Skocz do zawartości
Nerwica.com

ALPRAZOLAM (Afobam, Alpragen, Alprazolam Aurovitas, Alprox, Neurol, Neurol SR, Xanax, Xanax SR, Zomiren, Zomiren SR)


magdalena

Czy alprazolam pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

209 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy alprazolam pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      186
    • Nie
      22
    • Zaszkodził
      17


Rekomendowane odpowiedzi

klaudia, jak najbardziej jest mozliwe,ze jedno benzo dziala ,a drugie nie

mialam akurat odwrotnie cloranxen na mnie slabo dzialal,potem przestal wogole pomagac a xanax dzialal super

Przy nast.wiz. popros dr o ten DorkenCLORAnxen nie jest podobny do Xanaxu,to benzo i to benzo,ale inne Mnie xanax nigdy nie zamulal,wrecz przeciwnie chcialomi sie gadac z ludzmi(z tym mialam duuuzy problem zawsze) bylam spokojna, wyluzowana,czesciej sie usmiechalam i co najwazniejsze wszystkie leki odchodzily w niepamiec :) tak bylo nawet po0,25mg Teraz tolerka sie zwiekszyla i czar prysl :( ,ale niestety biore nadal :(

 

Klaudia rozumiem,chcialas odsapnac od problemow- znam to bardzo dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Linka, o to chodzi, nie mieszkam w Polsce. I tu wycofali mi cloranxen i w zamian dali xanax. Nie dziala na mnie chyba zbytnio!

 

Cytrynka, nie wiem cos sie motam. Ja npisalam, ze ty Cloranxen nazywa sie Dorken i bralam wlasnie Dorken (polska nazwa Cloranxen:) i wlasnie ten wycowafli i dali xanax i mam lipe.

 

Co jest najbardziej podobne do Cloranxenu??? jakby mi ktos podal nazawe to ja juz sobie znajde jaka ma nazwe tutaj

 

(zmienie miejscowosc w profilu bo czasem moje wypowiedzi przez to wydaja sie dziwne :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem sporą część tych postów na temat alprazolamu,chcąc poszerzyć swoje horyzonty w zakresie farmakoterapii zaburzeń lękowych,niestety owych horyzontów nie poszerzyłem a moje impresje po lekturze,jako "weterana" w spożywaniu benzo są następujące/może komuś się przydadzą/:

1.Nie występują w przyrodzie skuteczne leki przeciwlękowe inne niż benzodiazepiny,

2.Inne leki np.niektóre leki przeciwdepresyjne mogą pomóc w niektórych zaburzeniach lękowych,lecz co do zasady nie są one przeznaczone do zwalczania lęku,

3.Psychoterapia jako jedyna forma leczenia zaburzeń lękowych jest przydatna w fazie początkowej choroby lękowej lub gdy chory,bez względy na stadium choroby,czuje potrzebę i efekty takiej terapii.

4.Praprzyczyna choroby lękowej nie jest znana/egzogenna-wrodzona,reaktywna-nabyta/,lecz jej skutkiem a może przyczyną są zmiany w przekaźnictwie, może ilości lub wzajemnych proporcji neurotransmiterów w mózgu a w szczególności kwasu GABA.

5.Łatwiej wyleczyć depresję niż chorobę lękową, szczególnie tzw. lęk napadowy.

6.Depresję można wyleczyć ostatecznie chorobę lękową-rzadko,

7.Nie ma choroby o nazwie nerwica i nie chodzi tu tylko o terminologię,

8.Klasyfikacji podlega typ lęku,łatwiej wtedy postawić diagnozę i zastosować właściwe leczenie.

9.Typy lęku:paniczny,uogólniony,fobie,kompulsje,obsesje i wiele innych.

10.W 100 procentach przypadków choroba lękowa znajduje swoje ostateczne zakończenie w ciele chorego np gardle/globus histericus/,sercu,nogach,żołądku,mięśniach/ciągle napięte/ itd.

11.Dalej może innym razem.

Rekapitulując,rozterki chorych typu "biorę 2 mg. ale będę schodzić bo to uzależnia" przypomina rozterki chorego na cukrzycę "Biorę insulinę ale jak jej nie wezmę to umrę",czyli są pozbawione sensu.

Życie chorego na chorobę lękową jest ciągłym wyborem mniejszego zła.Uzależnienie od leków jest wpisane w jego życie a lęk przed uzależnieniem nie może pogłębiać choroby.

Wiedząc to wszystko,należy się starać "oszczędnie "gospodarować lekami,stosować techniki relaksacji,zażywać ruchu i sportu i we wszystkim zachować zdrowy rozsądek a szczególnie w używaniu pojęcia "uzależnienie",bo lęk przed uzależnieniem jest też chorobą.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mariusz19, jest w tym bardzo duzo prawdy co piszesz zwlaszcza 1 punkt,smutne ale prawdziwe

 

-- 11 cze 2011, 18:32 --

 

Cytrynka, nie wiem cos sie motam. Ja npisalam, ze ty Cloranxen nazywa sie Dorken i bralam wlasnie Dorken (polska nazwa Cloranxen:) i wlasnie ten wycowafli i dali xanax i mam lipe

 

-- 11 cze 2011, 18:40 --

 

klaudia chcialam zacytowac Twoja wypowiedz i cos mi sie popieprzylo,sorrki - zle zrozumialam z tym cloranxenem sorrki.

