Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby


januszw

Rekomendowane odpowiedzi

Ja bym nie polecał. Jeśli czujesz, że nie musisz, nie bierz. Prochy to zawsze ingerencja i kiedy bierzesz nigdy nie masz pewności, czy to twój stan naturalny, czy to efekt działania prochów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, spróbuj paroksetyny, nie powinnas mnie zbytnich efektów ubocznych po nim.

 

Saiga, Ty również przemyśl kwiestie lekarza, zwłaszcza, że nie czujesz się najlepiej, a taki stan może wykończyć:(

 

-- 25 lis 2012, 23:41 --

 

Ja bym nie polecał. Jeśli czujesz, że nie musisz, nie bierz. Prochy to zawsze ingerencja i kiedy bierzesz nigdy nie masz pewności, czy to twój stan naturalny, czy to efekt działania prochów.
ja sie z tym nie zgodze. Jest oczywiste, że lepiej brać leki niż stale źle sie czuć i myslec o najgorszym. Nie zauwazyłam aby zmieniały mi stan umysłu. Jesli natomiast mam sie czuć jak roślinka w naturalnym stanie to oczywsite, że wole wspomóc się lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

opiszę swój stan....

 

nie chodzi o ból. Ten docelowy ból myślę, że ustąpił po anafranilu. Poprostu czuję jakby mi coś przeszkadzało. Nie czuję się komfortowo. Ale źródło tego ciężko mi opisać. To co ja mogę powiedzieć na ten temat, to to że jest to pewien klimat, w którym żyję. To jest tak jakbym miał jakąłś potrzebę, ale nic nie jest w stanie jej zaspokoić.

Czasami najem sie słodyczy, ale nic nie jest w stanie mi ukoić tego co czuję. Nawet napiszę w ten sposób, że to jest może tak jakbym zrobił do połowy kopę..p Żartuję, ale no....ciężko to sprecyzować. Mam uczucie jakby to ciało w którym jestem było płapką, cholernym bagażem, ograniczeniem. Coraz więcej zwracam uwagę na szyję, tak jak by ona mi przeszkadzała, czy coś nieokreślonego w głowie..ciężko powiedzieć gdzie i co siedzi, ale coś kurwa przeszkadza

Co kolwiek robię, pracuje to wykonuję to bardzo mało efektywnie, bo wszystko przechodzi przez filtr tych odczuć.

Czasami mam wrażenie, że śmierć będzie dla mnie wybawieniem, że tylko w ten sposób mogę się pozbyć tego klimatu, poziomu odczuć, . Lekarz stwierdził u mnie DYSTYMIĘ, ale /cenzura/ ludzie, czy wy czujecie to co ja?

Bez leków, to jest to ból, nie do wytrzymania, a na lekakach mianowicie na anafranilu 225 mg jestem w stanie to wytrzymać. Nie robię grymasów cierpienia , ale coś kurwa przeszkadza.

W głowie, szyii, klatce... Kurwa nie wiem gdzie to jest, ale coś przeszkadza, coś w jakiś kurewsko niepojęty sposób ogranicza myślenie, ....wszystko, .. coraz więcej na tej szyii się skupiam.., ale to jest coś kurwa głębiej

Leki sprawiają, że jest to znośne ale.. ..to jest zupełnie na jakimś innym poziomie odczuwania. Zastanawiam się czy życie z tym czymś jest do przeżycia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie z tym nie zgodze. Jest oczywiste, że lepiej brać leki niż stale źle sie czuć i myslec o najgorszym. Nie zauwazyłam aby zmieniały mi stan umysłu. Jesli natomiast mam sie czuć jak roślinka w naturalnym stanie to oczywsite, że wole wspomóc się lekami.
Kiya pisała, że nie jest już tak najgorzej i tym się sugerowałem.

