Skocz do zawartości
Nerwica.com

zazdrosc:D


kubamzk

Rekomendowane odpowiedzi

tolerancyjny to ja moge byc wobec kolezanki jak np pali papierosy czy uzywa brzydkich wyrazow, ale nie do kobiety z ktora chce spedzic reszte zycia a ona chce sie bawic beze mnie:D jesli chodzi o dziewczyny to moge byc tolerancyjny jesli chodzi o wszystko co nie wplynie ujemnie na nasz zwiazek, faktycznie piszac tu moja postawa zakrawa na cwaniaka i zbyt pewnego siebie to pewnie efekt pracy nad nismialoscia..ale skoro ja sie nie licze z czyims zdaniem..dlaczego ta druga osoba nie liczy sie z moim czemu to ja zawsze mam sie liczyc ze zdaniem innych, to ja jestem facetem i mam raczej dominujacy charakter i pomimo tego ze potrafie ustapic nie raz to jednak nie bez konca..

 

No to przykro mi to powiedzieć, musisz sobie poszukać takiej, jaką sobie wymarzyłeś.

Jeśli obydwoje nie szanujecie swojego zdania....reprezentujecie niedojrzały związek.

NIe powiedziałam, że Twoja postawa zakrawa na cwaniaka. Raczej na zagubionego chłopaka, który ma trudności z podejrzliwością wobec dziewczyny. Masz dużo zarzutów względem drugiego człowieka, a wobec siebie....czysty jak łza.

szacunek to szanowanie odmienego zdania..to stwierdzenie jest wzgledne..powiedz czemu policja nie szanuje zdania ludzi twierdzacych ze moga jechac pod wplywem alkocholu?

Są pewne, ustalone reguły prawa, wobec których musimy się podporządkować.

Alkohol piszemy przez "h"

 

albo inaczej dlaczego dziewczyna nie uszanuje zdania swojego chlopaka ktory powie ze chce sie przespac z jej kolezanka..bo sa pewne granice..

Tak, właśnie, są pewne granice.

To, że dziewczyna chce pójść na imprezę...wtedy Ty przekraczasz pewne granice, oskarżając ją o zdradę.

a z drugiej strony to ja nigdy nikomu nic nei zabranialem i niedy na zadna dziewczyen nie krzyczalem ze zrobila cos ci mi sie nie podobalo..poprostu sobie odpuszczalem bo nie bylo sensu sie meczyc.

Jeśli się Tobie coś nie podoba, to porozmawiaj ze swoją dziewczyną o tym.

Kochanie, nie podoba mi się, że........ponieważ...........

Jak idziesz na imprezę to ja obawiam się o Ciebie, idziesz beze mnie...

Kochanie, a może pójdziemy razem na tą imprezę...........

 

Chciałbyś osaczyć swoją osobą dziewczynę, narzucić normy, swoje normy.

Ja, udusiłabym się będąc w takim związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk,

a ty myslisz ,że dziewczyny nie mają co robic tylko chodIc po imprezach i czekac az poznaja kogos i zaciągac kolesi do łozka, na imreze się idzie pobawić, a nie zeby z kims wylądowac w łozku za przeproszeniem , ale puknij sie w łeb, myslisz ,że to takie fajne chodzic na imprezy i podrywac kolesi na seks , bardzo głupia teoria i bardzo bez sensu, zastanow sie troche nad tym co myslisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szacunek to szanowanie odmienego zdania..to stwierdzenie jest wzgledne..powiedz czemu policja nie szanuje zdania ludzi twierdzacych ze moga jechac pod wplywem alkocholu? czyzby panowie policjanci nie mieli szcunku dla kierowcow??:D

Aleś wymyślił :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chorobliwa zazdrość.

Nieuzasadnione obawy o zdradę.

Narcyzm.

 

Sam powiedziałeś, że jesteś zazdrosny.

Myślę, że Twoje trudności fajnie byłoby omówić na sesjach terapeutycznych, miałbyś wgląd w siebie.

Myślę, że relacja z matką miała wpływ na ukształtowanie się u Ciebie takich mechanizmów, które teraz wprawiają Cię w konflikty wewnętrzne.

Albo w ogóle....relacja z rodzicami. Pisałeś, że mama urodziła Cię będąc po 40-tce.

