Skocz do zawartości
Nerwica.com

Forum pesymizmu - Nerwica jest uleczalna!!!


DarkAngel

Rekomendowane odpowiedzi

Nie powinnaś się przejmować co mówią inni, bądź sobą. Skoro

 

jesteś uprzejma, możesz zaliczyć to do swoich zalet. A teraz taka zaleta jest rzadko spotykana :wink:

Wiedz że mili

 

ludzie są o wiele ciekawsi i bardziej lubiani od skner i oprychów.

Głowa do góry, jest ok. :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę ,że znalazłem to forum i takie

 

posty:Myslałem ,że jestem sam.Są osoby, które mi współczuja włącznie z najbliższą rodziną i nie wiedzą jak pomóc w moich

 

męczarniach. Zalążki choroby mam już od dzieciństwa chodź były to tylko potliwość rąk przy stresie i szarpanie w żołądku.Ale

 

cała ostra jazda zaczęła się po wypadku jakiego doznałem w 1997 roku /porażenie prądem / w skutek czego doszło do zatrzymania

 

krążenia. Ale żyję chodz mam własnie w tych dniach kolejną falę napadów lęku o swoje zdrowie i jestem raz na wozie i raz pod

 

wozem.Dzieją się ze mną nieprawdopodobne rzeczy ale widzę ,że chyba dam radę a to dzięki wam i waszym nakazom o walkę o

 

siebie.

Nie mam zamiaru myśleć kiedy się z tym uporam ale mam wiarę i tego sie trzymam.Puki co dzieki bo to wielka sprawa

 

jak dla mnie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Chcialem Wam napisać , ze walcze z nerwicą prawie 9 lat

 

i zyje... Jestem szczęśliwym człowiekiem. Moja rada dla wszystkich. to trafić w leki. Ja biore Mobemid i cloranxen. Lecze sie

 

lekami dopiero od dwóch tygodni :D wczesniej piwem sie leczylem.. czasem lorafen ..bardzo rzadko... to błędna droga. Nerwica

 

nie jest taka straszna -to choroba sugestii... Pojawia sie nagle ale prawie w kazdym przypadku siedzi w człowieku od

 

dziecka...wrażliwcy:) Zrywa sie granica odpornościowa na stres... wszystko(alkochol. wypadek, narkotyki, kłótnia w

 

domu,szkoła) moze byc powodem ale to nie jest przyczyna choroby. Ktos tam pisał o jakiejś kobiecie co miała problemy

 

małzeńskie .. to nie była przyczyna choroby tylko przypadek ,który zerwal tą granice odporności. Choroba jest uzaleznina tez

 

genetycznie... więc... nie mamy na to wpływu. Trzeba walczyc z tym jak sie da. Nie bede pisal jakie mam lęki bo mam dokładnie

 

takie jak Wy. Jeszcze wam powiem zabawną rzecz, ze leki sie przeradzaja.. jesli ktos choruje np. 3 miesiace i nie bedzie sie

 

leczyl ( tak jak ja zrobilem) to np. na początku bedzie sie bał powiedzmy , ze jak zasnie to umrze... to bedzie wywoływać

 

strachy na lachy :P potem po roku to mija i juz nie boisz sie zasypiac ale boisz sie wejsć do sklepu itd .. dochodzi mnóstwo

 

sytuacji..az w koncu przestajesz sobie z tym radzić.. Leczcie chorobe sugesti lekami , bo to dobra droga. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

To chyba normalne, że nie leczone lęki

 

przeradzają się w nowe i krąg sie poszerza..... Rozumiem, że przez 9 lat sie nie leczyłeś? Więc czego się spodziewałeś? W

 

tych czasch psycholog i psychiatra, mozna powiedzieć że są normalnością i niczym wstydliwym. Dziwię się że aż tak długo

 

czekałeś. Piszesz do innych żeby nie czekali, a sam popełniłes ten błąd.

Im wcześniej zaczniemy leczenie, ty szybciej z

 

tego wyjdziemy. Tylko musimy tego chcieć i zrozumieć, że jest to taka sama choroba jak inne i nie jest niczym

 

wstydliwym.

