Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

albo jakieś powody ja nasilają

 

przeżyłam traumę w eurotunelu... ostatnio miałam tą nieprzyjemność tym jechać... derealka doprowadziła prawie do napadu psychozy... poczułam się nagle przeniesiona w jakiś inny świat jakbym już nawet na planecie ziemi nie była... dlatego przychylam się do stwierdzenia, że pewne czynniki mogą potęgować odczucia derealizacji. Tylko, że trudno np. nie słuchać muzyki lub nic się nie poradzi na to, że w jakimś pomieszczeniu jest duszno... Nie umarłam XD w tym eurotunelu bo miałam świadomość, że to tylko mechanizm choroby - i pewnie pojadę znowu tym gównem - spróbuję ją wziąć pod włos - tak jak lęki komunikacyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, Ty jestes moim alter ego żyjącym gdzies tam daleko :D .Mam to samo i nawet z tego powodu zła byłam.Przyklad :idę na rower,bo rower to samo zdrowie-jadę jadę,jadę..i co?zamiast obiecanej poprawy samopoczucia ja mam dół.Smutek.Obcość.Zza szyby.

Asiu na bazie naszych doswiadczen sądzę,że tak-to jest możliwe.Sport i wysilek fizyczny mogą nasilac derealizacje.. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Z nerwica walcze juz od 3 lat..dd mialem w pierwszych 2 ale sie z tego wyciagnalem..tak jakby..nie mam juz uczuca obcosci swiata, nie przygladam sie co chwila scianie na przeciwko zebyi nie rozkminiam co wlasciwie jest z nia nie tak ale...

kiedy myslalem ze nerwicee mam juz powoli za soba wrocily ataki spowodowane sytuacja w domu i wrocilo cos dziwnego..nie ma dd jako takiego ale za to takie naprawde tragiczne foizyczno/ psychiczne uczczucie ze fatal nie sie czuje..skuppienie na sobie, co ciagle uczucie ze z moim cialem cos jest nie tak ( choc to nie dp)..czy ma tez tak ktos? ja znow niestety jestem na etapie guza mozgu lub jakichs ciezkich zaburzen tarczycy ( badania mialem rok temu..moim zdaniem nie byly idealne ale lekarz mowi ze ok) ech..ale chyba i tak nie moglyby powodowac az tak drastycznych akcji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, Ty jestes moim alter ego żyjącym gdzies tam daleko :D .Mam to samo i nawet z tego powodu zła byłam.Przyklad :idę na rower,bo rower to samo zdrowie-jadę jadę,jadę..i co?zamiast obiecanej poprawy samopoczucia ja mam dół.Smutek.Obcość.Zza szyby.

Asiu na bazie naszych doswiadczen sądzę,że tak-to jest możliwe.Sport i wysilek fizyczny mogą nasilac derealizacje.. :smile:

 

Hy hy, a może Ty to ja w dwóch osobach albo odwrotnie? :P Bo ja też mam wrażenie, że strasznie dużo tych naszych podobieństw. :P

Mnie wysiłek fizyczny właśnie również nasila derealizację i to bardzo, to jest koszmar!!! Jak się zmęczę to nie czuję rzeczywistości, a niby faktycznie sport ma poprawiać nastrój i kondycję psychiczną, ja tam zawsze czuję się wtedy gorzej. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się, czy terapia ma jakikolwiek sens dla osoby z DD. Psycholożka pyta, jak się czuję a ja mur - nie czuję, ledwo myślę. W trakcie porusza się różne kwestie z życia przeszłego i obecnego odpowiadam jak maszyna, bo nie jestem w stanie się ustosunkować do niczego, nie jestem w stanie nawet dobrać słowa. Zajrzałam dzisiaj w głąb siebie i zobaczyłam tylko pustkę - poczułam się potwornie smutna. Smutek to coś, co ostatnio mnie nie opuszcza. Nawet nie potrafię tego zdefiniować co to w ogóle oznacza może jakaś samotność, zrezygnowanie, brak celu, sił nie fiem. Jedyne słowo jakie mi się nasuwa to smutek. Jeszcze dwa dni temu była też złość na ten stan - teraz jest coraz większa obojętność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowanybronek

tak-piracetam w postaci memotropilu jakos tak usprawnia pracę mózgu , że DD jakby zelżała..

