Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałam donieść,że o ile ranek był straszny i marzyłam o śmierci i w zasadzie reszta dnia też bardzo ciężka z tym uczuciem cierpienia, o tlye teraz czuję się NAPRAWDĘ DOBRZE i mam DOBRY NASTRÓJ...może przesadziłabym gdybym powiedziała, ze czuję radość, bo to raczej tylko nastrój niż konkretne uczucie, ale...CHODZĘ i ŚPIEWAM..miałam OCHOTĘ właczyć telewizję ( nie musiałam się do tego zmuszać, żeby nie siedzieć bezczynnie), ROZMAWIAŁAM pól godziny z babcią i nie miałam pustki w głowie...CHCIAŁO mi się z Nią rozmawiać...poczułam sie tak normalnie, że to wprost nienormalne... i juz się gaszę, że jutro na pewno będzie jak zwykle i na samą myśl sztywnieję...aha, cos w ogóle niesamowitego - wieczorem przyszla mi CHĘĆ żeby pójść na spacer...to jest w nogóle niesamowite, bo przez ostatnie pół roku całe dnie spędzam w jednej pozycji i ruszenie się z miejsca po herbatę sprawia mi trud, a o żadnej CHĘCI chodzenia nie było mowy...niesttey tak bardzo się boję, że to tylko taki przebłysk jakich już było kilka i że jeutro będzie jak zwykle...jak czytam to co piszę, to w zasadzie nie mam wątpliwości, że u mnie dominuje depresja...oczywiście nie w tym momencie tylko w ogóle...i ona jest chyba przyczyną wszystkiego jednak...

Czy Ty Topielico zanim zanikły CI uczucia mialaś depresję? BO ja tak.

Ach, jeszcze dodam, że wieczorem z PRZYJEMNOŚCIĄ chodziłam po sklepach...Cuda po prostu :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i juz się gaszę, że jutro na pewno będzie jak zwykle

 

To nieważne.Na pewno będzie znowu fatalnie-jak nie jutro to pojutrze,wpisz to w koszta własne.Tak jest zawsze-jak sie wychodzi z depresji to też jest sinusoida,jeden dzien ok,3 kolejne do dupy.To jest norma.

Liczy się to,że cos się dzieje.Obserwuj się Skarbie,a ja cieszę się razem z Tobą-i naprawdę jak jutro będzie tfu tfu-ohydnie-olej to,zachowaj wspomnienie.U mnie wychodzenie z depresji wygladalo tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, Ty jesteś taka ciepła Haniu...też kiedyś taka byłam... będziesz kiedyś wpsaniałą mamą...czego Ci z całego serca życzę...ogólnie porównuję dziś terapię w Krakowie z terapię w IPINIE w Warszawie. CO prawda wytzrymałam tam tylko 10 dni, ale to przez walniętą współlokatorkę... ale trochę zdołałam uszczknąć...tam nie było tej tresury...mam wrażenie, że zupełnie różne podejście do terapii...mojej terapii w KRakowie w ogóle bym nie nazwała terapią, bo mój terapeuta siedzi i nic nie mówi prawie...zada 4 pyatania na kednej sesji i cala jego rola... jak się kiedyś wkurszyłam i powiedziałam Mu, że nic mi to nie daje, że ja się wygadam z on milczy, to mi odpowiedział pytaniem " a może ja też jestem bezradny? ". Zaczynam się zastanawiać czy ukończe tę terapię...czy jest sens w ogóle...chociaż musze uczuciwie przyznać, że jest wiele osób z innym rodzajem problemów, którym to naprawdę pomaga podobno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, nie przerywaj terapii.Badz co badz cos przeskoczylo.Nie wiemy czego to zasluga,z tego co piszesz raczej nie terapii,ale nie możemy tego stwierdzic na pewno.Chcialas żeby Cię przyjeli,walczylas,a tam nielatwo jest sie dostac i byc może powrotow nie bedzie..Trzeba wierzyc,że oni wiedzą co robią i że to co robią jest po coś.

