Skocz do zawartości
Nerwica.com

Człowiek jako zabawka losu.


Cinek15

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem od czego zacząć i nie chce się zbytnio rozpisywać. Przez jakiś czas rozmawiałem z psychologiem i on stwierdził,iż powinienem udać się do psychiatry. Na początku dostałem jakieś gówniane leki, które potem przez operacją musiałem odstawić. I czas leciał, zacząłem sobie nie radzić dalej. Czułem się beznadziejny, samotny i miałem część objawów depresyjnych, nawet większość. Pomimo wszystko nadal zdecydowałem się pójść do psychiatry, nawet wbrew radom mojej mamy. Dostałem leki Asertin 50 i brałem je miesiąc. W tym czasie także korzystałem z pomocy pedagoga szkolnego. Po tym czasie objawy mi się nasiliły. Zacząłem częściej mięć myśli samobójcze. Czułem większy niepokój i lęk. Doszło do tego nacięcie na ręce. Psycholog doradziła mi bym szybciej wybrał się do psychiatry. Liczyłem na to, że zwiększy mi dawkę leku lub zmieni lek. Psychiatry powiedział, że albo sam pojadę do szpitala psychiatrycznego albo wzywa karetkę i mnie tam zabiorą. Zaszantażował mnie wrednie i wymusił to na mnie. Tak się stało pojechałem do tego szpitala, lecz jak tam dojechałem to było straszne. Warunki w tym szpitalu były gorsze niż w więzieniu. Zacząłem płakać, ryczeć, szaleć, to była histeria, rozpacz i wszystko na raz. Jedyne co wiedziałem, że jak tam zostanę to nie wyrobie i muszę się zabić. To miejsce było dla mnie jak piekło. Czułem się strasznie pokrzywdzony, bo sam szukałem pomocy lekarza, a on mnie "zdradził" i "potraktował jak przedmiot". Po prostu umył ręce... Czuje taką złość do niego i żal do wszystkich, którzy na to pozwolili.

 

Wybłagałem u mamy żeby mnie stamtąd zabrała i wróciłem do domu. Nadal mam lęk przed tym miejscem. I dziś u doktor-pediatry usłyszałem, że mama zrobiła błąd. poczułem się jak przedmiot nawet gorzej... jakby ktoś miał prawo zabierać mi życie, decydować za mnie. Usłyszałem także, że lekarka w tym szpitalu dzwoniła do ordynatora czy ma drogą sądową mnie tam zostawić, jednak on dał sobie spokój

 

Tak strasznie żałuje,tego, że się naciąłem. Ale ja chciałem sobie pomóc poszedłem do psychiatry i chodziłem na rozmowy z psychologiem. I teraz tego żałuje strasznie, mocno. Chciałem pomocy a nie więzienia. Cały czas mam obsesje boje sie ze podjedzie karetka i mnie zabierze w to miejsce. Nie mam siły udawać, że wszystko jest wporządku. Czuje się zdradzony przez ludzkość. Gdzie moje prawo do życia i do wolności? Teraz czuje ze dam sobie rade ale nadal potrzebuje pomocy medycznej. Ale nie szpitalnej, takiej zwykłej...

 

Nie chce słyszeć, że w szpitalu by mi pomogli. Że wszystko byłoby dobrze. Ja nie chce takiego czegoś. To moje życie i ja czuje ze dam sobie radę. Teraz najbardziej.

Potrzebuje porady jak mam się obronić przed tym miejscem, cały czas się boje, że oni mnie zmuszą bym tam wrócił i mnie tam zamkną...?

Chce wiedzieć, czy te leki asertin 50 mogą potęgować objawy depresji?

 

Mam 17 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj...Piszesz , ze masz prawo do wolnosci.A jaka to wolność , kiedy żyjesz w kleszczach lęku i depresji? Powinieneś połozyć się w szpitalu , i pozwolić sobie pomóc.W Twoim poscie widać , ze cierpisz.Po co się męczyć , skoro mozna Ci pomóc? Czego się boisz? Przecież w szpitalu nie będziesz sam.Będzie Cię odwiedzac rodzina , będziesz miał terapię..Przemysl to.Pozdrawiam Cię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×