Skocz do zawartości
Nerwica.com

nika.

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nika.

  1. Moja mama dzwoniła dzisiaj do psychiatry i wizyta dopiero na październik. I już strach, że do tego czasu mi się pogorszy. Ale dziękuje serdecznie za pomoc. -- 01 wrz 2011, 18:18 -- Napisałam strasznie długiego posta, komputer sam się zresetował i przepadło, ale cóż. Od początku, zatem. Wczoraj rozmawiałam z mamą o moich kompleksach i zaczęła ona mówić coś o grupie wsparcia, itd. Moja pierwsza myśl była taka: 'nie potrzebuję grupy wsparcia, nie jestem wariatką'. I teraz się zadręczam, że mam schizofrenię, bo przecież chory na tą chorobę uważa się właśnie za normalnego, podczas gdy tak nie jest. Te wszystkie moje wymysły o kamerach, truciznach, etc, zawsze były, że tak powiem rzucone gdzieś w próżnię, nie dotyczyły nigdy żadnej konkretnej osoby. Dzisiaj na rozpoczęciu roku szkolnego poznałam pewną dziewczynę, która delikatnie mówiąc mnie nie cierpi i teraz mam myśli 'co by było gdyby ta dziewczyna zrobiła to i tamto' przy czym mam jej twarz przed oczami, chociaż w to nie wierzę. Objawy tej nerwicy, czy już schizofrenia ? Btw, może byście mi coś poradzili, bo pewnie większość z Was, czasy szkolne ma dawno za sobą. Byłam dzisiaj na rozpoczęciu roku w nowej szkole i na wstępie dwie dziewczyny mówiły do siebie, że jestem brzydka i opętana. Potem podeszła do nich inna, z równoległej klasy i naskoczyła na mnie, że się na nią gapię. Zamurowało mnie, poza tym wydawała mi się sympatyczna na pierwszy rzut oka... mama i znajomi spoza szkoły przekonują mnie, że to z zazdrości (nieskromnie mówiąc, wzbudzam dosyć spore zainteresowanie u płci przeciwnej i w tej nowej szkole zauważyłam, że również tak jest), ale nie chcę mi się w to wierzyć. Przecież one mnie nawet nie znają, a są dla mnie takie wredne... co ja mam robić ? Boję się iść jutro do szkoły, nie chce znosić ich pogardliwych spojrzeń i myślałam, że będę miała w miarę fajną klasę... Wybaczcie, że tak wszystkich zadręczam, ale w sumie tylko Wam na forum szczerze piszę co czuję i trochę mi to pomaga.
  2. Staram się uspokoić, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mam schizofrenię. ;< Wczoraj leżałam na łóżku i kątem oka wydawało mi się, że widzę jakąś rękę, to samo potem, że jakiś cień przemyka czy coś. Teraz cały czas się skupiam na tych halucynacjach i naprawdę zaczynam je mieć. To znaczy ja wiem, że nie są realne, ale czy to przypadkiem nie jest objaw schizy ?...