Masz wiele do zyskania..i niewiele do stracenia.Czy masz tam jakąś bliższą osobę,koleżankę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie, ja nie myślę o przerywaniu terapii teraz. Jeszcze będę próbować się angażować...co do bliższej koleżanki to jest tak, że mi ze względu na brak uczuć, pustkę i ciągłe poczucie cierpienia trudno się jakoś angażować z bliższe relacje czy w ogóle jakies relacje, ale jest tam sporo sympatycznych osób. Myślę, że jeśli byłoby mi dane nie czuć ciągle tego odrętwiającego cierpienia, to spędzałabym więcej czasu na rozmowach... i tak sukces, że w ogóle rozmawiam, bo jak przyszłam, to miałam taką pustkę, że czułam się jak tempak.Ogólnie jest tam fajnych ludzi. Ja mówiąc szczerze żałuję, że mi nie przyznali terapii grupowej...właśnie jak byłam w IPInie w Warszawie to była tam terapia grupowa 3 razy w tyg, i to było napawdę coś.Szczerze mówiąc to w zaleceniach ze szpitali miałam napisane - terapia grupowa w Krakowie i jadąc tam, uważałam to za główny plus, że będę mieć terapię grupową, o którą cięzko prywatnie.

Krwiopij, a ja tak cały czas myślę, żebyś przemyślała to co Ci pisałam o terapii w Bydgoszczy...może sobie myślisz, że jakaś tam Bydgoszcz - wiocha, ale ja naprawdę słyszałam, że ten terapeuta, który prowadzi tę terapię jest genialny. Moja koleżanka z borderem na nią chodziła i bardzo Jej pomógł.A dziewczyna już pod 40-tkę więc już i o efekty trudniej. A jednak są bardzo duże.Ja jeśli będę kiedyś się jeszcze decydować na terapię, to pewnie też u niego.Tak, że przemyśl to. PRzepustek byś miała dużo, Adaś by nie cierpiał tak bardzo, a i miasto duże i ładne...możesz zadzwonić i zapisać się na konsultację, przyjechać i ocenić.Warunki lokalowe są takie sobie, ale odział jest świeżo po remoncie i nie jest tak źle.Tak sobie myślę o Tobie i myślę, ze mogłabyś na tym skorzystać... tylko z tego co słyszałam, to są duże kolejki na przyjęcie, w zeszłym roku wynosiły nawet chyba pół roku czy w każdym razie kilka miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć w jakich dawkach bierzesz te leki? Ja brałam Amitryptylinę przez ponad pół roku, ale u mnie nie dawała żadnych pozytywnych efektów...

I jeszcze jedno pytanie, przy jakiej dawce neuroleptyków pojawiły się u Ciebie efekty oboczne, np te akatyzje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym chciała nic nie czuć. Tzm znam stan nic nie czucia spowodowany paraliżem lękowym, ale pozatym zdaża mi sie czuc jednoczesnie za duzo np w jednej chwili lęk złość miłość, wstyd i w tym momencie czuje jak moj mozg eksploduje i jestem bliska śmierci. W rezultacie jednak tylko staję się blada i wyczerpana;/ wolalabym nic nie czuc :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie tragedia. Polanka, strasznie musisz cierpieć, odczuwać miłość... no przykre to musi być. Ale co ja tam wiem, ja już nawet nie pamiętam jak to było czuć cokolwiek. Ale gdyby się dało, to bym Ci to oddała, naprawdę, razem z 30pkt IQ, mi by to nie zrobiło wielkiej różnicy, ale może komu innemu tak.

 

[Dodane po edycji:]

 

Bo mi jest już obojętne, czy się wysławiam jak Sokrates, czy jak pijak spod monopolwego z dziurami w mózgu, czy umiem zawiązać sobie buty, czy skończę studia. Ale masz rację, Polanka, warto nie czuć. W końcu ty odczuwałaś czasem momenty nieczucia, to wiesz co to znaczy nieczuć przez lata, dłuuugie lata. A może krótkie? Bo w końcu mamy też bardzo duże zaburzenia i na tej płaszczyźnie. Aj Polanka, ja wierzę, że jest Ci ciężko, wybacz sarkazm, ale nie mam za cholerę pojęcia, jak to jest być w naszej sytuacji, i nie chciałabyś być w niej, bo my nie czujemy. Proste, my nie widzimy, że świat jest piękny, nie odczuwamy nawet złości, ani wstydu. My nie żyjemy. Jak Ci zależy na takim stanie, to mam na to sposób prosty. LO-BO-TOM-IA.

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amitryptylina (njapierw 50, potem 75 mg) działała jakieś 3 tyg. i usunęła ten stan strasznego cierpienia psychicznego, takiego, że człowiek błaga o smierć dosłownie i to bez powodu...po 3 tyg amitryptylina przestała działać antydeprsyjnie w mojej ocenie...może usuwa lęk, bo nie czuje leku, ale nie wiem czy to przez amitryptylinę czy z nie czucia.