Nie jest tajemnicą, że wzrastałeś w relacji z rodzicami. Tylko jakie one były? To przedstawi Ci terapeuta. Jeśli oczywiście będziesz chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, jedni musza krakać , inni nie musza krakac , wszystko zalezy od człowieka i tyle, , w związku obowiazuje jedna zasada głowna spotykasz się z kims nie sypiaj zinnymi i ta zasada obowiązuje obie strony nie jedna , jesli ktos przestrzega głowneej zasady ,zadne imprezy nie sa zagrozeniem i nie ma tu o czym dyskutowac, jęsli ktos nie przestrzega głownej zasady to nie potrzebuje imprez by zdradzac i o czym tu dyskutowac, proste i logiczne i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,

nie ma zadnego zwiazku:D opisuje fakty historyczne

 

jesli chodzi o ostatni zwiazek to bylem czysciejszy niz lza( czy w posleczenstwie tak ciezko sobie wyobrazic ze mozna zyc z jedna osoba w doslownym znaczeniu tego slowa, czy to jest choroba ze ja bym chcial zyc z kims komu bym sie calkowiecie oddal i tak samo w druga strone)

a te zarzuty to nie biora sie z nieczego tylko z konkretnych doswiadczen i obserwacji;)

 

a czy w takim razie mozemy podciagnac pod litere prawa ze zona powinna byc podporzadkwoana mezowi??

ten alkohol to z szybkosci:D

To, że dziewczyna chce pójść na imprezę...wtedy Ty przekraczasz pewne granice, oskarżając ją o zdradę.

czy gdybym przyszedl w polsce na pogrzeb ubrany na bialo czy to byloby przekroczenie granic??

w azji to jest naturalne zachowanie ale u nas nie, wiec to co dla ciebie moze byc niczym wielkim dla mnie moze byc katastrofa i na odwrot, zatem mamy kolejna zaleznosc

 

rozmowy byly jak najbardziej, jednak wlasnie niegdy nie chcialem kogos w jakis sposob krepowac wiec dochodzilo do rozstan.

 

-- 24 lis 2011, 00:30 --

 

kubamzk, jedni musza krakać , inni nie musza krakac , wszystko zalezy od człowieka i tyle, , w związku obowiazuje jedna zasada głowna spotykasz się z kims nie sypiaj zinnymi i ta zasada obowiązuje obie strony nie jedna , jesli ktos przestrzega głowneej zasady ,zadne imprezy nie sa zagrozeniem i nie ma tu o czym dyskutowac, jęsli ktos nie przestrzega głownej zasady to nie potrzebuje imprez by zdradzac i o czym tu dyskutowac, proste i logiczne i tyle

 

 

nie jest to dobre podejscie bo zobaczwiele osob by czegos nie zrobilo, nie dopusciloby do wielu rzeczy gdyby nie mialo sprzyjajacych ku temu okolicznosci, np gdyby nie wujazdy integracyjne w pracy..

zgodze sie ze sa tacy ludzie ktorzy jezeli maja zdradzic to i tak zdradza i sa tacy ktorzy zostana wierni pomimo wszystko ..jednak te grupy to mniejszosc, wiekszosc ulega okolicznosciom atmosferze, to sa badania statystyczne a nie jakies moje widzi mi sie,

 

idac dalej tym tokiem rozumowania jest powiedziane ze z kim przestajesz takim sie stajesz,

dzieci grajace w gry ktore obfituja w przemoc zazwyczaj maja z tym problemy z emocjami w szkole i nie tylko i tu ni jak ma sie przyslowie ze zlego to i karczma nie zepsuje, poprostu ono nie ma racji bytu fakty sa inne i chocby sie ludzie zpaierali jak tylko mogli historia i statystyki wiedza swoje