  3. Ja już sama nie wiem. Wczoraj czułam się normalnie, po prostu dobrze. I o dziwo, nie miałam ani jednej myśli, ani przez chwilę nie zastanawiałam się 'co by było gdyby'. Wieczorem gorzej się poczułam i tak jest do teraz. Cały dzień przepłakałam - rano, miałam dwie absurdalne myśli. Co prawda po chwili się zganiłam, że to nieprawda, no ale... wszystko we mnie wszystkiemu zaprzecza, bo z jednej strony nakręcam sobie myśli ' co by było gdyby trucizna była gdzieś tam' a zaraz idę i zjadam dwie porcje obiadu. Jeszcze wcześniej rozmawiałam z mamą, która stwierdziła (a psychiatra z niej żaden...), że to na pewno ta nerwica, bo przecież ja mam lęki od dzieciństwa. Tylko czy ona dobrze to nazywa ? Jej chodzi o to, że np. jak miałam z 8 lat, ciocia opowiedziała mi o kimś kto udławił się jedzeniem i przestałam jeść. Jadłam tylko płynne zupy, itd, a jedyne moje wspomnienie z tym związane to gdy siedziałam przy stole, patrzyłam na wujka który je ziemniaki w zupie i nie mogłam wyjść z podziwu, że się nie boi. Potem to przeszło, kiedy ojciec przekonał mnie, że jak spróbuje coś zjeść, to wcale się nie udławię. Miałam też etap lekcji z katechetą o opętaniu - nocami nie spałam, myślałam, że jestem opętana i zżerał mnie paniczny lęk przed diabłem i złymi mocami. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie ? Dobiło mnie jeszcze, jak wchodziłam do pokoju wydawało mi się, że widzę jakiś cień. To samo wczoraj,kątem oka. Zasiadłam przed komputer i ze łzami w oczach zaczęłam szukać optymistycznych artykułów w stylu 'życie ze schizofrenią'. Mama tego nie rozumie. Dzisiaj wykrzyczała mi, że jak można zastanawiać się czy w ścianach są kamery, że ona nie ma siły na moją chorobę, że ma za dużo zmartwień a ja jej dokładam. Wiem, że powinnam jej w ogóle o niczym nie mówić, ale ja zwyczajnie nie potrafię dusić w sobie tego i każdemu mówię jak się czuję. Wtedy mi lepiej. Stąd też ten monolog. Przepraszam.
  4. Wuj dobra rada - naprawdę tak myślisz ? Z jednej strony taka diagnoza mnie cholernie cieszy, a z drugiej znowu się zamotałam. Bo boję się, że uczepię się tej nerwicy lękowej, a potem wyjdzie, że mam schizofrenię i będzie mi ciężko się 'przestawić'. Najgorsze jest to, że zauważyłam, że coraz częściej wymyślam sobie nowe absurdy i pomimo,że w nie nie wierzę to takie myśli przez cały czas ze mną są. Np. jak wychodziłam dzisiaj z domu, pomyślałam 'co jeśli uwierzę, że podczas mojej nieobecności ktoś założył podsłuch w mieszkaniu'. Później o tym zapomniałam, ale właśnie z powrotem przyszło mi to do głowy. Nie wierzę w to, ale ta myśl, to wyobrażenie mnie męczy i boję się, że przez to wyobrażanie sobie, naprawdę w to uwierzę. I zaraz zaczynam panikować, już się trzęsę. ;< Znając mnie, to pewnie zaraz poczytam o objawach nerwicy lękowej... i znowu się zacznie.
  5. Pakamera - a Ty masz schizofrenię ? Ja już sama nie wiem, wiem, że ciągle piszę to samo i jestem cholernie męcząca. Wymyślam sobie jakieś nowe rzeczy, a jednocześnie w nie nie wierzę. I już sama nie wiem. Bo jak idę za radą Espritt i myślę, że nie mam schizy, to przecież; schizofrenik uważa się za zdrowego ? ;<
  6. Tahela -hm. No i teraz mi doszły myśli o CIA i kosmitach. Czyli wychodziłoby na to, że nie mam schizofrenii ?... nie wiem. Bo teoretycznie to pomimo tych moich absurdów, to ja gdzieś tam w środku wiem, że to nie jest realne. I nie wyobrażam sobie, że miałabym np. rzucić się z nożem na ścianę chcąc wydłubać kamery, bo przychodzą mi do głowy logiczne powody dla których nie mogę tego zrobić,pomijając już fakt, że wiem iż ich tam nie ma. Po prostu mam takie wrażenie, że się zapadam, że zaczyna zacierać mi się ta granica pomiędzy tym co sobie wyobrażam a faktami. I naprawdę boję się,że zacznę wierzyć w to wszystko. Btw, ta Twoja koleżanka ze schizą - mogę zapytać, jak żyje na co dzień ? Pracuje, ma rodzinę, czy nie ? Bo to jest chyba dla mnie ten najważniejszy aspekt. Żeby nie spędzić reszty życia w domu, siedząc na głowie rodzinie.
