Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wypalanie się...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem ze swoją kobietą prawie 1,5 roku. Mamy po 20+ lat, ale coś się nagle popsuło. Problem wydaję mi się zaczął się pod koniec roku akademickiego kiedy ona to pracowała całe weekendy do północy i rzadko spędzaliśmy dużo czasu razem. Irytowało mnie to bo pójście nawet bez Niej do znajomych nie sprawiało mi frajdy a co dopiero jakieś dyskoteki itp. Teraz zaczęły się wakacje mieszkamy niedaleko siebie bo w sumie 70-80 km. Widujemy się średnio raz na tydzień. Ale ja i ona odczuwamy pustkę, jakbyśmy się przestawali kochać, jakby czegoś brakowało, ja się boje że ona straci mnie a ja ją. Czujemy razem że się od siebie oddalamy. Podczas spotkań jest zupełnie inaczej śmiejemy się razem, gadamy jak zawsze o byle czym rozmowa się klei przytulamy itp na bliższe czułości niestety nie ma możliwości. Ale kiedy ja wyjeżdżam od Niej albo ona ode mnie to zaczynamy się obydwoje wewnętrznie denerwować/przejmować. Nadmienie że mam nerwice lękową i napady lęku od prawie roku, i to właśnie moja kobieta pomogła mi przetrzymać najcięższe chwile, przy Niej zawsze czułem się wewnętrznie spokojny i bardzoooo bezpieczny. Nie chcemy żeby nagle ktoś kogoś przestał kochać, boimy się tego strasznie ja czuję się kochany przez Nią ona prze ze mnie. Więc co jest do cholery kiedy od siebie wyjeżdżamy to zostaję nam smsowanie ale Ona pracuje więc ma mało czasu na odpisywanie a rozmowa na gadu się nie klei ( wysyłamy sobie tylko jakieś bzdurne linki ). Co robić? postanowilismy gadac na gadu i tylko skupić się na rozmowie nie na pierdołach co jeszcze? czy coś się popsuło poważnego? :(:zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno każdy związek jest inny i każdy inaczej radzi sobie z takim trybem "bycia razem". To oczywiste.

Wasza sytuacja na pewno się skomplikowała przez tą odległość ale to jeszcze niczego nie powinno przekreślać.

Czasem wręcz przeciwnie , rozłąka może dać chwile wytchnienia , czas na zatęsknienie, docenienie wspólnych chwil, i jeszcze większe uczucie.

Ale piszesz, że jest gorzej.

Nie mówisz na którym roku studiów jesteście, czy na początku, czy niebawem koniec, czy potem wracacie do wspólnego życia akademickiego czy już koniec ze szkołą.

Jeśli jeszcze macie po wakacjach szkołę to priorytetem jest po prostu przeczekanie rozłąki, tzn nie bierne,

ale robienie tak, by ona nie pogorszyła waszych relacji.

Jesli juz koniec studiów to na pewno należało by pomyśleć co dalej. Na odległość nie da sie długo życ,

tzn to co mówilem na początku - jedni mogą i im pasuje , inni nie i źle to znoszą. Twoja dziewczyna też na pewno niepokoi sie co dalej, więc razem musicie mieć jakiś plan.

 

Ale co teraz - wakacje. Na pewno powinniście sie widywać w weekendy, nie wiem czy możecie z sobą spędzać dwa dni, noc itd, nie wnikam, czy tylko kilka godzin. Na pewno im więcej tym lepiej,

a na tygodniu nie tylko pisać ale dzwonić trzeba, głos w słuchawce znaczy więcej niż litery,

z barwy jego można wiele odczytać, np to że Twoja dziewczyna ma zły humor :

na gg może nie chcieć tego mówić, ale przez telefon sam to dostrzeżesz i bedziesz mógł coś z tym zrobić, razem bedziecie mogli panować nad tym wszystkim , to tylko przykład ale chyba rozumiesz co mam na myśli ;)

Od siebie dodam, że też to przerabiałem , więc napisz więcej a na pewno podyskutujemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skype z kamera do dupy przynajmniej ja tego nie lubię. No więc ja jestem po 3 roku, natomiast ona po 2. Rozmawialiśmy nt. wspólnej przyszłości i oboje jesteśmy zgodni że przyszłość chcemy stworzyć razem. Mamy podobny światopogląd, życie nam podobnie dało w kość jeżeli dało by rade (kwestie pieniężne) to pewnie byśmy się ochajtali i problemu odległości by nie było. Mieszkaliśmy na studiach praktycznie 5 minut drogi od siebie więc widywaliśmy się codziennie po kilka/kilkanaście godzin dzienne. Z przyjazdami wygląda to tak że możemy nocować u siebie ale z racji tego że ma konserwatywnych rodziców to osobne pokoje itp :mrgreen: Postaramy się dzwonić. Dzięki i czekam na wskazówki. Byłem juz w związku prawie 6 lat i myślałem że juz trochę doświadczenia mam ale widze że niektóre błachostki mnie przerastają. Rok temu był ten sam problem. Za rok żeby skały srały nie dopuszcze do rozłąki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy związek jest inny jak sam widzisz.

No a czasem właśnie błahe rzeczy powodują problemy.

Trzeba o nich rozmawiać, problem jak wyniknie to zawsze trzeba go rozwiązać, po to są potrzebne problemy

- by razem sobie z nimi radzić, tak samo jak kłótnie, zawsze potrzebne od czasu do czasu, ale nigdy nie powinno być czyjeś zdanie mniej ważne od zdania drugiego. No i problemów raczej nie powinno się "zamiatać pod dywan", tylko właśnie razem z nimi robić porządek. Oczywiście czasem pewnych rzeczy nie warto roztrząsać,

ale to już zależy od konkretnej sytuacji.

Odległość i brak kontaktu f2f to na pewno takie cholerstwo co przeszkadza i psuje.

Dlatego przynajmniej ten telefon. Jeśli przyzwyczailiście sie do pisania a nie do gadania to na początku może byc trudno ale to minie. O tym, że ta sama sieć ma być to chyba mówić nie trzeba ? ;) żeby można było nawet milczeć wspólnie za darno do słuchawki a nie wydawać krocie na każdą minutę.

Nie zawsze rozmowa się kleić będzie, czasem po prostu tęsknota powoduje frustrację i złość, złość na sytuacje

ale to może sie na was odbić. Ważne wtedy zawsze by jedna strona ciągnęła drugą w górę jak pojawił się dół.

I tak na przemian.

No i nie wolno się winić nawzajem za to, że nie ma kogoś blisko, nawet nieświadomie można mieć o to czasem pretensje ale trzeba to przetrwać i w tym właśnie codzienny kontakt ma pomagać.

No ew. czasem możecie dać sobie dzień bez kontaktu choć nie wiem czy to sie sprawdzi, zależy od Was.

Najgorzej jak sie tylko gada typu: cześć, jak minął Ci dzień? -a tak i tak, robiłem to i to, a Tobie? bla bla bla, i koniec. Kilka dni z rzędu o tym samym i już człowiek ma dość. Wtedy trzeba o wszystkim innym,

rozmowa wg mnie to uniwersalny sposób na bycie z kimś blisko , tylko że rozmowa o wszystkim ,sam wiesz - o wszystkim o czym się da. Wspomnienia , to co jest teraz , i to co będziecie robić jak sie spotkacie, albo to co bedzie kilka miesięcy. No o wszystkim. O uczuciach też trzeba, przez telefon i na odległość też, tak samo jak i w cztery oczy.

To wszystko nie jest łatwe, ale w życiu to co wartościowe łatwo nie przychodzi niestety. A może i stety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×