Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

u mnie jest tak, że pomaga mi wrzucenie się w wir pracy, by nie myśleć o tym, albo mówić sobie, że zrobi się to później. albo wynajdywanie powodów, żeby tego nie robić - bo będą blizny, bo będą ludzie gadać itp.

 

czasem i to nie wystarcza, ale utrzymywanie się w trzeźwości to bardzo usprawnia. na trzeźwo trudniej o głupie myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, obiecanie sobie, że zrobi się to później pomaga.

powiedzenie sobie, że nie muszę teraz, ale zawsze mam taką alternatywę.

co do samobójstwa mam podobnie. ulgą jest dla mnie myśl, że zawsze mogę to zrobić i być może dzięki temu nie robię tego teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z samobójstwem też mam identyczną politykę tłumaczenia sobie :) jak na razie działa. mam 26 lat i zawsze mogę to zrobić, ale że jest to proces nieodwracalny, to może odłóżmy go na później, jako metodę, gdy wszystko inne już nie będzie osiągalne, czy coś takiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może spróbuj nie zostawać sama? nie wiem czy to w twoim przypadku możliwe, ale jak mam gorsze okresy, gdy tylko myślę jak się uszkodzić albo jak się wykończyć dobrą opcją dla mnie przynajmniej jest, że przebywam wśród ludzi, a przy nich nie mogę nic sobie zrobić.

 

u mnie jest teraz swoją drogą ciężko. wczoraj nie mogłam zasnąć, tylko myślałam o tym, jak się uszkodzić, w końcu wymyśliła mi się myśl (to dziwne, ale takie myśli przychodzą same z zewnątrz) że najlepiej będzie papierosem. gdzieś na ciele, gdzie mogę powiedzieć że ktoś mnie przypadkiem przypalił. a jak paliłam papierosa w oknie, to myślałam żeby skoczyć, chociaż wysokość wcale nie jest jakaś super groźna, na pewno bym sobie tylko nogę złamała. to już irracjonalne. dzisiaj kolejny dzień. zaraz będę skręcać sobie papierosa i znowu walczyć ze sobą :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może spróbuj nie zostawać sama? nie wiem czy to w twoim przypadku możliwe, ale jak mam gorsze okresy, gdy tylko myślę jak się uszkodzić albo jak się wykończyć dobrą opcją dla mnie przynajmniej jest, że przebywam wśród ludzi, a przy nich nie mogę nic sobie zrobić.

 

u mnie jest teraz swoją drogą ciężko. wczoraj nie mogłam zasnąć, tylko myślałam o tym, jak się uszkodzić, w końcu wymyśliła mi się myśl (to dziwne, ale takie myśli przychodzą same z zewnątrz) że najlepiej będzie papierosem. gdzieś na ciele, gdzie mogę powiedzieć że ktoś mnie przypadkiem przypalił. a jak paliłam papierosa w oknie, to myślałam żeby skoczyć, chociaż wysokość wcale nie jest jakaś super groźna, na pewno bym sobie tylko nogę złamała. to już irracjonalne. dzisiaj kolejny dzień. zaraz będę skręcać sobie papierosa i znowu walczyć ze sobą :(

 

Odn. drugiego akapitu - znam to...

Mam już całe tatuaże skaryfikacyjne zrobione z kropek po fajkach i, rzecz jasna, nie tylko. Za każdym razem, kiedy podchodzę do okna "co byłoby, gdyby tak...", czekający na pociąg "co byłoby, gdyby tak...", czekając na zieolne światło - to samo - strasznie korci... W minione wakacje stanęłam na poręczy alias betonowym murku vel barierce betonowej u koleżanki w mieszkaniu.

 

Co do pierwszego akapitu - towarzystwo ludzi to silny kontrargument, ale czasami wystarczy zwykła toaleta, a czasem - nawet i jej nie musi być.. :(

 

Na mnie najlepiej działa - nade wszystko - zmęczenie fizyczne i wręcz torpedowanie się "obowiązkami", zarzucanie czymkolwiek głowy tak, by nie myśleć, nie mieć tej chwili czasu i być zbyt zmęczonym.

Czasami też muszę po prostu "zbaniować się" medykamentami, by móc za moment "paść" ze zmęczenia, splątania. By tylko nie myśleć.. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie jedyną "świętą krową" jest dziecko. siedzę z dzieciakami sąsiadów non stop. adoptowałabym najchętniej! przy nich choćby nie wiem co, nie potnę się. ale wracam do domu i wyładowuję to co się kumulowało. chciałabym mieć tak że przychodzi impuls, jestem z dzieciakami, nie tnę się, po 2 godzinach mi przechodzi. a tu uj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie piercing zastępował przez pewien czas autoagresję i uwaga uwaga - wizyty u dentysty. uwielbiam wizyty u dentysty, bo jest adrenalina, ból, krew, wiercenie albo wyrywanie :) chociaż do wyrywania zębów zawsze proszę znieczulenie, bo aż tak to bym się bała, jak się zachować. bardzo dobrze rozładowuje i mi zastępuje na jakiś czas "to".

 

kite - kurcze, może właśnie nieprzyjemna sytuacja, której trzeba stawić czoła da ci ulgę w tym? pomyśl o tym, żeby się wybrać do stomatologa? o ile tego nie lubisz. tyle, że ja z czasem to polubiłam ale to zdrowa cecha. wiem, że to jest dziwna porada, ale taka rzecz mi pomagała i kto wie czy tobie pomoże.

 

no i faktycznie, wyjście na miasto - to samochody, pociągi, światła. tak :( też skąd ja to znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stomatolog - no właśnie, też tak mam... w ciągu ostatnich 11 miesięcy usunęłam 10 amalgamatów i zaplombowano mi w sumie 12 ząbków... bez znieczulenia... :twisted: i w pewnym sensie czułam się niesamowicie czując wtedy ból. jakbym miała odlot.

 

-- 13 maja 2011, 13:09 --

 

pomyślałam sobie, że zamiast się dalej okaleczać pójdę sobie po prostu zrobić drugi tatuaż...

lubię ból podczas robienia tatuażu. też jest krew i ślady. ale za to ładne.

 

jesteś tego pewna, Kasiu..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia, w okresie, kiedy go zrobiłam, nie cięłam się. właściwie dwa razy robiłam tatuaż, tylko drugi zakrywa pierwszy. pamiętam, że ten ból był przyjemny i atmosfera tego studia mroczna, siedziałam w samej koszulce na ramiączkach, a przystojny pan mnie dziarał po łopatce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, jeśli rzeczywiście będziesz czuła potrzebę zrobienia - rób. Tyle, że po jakimś czasie od potencjalnego wydziergania znowu może brakować Ci jakiegoś silniejszego, fizycznego bodźca... Co wówczas?

Nie myślałaś nigdy o serwowaniu sobie potężnej dawki sportu? Niekoniecznie boks, ale np. bieganie do upadłego? Mi, swojego czasu nawet pomagało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no.. tatuaż :105: uczucie jak żadne inne..... to nie jak drapanie, jak cięcie, rozcinanie.......

taki fajny dreszczyk emocji........... :mrgreen:

tyle, że mnie nie bolało :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

np się zapierdolę dzisiaj czym się da.

nie tylko dlatego, że napisałam do W., choć fakt, boję się, że mnie sprowadzi na ziemię.

ale w ogóle bo za nim tęsknię i rzygam już tą tęsknotą.

tęsknię za czyjąś obecnością, rzygam samotnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×