 

dlaczego sie mowi do malych dzieci nie zostawia sie samych w domu i mowi sie im zeby sie nie bawily zapalkami, przeciez tylko tylko niewielki odsetek takich dzieci podpala wowczas domy, jednak doswiadczenie podpowiada rodzicom ze lepiej nie ryzykowac, pewnie znow ktos wysmieje moj przyklad, ale tu nie chodzi o tresc jednak o przeslanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, Stary byłem identyczny jak ty. Na okrągło pytałem się z kim a na co itd Sprawdzałem komórkę, nie mówiąc o keylogerach itd. Każdy typ jak napisał do niej hello a ona odpisywała to ja już że podoba jej się itd. Nie mówiąc o imprezach ja chodzić nie chciałem ponieważ nie lubię tłumu ludzi wchodzących na siebie. Szybko ta historia się skończyła, ponieważ dziewczyna zaczęła się spotykać z kimś innym. Skończyło się na tym iż pewnego dnia spakowała się i wyprowadziła. Teraz robię inaczej. Po pierwsze to nie jestem zazdrosny i puszczam swoją ukochaną gdzie chce itd Po drugie jestem święcie przekonany że jak mnie zdradzi to ja się o tym dowiem wcześniej czy później, a jak się dowiem to przestanie mi na niej zależeć. Bo jak mi ma zależeć na kobiecie która mając mężczyznę który jej ufa i kocha potrafi go zdradzić. Prawdziwy facet nie musi sprawdzać czy jego kobieta go zdradza czy nie. Prawdziwy facet jest pewny swego i swojej wartości. Ty raczej nie jesteś pewny tego czy jesteś dla niej kimś ważnym i zamiast dostarczać jej rozrywkę i kochać, pokazujesz jaki jesteś nie pewny swojej osoby. Kobieta to widzi i irytuje ją to że jej facet jest taki przestraszony i uzależniony tylko od niej. Najlepsze jest to że moja narzeczona nie tylko chodzi na imprezy to jeszcze się pyta czy może iść czy nie będę zły, a bardzo często nie idzie ponieważ be ze mnie się nudzi. Jak to mówią zakazany owoc lepiej smakuje. Moja piękność nie ma zakazu i przez to straciła ochotę na imprezowanie, czeka aż ja w końcu skończę studia i pobawimy się razem. Za to jakie przerażenie występuje gdy słyszy jak wychodzę z kolegami na piwo. Wie że jestem pewny siebie i że inne kobiety to widzą. Zaufanie jednak powoduje że nie martwimy się już oto że ktoś kogoś zdradzi. Więcej czasu spędzamy aby było nam lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chorobliwa zazdrość.

Nieuzasadnione obawy o zdradę.

Narcyzm.

 

Sam powiedziałeś, że jesteś zazdrosny.

Myślę, że Twoje trudności fajnie byłoby omówić na sesjach terapeutycznych, miałbyś wgląd w siebie.

Myślę, że relacja z matką miała wpływ na ukształtowanie się u Ciebie takich mechanizmów, które teraz wprawiają Cię w konflikty wewnętrzne.

Albo w ogóle....relacja z rodzicami. Pisałeś, że mama urodziła Cię będąc po 40-tce.

Nie jest tajemnicą, że wzrastałeś w relacji z rodzicami. Tylko jakie one były? To przedstawi Ci terapeuta. Jeśli oczywiście będziesz chciał.

 

 

a mozesz mi co s na szybko powiedziec, moje relacje byly glownie z mama ona sie mna interesowala bardziej niz tata, tata raczej byl wylaczony z mojego zycia, tak jakby zyl troche obok, nie to zeby mnie nie kochal, jednka mysle ze powielal bledy swoich rodzicow i za bardzo wychowywac dzieci to nie potrafil:D a z mama do dzis mam dobry kontakt, jak cos mnie boli to zazwyczaj moge z nia pogadac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, Stary byłem identyczny jak ty. Na okrągło pytałem się z kim a na co itd Sprawdzałem komórkę, nie mówiąc o keylogerach itd. Każdy typ jak napisał do niej hello a ona odpisywała to ja już że podoba jej się itd. Nie mówiąc o imprezach ja chodzić nie chciałem ponieważ nie lubię tłumu ludzi wchodzących na siebie. Szybko ta historia się skończyła, ponieważ dziewczyna zaczęła się spotykać z kimś innym. Skończyło się na tym iż pewnego dnia spakowała się i wyprowadziła. Teraz robię inaczej. Po pierwsze to nie jestem zazdrosny i puszczam swoją ukochaną gdzie chce itd Po drugie jestem święcie przekonany że jak mnie zdradzi to ja się o tym dowiem wcześniej czy później, a jak się dowiem to przestanie mi na niej zależeć. Bo jak mi ma zależeć na kobiecie która mając mężczyznę który jej ufa i kocha potrafi go zdradzić. Prawdziwy facet nie musi sprawdzać czy jego kobieta go zdradza czy nie. Prawdziwy facet jest pewny swego i swojej wartości. Ty raczej nie jesteś pewny tego czy jesteś dla niej kimś ważnym i zamiast dostarczać jej rozrywkę i kochać, pokazujesz jaki jesteś nie pewny swojej osoby. Kobieta to widzi i irytuje ją to że jej facet jest taki przestraszony i uzależniony tylko od niej. Najlepsze jest to że moja narzeczona nie tylko chodzi na imprezy to jeszcze się pyta czy może iść czy nie będę zły, a bardzo często nie idzie ponieważ be ze mnie się nudzi. Jak to mówią zakazany owoc lepiej smakuje. Moja piękność nie ma zakazu i przez to straciła ochotę na imprezowanie, czeka aż ja w końcu skończę studia i pobawimy się razem. Za to jakie przerażenie występuje gdy słyszy jak wychodzę z kolegami na piwo. Wie że jestem pewny siebie i że inne kobiety to widzą. Zaufanie jednak powoduje że nie martwimy się już oto że ktoś kogoś zdradzi. Więcej czasu spędzamy aby było nam lepiej.