Więc wszyscy wierzacy w samowyleczenie MARSZ DO

 

LEKARZA!!!!!

 

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam Was wszystkich!!:)

 

znalazłam to forum zupełnie przypadkiem,ale cieszy mnie ten fakt,ze jest to miejsce gdzie mozna porozmawiac z ludzmi,gdzie

 

jest sie rozumianym(sądząc po kilku przeczytanych postach...).W moim przypadku nerwica(a własciwie blizej niezidentyfikowany

 

przeze mnie stan,dopiero dzisiaj dowiedzialam sie ze to nerwica-tak zdiagnozował lekarz...)siedziala we mnie i rozwijała sie

 

przez około 5 lat-zawsze bałam sie wybrac do lekarza i wstydzilam tego,błednie mysląc ze samo minie...niestety.stan coraz

 

bardziej sie pogarszal.będac na 2 roku studiów miałam juz objawy charakteryzujące sie ciaglym zmeczeniem,niemoznoscia

 

zasniecia w nocy(nawet b.zmeczona tłukłam sie po łozku przez minimum 2-4 godz..),na egzaminach nie moglam z siebie wydusic

 

slowa,glos mi drżal,ręce rowniez i kręciło mi sie w głowie..po prostu tragedia!!a dodam ze wiedze raczej miałam i oceny

 

rowniez calkiem niezle!tylko te wieczne nerwy,niczym nieuzasadnione...pozniej zaczelo sie to przenosic na grunt innych

 

czynnosci-nawet wyjscie do sklepu czy normalne codzienne zajęcia na uczelni nieraz sprawialy ze bałam sie cokolwiek

 

powiedziec,na niczym nie moglam sie skupic,siadając do nauki czy oglądając film 100 razy wychodziłam do kuchni po jakis

 

sok,czy gdzies zadzwonić albo pogadac z kims na gg :) dodam jeszcze ze w młodszym wieku-jakies 5-6 lat temu "zdarzało mi sie"

 

zazyc nieraz jakis syntetyk typu amfetamina czy extasy,i to nieraz nawet dosc często (choc nie w duzych ilosciach... 0,1G

 

amf,albo 1-2 xtc...) na szczescie od 4 lat nie mialam stycznosci z amf... Powiedzcie czy to moglo miec duzy wplyw na moja

 

nerwice(mimo ze juz jako dziecko bylam nadpobudliwa wlasciwie to od 3-12 roku zycia mialam w sobie niespozyte poklady energii

 

...)? bylam u psychologa,u internisty i dostałam Bellergot 2 razy dziennie po tabl, a w razie gdyby nie pomogło 1/2 tabl

 

Rudotelu na noc! Napiszcie prosze czy ktos z Was miał juz taką kuracje i czy pomogła!z gory dziekuje ze rady, pozdrawiam

 

:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odpowiedż gościa-->.Bylem u psychiatry po tygodniu jak

 

zaczeły sie u mnie jazdy... Walczylem z nerwicą bez leków. Kto chce zażywac leki?. Choroba się jednak rozwijala.Radziłem

 

sobie jak moglem. Wizyt u lekarza mialem kilka... ale leki "przeszkadzaly mi w imprezowaniu itd" Jesli wiesz co chce

 

powiedziec.. Dark Angel wlasnie dlatego pisze ,ze popelniłem błąd- to chyba logiczne. Gdybym nie popelnił nie wpisałbym w

 

google nerwica lękowa, a mój bład wg mnie to ze nie leczyłem sie lekami od początku. U mnie zaczeło sie po zapaleniu jakiejs

 

holenderskiej odmiany marychy ze speedem- To kieruje już do kitty. Byłem wtedy w ogolniaku i to byla "jednomachówa" a ja

 

spaliłem dwie lufki. Przestraszyłem sie strasznie miałem psychodeliczny odlot na maxa , ale bardzo nieprzyjemny. Poprostu

 

strach jakiego nie doznalem wcześniej. Na drugi dzien było ok. Powrót czyli pojawienie sie choroby nastapił po ponad pół

 

roku. To spowodowalo u mnie przełom. U jednego mojego kumpla ze studiów alkochol...nerwiczka dopadła go na kacu.

