Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby


januszw

Rekomendowane odpowiedzi

ostrzegam przed fluanxolem, doprowadził mnie z początkowego raju do totalnej wariacji po odstawieniu, więcej w wątku:

post1141907.html#p1141907

 

Teraz biorę aciprex z nadzieją, że złagodzi nerwicę w jaką wpadłem po odstawieniu fluanxolu. Mówię Wam, przeżyłem piekło i najgorsze jest to, że nie wiem czy to jego koniec. Powiem na zakończenie tego wpisu, że dystymia mimo wykańczania w każdej sekundzie życia pozwala jednak żyć i choćby sen niesie ukojenie. W nerwicy gdy nie można spać, tazykinezja każe chodzić po mieszkaniu a jedyną formą zajęcia jest patrzenie na ścianę, bo co innego zbytnio denerwuje nie da się funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostrzegam przed fluanxolem, doprowadził mnie z początkowego raju do totalnej wariacji po odstawieniu, więcej w wątku:

post1141907.html#p1141907

 

Teraz biorę aciprex z nadzieją, że złagodzi nerwicę w jaką wpadłem po odstawieniu fluanxolu. Mówię Wam, przeżyłem piekło i najgorsze jest to, że nie wiem czy to jego koniec. Powiem na zakończenie tego wpisu, że dystymia mimo wykańczania w każdej sekundzie życia pozwala jednak żyć i choćby sen niesie ukojenie. W nerwicy gdy nie można spać, tazykinezja każe chodzić po mieszkaniu a jedyną formą zajęcia jest patrzenie na ścianę, bo co innego zbytnio denerwuje nie da się funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że dystymia pozwala żyć, tylko że w bardzo okrutny sposób.

Noc i pora kładzenia się spać zawsze były moim ulubionym momentem w ciągu dnia. Jak śpisz, to nie cierpisz, czasem nawet przyśni się coś miłego. Teraz już nawet to nie pomaga. Bez leków nasennych nie mogę spać. Z nimi śpię po 12 godzin, mam koszmar za koszmarem, zaburzenia rytmu dobowego... szkoda gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że dystymia pozwala żyć, tylko że w bardzo okrutny sposób.

Noc i pora kładzenia się spać zawsze były moim ulubionym momentem w ciągu dnia. Jak śpisz, to nie cierpisz, czasem nawet przyśni się coś miłego. Teraz już nawet to nie pomaga. Bez leków nasennych nie mogę spać. Z nimi śpię po 12 godzin, mam koszmar za koszmarem, zaburzenia rytmu dobowego... szkoda gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie rano? :> Dziś na przykład obudziłam się o drugiej po południu.

Sen jest przeważnie głęboki. Na tyle, że ciężko mnie obudzić kiedy muszę wcześnie wstać, nie słyszę budzika, często nawet nie pamiętam, czy w ogóle dzwonił. Jak śpię około 6, 8 godzin to później czuję się okej. Jeżeli trwa to 12 godzin to jest to dla mnie za dużo, czuję się wyraźnie gorzej, wręcz niewyspana. Ale wiadomo, jest różnie, zależy od dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie rano? :> Dziś na przykład obudziłam się o drugiej po południu.

Sen jest przeważnie głęboki. Na tyle, że ciężko mnie obudzić kiedy muszę wcześnie wstać, nie słyszę budzika, często nawet nie pamiętam, czy w ogóle dzwonił. Jak śpię około 6, 8 godzin to później czuję się okej. Jeżeli trwa to 12 godzin to jest to dla mnie za dużo, czuję się wyraźnie gorzej, wręcz niewyspana. Ale wiadomo, jest różnie, zależy od dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze , czy jest ktos kto odnalazl w tym jakis sens? Kurwa zazdroszcze wszystkim ludziom odczuwania zycia, . Niektorzy sa kurwa tacy ....... szczesliwi. ja nie moge zaakceptowac ze nic nie moge z tym zrobic.Leki sprawiaja ze nie cierpie, ale jest pewna czesc mnie z ktora nie moge zrobic nic ani ja ani psycholog ani leki, bo wiecie co celem mojego zycia jest nie tyle walka z tym , tylko poprostu bycie w tym, i co jest kurwa najgorsze zyc z tym pieprzonym glodem zycia i ze swiadomoscia ze wszystko co najlepsze i najpiekniejsze nie jest przewidziane na to wcielenie . Przewidziane jest to co odczuwam, sposob w jaki odczuwam i trwanie w tym. To jest cel, ja nic nie musze szukac i niczego zmieniac, celem jest trwanie w tym .....nie mam slow, to jest taki margines, jeszcze bycie w takiej formie w tym trudnym czasie? To w jaki sposob odczuwamy zycie ma wplyw na to co w zyciu sie nam przytrafia, wiec biorac pod uwage ze pozytywni ludzie w tych trudnych czasach maja ciezko..,.tak, dla (mnie) to jest margines.

