Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co mi jest?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, próbuję doszukać się co mi jest. Mam lęki i mam wrażenie że właśnie takie odczucia to ptsd. Tylko w definicjach tego problemu, podają że ptsd mogą wywołać takie czynniki jak wypadki czy przemoc, a u mnie chodzi o rozstanie z chłopakiem. Brzmi bardzo banalnie, ale to co cały czas czuję (od rozstania mineło 1,5 roku) bardzo przypomina objawy ptsd i utrudnia mi życie.

 

Przyjazd do miasta,jakieś miejsca, widok pociągu, czy jakieś inne skojarzenia w ciągu dnia wracają mnie do niego (no wiem, to jeszcze normalka...) tylko że ja się wtedy czuję jakbym traciła grunt pod nogami, nie miała czego się zaprzeć, była sama na świecie, ogromne przerażenie, znieruchomienie w sobie, najchętniej zabiłabym się wtedy, czuję bezsens. Mogłabym zrobić wtedy wszystko, działać na oślep żeby tylko się tego pozbyć. Uporczywie wracają mi te myśli i albo czuje przerażenie, albo ogromną wściekłość. Na okrągło też wracam myślami do niego. Nie kocham go już, jestem nawet szczęśliwa z kimś innym, ale ciągle wracają te lęki, czuję się tak samo jak w tamtym momencie kiedy usłyszałam że to już koniec. Staram się unikać wszystkiego co mi się z nim kojarzy, łącznie z jakimiś duperelami jak dobieraniem tego co jem...

 

Głupio to wszystko brzmi, ale utrudnia mi to życie, nie chcę wracać do przeszłości, chciałabym się od niej uwolnić. Niech mi ktoś powie, kto się kiedyś konsultował z psychologiem z podobnym problemem, takie stany to może być ptsd?? I jak się tego pozbyć??

 

Chcę się spotkać z byłym, liczę że jak pogadam, może coś to zmieni, chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, bo jestem nadal na jego punkcie bardzo rozchwiana.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PTSD...

Teoretycznie nie można tego wykluczyć jak nie wiemy, jak to rozstanie wyglądało, ale ogólnie, czytając Twój post, to raczej wątpliwe.

 

Kombinujesz w dobrą stronę.

Twój stary związek jest zwyczajnie nieprzepracowany. Nie pogodziłaś się z utratą partnera, nie zamknęłaś tamtych drzwi i dlatego do Twojego obecnego życia sączy sie stary smród.

 

Ale druga sprawa jest taka, DLACZEGO reagujesz aż tak intensywnie.

Panika, uczucie zagubienia, nawet myśli samobójcze. Zdajesz sobie sprawę, że Twoja psychika reaguje nieadekwatnie do powodu (rozstania), ale ona ma jakiś powód, tylko prawdopodobnie to nie jest rozstanie. Może jakaś choroba, może zaburzenie, może coś wyniesionego z mniej lub bardziej toksycznego domu. Trzeba to ustalić i rozwiązać, a tego nie rozwiąże spotkanie z chłopakiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może powinnam dopisać, że przez tamte 2-3lata z nim, mimo że był to związek głównie na odległość odizolowałam się od ludzi, żyłam prawie tylko nim i prawie nie utrzymywałam kontaktu z nikim innym. I z dnia na dzień zostałam zupełnie sama. Najpierw to ja zupełnie urwałam kontakt, potem już on ze mną. I ogólnie to był toksyczny związek, intensywne emocje, nie mam tam prawie nic, za czym mogłabym się oglądać i dopiero teraz doświadczam tego czym jest darzenie się uczuciami.

 

W sumie to nie jest najważniejsze czy to się już nazywa traumą, czy zwykłe nie pogodzenie się, najważniejsze że chcę to zamknąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... wiesz, ptsd raczej bym się doszukiwała, gdyby Cię na do widzenia pobił...

 

W Twoim przypadku raczej bym kombinowała, dlaczego na bogów dziewczyno byłaś w toksycznym związku na odległość i jednocześnie bez przyjaciół, znajomych, innych bliskich osób! I nie mam tu na myśli odpowiedzi "bo on był najważniejszy, bo on tego chciał, żebym była tylko dla niego" albo coś takiego, tylko dlaczego w ogóle weszłaś w taką opcję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może toksyczny, to nie do końca właściwe określenie, za mocne, ale że była to niezdrowa relacja, z wiecznymi pretensjami, sporami przez "niedopasowaniem", brakiem poczucia trwałości.

Czemu tak się wtedy uparłam - bo było mi zawsze źle wśród ludzi, a z nim znalazłam wspólny język, przynajmniej na początku. Był dla mnie jedyną osobą z którą się rozumiałam i nikt mnie już wtedy nie obchodził.

 

A teraz chcę już żyć po pozytywnej stronie życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idziemy dalej - skąd to hermetyczne zamknięcie na ludzi? Dlaczego Ci było źle wśród ludzi. Czułaś się nierozumiana, nieakceptowana (a on rozumiał i akceptował), ale dlaczego.

 

Generalnie to są przyczyny dla których tak to Tobą potrząsnęło. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat jest zły - od tego założenia oboje wychodziliśmy.

Pełno w nim niesprawidliwości, okrucieństwa, przemocy i głupoty.

 

Ja nie chciałam żyć w takim świecie, chciałam z niego uciec, on chciał z nim walczyć i pisać książki.

Nie miałam fajnego dzieciństwa, w podstawówce moja klasa się ode mnie odwróciła, do tego byłam jedynakiem więc większość życia spędzałam sama. Dopiero w liceum poznałam ludzi - miałam paczkę dobrych znajomych...od których co do czego też doświadczałam nieprzyjemności. Zaczęły ranić najbliższe osoby.

 

Poznałam go wtedy i oboje zjednoczyliśmy się w tym buncie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodia777, środkowy akapit to dokładnie to, co powoduje Twoje problemy i co musisz przepracować, bo to może już nie boli, możesz powiedzieć "było minęło", ale ślady pozostały i co jakiś czas się odzywają, powodują problemy, jak źle zrośnięte kości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie było, minęło, więc jak to teraz ugryźć? Mam się łapać za to że w pewien sposób ludzie mnie skrzywdzili w dzieciństwie? Teraz mam inny stosunek do ludzi, od obojętności - nie interesują mnie, do wrogości i zazwyczaj wolę spędzać czas sama, ale skoro sama wolę...

 

Nie wiem z czym mam walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodia777, sama to dużo nie wywalczysz właśnie dlatego, że nie wiesz, z której strony to ugryźć. Ktoś Cię w dzieciństwie skrzywdził, a raczej SKRZYWIŁ, teraz ponosisz tego konsekwencje. I będziesz ponosić. Twoja wizja świata, ludzi, relacje z nimi, to wszystko ukształtowało się tak a nie inaczej, bo rówieśnicy i rodzina Cię ranili, a Ty pogodziłaś się z tym, ale tego nie przepracowałaś. To da się zmienić. To nawet powinnaś zmienić, bo z kolei Ty swoją wizję świata i ludzi będziesz przekazywać swoim dzieciom. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×