Olanzapinę bniorę na sen w dawce 5 mg i ładnie działa, tylko, ze mi niebezpiecznie cukier podnosi i teraz sie w tym tygodniu okaże co dalej. Sprawa jest powazna bo razem jest zaledwie kilka leków, ktore działają na mohe problemy z bezsennoscią, przy czym ketrel przestał jakos działać, a poza tym on wywołuje stan straszznego zmęczenia. Myślę, ze moja depresja w ogóle ileś tam lat temu była wywołana w znaczej mierze ketrelem, a teraz to juz przeszło w stan przewlekły...mówię Wam, i mniej leków tym lepiej....ja żałuję że zaczęłam cokolwiek brać..

Solian brałam raptem 2 dni ww dawce 200mg. Od razu pierwszego dnia wywołał akatyzję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Topielica, to dawaj znać co i jak.

Ja dziś rozmawiałam szczerze z lekarką czy jest mozliwe, żebym miała schizofrenię prostą. Jestem tu już prawie 5 tyg. więc uznałam, że poznali mnnie na tyle, że jest sens rozmawiać.Powiedziała, że Ona tak tego nie widzi, i gdyby uważali, że to schizofrenia prosta, to już by dawno powiedzieli. Niby powinno mnie to ucieszyć, ale nie do końca tak się stało, gdyż lekarka nic nie powiedziała o tym, że taka choroba nie istnieje...czyli tutaj wierzą w występowanie takiej choroby. Mozna oszaleć. Jedni tak klasyfikują, innni inaczej, a człowiek cierpi. To mi przypomina kwestię homoseksualizmu - kiedyś była to choroba, potem zmienili zdanie, a taki człowiek co to ma, to jak odbiegał od normy tak dalej odbiega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć co Ci za różnica, czy istnieje czy nie, skoro tego nie masz? I powiedziało Ci to już tylu psychiatrów... Przecież wszyscy to wykluczają. Po co masz się tym dręczyć? To jakiś sposób samoukarania? Za mało cierpisz? Myślę, że to co mamy jest paskudne, ale to chyba dobrze, że nie jest to postępująca choroba, którą widać i w zmianach organicznych mózgu. Kiedy miałaś CT ostatnio? Miałaś poszerzone komory mózgu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fakt faktem ze jest tutaj troche zamieszenia ze względu na schize prostą i wątpliowści w jej istnienie choc ponoc istnieje tylko rzadko...ale to sa takie dywagacje niewiadomo po co służąće choć mamy prawo co niktórzy nieczujący tak myśleć poniekąd mozę to hipohondryczne może wołanie o pomoc niewiem każdy lekarz co innego gada...każdy ma swoją teorie i to jest z lekka DZIWNE jak całą psychiatria nie ma sie co w sumie dziwić ze są rodzaje chorób trudne do oceny...mi lekarz powiedział że niby istnieje rzadko ale w nowoczesnej klasyfikacji podpięta bedzie pod zaburzenia osobowosći neiwiem czy sie takowa tworzy czy coś ine dopytywałem..ponoć w prostej i tak prędzej czy póżniej pojawija si eobjawy wytwórcze ale czy to prada znowu czy plotka tego neiwiem i początek choroby jest ważny u nas jednak wygladało to inaczej jednak od nerwicy ,lekwó i takich bajerów...jeżeli mialbym to fachwoo rozórżniać tak to widze....a proponuje likwidacje tej choroby w celu niesienia tylko zamieszania wsród pacjentów!!! :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Magicem, że ta cała psychiatra to jedno wielkie niedomówienie...wszystko tu jest niejasne, plynne, jeden lekarz gada tak, drugi inaczej...

Magic, masz rację, ale weż Ty uzywaj interpunkcji. BARDZO ciężko się czyta to co piszesz.

Topielica, miałam tomografię i rezonans. Poszerzonych komór nie mam, ale mam "obszar hiperintensywny w semiowale"... cokolwiek to jest. Moja psychiatra mówiła, że to semiowale jest częścią układu limbicznego i teoretycznie mozna by się zagłębiać czy może mieć to wpływ na brak uczuć, ale po pierwsze to coś jest bardzo małe, a po drugie istniało już na rezonansie w 2007, kiedy to stanowczo uczucia miałam. W każdym razie mam koniecznie powtórzyć rezonans za pól roku.

Z tego co mi swita, to poszerzone komory mózgu mogą występować w schizofrenii, ale neich to Topielica jako siła fachowa potwierdzi. A Ty masz poszerzone komory mózgu?

