ciekawy temat :)
zaiste to nie brzydota a innosc
osobiscie warunkow tez nie mam aczkolwiek staram sie to nadrabiac poprawiajac to co sie da, a no i jako tako stram sie miec gdzies to co inni mysla chociaz czuje to widze az za dobrze co sobie mysla... sadze ze takie mysli moga nas ograniczac a utrata wolnosci nie jest tego warta
taka operacja plastyczna niby wyjscie, tylko czy aby psyche sie pozbiera po dlugotrwalym, wlasciwie to przekonaniu(w gruncie rzeczy) ze jest sie brzydkim i bedzie w stanie w miare jako tako funkcjonowac w nowym ciele
gdyby nie bylo brzydoty to piekno rowniez nie moglo by zaistniec, zobacz jak waznym elementem jestes(my) :)
to tak na marginesie
ladny brzydki taki dualizm.... szkoda pisac
inny