Teraz

 

czuje sie super...w sklepie wisi mi kolejka itd. Nawet nie myśle o tym . Trzymajcie się i powodzenia.

Pozdrawiam.

Ps.

 

co do leków kitty nie wiem... ja mam jakies inne ale działają :P i przede wszystkim nie ogłupiaja mnie ani nic takiego. Z tym

 

trzeba ostroznie bo jakby nie było kazdy przypadek jest inny.Nie sugerujcie sie netem tylko opinią specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie, już się w sumie przedstawiłem,

 

jak napisałem - najgorszą część choroby mam już za sobą. Właściwie trafiłem tutaj przezprzypadek bo szukałem jakiejkolwiek

 

pomocy nt bezsenności. Fajnie że się ujawniliście :wink:

Ale po tych 4h przeglądania forum zauważyłem, że jednoczycie

 

sie tutaj w problemie a nie w jego pokonywaniu, włąściwie poczułem się jescze gorzej niż na początku zanim was "odkryłem".

 

Dobrze, że istnieje ten topic, a najlepiej bedzie umieścić wielki link na środku każdej stronki żeby można było w każdej

 

chwili tu wrócić i się uspokoic :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ pod tym postem powinny sie znaleźć same pozytywne

 

rzeczy........ wiec chyba moge sie tu pochwalić - byłam wczoraj na studiach i tym razem udało mi się powiedzieć nie 2 zdania

 

jak ostatnio, ale z 10!!!!!!!!...........a ludu cała sala :lol: Ale byłam z siebie dumna!!! To pokonywanie lęku przed ludzmi

 

strasznie mi sie spodobało........ az sie zaczynam "bać"........bo jeszcze jakiś mówca ze mnie wyrośnie!!! To przemawianie

 

było całkiem przyjemne.....musze wam powiedzieć:) Juz sie nie moge doczekac kolejnej takiej sytuacji, znow sie bede głaskac

 

po głowie....heh:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj pierwszy raz weszłam na tą stronę i w pewnym sensie

 

poczułam ulgę bo myślałam że tylko ja tak muszę cierpieć. Pierwsze napady lęku miałam w czerwcu zaraz po zakończeniu roku

 

szkolnego. Stało się to jak jechałam samochodem ze swoim chłopakiem, nagle poczułam że brak mi powietrza serce wali jak młot,

 

zrobiło mi się niedobrze i czułam jak bym miała zaraz umrzeć. Było to dla mnie straszne przeżycie które trwało całe 3 dni

 

prawie bez przerwy, byłam załamana i wściekła bo myślałam że to już się nigdy nie skończy. Teraz jest grudzień i czuję się

 

już dobrze ale został ten strach o którym nie potrafię zapomnieć. Czy takie napady są całkowicie uleczalne? niech mi ktoś

 

odpowie :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Ola!!! Brak mi słów..... zostaje mi tylko jedno

 

powtórzenie moich słów- GRATULACJE!!!! Tak trzymać, trzeba pokazać nowym forumowiczom, że oprócz

 

beznadzieji jaka czujemy w czasie ataku istnieja tez sukcesy w walce z nią, a wszczególności z lękami......

Jeszcze raz

 

gratuluje i życzę następnych i jeszcze większych sukcesów....

Pozdrawiam!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z nerwicą walczę od 5 lat i jakoś z tym żyje. Trzeba

 

uwierzyc, że będzie coraz lepiej. Oprócz farmaceutyków bardzo polecam psychoterapię, w moim przypadku bardzo pomogła. Głowa

 

do góry, jutro będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mja terapeutka postawiła mi diagnozę: nerwica

 

lękowa... Ma mnie jeszcze zbadać psychiatra. Później leczenie.

Do tej pory sądziłam, ze te moje problemy zwiazane są tylko

 

z piciem ojca i charakterem, i że uda mi się je opanować na terapii DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików)...