  7. Pakamera - czy to miał być rodzaj pocieszenia ? Nie wiem czy nie taki straszny. Dla mnie właśnie jest straszny. Tahela - a paranoja, to nie jest jakoś przypisywana do schizofrenii ? Pójdę do lekarza i wierzę, że będzie lepiej. Mam takie wahania teraz - w sumie uważam się już za szaloną, albo po prostu wmówiłam sobie tą schizofrenię... boję się, że wszystko mi się pomiesza i nie będę wiedziała co jest prawdą, a co nie. Kiedy mam te myśli o kamerach itd, to już nie mam siły siebie zapewniać setki razy, że wiem iż to nieprawda. Po prostu nie mam siły i boję się, że naprawdę w końcu zdiagnozują u mnie schizofrenię. Np. parę minut temu zamiast licznika wejść na mojej stronie internetowej, pojawiły się jakieś literki. I nie wiem czy to jakaś halucynacja, bo usunęłam ten gadżet z ustawień i dodałam od nowa, problem zniknął. Ciekawe czy to tylko mój umysł, czy naprawdę coś było nie tak. W sumie ten portal często wariuje i sprawia różne niespodzianki. Może za bardzo się doszukuje. Może powinnam wyjść na spacer i uspokoić się. Jutro miałam w planach zakupy, ale teraz nakręcam sobie 'co jeśli mam schizofrenię i będę uważała, że ludzie się na mnie gapią' i ta myśl nie daje mi spokoju. A co jeśli u lekarza wyjdzie, że ją mam ? co ja wtedy zrobię ?
  8. Aż parsknęłam irracjonalnym śmiechem, bo pomyślałam, że pewnie zaraz poczuję, że mam ten syndrom. Ja wiem, że w tej chwili siedzę i analizuję, ale muszę się wyżalić... tym bardziej, że w sumie nie mam z kim o tym rozmawiać. Nikt komu powiem o moich problemach w nie nie wierzy, no bo 'przecież zachowuje się normalnie'. A to wszystko jest w głowie. Boję się, że stracę kontrolę nad moimi wyobrażeniami... nakręcam sobie, że popadam w schizofrenię...to takie błędne koło - z jednej strony, nie chcę nakręcać sobie tych myśli,bo boję się, że jeśli będę często o tym myśleć to w końcu w to uwierzę. A im bardziej próbuję nie myśleć, tym bardziej myślę. -- 23 sie 2011, 19:24 -- Przepraszam za post pod postem, ale nie ma opcji Edytuj. Szczerze mówiąc nawet nie przeczytałam Regulaminu (wstyd !) i nie wiem jakie są tu zasady odnośnie postów, ale jeśli zrobiłam coś źle, to przepraszam. Wiem, że jestem głupia i niekonsekwentna, wiem. Otóż, siedzę dzisiaj cały dzień w domu i w przerwach w 'pracy' cholernie mi się nudzi. Nie miałam co robić, więc nalałam sobie szklankę wody i zaczęłam spacerować po domu. Zawędrowałam do łazienki i zaczęłam wymyślać, jakby to było gdyby na imprezie nieznajomy podał mi drinka i przypomniały mi się wszystkie historie o tabletkach gwałtu, itd. Chciałam poprawić włosy (mam upięte) i postawiłam szklankę na blat w tej łazience. No i miałam takie coś,że jak poprawiałam spinkę, to zerkałam na tę szklankę tak jakbym się bała, że ktoś może mi do niej coś wrzucić, mimo,że byłam sama. Raczej w to nie wierzyłam, ale teraz sama już nie wiem czy wzięłam moje fantazje za realne czy nie. No i oczywiście weszłam na forum i strony o schizofrenii (ach, ta konsekwencja), naczytałam się różnych rzeczy i teraz to wszystko mam. Naprawdę się boję, że stracę nad sobą kontrolę, zamknę się w świecie urojeń i tyle.