Nie czuje sie juz jak kompletnie zaćpany debil......oczywiście depresja, napięcie i lęk mają sie dobrze, sukinkoty....

Robert

Pstryk

..tez miałem nieprzyjemnośc chodzic na psychoterapie w stanie kompletnej DD..

totalna bzdura

Mialem wrażenie , że mi sie to wszystko śni, zastanawiałem się "czego oni ode mnie chcą???O co tutaj chodzi?? ...a tak wogóle o czym oni gadają...?

Czasami ze złością myślę , że dobrze by było zakupić worek extazy, amfy, trawy i LSD-jak juz mam być ciągle zaćpany i odrealniony to niech to będzie przynajmniej na wesoło,hehehe

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze że mieliście identyczne jazdy podczas prób psychoterapii co ja.Totalna nieobecność i brak zaibteresowania rozmową,automatyczne odpowiedzi itp.Raz Pani psycholog poleciła mi zrobić wykresik pokazujący moje samopoczucie w skali od 1 do 10 w kolejnych dniach i tak przez 3 czy 4 tygodnie.Przedstawiało się to u mnie jako linia prosta czyli cały czas 1-1-1-1-1 itd.Jak jej to pokazałem to zapytała co wpłynęło na tak fatalne samopoczucie.Oczywiście odpowiedziałem że ciągły stan depresji i d/d.Kilka wizyt jeszcze u niej miałem i dałem sobie spokój,totalne nieporozumienie.

 

Co do wysiłku fizycznego to w pierwszej fazie podczas ćwiczenia d/d się zwiększa.Poprawa następuje natomiast po zakończeniu ćwiczeń i ostrym zmęczeniu.Tak czy inaczej jak wybieram się na rower to d/d zawsze się zwiększa i zamiast przyjemności jest ból psychiczny,frustracja,smutek i totalne odrealnienie.

Bez benzo na rower czy motor nigdy nie wsiadam...niestety ale tak jest :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami ze złością myślę , że dobrze by było zakupić worek extazy, amfy, trawy i LSD-jak juz mam być ciągle zaćpany i odrealniony to niech to będzie przynajmniej na wesoło,hehehe

Robert

 

buahahaa... i odlecieć daleko stąd :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra, fizyczne zmęczenie powoduje u mnie straszną DD. :evil: Chcę się obudzić, znowu normalnie czuć, wiedzieć gdzie jestem, co myślę... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawno tu nie pisałam, żeby nie wołać wilka z lasu.. ostrzy sobie zęby na mnie. to dziadostwo przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach np. podczas jazdy samochodem.

wszystko git i nagle boom ni ma, świat nie ten, ja nie ta, o co chodzi. boję się, że kiedyś nie będę w stanie odpowiednio zareagować, że manewr który wykonam może skończyć się tragicznie... i wypadnę z gry. tej życiowej rzecz jasna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to się boję, że jestem. Ostatnio tak się wkręcałem myślami, ze jestem podłączony do świata, albo że świata nie ma bo to tylko moja imaginacja?

Tu pojawia się moje pytanie, czy też czasem od chorego myślenia i w ogóle łapie was senność i macie wrażenie jakbyscie byli pijani? :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos, no ja wtedy czuję się faktycznie jak bym była pijana, po alkoholu, nie cierpię tego stanu, wszystko wokół mnie dzieje się jakby w zwolnionym tempie, refleks mam nie taki jak zwykle i w ogóle...

Najbardziej mnie dziwi fakt, że DD pojawia mi się głównie po wysiłku fizycznym, gdy jestem przemęczona. Nie rozumiem tego. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lepiej nawet nie próbować ;) mi się podoba w sumie ta depersonka - zero myśli, zlewa na wsio, czas płynie sobie powolutku... dziub leka, siusiu, myciu, papu, raport, praca, siusiu, papu, myciu, dziub leka, spanko... XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie. Tak patrze na te niektore wpisy i szczerze mowiac napawaja mnie one wielkim optymizmem.

Po pierwsze - nie jestem sam. Po drugie - calkiem sporo osob ma te objawy.... co oznacza, ze calkiem

spora grupa ma to I SOBIE Z TYM RADZI. Gdybysmy sobie nie radzili, to nie pisalibysmy na forum, tylko

lezeli i zdychali :) Wiem, ze czasem jest okropnie ciezko i zle i niedobrze (mi pierwszy raz derealizacja

pojawila sie w 5 klasie podstawowki - nazwalem ja pieknie "widokiem z samolotu"), ale popatrzcie, ze

z tym mozna zyc, BO ZYJEMY!

