofasz i bardziej zagłębiasz w swoim cierpieniu. Czegoś się trzeba zaczepić żeby nie utonąć a Ty dryfujesz na głębokiej wodzie aż się utopisz.(piszę z własnego doświadczenia).

 

Przykro mi czytać jak oceniasz innego użytkownika, może powstrzymasz się od osądzania? A jeśli naprawdę tak jest, że oni mu nie zdołali pomóc? Ja też tułałam się od jednego lekarza do drugiego i nic mi to nie dawało, dopiero teraz względnie dobrze sie czuję bo w końcu jakiś lek zadział. Wiem jak to jest jechać na niedopasowanych lekach i męczyć się z kolejnymi odstawieniami i kolejnymi podejściami. A depresja, no sorry jak nie wiesz że to jest choroba która najbardziej odbiera nadzieję i wiarę że coś się uda, to w takim razie co robisz na takim forum? ICD-10 ma prawo się żalić że wszystko do dupy i nie działa, bo widocznie się tak czuje. Szuka pomocy, skoro idzie do tych wszystkich terapeutów i lekarzy, ale jakoś nie czuje się później lepiej. Może właśnie czas zmienić front i odpocząć od tych wszystkich psychospeców, bo są też inne możliwości leczenia depresji.

 

W ogóle jak czytam tę dyskusję to można ją streścić tak: psychoterapia działa gdy wierzysz że Ci pomoże, a jak nie wierzysz to ci nie pomoże i to będzie Twoja wina. Albo że to dlatego że nie chcesz spróbować, a jak byś spróbował to na pewno byś ozdrowiał. Wszystko opiera się na nastawieniu i na efekcie placebo. Jak uwierzysz, że wyzdrowiejesz gdy gołąb nasra ci na głowę, to wyzdrowiejesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×