 

ciekawe co mowisz dalbym wiele za takie podejscie do sprawy...no ale nie mow ze ci z dnia na dzien tak przeszlo i nagle powiedziales sobie ze nie bedizesz zazdrosny i ze juz nie byles??:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, tylko ,ze związek to wypracowywanie kompromisów i własnie rozmowy a tutaj u Ciebie jest tak bład nr jeden nie rozmawias ztylko cos w sobie dusisz czyli nie rozwiązujesz problemów, które w tobie narastaja do rangi czegos wielkiego, musisz nauczyc sie rozmawiac to podstawa i czasami pójsc na ustępstwo tak samo jak ktoś tobie czasami, p;po drugie musisz jednak chociaż troche zaufac, ale bez punktu 1 czyli rozmow wprost to jest niemozliwe, po trzecie przydałby sie wizyta u psychologa i terapia to tak na szybko i ciekawi mnie skąd to się bierze u ciebie ,że to się równa zdrada np. pójscie na urodziny kolezanki organizowane w pabie czy cos w tym guscie jak akurat partnera nie ma w poblizu,

popełniasz pare błedów na samym początku czyli tworzysz sobie obraz czegos i koniecznie chcesz by to było takie jakie chcesz a dostajesz coś do czego musisz rózwniez i Ty sie troche dostosować, musisz tutaj tez zmienic swoją postaawe upatrośc głupia nie jest dobra bo nie nagniesz świata do siebie czasem ty sie musisz nagiąc do swiata, w zyciu trzeba być troche elastycznym a tworzenie sztywnego schematu w, który ktos ma sie wpisac nie jest dobre , moze zniszczyc zycie tobie, związek to poznawaniae się wspólne i zaufanie, które rodzi się z tego wspólnego poznawania a ty masz schemat sztywny czyli zero wyjśc osobno a jak pójdzie to zdradzi a to tak nie dziąła, musi byc to zaufanie i to podejście pójdzie , ale tak jej na mnie zalezy ,że mnie nie zdradzi, i musisz nabrac pewności siebie, ze ktos jest z tobą dla siebie ale i dla ciebie i jestes tak wazny dla drugiej osoby,ze nie chce Cie skrzywdzić, i że tobie ta druga osoba na tyle ufa,ze tez gdzieś Cie puszcza i martwi sie o Ciebie i mysli, jakas tam zadrośc pewnie mała zawsze jest , ale nie chorobliwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, Tak właśnie zrobiłem oczywiście kilka związków wcześniejszych były identyczne. Po pierwsze wziąłem się za siebie (czytaj studia, praca itd). Po drugie dałem sobie krótką przerwę pomiędzy związkami i co najważniejsze spróbowałem bo czemu by nie. Przekonasz się sam że wystarczy zmienić nastawienie a dziewczyna zacznie szaleć za tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, Napisz proszę o swoich relacjach z rodzicami.