Wczoraj wszystko

 

stanęło na głowie, byłam zaskoczona i przeażona... Łapałam coraz większego doła, kiedy czytałam posty na forum (bo wszystko

 

się zgadza), aż do momentu kiedy trafiłam na ten wątek. Po prostu podnosicie mnie na duchu, ludziska!!! :)

I za to Wam

 

wielkie DZIĘKI, kochani :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Amade, wiesz co mam qumpelę u której podłoże nerwicy

 

było podobne do Twojego. Też była na DDA i też miała problem z tego typu rzeczami. Przez pewien okres brała farmaceutyki, ale

 

raczej średnio jej to pomagało. Natomiast od momentu kiedy zaczęła chodzić na wizyty terapeutyczne jest kolosalna poprawa.

 

Właściwie na dzień dzisiejszy jest już zdrowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie,wiecie jakie jaja.7 lat leczyłam depresje.Non stop

 

leki za wyjątkiem 2 przerw.Raz większe dawki,raz podtrzymujące a wczoraj się dopiero dowiedziałam od psychiatry,że to

 

nerwica.I rzeczywiście wszystko się zgadza z tym co piszecie.Lęki w supermarketach,wyjściach z domu, autobusach.Jak z tym

 

żyć? Był może ktoś w Komorowie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie Ewo, można wyleczyć się bez tabletek ale zamiast tego

 

trzeba uzbroić się w nieograniczone pokłady cierpliości, siły i wiary :) Ale zdecydowanie JEST to możliwe. Poza tym tabletki

 

to "tylko" wspomagacze. One nie leczą, leczy psycholog i ty :) Tabletki mają leczenie wspomagać i pomóc funkcjonować, nerwica

 

to nie jest taka zwyczajna przypadłość, którą wyleczy chemia... To zaburzenie emocjonalne, którego do końca można się pozbyć

 

tylko współpracując z psychoterapeutą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

 

Temat trochę zszedł z toru..... Został

 

stworzony, aby pochwalić sie swoimi osiągnieciami w walce z nerwicą. A tu widzę że zaczyna robić się pesymistycznie.....

 

 

 

Troszke wiary.....ludzie.......życie jest piekne!!!!! Trzeba wpuścić do główki trochę

 

optymizmu......

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica ma to do siebie że człowiek jest malkontentem.Jak tu

 

ziać optymizmem skoro właśnie wszyscy ludzie piszą że borykają się z tą chorobą ileś lat(ja osobiście 18) i jestem nadal w

 

martwym punkcie.Czy to nastraja optymizmem???Jak myśleć pozytywnie- że dziś pójdę do kościoła i przecież nie umrę tylko będę

 

50 minut mordować się i patrzeć na wiszący zagar i odliczać minuty kiedy to się wreszcie skończy???A potem przyjdę do domu

 

położe się wygodnie na łóżku i zacznie mnie telepać,a serce osiągnie 120 uderzeń na minutę a ja w tym czasie będę cała

 

spanikowana i mokra.Ale nie umrę bo to tylko nerwica.Pieprzyć takie żecie!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Możliwe, że nie czujesz powodu do optymizmu.

 

Rozumiem Cię. Ale spójrzmy na to z innej strony. Są choroby o wiele poważniejsze od nerwicy i co wtedy? Ludzie chorzy na

 

raka, AIDS, białaczkę mają wiekszy powód do pesymizmu niż Ty. Ale nie, nie poddają się, nie marudzą, walczą. I często

 

toważyszy im przy tym optymizm. Bo czy nie lepiej jest pomyśleć o czymś przyjemnym, niż ciągle myśleć o tym co mnie boli tak

 

jak Ty to robisz. Mi optymizm pomógł w walce z nerwicą. Nie mam już takich problemów jak Ty (chociaż kiedyś były). Możliwe,

 

że utkwiłaś w martwym punkcie, bo poddałaś się. Dajesz chorobie manipulować swoim życiem. A taki tok myślenia, jaki Ty

 

obrałaś, napewno nie pomoże Ci w szybszym wyściu z takiego "marwego punktu".

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×