Masz rację, w stanie roślionoidalnym branie leków jest lepszym wyjściem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya Ja nie wiem kiedy należy brać leki a kiedy nie, ja zaczęłam bo było tak tragicznie że stwierdziłam że albo leki mi pomogą albo umrę no i jadłam i pomogły. Gdzieś miałam skutki uboczne bo nic nie mogło być gorszego niż to co przeżywałam. Bez leków nie funkcjonuję więc jem, nie raz odstawiałam i to się źle kończy, bo wracają mi nieprzyjemne objawy. Myślę że możesz spróbować to co zaproponuje lekarz jeśli zaproponuje, zobaczyć czy Twój komfort życia ulega zmianie (oczywiście biorąc lek jakiś miesiąc!, nie po jednej tabletce), wtedy możesz sama zdecydować czy chcesz brać czy nie. Prawda jest taka że jeśli psychoterapia ma szansę pomóc to nie stanie się to od razu, do czasu poprawy którą ma przynieść psychoterapia może dobrze jest brać leki aby się nie męczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guzik, aktualnie czuję się tak, jak przez wiele ostatnich lat mojego życia. Nie umieram. Niewiele myślę o umieraniu. Dużo śpię, budzę się z poczuciem bezsensu istnienia, które utrzymuje się przez cały dzień. Na nic nie mam ochoty, nic mnie nie cieszy tak naprawdę, nie ma we mnie żadnej motywacji ani chęci. Kontakty z ludźmi często mnie męczą, ale cały czas czuję się samotna. Odczuwam pustkę. Nie lubię siebie. Wiem, że nie nadaję się do niczego. Nie płaczę bez konkretnego powodu (mam wiele bardzo konkretnych, w zupełności mi wystarczają). Co do smutku ciężko mi powiedzieć, bo granica między smutkiem po stracie a smutkiem po prostu zaciera mi się.

 

(a jak pójdę do lekarza, to nie będę potrafiła opisać jak się czuję, nie będę nawet potrafiła się odezwać, ewentualnie będę odpowiadała beztrosko na pytania, a odpowiedzi nie będą miały większego związku z prawdą)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 25 lis 2012, 23:25 --

 

stracony, nie masz energii aby żyć ale masz energie by uprawiac seks :D ciekawe

 

Raczej o samą możliwość. Chcę się ogarnąć nie po to by żyć dalej samotnie.

No i nie sił fizycznych mi brakuje a bardziej sił życiowych, to w głowie jestem potwornie zmęczony. Budzę się rano i nie chce mi się żyć ale wciąż i wciąż wygrywam i życie toczy się dalej. Tylko, że w ten sposób osiągam tylko stopień wegetacji, do normalnego życia z tej szarości daleko. No a w tej szarości żyję odkąd pamiętam i mam tego dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 25 lis 2012, 23:25 --

 

stracony, nie masz energii aby żyć ale masz energie by uprawiac seks :D ciekawe

 

.

 

A kto nie chce? Przecież to jest pierwszorzędna, pierwotna, najbardziej głęboka potrzeba..p

Ja biorę takie leki że mam wykoszone libido. I pomimo że nie chce to i tak na jakimś głębokim poziomie nie jest mi to obojętne..hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem leczenie fluanxol-em. W wątku o tym leku będę pisał jak na mnie działa.

 

Uważam że fluanxol to super lek, bardzo dobrze się na nim czułam. Niestety powodował u mnie wzrost masy ciała. Mam nadzieję że Tobie pomoże, bez dokuczliwych skutków ubocznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich dystymików. Wpisuję się na listę osób, które ciepią na tą przypadłość. Dodatkowo leczę się z powodu fobii społecznej.

 

Moja historia farmakologicznego leczenia wygląda tak:

Pierwszym lekiem jaki stosowałem była paroksetyna. Jedynym plusem było zniwelowanie lęku. Na resztę objawów nie pomogła a w niektóre wręcz zaostrzyła.

Drugim lekiem jaki stosowałem była sertralina. Zadziałała bardzo dobrze na objawy dystymii, nastrój lecz na fs nie bardzo. Próbowałem maksymalnej dawki ale odczułem po niej dziwne arytmie serca więc odstawiłem. Nie jestem do końca pewien czy te problemy były związane z lekiem.

Trzeci był bupropion. Dodał energii, ale bardzo zwiększył ilość natrętnych myśli. Ze względu na nerwowość, którą odczuwałem po tym leku nie byłem w stanie normalnie funkcjonować.

Przez kilka tygodni do bupropionu brałem też buspiron. Mój organizm nie toleruje tego leku. Flaki wywracają mi się do góry nogami, boli mnie brzuch, głowa, odczuwam pogorszenie wszystkich objawów chorobowych.