  9. Wiem, wiem. Czyli pierwszy krok, to odstawienie lektur schorzeń psychicznych ?
  10. Essprit - to znaczy może to nie od książek, bo nie czytałam za bardzo nic o chorobach psychicznych, ale za to czytałam wiele artykułów w Internecie, przeglądałam strony, fora, blogi... Noi- do lekarza pójdę, mam nadzieję, że nie będę czekać nie wiadomo ile. Dziękuje Wam bardzo za to, że mi odpisałyście... naprawdę. Nie wiem co jeszcze mogę dodać, żeby nie zabrzmiało to sztucznie i patetycznie. ^^
  11. Tak, teraz żyje względnie normalnie. Jeśli chodzi o pomysł - nie umiem konkretnie sprecyzować skąd się wziął. Epizody z nerwicą natręctw zaczęły się jakiś czas temu, trafiłam na forum, byłam przekonana, że ją mam i zbierałam się do wizyty u psychiatry. Potem objawy ustąpiły, by za jakiś czas wrócić. Zaczęłam czytać o chorobach psychicznych, naprawdę dużo. Tak mi się jakoś wszystko zwaliło na głowę, no i pojawił się strach przed chorobą...Jeśli ma to jakieś znaczenie - to nie było tak, że znikąd pojawiły mi się myśli o podtruwaniu czy kamerach. Ja wcześniej o tym czytałam. Teraz doszedł mi inny 'objaw' (Bóg wie czego) - przeczytałam ostatnio o gonitwie myśli i automatycznie zaczęłam się nakręcać. No i teraz w sumie mam wrażenie, że zaczynam tą gonitwę myśli mieć. Nie wiem. Rozmawiam z mamą, ona upiera się, że nie mam schizofrenii, a wszystko co mi jest zwala na trudne dzieciństwo. Nie wiem.
  12. Miałam kiedyś podobnie przy jednej książce. Teraz ? Teraz w sumie nic mi nie przeszkadza. Ale boję się po prostu, że nie zawsze tak będzie. Dla mnie żyć normalnie, to znaczy pracować, realizować swoje marzenia, mieć kontakt z ludźmi. I boję się, że mogę mieć schizofrenię która mi to uniemożliwi.
  13. Essprit - Można powiedzieć, że pracuje jako recenzentka książek. Z początku pasja, z czasem przerodziło się to w przykry obowiązek. W nocy głównie czytam, albo piszę recenzję, bo po prostu nie wystarcza mi czasu na wszystkie obowiązki związane z recenzowaniem. Nie wiem, może stąd to zmęczenie... ja praktycznie cały czas, albo siedzę przed komputerem (czytam e-booki) albo czytam książki w tradycyjnej formie. Nie wspominając o tym, że wysiadają mi oczy, ale nie chcę z tego rezygnować. Tak nawiasem mówiąc - skoro według Ciebie nie mam schizofrenii, to co ? byłabym wdzięczna gdybyś pokusiła się o jakaś diagnozę. Tahela - błagam Cię, nie strasz mnie nawet. ;< Tak się jeszcze zastanawiałam - skoro swego czasu dużo czytałam na temat schizofrenii i stwierdziłam 'na pewno to mam !' to może jakoś podświadomie nakręcam sobie te objawy... ? Szczerze mówiąc, to mnie już jest po części wszystko jedno. Mogę sobie mieć tą schizofrenię, bylebym tylko mogła żyć normalnie. Nie wyobrażam sobie spędzenia reszty życia w domu, albo w szpitalu...
  14. M_Antoinette : Taak, w zasadzie to według tego przeczytałam ja jestem już chora prawie na wszystko. Wizyty u lekarza nie wiem kiedy się doczekam, bo idę publicznie - u mnie w domu się nie przelewa i na prywatnego nas nie stać... no, ale mam nadzieję, że niedługo. Teraz tylko panicznie się boję, że trafię na lekarza który albo odeśle mnie do szpitala, albo wpakuje leki i odeśle do domu. A ja chyba najbardziej rozmowy potrzebuje, bo mówienie o tym wszystkim mi pomaga. Boję się, że popadnę w szaleństwo i jakoś... nic mnie nie obchodzi z jednej strony. Po prostu mam ochotę zasnąć i spać przez kilka dni. Chyba, że to rzeczywiście ze zmęczenia i przepracowania; nie pamiętam kiedy ostatnio przespałam całą noc.