Z innej beczki donoszę, że obudziłam się dziś bez doła, bez uczucia cierpienia i bez myśli samobójczych...to naprawdę jest powód do radości. Poza tym odstawiają mi tu wszystkie lekim, bo Pani Doktor powiedziała, że i tak mi nie pomagają...niestety ma rację kobieta. JEdyne co mi pomaga to olanzapina na sen, ale ją też mi odstawiają :? ale musze przyznać rację tej lekarce, że szkoda by było kilka miesiecy spędzić w szpitalu i nawet nie spróbować spać bez leków...aczkolwiek boję się znowu koszmaru bezsenności...no ale ja od 5-6 lat spię tylko na lekach, to już stanowczo za dlugo.Rozmawiałam wczoraj z tą Panią Doktor wywnętrzyłam się ze wszystkich problemów i wątpliwości i bardzo jestem zadowolona, bo miałam wrażenie, że kobieta naprawdę słucha i mój los nie jest Jej obojeny...

Poza tym wczoraj zaczęlam czytać moje zawodowe ustawy...to naprawdę świadczy o czyms pozytywnym, bo jak czułam to cierpienie psychiczne, to nawet przecztanie dłuższego psta na tym forum sprawiało mi trudność.

Wracajac do schizofrenin prstostej, to sobie myklę, że skoro Jej nie ma, to Zawilińskii niepotrzebnie raczy sie róznymi medykamentami, a może też powinien na jakś psychioterapie pojechać.A tak apropos co aktualnei testujesz Zawilisnki i z jakim skutkiem?

A gdzie przepadła Refren?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, poszerzone komory występują w schizofrenii i często wiąże się je z objawami negatywnymi schizofrenii, aczkolwiek podobno pojawiają się po latach chorowania na schizę.

Dobrze brak uczuć, że chociaż Tobie lepiej: ).

Ja mam dość. I "odczuwam" takie intelektualne obrzydzenie moim stanem i światem jaki jest przeze mnie widziany w tej paskudnej derealizacji- odległy, płaski i nijaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli te badania mózgu coś dają jednak no ok ale zrobili ci badanie neurolog to opisał je tak?czy psychiatra??i czy to pomogło w diagnozie??masz schizofrenie czy zaburzenia osobowości w końcu topp lica??gdzie ci to robili w szpitalu prywatnie opisz to prosze jestem ciekaw bo na same słowa trudno nieraz leczyć a badanie to badanie i mam nadzieje ze w koncu zastosują je w psychiatrii...tak naprawde chyba wszystko sie bada oprócz rzetelnych badan mózgu w psychiatrii czyż nie jest jakaś dziedzina jeszcze gdzie nie bada sie chorego organu kurna??TO NIESPRAWIEDLIWE...choc wiadomo na swiecie stosują w bogatszych państwach....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EEG to nie jest subtelne badanie, odchyły mogą wyjść i u zdrowych ludzi, a w schizofrenii czasem nic może nie wyjść. JA NIE MAM SCHIZOFRENII.;) Ostatnio dr powiedział, że mam depresję, która imituje objawy negatywne schizofrenii. A jeżeli chodzi o zaburzenia osobowości, to być może jakieś miałam, ale w tej chwili raczej cały obraz mnie zdominowany jest przez chorobę, czymkolwiek ona by nie była.

Kasia000, a jak jest u Ciebie? Ty też nie czujesz? Bo mi się wydaje, że widzę Ciebie pierwszy raz w tym temacie, aczkolwiek z moją pamięcią... mogę się mylić.

Ja właśnie muszę iść na CT jakoś w najbliższym czasie, ale raczej w innym celu niż omawiany powyżej. Chcę wykluczyć rozrost nowotworowy w układzie limbicznym. Jest to co prawda mało prawdopodobne, ale lepiej sprawdzić... Zwłaszcza, że zdarzało się mi odczuwać zapachy, których inni nie czuli; ). Tylko proszę mi nie mówić, że coś sobie wmawiam, bo tak nie jest; ] Po prostu wolę to sprawdzić, nie przejmuję sie tym, i nie mam natrętnych myśli z tym związanych. To raczej kwestia łapania się brzytwy przez tonącego, bo gdyby to był jakiś niewielki nowotworek, to może by się go udało usunąć, i byłoby po sprawie... ja jestem leniwa strasznie i mi się często marzą takie łatwe wyjścia z mojego koszmaru.; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×