Niedawno zacząłem brać moklobemid. Starałem się bardzo ale też nic z tego nie wyszło. Przez całe 1.5 miesiąca brania odczuwałem skutki uboczne i tylko jakieś tam pojedyncze przebłyski pozytywnego działania. Nie regulował snu i nie leczył fizycznych objawów dystymii.

I wsio :) Żaden z leków tak naprawdę mi nie pomógł od początku do końca.

 

Mam opakowanie fluanxolu, o które kiedyś poprosiłem mojego lekarza 1wszego kontaktu, który mogę spożyć. Za tydzień wizyta i tak się zastanawiam czy by nie porozmawiać z lekarką na temat tego leku, tylko nie wiem czy zadziała na moje lęki społeczne i wyreguluje sen. Jak myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. Juz nie wiem gdzie pisac i co pisac. Chyba sie juz poddalem jak pisze eckhart. Pisze tu bo lekarz zasugerowal mi ze to mam. Moze chcialbym wiedziec ze ktos tez odczuwa takie bycie w dupie. Czy ktos tez tak ma, ze siedzi nic nie robi i odczuwa ze cokolwiek by nie robil, to to nie ma sensu. Chodzi mi ze bez wzgledu na sytuacje, która sie w zasadzie nie zmienia to to nie jest ten stan i ta forma w ktorej chcielibyscie uczestniczyc. Najbardziej satysfakcjonujacy jest sen, nieraz czuje sie w nim tak prawdziwie, a budze sie w swiecie w ktorym sie czuje beznadziejnie. Inni ludzie w porownaniu do mnie sa tacy zywi. Chodzi mi o to ze jak spotyka sie normalny czlowiek z normalnym czlowiekiem to czesto rozumieja sie bez slow, caly czas ktos cos dopowiada, a nawet przerwy podczas ktorych jest cisza tez wydaja sie czescia djalogu., a gdy ten normalny czlowiek odchodzi i ja zostaje z 1 z nich, wtedy poWstaje cisza której nic nie zapelnia i ten normalny znajdzie innego normalnego i rozmawiaja bawiac sie energia do ktorej ja nie mam dojscia, uczestniczac w klimacie dla mnie niedostepnym. To jest mi sie wydaje zwiazane z odczuwaniem komfortu zycia, czerpaniem z niego satysfakcji. Na pewnym poziomie kazdy jest taka tanczaca iskierka w ciemnosci która szuka rowniez takiej samej sobie podobnej. I to jest normaLNE -Nienormalne sa iskierki bierne. Nie potrafiajace z nikim zatanczyc. Tacy ludzie moga byc niszczeni, gnebieni, nienawidzeni przez innych bez sobie znanej przyczyny lub w innej sytuaci niezauwazalni , przezroczysci co rowniez wiaze sie z zyciowa przegrana. Przegrana jest brak mozliwosci uczestnictwie w tancu z powodu formy, która na czas zycia ziemskiego wiaze nam skrzydla. Pytanie w jakim celu? Kurwa, ze mnie sie filozof zrobil,..,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. Juz nie wiem gdzie pisac i co pisac. Chyba sie juz poddalem jak pisze eckhart. Pisze tu bo lekarz zasugerowal mi ze to mam. Moze chcialbym wiedziec ze ktos tez odczuwa takie bycie w dupie. Czy ktos tez tak ma, ze siedzi nic nie robi i odczuwa ze cokolwiek by nie robil, to to nie ma sensu. Chodzi mi ze bez wzgledu na sytuacje, która sie w zasadzie nie zmienia to to nie jest ten stan i ta forma w ktorej chcielibyscie uczestniczyc. Najbardziej satysfakcjonujacy jest sen, nieraz czuje sie w nim tak prawdziwie, a budze sie w swiecie w ktorym sie czuje beznadziejnie. Inni ludzie w porownaniu do mnie sa tacy zywi. Chodzi mi o to ze jak spotyka sie normalny czlowiek z normalnym czlowiekiem to czesto rozumieja sie bez slow, caly czas ktos cos dopowiada, a nawet przerwy podczas ktorych jest cisza tez wydaja sie czescia djalogu., a gdy ten normalny czlowiek odchodzi i ja zostaje z 1 z nich, wtedy poWstaje cisza której nic nie zapelnia i ten normalny znajdzie innego normalnego i rozmawiaja bawiac sie energia do ktorej ja nie