  15. Zakładam nowy temat, bo produkowałam się już w dwóch innych, ale minęło trochę czasu i nikt mi nie odpowiedział. Nie wiem co mam robić i co mi jest. Kiedy czytam opisy chorób, wychodzi na to, że mam prawie wszystkie... wspominałam już wcześniej o tym, że przeczytałam kiedyś o tym jak schizofrenik myśli, że ktoś go podtruwa, w mieszkaniu są kamery, etc. Ja teraz wyobrażam sobie takie rzeczy, ale jednocześnie wiem, że nie są realne. Nie będę obracać domu w ruinę by znaleźć kamerę, bo wiem, że jej tam nie ma. Ostatnio czuję się coraz gorzej, dziwnie. Tak jakby nic mnie nie obchodziło, taka... nie umiem tego sprecyzować. Przytępiona, przygnębiona. Kiedy nie myślę o schizofrenii, albo myślę, że jej nie ma, w mojej głowie pojawia się myśl, że schizofrenik uważa się za zdrowego. Nic mi się już nie chce, nawet myśleć o chorobie. Może sama sobie to nakręcam, ale mam takie uczucie, że wpadam w szaleństwo, że w końcu naprawdę oszaleję,że w końcu wezmę twory mojej fantazji za realne. I boję się tego. Jutro mam zapisać się do psychiatry, ale boję się, że postawi diagnozę : schizofrenia, wpakuje do szpitala i na tym sprawa się kończy. Mama twierdzi, że to uczucie pustki, przytępienia jest ze zmęczenia, przepracowania, z tego, że siedzę nocami i dniami przy komputerze, prawie nie śpię. Błagam, powiedzcie co mi jest ? kiedyś myślałam, że mam nerwicę natręctw. Mam natrętne myśli, czynności, już od długiego czasu. Ale teraz sama już nie wiem.
  16. nika.

    Strach przed schizofrenią

    Już o tym pisałam w innym temacie, ale tutaj też mogę. Boże, cholernie bym chciała usłyszeć, że mam tylko nerwicę. To, że mam nn wydaje mi się więcej niż pewne, bo mam niemal wszystkie objawy. Panicznie za to boję się schizofrenii i to co sobie myślę... sama już nie wiem co mi jest. Nakręcam sobie często, myśli o otruwaniu, podsłuchu,kamerach, ale zawsze są one poprzedzone pytaniem 'co by było gdyby'. Ja nie wierzę w to, wiem, że to absurdalne i nieracjonalne, niemożliwe. Także nie wierzę w to. Ale i tak się boję, że mam schizofrenię, a ja tak bardzo chcę żyć normalnie. Czasem tak się stresuję, że jestem chora psychicznie, że zaczynam się trząść i nie mogę zasnąć. Teoretycznie te moje myśli nie wzięły się z nikąd, bo naczytałam się sporo o objawach tejże choroby. Boję się iść do psychiatry, boję się tego co może mi powiedzieć. To takie błędne koło. Kiedy czytam Wasze posty i dochodzę do wniosku, że jednak nie mam schizofrenii, zaraz przypominam sobie, że schizofrenik tak właśnie myśli. Mam wybujałą wyobraźnię, kiedyś oglądałam sporo horrorów i czytałam tego typu książki. Kiedyś wydawało mi się, że widzę np. stwora z filmu ale cały czas zdawałam sobie sprawę, że to nie jest realne, że to tylko moja wyobraźnia. Jestem względnie normalna, nie uciekam przed ludźmi, ale boję się, że nie zawsze tak będzie. Np. ostatnio w autobusie zaczęłam się zastanawiać co by było gdybym miała schizofrenię i sądziła, że wszyscy mnie obserwują. Potem o tym zapomniałam, ale niepokój pozostał. Nie mam już siły. ;<
  17. Wiem, że pewnie nikomu nie chce się słuchać moich wynurzeń, ale trudno. Ostatnio sporo analizuję te swoje natręctwa i coraz bardziej się boję, że mogę mieć schizofrenię. Np. jak byłam młodsza, to hm...masturbowałam się gdy byłam sama w domu i czasem myślałam co byłoby gdyby ktoś nagrał to i wrzucił do sieci, albo w domu były kamery. Przy czym zdawałam sobie sprawę z tego, że absurdalne i nierealne. Teraz też mam podobne myśli, ale wiem, że to ja je sobie nakręcam i, że to, że np. mam w domu kamerę jest wytworem mojej fantazji i tak naprawdę jej nie ma. Ale często o tym myślę. I cholernie boję się 1 wizyty u psychiatry.
