Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam...


Paulina8102

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem tu nowa mam 24 lata. Moja przygoda z nerwica zaczęła się dokładnie rok temu. Zabawne ze można przestać żyć, panicznie bojąc się te życie stracić. Nerwica zaczęła mi się po dość traumatycznym dla mnie przeżyciu kiedy niemal z winy lekarzy nie straciłam życia. Od tamtej chwili straciłam do nic zaufanie i do dziś jak mówią mi, ze jestem zdrowa to ja im po prostu nie wierze. Wstaje i czekam na wieczór bo gdy położę się spać to przestaje o tym myśleć. Lepszych dni mam nie wiele codziennie czuje się źle, a objawy bywają rożne i zwykle zmieniają się co kilka dni. Do stałych należą zaburzenia wzroku, uczucie jakbym zaraz miała zemdleć, problemy z oddychaniem. Dodam ze mam dwójkę dzieci, dziś mój synek kończy rok a ja zamiast świętować z nim urodziny, ubolewam nad tym ze przez cały ten rok zmagam się z tym przeklętym choróbskiem. Do tego smutno mi bo wiem ze tracę coś bezpowrotnie drugi raz nie będę miała szansy spędzić z moimi dziećmi tych dni, które już minęły. A, ja no cóż dobra matka nie jestem bo nie potrafię. Próbuje, staram się ale kiepsko mi to wychodzi. Cale szczęście ze mam wspaniałego męża, który ogromnie mi pomaga. Bez niego nie dałabym rady, do tego stopnia ze dostaje niemal ataków paniki jak wychodzi do pracy. Boje się być sama. Pozostałą część mojej rodziny pomaga mi ale nie wspiera, bo nie rozumie tej choroby - sama jej kiedyś nie rozumiałam. Myślą, że wystarczy po prostu zacząć inaczej myśleć i na nic moje słowa ze to jest właściwie nie osiągalne. Ze ja chce, ja strasznie chce zacząć myśleć inaczej ale nie umie. I praktycznie mnie lekceważą. Boje się, ze już nigdy z tego nie wyjdę. Chodzę regularnie do psychiatry, biorę leki. Ale te leki pomagają mi tylko przetrwać dzień, nie dają mi nawet minimum normalności. Mam wrażenie ze dołącza do mnie depresja, chciałabym żeby wszyscy przestali na mnie machać ręką, pojęli sens tej choroby dlatego pisze tutaj. Pozdrawiam, Paulina. (przepraszam za literówki, ale jestem za granica i chciałam napisać to szybko, żeby nie zrezygnować.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Paulina!

 

Napisałaś, że zmagasz się z nerwicą i że bierzesz leki. Farmakoterapia działa jednak tylko na objawy, ale nie niweluje przyczyn choroby. Czy nie zastanawiałaś się nad rozpoczęciem psychoterapii? Żaden lekarz Ci tego nie proponował? Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że proponował I ja też jestem zdecydowana na rozpoczęcie takiej terapi. Natomiast na stałe mieszkam za granicą, a tu nie jest tak prosto dostać się na polskojęzyczną terapie.

 

-- 10 lut 2015, 14:51 --

 

Jasne, że proponował I ja też jestem zdecydowana na rozpoczęcie takiej terapi. Natomiast na stałe mieszkam za granicą, a tu nie jest tak prosto dostać się na polskojęzyczną terapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuje się tak jakbym o sobie czytała, tylko ja mam jeszcze okrutne poczucie winy ,że męża zawiodłam, że ma ze mną kłopot, bo ja ciągle tylko narzekam że się źle czuje. To jest okropne, odpoczywam właśnie zmęczona po zakupach bo to dla mnie koszmar. W sklepie oblewa mnie pot, wydaje mi się że zesłabne,że nie dojade do domu .... okropnie uciążliwe to jest. Też wybieram się za granice z dzieckiem do męża i tylko myślę o tym jak ja to przeżyje. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paskudna jest ta choroba, I fakt że odbija sie na każdym członku rodziny. Dziś paskudztwo mi trochę odpuściło możliwe, że dlatego, że wygadałam się tutaj. Włączyłam się troche do rodzinnego życia. Może zmiana otoczenia I mąż przy boku wyjdą ci na dobre. Podstawą jest szybka nauka języka, bo taka nieporadność niestety też nasila lęki. Od jakiegoś czasu przestałam już wychodzić z domu, I zwykłe codzienne czynności mnie męczą. Dzisiaj mam zapał do zmian, ale wiem że jutro zaś mnie dopadnie I to wszystko minie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też miewam takie słomiane zapały, czasmi ciesze się życiem mam ochote wszystko zmienić , być bardziej radosna ,ale na zapale się kończy niestety. Wyjerzdzam tylko na chwile bo żyć tam bym nie chciała, strach przed niedogadaniem się itp. Zresztą za panny pojechałam tam do pracy i wruciłam z nerwicą właśnie. Myślę ze tam własnie sie nabawiłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak podejrzewałam, zapał znikł. Ale zaczełam wczoraj czytać dobrą książke pod tytułem "Oswoić lęk", są sposoby na radzenie sobie z nerwicą na które sama bym nie wpadła a wręcz robiłam odwrotnie. Także polecam całą wersje można ściągnąć na chomiku. Zobaczymy jak sprawdzi się w praktyce.

 

-- 11 lut 2015, 10:34 --

 

Tak jak podejrzewałam, zapał znikł. Ale zaczełam wczoraj czytać dobrą książke pod tytułem "Oswoić lęk", są sposoby na radzenie sobie z nerwicą na które sama bym nie wpadła a wręcz robiłam odwrotnie. Także polecam całą wersje można ściągnąć na chomiku. Zobaczymy jak sprawdzi się w praktyce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×