Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy warto się starać?


Jacekk

Rekomendowane odpowiedzi

Są takie dni, kiedy myślisz, że gorzej już być nie może. Oto osiągnąłem dno, niżej nie upadnę. W takie dni w umyśle czlowieka rodzą się najrozmaitsze pomysły... różnej tresci. Jedne powstają w immunologicznej odpowiedzi zrażonej dumy i cierpiącej ambicji. Manifestują swoją obecność. Krzyczą: To jeszcze nie koniec! Są głośne i bardzo nachalne. Jednak zazwyczaj przegrywają walkę z drugą kategorią pomysłów. Bardzo skrótowo można by je nazwać: "A gdyby tak...?". Dają cały wachlarz możliwości. A gdyby tak skończyć z tym wszystkim? Są proste w realizacji. A gdyby tak po prostu odpuścić? Dają Ci chwilową przewagę nad całym światem. A gdyby tak skończyć... ze sobą? I tylko Ty znasz ciąg dalszy. Już to przeżyłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaraz, zaraz. Nie tak szybko.

Nasz problem polega na tym, że wszystko widzimy w czarnych barwach. Wydaje się nam, że to już koniec, że dno, że już nigdy nie będzie lepiej, że tylko palnąć sobie w łeb i ulżyć sobie i innym. Lecz to jest tylko wymysł naszej powykręcanej psychiki. Ileż to ja miałam takich dołów. Bywało, że moje myśli były tak chore, że miałam ochotę ścisnąć głowę własnymi rękoma tak mocno, żeby pękła. Żeby wkońcu przestać myśleć.

Ale wyszłam z tego. Jakoś żyję.

Co się dzieje kiedy osiągasz dno? Odbijasz się od niego.

Wszystko się kiedyś kończy. Przygnębienie i ból kiedyś minie. Nie wolno jednak popadać w odrętwienie, nie wolno się poddawać. Zawsze jest jakaś nadzieja i trzeba o nią walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jacekk tak to z Nami już bywa.....są gorsze momenty(i tych jest bardzo dużo),ale sam dobrze wiesz napewno żę to mija.

Teraz miałam "doła"póltora tygodnia..istniałam -nie żyłam--ale nie wolno dopuszczac do siebie mysli że to już koniec.Musiałoby mnie już dwa lata temu nie byc na tym świecie :cry:

Pamietaj-zawsze po burzy przychodzi słońce :smile:

Dasz radę----napewno dasz radę...a to co boli teraz,niebawem odejdzie.

Myśl pozytywnie ,a przynajmniej staraj się(bo wiem że to czasem trudne),jeśli nie dajesz rady---popłacz sobie(faceci nie płaczą?-nieprawda).

"Łzy są oczyszczającym strumieniem życia"

Pozdrawiam gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za te wszystkie slowa. To, ze moge z siebie wyrzucic pewne rzeczy przynosi w pewnym stopniu ukojenie. Nigdy nie mialem z kim porozmawiac o moich problemach. Moi rodzice, mimo iz wiedza o mojej chorobie, chyba jej do konca nie rozumieja. Czasami mysle sobie, ze odejscie z tego swiata byloby dobrym wyjsciem, bardzo prostym i oszczednym. Nigdy nie umialem podejmowac wyzwan, zawsze sie wszystkiego balem. Samobojstwo jest wyjsciem oszczedzajacym wielu wyzwan, upokorzen czy momentow kiedy musisz sie zmierzyc z samym soba. Zawsze bylem tchorzem i unikalem wyzwan. Dlatego jestem teraz takim slabym czlowiekiem, zupelnie nieradzacym sobie w zyciu. Milo, ze odpisaliscie na mojego posta. Dzieki i pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×