Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...


madeline20

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuje ; ). Pozwolę sobie napisać na PW.

A do psychiatry idzie się z rodzicem, czy jak? bo słyszałam, że

na pierwszej wizycie rozmawiasz ze specjalistą w obecności rodzica,

a na kolejnych jesteś sama?

 

Co do leków i tycia... ja tyję po prawie wszystkim, więc...

już zaczynam bać się tych leków ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nika., są psychiatrzy dziecięcy i do takiego powinnaś się udać z rodzicem. Fajnie, że mama Cie wspiera to duży plus ;) Taka moja mała rada nie szukaj zbyt dużo informacji o objawach, nie diagnozuj się, łatwo można sobie coś wkręcić. Poczekaj na wizytę, to nic strasznego. Będziesz opowiadała o tym co się dzieje, działo co czujesz etc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoczko;)...powiem Ci,że jeśli jesteś niepełnoletnia to za 1 razem powinno się iść z rodzicem...a czy za drugim razem to nie wiem zresztą na pierwszej wizycie Ty i Twój rodzic i psychiatra wszystko sobie omówicie jak to dalej będzie wyglądać...a po tej np.fluoksetynie się chudnie..praktycznie wszyscy chudną,nie słyszałam,aby ktoś przytył...i właśnie powiedz lekarzowi,aby Ci przepisał taki lek po którym sie nie tyje...np.zapytaj się co by sądził o fluoksetynie bo po niej się chudnie...i jest właśnie na takie natrętne myśli i natrętne zachowania...no i jak coś to pisz na PV nie krępuj się;)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według tego co sobie 'powkręcałam' i tego co się naczytałam,

to moje objawy pasują i do schizofrenii, depresji, itd. ;)

Mama mnie wspiera bardzo, ale czasem mam wrażenie, że ma żal

do mnie o takie myśli, że w ogóle pomyślę sobie, że chcę jej zrobić krzywdę.

Chociaż może tak tylko sobie wymyśliłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jesteś nienormalna. tak wygląda zazwyczaj nerwica natręctw.

fajnie, ze mama Cię wspiera i że pójdziecie do psychiatry.

pierwsze koty za płoty, a im szybciej to cholerstwo wyleczysz/zajmiesz się nim tym lepiej dla Ciebie.

 

powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ritka7x, :roll:

możesz mi pisać co Ci się dzieje..ja Ci spróbuje doradzić;)...
i jest dużo fajnych leków na natręctwa,po których się nie tyje ja np. takie mam jak np.fluoksetyna jest na zaburzenia obsesyjno kompulsywne,
a po tej np.fluoksetynie się chudnie..praktycznie wszyscy chudną,nie słyszałam,aby ktoś przytył...
i właśnie powiedz lekarzowi,aby Ci przepisał taki lek po którym sie nie tyje...np.zapytaj się co by sądził o fluoksetynie bo po niej się chudnie.

 

Opanuj emocje, po pierwsze nie jesteś psychiatrą ani terapeutą, więc może daruj sobie to fachowe doradzanie...bo ja widać nie masz o tym zbyt wiele pojęcia.

Po fluoksetynie wcale się nie chudnie, jest to jeden z możliwych objawów ubocznych, i to tylko ewentualnie w początkowej fazie ich brania - hamuje apetyt, później wszystko wraca do normy, ja słyszałam o tym, że wiele osób tyło....to niezależnie od tego czy brało fluo czy inny antydepresant ....czy w ogóle nie brało.... jak się zdrowo odżywiasz, uprawiasz sport to nie utyjesz po niczym.

Następnie, fluoksetyna nie jest tylko na ZOK, nie jest też jedynym lekiem na ZOK, nie znając się na tym kompletnie radzisz komuś żeby zasugerował psychiatrze co ma mu wypisać....zastanów się troszkę.....

Troszkę pokory......

 

 

W wieku 14 lat nie trzeba od razu ładować się w leki, myślę, ze porządna terapia i powinno być ok :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nika., zależy jaki to jest rodzaj terapii.

zazwyczaj przepracowuje się swoje problemy, w przypadku nerwicy natręctw rozmowy nakierowuje się tak, aby pacjent zdał sobie w końcu sprawę co mu to natręctwo ma zastępować... bo tak zazwyczaj w przypadku nn jest - wypracowujemy sobie jakieś automatyczne zachowania, które mają za zadanie schować coś, z czym nie chcemy się zmierzyć...

ale ogólnie tak - terapia to dużo rozmawiania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tych leków nie bierze się po to by schudnąć tylko w innym celu i trzeba się nastawić na ew skutki uboczne jak już musi się brać.