 

 

oprocz tego co napisalem wczensiej moge dodac ze ich kocham, wiem ze oni mnie tez kochaja i choc kazdy z nas popelnia beldy to dagadujemy sie, relacje sa dobre, ale nie mam tak ze nie moge bez nich zyc..

Trochę ubogo opisałeś.

Chodzi mi o to czy ojciec z matką Cię wspierali?

Jeśli mialeś odmienne zdanie niż oni....to jak Ciebie traktowali?

Czy pomimo porażek matka mowiła "nie martw się synku, jakoś to będzie..."

Czy matka była lękowa wobec Ciebie? Bała się o Ciebie chorobliwie?

Jak dostałeś dwóję co mówiła?

Jak reagowała na Twoje związki?

Jakie relacje mieli Twoi rodzice wobec siebie?Jak ojciec traktował matkę, matka ojca?

Masz rodzeństwo?

 

Mogłabym tak pytać...i pytać........

A, że psychologiem nie jestem.....mogę tylko coś domniemywać.

Jeśli jesteś chorobliwie zazdrosny, mówię całkiem poważnie.....możesz popytać o terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela,

byc moze nie czytalas od poczatku, ale jesli chodzi o rozmowy to sa podstawy moich zwiazkow, lubie rozmwiac, bo przez rozmowy mozna sie duzo o kim dowiedziec jak i o sobie:)

 

a w kwesti zaufania to tez pisalem ze zaufanie nie bierze sie z niczego ze trzeba je zbudoac, a jezeli widzisz jak dana osoba sie zachowujue w twoim towarzystwie to chyba nie masz watpliwosci ze jak ciebie z nia nie bedzie to ze nagle bedize swieta, czyz nie??

wiec jak mozna ufac komus to ci nie daje do tego podstaw??

 

ze ma problem to jest faktem, dlatego tu z wami pisze, to ze jestem dziwny wiem, jak i to ze staram sie pracowac nad soba, mam cos takiego czasem ze pisze scenariusz wyobrazam sobie najgorsze rozwiazanie z mozliwych, sam nie wiem czym to jest spowodowane..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, Wiesz może dawała Tobie do tego podstawy ale ich nie widziałeś. Niestety oskarżanie kogoś o ciągłą zdradę lub iż dana osoba jest zbyt rozwiązła powoduje u niej pewny dyskomfort. Może czuć się jak osoba trzeciej kategorii. Co za tym idzie że jest naprawdę zła, że musi z nią być coś nie tak jak ty jej nie ufasz itd. Spróbuj być bardziej ostry wobec siebie. Ugryź się w język, nie obrażaj się i bądź szczęśliwy. Wtedy ona poczuje jednak że jest dla ciebie kimś ważnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jest to dobre podejscie bo zobaczwiele osob by czegos nie zrobilo, nie dopusciloby do wielu rzeczy gdyby nie mialo sprzyjajacych ku temu okolicznosci, np gdyby nie wujazdy integracyjne w pracy..

zgodze sie ze sa tacy ludzie ktorzy jezeli maja zdradzic to i tak zdradza i sa tacy ktorzy zostana wierni pomimo wszystko ..jednak te grupy to mniejszosc, wiekszosc ulega okolicznosciom atmosferze, to sa badania statystyczne a nie jakies moje widzi mi sie,

 

idac dalej tym tokiem rozumowania jest powiedziane ze z kim przestajesz takim sie stajesz,

dzieci grajace w gry ktore obfituja w przemoc zazwyczaj maja z tym problemy z emocjami w szkole i nie tylko i tu ni jak ma sie przyslowie ze zlego to i karczma nie zepsuje, poprostu ono nie ma racji bytu fakty sa inne i chocby sie ludzie zpaierali jak tylko mogli historia i statystyki wiedza swoje

 

Wiesz idąc tym tokiem rozumowania jesli ja chodziłam w liceum na przerwie z innymi na papierosa powinnam jz dawno palic bo wszyscy palili i mnie namawiali a jakos nie pale a chodziłam i w liceum i na studiach jak inni palili ja stałam, rozmawiałm, smiałam sie, ale nie paliłam teraz tez wychodzę z kimś jak ktos pali i dalej nie pale więc twój przykład jest trochę dziwny dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, Napisz proszę o swoich relacjach z rodzicami.