  18. Badziak, dzięki za link, chociaż temat znalazłam już wcześniej i po przeczytaniu kilku stron sobie odpuściłam - zaraz zaczęłam się zadręczać myślami, że co jeżeli uwierzę w objawy które ktoś przypisał schizofrenikom. Trochę chaotycznie to ujęłam, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. Któraś osoba napisała, że chory na schizofrenię myśli, że służby specjalne podtruwają mu jedzenie, skanują myśli - i ja automatycznie boję się, że uwierzę w coś podobnego.
  19. Dziękuje, trochę mi ulżyło... ale teraz dochodzi lęk, że będę miała schizofrenię i, że uwierzę w to co sobie wyobrażam. Mam nadzieję, że tak się nie stanie.
  20. Witajcie, Może niektórzy z Was mnie pamiętają, ale wątpię, bo byłam na forum krótko. Trochę żałuję, że weszłam na nie znów, bo myślałam, że skończyłam z tym wszystkim. Ale po kolei. Mam 14 lat - niedługo 15. Kiedy pisałam o nerwicy natręctw, doszłam do wniosku,że tak mam ją - ale nie chce się faszerować lekami, na innym forum poradzono mi by darować sobie lekarza, bo przylgnie do mnie etykietka wariatki. A ja tak bardzo chcę być normalna. Więc uznałam, że muszę z tym jakoś żyć. Potem myśli zniknęły, przestałam się wiecznie bać nerwicy i żyłam zupełnie normalnie. Tyle, że ostatnio one znowu wróciły - i jestem gotowa zaakceptować, że choruję, mogę iść się leczyć. Tylko boję się, że nie mam nerwicy a coś znacznie gorszego. Kiedyś, bardzo interesowałam się tematami z zakresu psychiatrii i czytałam np. o objawach manii prześladowczej, schizofrenii, itd. Czytałam np., że taka osoba myśli, że ktoś ją podtruwa, etc. Podam taki przykład: wczoraj jadłam babkę drożdżową. Było mi po niej niedobrze i pomyślałam: "co, jeśli były w niej jakieś leki". A zaraz potem, pomyślałam, że to całkowicie niemożliwe i absurdalne. Nie wierzę w to i jem normalnie, ale takie myśli się zjawiają. To samo - wyobrażam sobie, że w moim domu są kamery, a zarazem mam pełną świadomość, że ich nie ma. Wiem, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Teoretycznie te rzeczy nie przyszły mi do głowy same, a przeczytałam je. No, ale mimo to... boję się rozmawiać z mamą. Ona była taka szczęśliwa, kiedy jej powiedziałam, że czuję się dobrze i wszystko mi minęło. Boże, co ja mam robić ? Nie chcę spędzić życia w psychiatryku. Mam plany na przyszłość, marzenia, które chcę zrealizować. Chcę pójść na studia, pracować jako dziennikarka. Ale czy mogę ? może nadaje się już tylko do wariatkowa ?
  21. Czyli uważacie,że mam schizofrenię? Owszem, myślę bardzo dużo. Wczoraj naczytałam się o schizofrenii i myśli poszły w ruch...i teraz cały czas sobie coś nakręcam o tych chorobach .
  22. Nie, jeszcze nie byłam. Więc co to? ! -- 03 maja 2011, 16:23 -- Przecież mam natrętne myśli, wyobrażenia... więc to chyba NN, chyba nie mam schizofrenii?!już płaczę ;/.
  23. Witam, ponownie . Wiem, że to pytanie i te wątpliwości są dość głupie, ale naprawdę się tym bardzo martwię. Otóż, dzisiaj, siedziałam w pokoju, czytałam i ni z tego ni z owego wyobraziłam sobie...taką zjawę. Potem parę razy się to zdarzyło, a jak układałam włosy, to tak szybko popatrzyłam na swoją rękę w lustrze i przywidziało mi się, że mam na niej krew . Strasznie się boję, że to może być jakaś schizofrenia, itd. Jak uważacie?
  24. A na czym polega taka terapia? Na rozmowie? Dziękuje wszystkim za wsparcie :) ; *.
×