 

POZDRAWIAM SERDECZNIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taaaa.

jakośc do dupy kompletnie

Zdrowi mają wybór-albo chcą byc trzeźwi z jasnym umyłem albo zderealizowani na jakis czas za pomoca alko tudzież innych smakołyków..

My wyboru nie mamy

To Wybór ma Nas

Robert

PS

Mi troche lepiej

Intensywnośc D/D zmalała

...lecz ja nie biore juz leków

Postanowilem sie ratować terapia eksperymentalną , ktorą sobie sam zapodalem , ale dla malo kogo byłaby do zaakceptowania

Zobaczymy co będzie

i tak nie mam nic do stracenia

na razie lepiej niz na lekach .....choc do zdrowia i sprawności umyslowej daleka droga

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamietajcie tez, ze jestesmy czyms wiecej niz zwierzetami tj. pies, ktoremu raz sie stanie cos zlego podczas burzy, bedzie zawsze sie bal wystrzalow, odglosow uderzen, wybuchow itp. Czlowiek jest jednak bardziej skomplikowany niz zwierze :) i rozumie to, ze istnieje (co nierzadko wprowadza go w stan zaklopotania - "ale jak to?!")... Natomiast fakt, ze wiemy ze instniejemy i posiadamy samoobserwacje uprawnia nas do swiadomego zycia. Skoro WIEM, ze wszystko jest ok, ale CZUJE sie dziwnie... to dalej wszystko jest ok, bo WIEM :) na zasadzie - mysle, wiec jestem.

 

Ja mialem kilkuletnia przerwe w odczuwaniu leku. Gdzies go zepchnalem w cholere i zylem troche w polswiecie.

Mimo, ze obecnie czasem miewam nawroty, jestem ich swiadomy... mam jakby wiekszy "kontakt ze soba".

 

Chyba jednak derealizacja, odczuwanie leku (mimo, ze jest to cholernie nieprzyjemne) jest lepsze,

niz zycie w polswiecie, w ktorym nie ma takich odczuc. Dzis np. zdaje sobie sprawe z tego, ze machanie

noga pod stolem mi pomaga, podobnie jak obgryzanie paznokci - obie rzeczy redukuja napiecie.

Kiedys robilem je absolutnie nieswiadomie. Bylem jak dziecko we mgle :)

 

Generalnie z kazdym lekiem mozna sie zmierzyc, bo lek to nie strach.

Nie macie tak, ze jak macie np. niepokoj przez kilka kolejnych dni, to ktoregos

dnia z kolei stwierdzacie, ze nalezy go pominac, bo on nie odpowiada zadnemu

realnemu zagrozeniu? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bardziej_plejer

Ale wymyślasz, nie wiem dlaczego wy tu tak kombinujecie, wmawiacie sobie na różne sposoby, że żyć z lękiem można tylko należy sobie uświadomić, że lęk nas nie zabije, super nie zabije, i co z tego, może lepiej by było, jakby zabijał. Nie chodzi o to, żeby sobie tłumaczyć irracjonalność lęku i żyć z tym, tylko ŻEBY GO NIE BYŁO wcale. Możesz do końca życia sobie wmawiać postępy, ale zdrowie polega na tym, że nawet nie pamiętasz o tym, że masz coś takiego, jak psychika, tylko żyjesz. Postępy są wtedy gdy budzisz się rano, myjesz się, jesz śniadanie i nagle przypominasz sobie, o Boże przecież ja mam nerwicę, ahh, zapomniałem.

Ale wiem na podstawie tego, co piszą ludzie na forum, że niektórzy terapeuci do takiego "racjonalnego" podejścia zachęcają, tylko czy to komukolwiek pomogło?

 

@rober6666

Postanowilem sie ratować terapia eksperymentalną , ktorą sobie sam zapodalem , ale dla malo kogo byłaby do zaakceptowania.

Podziel się swoją metodą, jestem od dawna zdesperowany, więc prawdopodobnie nie będę miał oporów jeśli uznam, że to może zadziałać.

BTW. Fajnie gracie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×