 

a codo leku podobnego do cloranxenu to moze Lexotan inna nazwa tego leku to Sedam(substancja aktywna Bromazepam)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mariusz19,

 

agadzam sie z pukntem 6 i jeszcze jednym ale nie zgadzam sie co do porownania z insulina bo w benzo nie chodzi o uzaleznienie ale o to, ze z czasem potrzebujesz iwecej zeby zadzialaly, i to tez nie byloby problemem ale to, ze bezno wywoluje z czasem depresje i to silna, wiec zamiast tylko napadow paniki masz jeszcze depresje silna prkatycznie jak w banku wiec benzo tylko jako pierwsza pomoc i w napadach.

 

-- N cze 12, 2011 5:23 am --

 

err,

relanium i valium nie probowalam, hydroxyzyna gowno jak dla mnie, tylko zmula a stanow lékowych nie zmniejsza )chociaz teraz ich nie mam wiec moze i bylaby dobra)

 

cytrynka: chyba masz racje. jako pierwszy benzo w zyciu otrzymalam lexotan i strasznie mnie zmulal, no ale wiadomo, wtedy to byllpierwszy raz jak bralam jakiekolwiek chemikalia wiec organizm zmulal sie okruszkiem tego gowna. poszukam czy maja to tutaj.... sedam raz mi dali jak zama sie zglosilam do wariatkowa ale mnie nie przyjeli tylko dali wlasnie sedam i wyslal do domu ;)

 

niepamietam jak dzialal bo balam sie go wziac i chyba nawet nie wzielam, nie pamietam. :)

 

dzieki za pomoc wszytkim, sprobuje tych specyfikow bo alpro cos slabiutko. tzn nie najgorszy problem, ze zeby cos odczyc z dzialania to trzba codziennie praktycznie brac wiecej i wiecej.... a to nic dobrego....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mariusz19, :lol:

Proszę cię........nie pisz takich głupot bo jeszcze ktoś gotowy w to uwierzyć......

Życie chorego na chorobę lękową jest ciągłym wyborem mniejszego zła.Uzależnienie od leków jest wpisane w jego życie

Co to w ogóle ma znaczyć?? Nie wszystkie przypadki chorobowe wymagają farmakoterapii, nie wszytskie osoby biorą benzodiazepiny, nie wszystkie osoby się uzależniają. Po wtóre - wierzysz w to - twoja sprawa - leki nie leczą, jeśli wybierasz łatwą drogę - możesz się uzależnić, jeść je do końca życia i czuć się dobrze, tylko jak ich zabraknie, nie zdziw się, jak cię choroba dopadnie w mgnieniu oka.

Nie porównywałabym też zaburzeń lękowych do cukrzycy - przypominam cukrzyca w chwili obecnej jest nieuleczalna - nerwica tak.

 

Łatwiej wyleczyć depresję niż chorobę lękową, szczególnie tzw. lęk napadowy.

O jakim leczeniu mówisz? Bo ja się odwołam do psychoterapii - bo lekami to się nie da nic wyleczyć.

Powiedział kto? Co za kolejna bullshit, nie da się tak uogólnić.......... generalnie zarówno nerwica lękowa jak i depresja są dość łatwe do leczenia, jeśli występują same i pojedynczo, niestety lubią bratać się z innymi zaburzeniami a wtedy jest już gorzej. Ponadto - chory na nerwicę - chce się wyleczyć, chce lepiej żyć, chce być zdrowy, natomiast człowiek z depresją zwykle nie ma najmniejszej ochoty iść na terapię, bo po co, to i tak nie ma sensu.

 

 

.Psychoterapia jako jedyna forma leczenia zaburzeń lękowych jest przydatna w fazie początkowej choroby lękowej lub gdy chory,bez względy na stadium choroby,czuje potrzebę i efekty takiej terapii

I jeszcze jedna zasada z kosmosu :lol:

W początkowej fazie choroby to się przydają leki - bo człowiek jest przerażony tym co się dzieje i nie umie ogarnąć nawet myśli, dopiero po oswojeniu się z chorobą, co trwa czasem długo i uspokojeniu po lekach jest często dopiero w stanie podjąć terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem nową osobą na tym forum.Z nerwicą męczę się już kilka dobrych latek.Początkowo brałam hydroxizinum,kiepsko na mnie lek oddziaływał.Potem lekarz przepisał mi właśnie zomiren.W obawie przed uzależnieniem biorę tylko jedną tabletkę dziennie (dawka 0,25) i to nie zawsze.Zdarza się też że dzielę tabletkę na 2 części,co jest także dawką w codziennych problemach wystarczającą.Bardzo rzadko zażywam np 2 tabletki dziennie.Moje pytanko jest takie...Czy sądzicie że mogę być od niego uzależniona?(Ostatnio stwierdził tak mój lekarz rodzinny i powiedział że nie przepisze mi więcej już żadnych tabletek tego typu)Jednym słowem wypiął się na mnie...Nie bardzo wiem co dalej z tym robić.Z góry dzięki za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiktoria2, Po pierwsze powinnaś zacząć leczyć w końcu tą nerwicę - iść do psychiatry, mieć konkretny wywiad i diagnozę - a po leki chodzić tam a nie do lekarza ogólnego. Leki - owszem ale nie same benzodiazepiny, powinnaś dostać coś na stałe, antydepresanty, a nie ciągle jeść alprazolam. Po drugie - psychoterapia.