 

 

oprocz tego co napisalem wczensiej moge dodac ze ich kocham, wiem ze oni mnie tez kochaja i choc kazdy z nas popelnia beldy to dagadujemy sie, relacje sa dobre, ale nie mam tak ze nie moge bez nich zyc..

Trochę ubogo opisałeś.

Chodzi mi o to czy ojciec z matką Cię wspierali?

Jeśli mialeś odmienne zdanie niż oni....to jak Ciebie traktowali?

Czy pomimo porażek matka mowiła "nie martw się synku, jakoś to będzie..."

Czy matka była lękowa wobec Ciebie? Bała się o Ciebie chorobliwie?

Jak dostałeś dwóję co mówiła?

Jak reagowała na Twoje związki?

Jakie relacje mieli Twoi rodzice wobec siebie?Jak ojciec traktował matkę, matka ojca?

Masz rodzeństwo?

 

Mogłabym tak pytać...i pytać........

A, że psychologiem nie jestem.....mogę tylko coś domniemywać.

Jeśli jesteś chorobliwie zazdrosny, mówię całkiem poważnie.....możesz popytać o terapię.

widzsz potrzeba mi bylo takiego napraowadzenia:D

-jesli chodzi o wsparcie to glownie od mamy, tata raczej wylaczony

-odmeinne zdanie zalezy w jakich kwestiach jednak najczesciej bylo tak ze sam podejmowalem decyzje o sobie od 12 roku zycia na pewno, jezeli nawet rodzicom sie cos nie podobalo to nie mowili ze musze zrobic tak jak oni chca ale ze przykro im i ze skoro rak postepuje to bede musial poniesc konsekwencje zwiazane z danym wyborem,

-jesli chodzi o porazki to tak zawsze starala sie mnie wspierac, takie wsparcie mialem tez w siostrze

-nie jestem jedynakiem wiec mama jakos specjalnie sie nie zamartwiala o mnie nigdy

- jak dostalem slaby stopien to mowila zebym sie nie przejmowal ze napewno sie staralem i ze i tak sie najlpeije ucze sposrod rodzenstwa

-jesli chodzi o zwiazki to bardzo byla zawsze otwarta, nigdy nie powiedziala ze ktoras dziewczyna sie jej nie podoba czy cos, zawsze pozytywnie sie wypowadala(zreszta moja mama jest bardzo pozytywnie do zycia nastawiona i ma duzo radosci z zycia)

- od kad ja pamietam to rodzice sie kochaja nie zawsze sie dogaduja i sie posprzeczaja ale zawsze dochodza do porozumienia, zreszta sa teraz dziadkami juz wiec smieszne byloby jak sie miali na starosc klucic

- kiedys jak mnie jeszcze na siwecie nie bylo to tata mial problemy z alkoholem i zle sie dizalo w domu, pracowal w delegacji i zazwyczaj przyjezdzal pijany i zawsze byly awantury klutnie itd ale to bylo ponad 20- 30 lat temu, ja tego nie pamietam, na dzien dzisiejszy dogaduja sie dobrze

-mam 8 rodzenstwa jestem najmlodszy, relacje sa w miare ok, z kazdym inne ale nie narzekam,

 

dodam jeszcze ze mama mi mowila ze moj tata jesli chodzi o zazdrosc to jak byl mlody mial dokladnie tak samo, ze jak byli gdzies na weselu czy na jakiejs zabawie to od razu chcial wszystkich facetow bic, ze byl bardzo o nia zazdrosny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, trochę przeczysz sama sobie. Powiedz jaka jest różnica pomiędzy zakazem dla drugiej połówki na imprezę (na którą i tak pójdzie) tylko że wściekła na ciebie, a przyzwoleniem aby się dobrze bawiła? Tu i tu może zdradzić albo jak twierdzisz statystycznie zdradzi. W takim wypadku trzeba się pozamykać w domach. Moim skromnym zdaniem trzeba ufać i pokazywać to zaufanie. Oczywiście nie można pozwalać na wyjście itd a samemu siedzieć w domu itd. Trzeba pokazać że my również potrzebujemy rozrywki albo czasu tylko dla siebie. Obopólne zaufanie bardzo szybko zbuduje solidny związek. Trzeba zaznaczyć iż zaufanie to nie to samo co obojętność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jest to dobre podejscie bo zobaczwiele osob by czegos nie zrobilo, nie dopusciloby do wielu rzeczy gdyby nie mialo sprzyjajacych ku temu okolicznosci, np gdyby nie wujazdy integracyjne w pracy..

