Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zamartwianie się, obsesje


shinji

Rekomendowane odpowiedzi

Witam userów forum.

Od wielu lat męczą mnie różnego rodzaju natręctwa. Głównym przykładem jest poniższy:

 

Kiedy przeczytałem książkę z esejami o filmie matrix i zaczeło mnie męczyć czy aby ten swiat nie jest symulacją (nie tak jak w filmie, ale np ja i wszystko inne moglbym byc symulacja w pamieci jakiegos superkomputera). W sumie nie da się udowodnić że jest to niemożliwe. Myli o tym ciagle mnie męczyły i gdy na przykład myslalem o czyms co mnie ciekawilo lub interesowalo, zaraz włączał mi się sygnał "ale to przecież nie ma sensu, zeczywistosc moze byc tylko wirtyalnym konstruktem. MOże wszyscy ludzie to tylko takie npc (postacie sterowane przez komputer) w grze". Ostatnimi laty mi trochę przeszło, dzięki temu ze gdy przychodzi mi podobna mysl do głowy włączał blokadę i zaraz usiłuję myslec o czyms innym. Ale ciągle męczy, zatruwając mi zycie.

 

Są też inne które co pewien czas się pojawiają np ostatnio przyszla mi do glowy mysl, ze co jesli wszystkie galaktyki oprocz naszej sa zbudowane z antymaterii. Ja wiem ze to glupie, zalosne, wydaje sie wam pewnie malo istotne, nie ma ZADNEGO wplywu na moje zycie ale mnie to meczy. Kontakt istot zbudowanych z meteri z antymateria doprowadzil by do wybuchu. I co z tego ze na wiki napisali ze najprawdopodobniej caly wszechcwiat jest stworzony z materii, przyjmuje te wyjasnienia, ale pozostaje ciagle to dreczace jak zadra za paznokciem "a co jesli?"

 

Jest tez inny moj "konik", sztuczna inteligencja. Gdy mysle o przyszlosci, ciagle mam lęk ze ludzie będą stawac się coraz mniej potrzebni, ze będa powoli zastępowani przez si.. W koncu stalibysmy sie dla si, tym czym dla nas sa zwierzatka domowe. Wiem ze pewnie odlegla przyszlosc, ale mnie to dreczy, z lekiem czytam rozne doniesienia naukowe o postepach na polu si. Chyba poplakal bym sie z szczescia gdyby ktos zdolal udowodnic ze nie da sie stworzyc si która przewyzszyla by zdolnosciami człowieka. Albo nanotechnologia - co jesli ktos stworzy nanomaszyny ktore beda sie replikowac pozerajac wszystko na swej drodze (tak zwana "szara maź")

 

Dreczy mie też kwesta ze tak powiem religijna. Awazam sie za agnostyka. Naczytalem sie internecie sporo wypowiedzi religijnych ludzi ktorzy niezbyt lubia takich jak ja i twierdza ze jak ktos nie wierzy w boga to nie ma wogole zycia wewnetrznego, obca jest im refleksja nad swiatem i soba. I teraz gdy pojawi mi się jakas filozoficzna mysl (np ostatnio sobie myslalem nad tym czy sensem istnienia ludzkosci moglo by byc sprowadzenie zycia na inne jałowe planety) zaraz pojawia sie inna mysl ze te moje "filozoficzne" mysli sa jedynie wymuszone przez podswiadomosc aby zaprzeczyc tezie ze ateisci i agnostycy nie maja zadnego zycia wewnetrzenego. I ze normalnie nigdy bym o czyms takim nie pomyslal a robie to zeby komus cos uduwodnic. Ech, wiem ze to załosne.

 

Albo cos z gatunkow zupelnych idiotyzmow, pewnie z tydzien i mi przejdzie.. Na jakims forum jakis idiota napisal ze działania Stalina który wymordowa kilkadziesiat milionow ludzi w sumie mialy dla ogolu ludzkosci dobry skutek. Pomyslelem sobie - idiota. Ale zaraz włczyły mi się skojarzenia - gdyby bylo o kilkadziesiat milionow ludzi mniej to mogla by wybuchnac kleska glodu w zssr i wiecej osob by zginelo - tak więc działania stalina bylo dobre. Wiem ze to CALKOWITA bzdura i nie mogea na takie cos NAWET CIENIA DOWODOW, ale mnie to dreczy bo mysl ta podwarza moj poglad ze Jozef Stalin i indelogia komunizmu jaka soba reprezentowal sa najbardziej zblizona doskonalosci forma zla jaka ludzkosci udalo sie osiagnac.