 

-- 23 lut 2013, 23:14 --

 

Tak sobie mysle ze jak tak samo bede czul to zycie to za 10, 20, 30 lat w chwili smierci o ile takowa chwile swa swiadomoscia uchwyce bede czul ekscytacje i taka adrenaline ze to niechlubne zycie sie juz konczy, ze najprawdopodobniej zacznie sie cos innego gdzie nie bede obarczony takim odczuwaniem,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze , czy jest ktos kto odnalazl w tym jakis sens? Kurwa zazdroszcze wszystkim ludziom odczuwania zycia, . Niektorzy sa kurwa tacy ....... szczesliwi. ja nie moge zaakceptowac ze nic nie moge z tym zrobic.Leki sprawiaja ze nie cierpie, ale jest pewna czesc mnie z ktora nie moge zrobic nic ani ja ani psycholog ani leki, bo wiecie co celem mojego zycia jest nie tyle walka z tym , tylko poprostu bycie w tym, i co jest kurwa najgorsze zyc z tym pieprzonym glodem zycia i ze swiadomoscia ze wszystko co najlepsze i najpiekniejsze nie jest przewidziane na to wcielenie . Przewidziane jest to co odczuwam, sposob w jaki odczuwam i trwanie w tym. To jest cel, ja nic nie musze szukac i niczego zmieniac, celem jest trwanie w tym .....nie mam slow, to jest taki margines, jeszcze bycie w takiej formie w tym trudnym czasie? To w jaki sposob odczuwamy zycie ma wplyw na to co w zyciu sie nam przytrafia, wiec biorac pod uwage ze pozytywni ludzie w tych trudnych czasach maja ciezko..,.tak, dla (mnie) to jest margines.

 

-- 23 lut 2013, 23:14 --

 

Tak sobie mysle ze jak tak samo bede czul to zycie to za 10, 20, 30 lat w chwili smierci o ile takowa chwile swa swiadomoscia uchwyce bede czul ekscytacje i taka adrenaline ze to niechlubne zycie sie juz konczy, ze najprawdopodobniej zacznie sie cos innego gdzie nie bede obarczony takim odczuwaniem,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudne to jest, szczegolnie w tych czasach kiedy sie niszczy, gnebi, nienawidzi, nie daje szans takim ludziom. kiedy licza sie detale, to jak sie ktos zachowuje, ze soba czuje, tworzy klimat wokol siebie . to jest poprostu beznadziejna sytuacja, to jest kara, to jest pieklo, Najgorsza kara jest swiadomosc ,ze nie masz na to zadnego wplywu. Obserwujesz jak sie zachowuja ludzie wokol ciebie i jestes biernym obserwatorem tego jaka przyszlosc tworzysz. To jest przyszlosc ktorej nie chcesz, zycie, sposob odczuwania nie do zaakceptowania ale nie masz na to zadnego wplywu.

 

-- 24 lut 2013, 21:09 --

 

Najgorsze ze ludzie widza cie jako osobe wolna, bierna, ktora sie nie stara, ktora nie uczestniczy w zyciu. Sa ludzie ktorzy cie nie lubia , nie nawidza, widza cie jako smiecia. A ty w pewien sposob sie z nimi zgadzasz, bo jestes swiadomy tego jak czujesz zycie i wiesz ze ty to sciagasz. Ty to wszystko generujesz. Najokrotniejsza jest swiadomosc. Swiadomosc tego ze nic nie mozesz z tym zrobic.

 

-- 24 lut 2013, 21:52 --

 

A jeszcze ciekawy jest fakt, ze wszyscy jestesmy w pewnym sensie tacy sami. Ci ktorzy mnie nie akceptuja, tak naprawde nie akceptuja nie mnie tylko formy w jakiej sie znajduje, bo ja nie jestem tym dystymicznym umyslem, jestem dusza tak jak kazdy, tylko w jakims celu musze doswiadczac zycia w ten okrutny sposob, a ktos kto widzi w tej nieudolnosci mnie myli sie. Ale kazdy w ten sposoa postrzega. Jedynym sposobem na to zeby udowodnic ze to nie jestem ja jest unicestwienie sie, ale czuje ze nie moge skorzystac z tego poniekad wyjscia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudne to jest, szczegolnie w tych czasach kiedy sie niszczy, gnebi, nienawidzi, nie daje szans takim ludziom. kiedy licza sie detale, to jak sie ktos zachowuje, ze soba czuje, tworzy klimat wokol siebie . to jest poprostu beznadziejna sytuacja, to jest kara, to jest pieklo, Najgorsza kara jest swiadomosc ,ze nie masz na to zadnego wplywu. Obserwujesz jak sie zachowuja ludzie wokol ciebie i jestes biernym obserwatorem tego jaka przyszlosc tworzysz. To jest przyszlosc ktorej nie chcesz, zycie, sposob odczuwania nie do zaakceptowania ale nie masz na to zadnego wplywu.

 

-- 24 lut 2013, 21:09 --

 

Najgorsze ze ludzie widza cie jako osobe wolna, bierna, ktora sie nie stara, ktora nie uczestniczy w zyciu. Sa ludzie ktorzy cie nie lubia , nie nawidza, widza cie jako smiecia. A ty w pewien sposob sie z nimi zgadzasz, bo jestes swiadomy tego jak czujesz zycie i wiesz ze ty to sciagasz. Ty to wszystko generujesz. Najokrotniejsza jest swiadomosc. Swiadomosc tego ze nic nie mozesz z tym zrobic.

 

-- 24 lut 2013, 21:52 --

 

A jeszcze ciekawy jest fakt, ze wszyscy jestesmy w pewnym sensie tacy sami. Ci ktorzy mnie nie akceptuja, tak naprawde nie akceptuja nie mnie tylko formy w jakiej sie znajduje, bo ja nie jestem tym dystymicznym umyslem, jestem dusza tak jak kazdy, tylko w jakims celu musze doswiadczac zycia w ten okrutny sposob, a ktos kto widzi w tej nieudolnosci mnie myli sie. Ale kazdy w ten sposoa postrzega. Jedynym sposobem na to zeby udowodnic ze to nie jestem ja jest unicestwienie sie, ale czuje ze nie moge skorzystac z tego poniekad wyjscia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×