zgodze sie ze sa tacy ludzie ktorzy jezeli maja zdradzic to i tak zdradza i sa tacy ktorzy zostana wierni pomimo wszystko ..jednak te grupy to mniejszosc, wiekszosc ulega okolicznosciom atmosferze, to sa badania statystyczne a nie jakies moje widzi mi sie,

 

idac dalej tym tokiem rozumowania jest powiedziane ze z kim przestajesz takim sie stajesz,

dzieci grajace w gry ktore obfituja w przemoc zazwyczaj maja z tym problemy z emocjami w szkole i nie tylko i tu ni jak ma sie przyslowie ze zlego to i karczma nie zepsuje, poprostu ono nie ma racji bytu fakty sa inne i chocby sie ludzie zpaierali jak tylko mogli historia i statystyki wiedza swoje

 

Wiesz idąc tym tokiem rozumowania jesli ja chodziłam w liceum na przerwie z innymi na papierosa powinnam jz dawno palic bo wszyscy palili i mnie namawiali a jakos nie pale a chodziłam i w liceum i na studiach jak inni palili ja stałam, rozmawiałm, smiałam sie, ale nie paliłam teraz tez wychodzę z kimś jak ktos pali i dalej nie pale więc twój przykład jest trochę dziwny dla mnie.

jak mowilem sa tacy ludzie ze na nich nic nie wplynie ale to mniejszosc:) A zreszta myslisz ze chodzac z nimi i nie palac papierosow uniknelas nieszczescia?? coz sama sobie niejako odpowiadasz..coz tego ze nie palilas czynnie, bedac bierna palaczka zartrulas przez te lata bardziej swoj organizm tytoniem niz twoi koledzy i kolezanki..ej no ale ty przeceiz tylko z nimi stalas..widzisz jednak prawdziwe sa slowa kto z kim przestaje takim sie staje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, no kolego tutaj to przesadziłes i to ostro dokonałes nadinterpretacji faktów, pamiętaj ,ze często przebywałm równiez bez nich i wtedy nigdy nie paliłam takze prosze nie o nie przeginanie

 

-- 24 lis 2011, 01:25 --

 

rehak14,

nie szkodzi , tam chyba nie widać tego cytatu:) nawet bo tak wyszło ech, przerosiny jednak ciesza i sa przyjęte ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kubamzk, no kolego tutaj to przesadziłes i to ostro dokonałes nadinterpretacji faktów, pamiętaj ,ze często przebywałm równiez bez nich i wtedy nigdy nie paliłam takze prosze nie o nie przeginanie

 

 

ja przesadzilem ja ci tylko otworzylem oczy..nie od dzis wiadomo ze bierni palacze cierpia najbardziej dlatego miedzy innymi wprowadzono zaklaz palenia w miejscach publicznych, tak czy siak nierozsadne z twojej strony bylo wychodzenie z kolezankami na papierosa i nie powiesz mi teraz ze nie mam racji, to tak jakby ktos poszedl na napad banku niczego nie ukradl ale bylby ze zlodziejami a pozniej by powiedzial ale ja sie tylko przygladalem, przeice zja niczego zlego nie zrobielm..to tylko analogia a ja tlyko pisze co mysle, to ze zazdrosc jest moja wada wierze, jednak nie dam sie przekonac ze szczerosc jest wada:D

 

-- 24 lis 2011, 01:33 --

 

Temat jest bez sensu....autor i tak wie lepiej,i chyba mu jednak dobrze z tym jak się zachowuje...Można tłumaczyć i tłumaczyć,a i tak nic nie trafia.

dlaczego nie..zgadzam sie z wieloma tu przez was napisanymi rzeczami jednak w wielu sprawach niema jednoznacznej odpowiedzi, duzo zalezy od okolicznosci, moze jeszcze nie padly odpowiednie argumenty, nie poddawajmy sie tak szybko, wcale nie sadze ze wiem lepiej tylko pisze co mysle, chyba na tym polega rozmowa, nie moge przyjmowac wszsytkiego co ktos mi powie i w to wierzyc potrzebuje solidne argumenty dla swojej wiary:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×