 

Czy możesz być uzależniona - nie wiem, odstaw to się przekonasz..... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam u psychiatry kilkakrotnie dostawałam leki z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny.Czułam się po nich bardzo źle.Nie mogłam spać,głowa mi pękała,czułam się jak w matrixsie...Do tego wymioty i osłąbienie takie że nie miałam siły podnieść się z łóżka.Nie mogłam normalnie funkcjonować.Mam dziecko i nie mogę sobie pozwolić na takiego typu rzeczy.Zresztą po kilku dniach brania takich leków miałam bardzo wysokie ciśnienie ponad 200/100.Dlatego też je odstawiałam i też biorę to co biorę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęk mozna co najwyzej stłumic-napewno nie wyleczyc bo jest on naturalnym stanem gotowosci ,patologiczny jest nadmierny lęk który paraliżuje a przez to zakłóca normalne zycie ,wtedy nalezy go stłumic do rozmiarów naturalnych-wyeliminowanie go jest niemozliwe i nieporzadane-a leków tłumiących lęk jest masa ,benzo,hydoxyzyna,opipramol,czteropierścieiowce,trójpierścieniowce,SSRI,pregabalina ,barbiturany czy opioidy (off label).

 

 

Właśnie o to chodzi że ten lęk mnie paraliżuje...Nogi odmawiają mi posłuszeństwa,serce wali jak szalone,robi mi się duszno i słabo.Nigdy jeszcze nie zemdlałam i mam nadzieję że mi się to nie zdarzy...Ale też często też jak rano wstaję jestem spięta,żołądek mi skręca,nie mam apetytu,dokuczają zawroty głowy...Chyba też się już poddałam i nie wierzę że do to się wyleczyć w jakikolwiek sposób.Biorę zomiren żeby sobie jakoś radzić z tym wszystkim...ech jak ja zazdroszczę ludziom którzy nie mają pojęcia co to nerwica...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek77, nie da się "wyleczyć" lęku - racja, to jeden ze składowych instynktu samozachowawczego. Lęk od zawsze ostrzegał nas o niebezpieczeństwie i powodował wycofywanie.

Tylko my reagujemy nienaturalnie ogromnym lękiem na absolutnie nieadekwatne do takiej reakcji sytuacje........ wyjście do sklepu a reakcja jakby ktoś do nas mierzył z rewolweru w środek czoła ;)

Na terapii można poznać przyczyny tych lęków, nauczyć się i przyczyny i lęki eliminować z życia, obniżać poziom lęku i stresu, terapia uczy jak rozpoznawać początkowe objawy nawrotów ( bo to że będą jest 100% pewne - ale od nas zależy jak sobie z tym poradzimy) ...... to proces długotrwały...ale efekty dobrze prowadzonej terapii są bardzo długofalowe w przeciwności do leków które zwykle działają szybko....ale po ich odstawieniu różnie bywa....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, próbowałam terapii u terapeutki z ,która rozumialysmy się bez słów,mowilam jej o wszystkim,przegadalysmy mnóstwo godzin a,jednak okazało się,że niewiele mi ta terapia dała,jestem jakaś oporna na wszelkie terapię.W teorii wiem wszysto co i jak mam robić w praktyce nie umiem tego zastosować i nic ztego nie wychodzi,pewnie za mało się staram,boję się wszystkiego,jest to b.trudne dla mnie,żeby wcielić te rady terapeutki w życie to była terapia poznawczo-behawioralna trwała 2-3 lata,a falami tylko tyle,że się wygadalam,wyrzucilam to co mnie bolało z siebie i nie byłam z tym wszystkim sama,co też jest plusem

Próbowałam terapia u jeszcze kilku psychologów ,-te terape to już wogóle nic nie dały.

Poddalam się i całkiem rzucilam wszelką terapię,na mnie to widocznie nie działa i tyle

 

Trafić na dobrego terapeute jest trudno,,a leczyć sie u takiego niezbyt dobrego nie ma sensu,bo to że bardziej zaszkodzić niż pomoc(oczywiście dla każdego pojęcie "dobry" i "zly" to pojęcie indywidualne i zależy od indywidualnych preferencji leczacego się,jego cech charakteru ttego z czym mamy problem i czego oczekujemy od terapeuty

 

Certyfikowanych psychoterapeutow jest chyba nie wielu u mnie w mieście jeden bardzo dobry ,ale strasznie dużo kasy bierze a jedna terapeutka pracowała na nfz,ale już nie pracuje ma tylko prywatny gabinet Nie mam kasy,żeby chodzić prywatnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×