Terapia polega na rozmowie i tak jak napisała paradoksy, jej przebieg jest zależny od rodzaju. Osobiście nie wiem w jakim nurcie jest prowadzona w nn, ale idąc na wizytę psychiatra może Cię poinformować o tym czy i jaka terapia byłaby dla Ciebie korzystna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka..jakiej pokory?...ja chcę pomóc komuś kto miał takie same objawy co ja...rozumiesz :roll: ....a ja tylko podałam przykład leku...nie mówiłam,że ma go Brać...tylko,aby się poradziła psychiatry czy by był dla niej dobry...widzę,że nie zrozumiałaś moich słów i intencji :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ponownie ;).

 

Wiem, że to pytanie i te wątpliwości są dość głupie, ale

naprawdę się tym bardzo martwię. Otóż, dzisiaj, siedziałam w pokoju,

czytałam i ni z tego ni z owego wyobraziłam sobie...taką zjawę.

Potem parę razy się to zdarzyło, a jak układałam włosy, to tak szybko

popatrzyłam na swoją rękę w lustrze i przywidziało mi się, że mam na niej krew :D.

Strasznie się boję, że to może być jakaś schizofrenia, itd.

Jak uważacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nika., to nie jest teraz tak, że za dużo o tym wszystkim myślisz? O objawach, chorobach? Nakręcasz się?

Nikt na forum Cię nie przekona, nie zdiagnozuje, możemy jedynie wyrażać swoje opinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:) Mam problem z wysłowieniem się- podczas mówienia przestaję czuć emocje które towarzyszą tematowi/rzeczy o której mówię. Podczas mówienia uwalniamy swoje emocje, generalnie chyba po to mówimy żeby uwolnić swój jakiśtam ładunek emocjonalny, odreagować. Ja podczas mówienia mam wrażenie że tracę kontakt ze swoimi emocjami, wręcz że nie mówię tego co chciałabym powiedzieć. To ma bardzo dużo wspólnego z kreatywnością- kiedyś byłam wielką gadułą, pisałam piękne wypracowania, w ogóle pisanie było dla mnie wielką przyjemnością. Teraz najczęściej po tym jak się odezwę towarzyszy mi ogromna frustracja bo mam wrażenie jakby emocje które chciałam z siebie wyrzucić zatrzymywały się we mnie, to na prawdę straszne uczucie, ma się w sobie ogromną ilość stłamszonych emocji i mam wrażenie że im więcej ich jest tym jest mi ciężej, tym bardziej emocjonalnie oddalam się od innych i tym bardziej "osiadam" w zaburzeniu. Problem z wysłowieniem się pojawia się najczęściej w sytuacjach kiedy jestem bardzo zła na kogoś- to potworne uczucie nie móc odreagować tej złości- po prostu nie wiem co powiedzieć, jak ugryźć temat, blokuję się i w rezultacie ta złość zostaje we mnie. Ten sam problem pojawia się też w sytuacjach kiedy muszę mówić a jest dużo ludzi albo próbuję przedstawić swój punkt widzenia osobie która myśli inaczej w ważnej dla mnie sprawie, czyli generalnie w sytuacjach które są dla mnie stresujące albo które odczuwam jako presję. To co mnie też strasznie boli to brak zrozumienia dla tego problemu, wiem że nikt z moich znajomych nie zrozumiałby tego więc nawet nie próbuję o tym mówić co jeszcze bardziej mnie od nich izoluje. Czuję teraz że jest we mnie kłębowisko niewyrażonych emocji które mnie od środka zżera a o którym ciężko jest mi porozmawiać i którego nawet nie mogę wypłakać, mam wrażenie że już nie umiem płakać.

 

Mam to zaburzenie mniej więcej od 10 lat. Mniej więcej wiem skąd się bierze- mam zdiagnozowane zaburzenie obsesyjno-kompulsywne- dlatego tutaj założyłam ten wątek- a u podstawy tego zaburzenia zawsze leży lęk. Lęk powoduje stale utrzymujące się we mnie napięcie, już jak zaczynam mówić to spodziewam się/boję się że nie będę mogła się wysłowić, że mi nie wyjdzie to co chcę powiedzieć. Lęk poza tym sprawia że trudniej jest mi się kontaktować z innymi moimi emocjami. A poza tym generalnie musiałam i muszę odcinać się od moich emocji, od tego lęku również w takich codziennych sytuacjach bo ludzie mnie by nie zrozumieli. Więc jak odcinam się od tego lęku to on rośnie bo po to z resztą lęk się pojawia- żeby zostać zauważony i przeżyty, wtedy znika. Tylko jak go przeżyć? Czy to w ogóle możliwe?