mam dojscia, uczestniczac w klimacie dla mnie niedostepnym. To jest mi sie wydaje zwiazane z odczuwaniem komfortu zycia, czerpaniem z niego satysfakcji. Na pewnym poziomie kazdy jest taka tanczaca iskierka w ciemnosci która szuka rowniez takiej samej sobie podobnej. I to jest normaLNE -Nienormalne sa iskierki bierne. Nie potrafiajace z nikim zatanczyc. Tacy ludzie moga byc niszczeni, gnebieni, nienawidzeni przez innych bez sobie znanej przyczyny lub w innej sytuaci niezauwazalni , przezroczysci co rowniez wiaze sie z zyciowa przegrana. Przegrana jest brak mozliwosci uczestnictwie w tancu z powodu formy, która na czas zycia ziemskiego wiaze nam skrzydla. Pytanie w jakim celu? Kurwa, ze mnie sie filozof zrobil,..,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy czlowiek jest inny, kazdy czlowiek ma inne objawy. Nie ma ludzi identycznych. I to ze teraz nie dostaniesz np odpowiedzi ze "ja tez tak mialem" to nie znaczy ze jestes chory nie wiadomo na co. Ja Ciebie rozumiem tez mialem takie sytuacje i nieraz mam. Musisz to zaakceptowac a nastepnie starac sie to zmieniac malymi kroczkami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy czlowiek jest inny, kazdy czlowiek ma inne objawy. Nie ma ludzi identycznych. I to ze teraz nie dostaniesz np odpowiedzi ze "ja tez tak mialem" to nie znaczy ze jestes chory nie wiadomo na co. Ja Ciebie rozumiem tez mialem takie sytuacje i nieraz mam. Musisz to zaakceptowac a nastepnie starac sie to zmieniac malymi kroczkami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ok... A macie doswiadczenie z psychoterapia? ,... To czego dotycza zadawane pytania to u mnie nie ma tej sfery.Nie ma emocji wiec nie ma o czym mowic, .,..te pytania sa dalekie mi.I sie tak patrzy babka a ja sie w koncu smieje bo nie codziennie ktos w ciebie wlepia galy. ona sie pyta co poczules ze sie zasmiales. a ja mowie :nic, ...no bo nic. Na kazde pytanie odpowiadam: nic, nie wiem. To jest chyba bez sensu nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ok... A macie doswiadczenie z psychoterapia? ,... To czego dotycza zadawane pytania to u mnie nie ma tej sfery.Nie ma emocji wiec nie ma o czym mowic, .,..te pytania sa dalekie mi.I sie tak patrzy babka a ja sie w koncu smieje bo nie codziennie ktos w ciebie wlepia galy. ona sie pyta co poczules ze sie zasmiales. a ja mowie :nic, ...no bo nic. Na kazde pytanie odpowiadam: nic, nie wiem. To jest chyba bez sensu nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, "tak", "nie" i "nie wiem" to w złych momentach mój standardowy zestaw odpowiedzi. Tam, gdzie mówisz o braku emocji, ja u siebie upatruję pewien rodzaj obojętności. Niezamierzonej i niepożądanej. Emocje odczuwam praktycznie same negatywne. Mam niezdolność odczuwania tych dobrych.

To jest z jednej strony przykre, z drugiej żenujące i moim zdaniem nieprofesjonalne, kiedy nawet lekarz robi wielkie oczy na to co mówisz. Ja się wtedy czuję jak najgorszy dziwoląg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, "tak", "nie" i "nie wiem" to w złych momentach mój standardowy zestaw odpowiedzi. Tam, gdzie mówisz o braku emocji, ja u siebie upatruję pewien rodzaj obojętności. Niezamierzonej i niepożądanej. Emocje odczuwam praktycznie same negatywne. Mam niezdolność odczuwania tych dobrych.

To jest z jednej strony przykre, z drugiej żenujące i moim zdaniem nieprofesjonalne, kiedy nawet lekarz robi wielkie oczy na to co mówisz. Ja się wtedy czuję jak najgorszy dziwoląg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×