 

Czy ktoś z Was ma podobne przeżycia? Czy ktoś kiedyś tak miał a teraz jest już ok? Jakie przechodzicie w związku z tym terapie/ jakie terapie proponujecie? Piszcie, dzielcie się przeżyciami, powspierajmy się trochę:) Szukałam informacji o tym problemie na innych forach- postów jest niestety mało, różnie są przez ludzi opisywane ale straszne jest to że ludzie z tym problemem są samotni, nierozumiani i często sami nie rozumieją swojego problemu. Myślę że dobrze jest stworzyć osobny wątek w którym moglibyśmy dzielić się swoimi przemyśleniami, uwagami, emocjami i czym tam jeszcze potrzebne. Zapraszam:)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.

 

Mam wielki problem, i piszę do was, z nadzieją że uzyskam jakąś pomoc, bo już nie wyrabiam…

Czytałem już na tym forum, że wiele ludzi ma taki problem ale nie wiem czy mój jest podobny dlatego też chcę uzyskać odpowiedź.

W październiku rozstałem się z dziewczyną i bardzo to przeszedłem ponieważ był to wspaniały związek, byłem zakochany jak nigdy, na maksa, myślałem, że to już to na zawsze, jednak ona mnie zostawiła bez powodu, bardzo to przeszedłem psychicznie, byłem załamany, non stop płakałem, potem poniosłem jeszcze kilka porażek z dziewczynami i zraziłem się strasznie do płci przeciwnej.

Jednak spotykałem się z dziewczynami, utrzymywałem kontakty itp. Itd.

Ostatnio zaczęło mnie przerażać to, że będąc na imprezie potrafiłem stwierdzić, że jakis facet jest przystojny i myślałem, że coś ze mną jest nie tak, potem takie cos czułem w sobie, jakby mnie do niego ciągnęło, ale mówię sobie: zaraz zaraz, przecież ja wolę kobiety.

Przerażało mnie to strasznie, od zawsze byłem typem człowieka który nie lubił, jak dotyka go facet, który nie lubi jak facet się do niego zbliża itp. Teraz się zastanawiam czy to była normalna reakcja czy broniłem się przed czymś.

Jestem facetem który zawsze się spotykał z dziewczynami, zawsze go kręciły i ciągle o nich myślałem :).

Tu nagle pojawiły się takie natrętne myśli, że jestem coś jest nie tak z moją orientacją, że zaczyna mnie kręcić płeć przeciwna a kobiety przestały :/

Będąc ostatnio na domówce coś mnie zmuszało, żeby dotknąć kumpla, nie wiem czemu chociaż znam go lata i nigdy nie miałem takich myśli, zawsze kobiety.

Teraz przez to wszystko przypominam sobie sytuacje z przeszłości jak stwierdzałem, że ktoś jest przystojny, że mi imponuje i że już wtedy było ze mną coś nie tak, jednak zawsze obcowałęm z kobietami, z nimi się kochałem.

Ostatnio uprawiając seks z kobietą było fajnie, ale nagle pomyślałem, jakvby to było z facetem, to straszne, przeraziła mnie ta myśl, wiem że nie chce tego męczy mnie to..

Ostatnio jak kumpel mnie dotknął to poczułem jakby to była np. kobieta która mi się podoba, dramat, przeraziłem się.

Byłem ostatnio w knajpie i cały czas myślałem, że każdy facet mi się podoba, a jeszcze miesiąc temu tylko się bawiłem z dziewczynami i tylko one mnie interesowały, nie miałem innych myśli.

Czasem się pojawiało że facet jest przystojny, ale w ogole nie pciągało mnie to tak jak kobiety.

Wszystko nasiliło się jakies 2 tygodnie temu po śnie erotycznym z facetem.

Co dziennie od rana do wieczora przechodzą mnie myśli że coś się stało z moją orientacją, przeraża mnie to.

Teraz wszędzie staram się unikać osób mojej płci, mijam, jak ktoś do mnie podchodzi to od razu przychodzą myśli, że chce tą osobę dotknąć, coś z nią zrobić, ale ja nie byłbym w stanie tyego zrobic tak myślę, odpycha mnie coś takiego, a potem myślę znowu ze może byłoby to ok…

Znalazłem na Internecie na angielskiej stronie – tu tłumaczenie http://translate.googleusercontent.com/ ... NmsTyAmXUg

O takim schorzeniu i to by pasowało co do mnie.

U lekarza się dowiedziałem, że to nerwica natręctw, ale chcę się dowiedzieć jakie są wasze opinie.

Proszę o pomoc, przez 1,5 tygodnia schudłem 6kg, cały czas ręce mi się trzęsą, nie da się ze mną rozmawiać.

Nie wychodzę z domu, nie chcę kontaktu z ludźmi.

Też ostatnio pewna osoba powiedziała, że jakbym był homoseksualista, to bym się z tym pogodził a nie martwiło by mnie to.

To jest straszne….

 

Proszę was o pomoc

Pozdrawiam.

 

 

P.S.

Napisałem to wcześniej w innym temacie, jednak chyba ten jest właściwszy, także proszę o usunięcie tamtego posta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×