 

 

Moze juz skoncze wymieniac moje psychozy, dodam tylko ze bylo sporo "mniejszych" które chyba jakos udalo mi się suunąc z (pod)swiadomosci, juz mnie tak nie drecza. Nigdy nikomu o tym wszystkim nie powiedzialem (z jednym wyjatkiem, ale wspomnialem "wirtualnej" teorii pewnen niezbyt bliskiej mi osobie..), i podczas gdy drecza mnie takie mysci gdyby ktos z mojej rodziny na mnie spojrzal nie zauwazyl by nic szczegolnego, najwyrzej spytal by sie czemu mam taka powazna mine, ale w srodku czasami az kipie z emocji, probojac sam siebie przekonac abym sobie dal spokoj z tymi bzdurami i przestal o nich myslec. Czasem gdy nikogo nie ma w poblizu mowie do siebie albo smieje sie pod nosem lub płaczę (bez łez po prostu jakos tak szlocham)

 

Mysle ze cecha wspolna tych "obsesji" jest to ze nawet gdy mam jakies posrednie dowody ze nie ma sie czym martwic (gorzej gdy ich nie ma) to moj umysł ciagle wstawia swoje "no dobra, ale co jesli jednak..".

 

No coz rozpisalem sie, a nie napisalem jeszcze o co mi wlasciwie chodzi. To naprawdę zatruwa mi zycie. (prawie) każda pozytywna mysli towarzyszy zaraz druga odnoszaca sie do tych obsesji. Najgorzej bylo na początku trwania tej "wirtualnej", to by koszmar. Czy są jakies leki albo teriapie ktore moga mi pomoc? Jak jest wogole nazwa tego schorzenia?

 

[Dodane po edycji:]

 

błąd w poscie a nie moge go poprawic. powinno byc:

gdyby bylo o kilkadziesiat milionow ludzi wiecej to mogla by wybuchnac kleska glodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOże wszyscy ludzie to tylko takie npc (postacie sterowane przez komputer) w grze".

No OK, zalozmy, ze tak jest. No i niech sobie bedzie. Ale jak widzisz w tym wirtualnym swiecie utworzono kolejne wirtualne zagniezdzenie jakim jest internet, ciekawe, prawda? Ale wazniejsze jest to, ze w tym swiecie z twardego dysku rowniez obowiazuja systemy wartosci, systemy prawne, wszelkie kodeksy i normy zachowan, nakazy i zakazy moralne, religie i dekalogi. I nic nie zwalnia nas z ich przestrzegania, w koncu superprogramista posiada cechy ludzkie a stworzyl swiat w dysku na obraz i podobienstwo swoje...

 

Kontakt istot zbudowanych z meteri z antymateria doprowadzil by do wybuchu. I co z tego ze na wiki napisali ze najprawdopodobniej caly wszechcwiat jest stworzony z materii, przyjmuje te wyjasnienia, ale pozostaje ciagle to dreczace jak zadra za paznokciem "a co jesli?"

Jesli tak, to nic bys nie poczul, przeciez i tak zyjemy na jakims twardym dysku (moze i galaktycznym, a moze i w jakims kompie) i zderzenie galaktyk to po prostu reset :D

 

Jest tez inny moj "konik", sztuczna inteligencja.

Poczytaj sobie o maszynie Turinga.

 

Mysle ze cecha wspolna tych "obsesji" jest to ze nawet gdy mam jakies posrednie dowody ze nie ma sie czym martwic (gorzej gdy ich nie ma) to moj umysł ciagle wstawia swoje "no dobra, ale co jesli jednak..".

W Twoim wieku natrectwa jakie opisujesz nie odbiegaja chyba od normy - to jest czas wielkiej burzy mozgow i burzy hormonow. Ja osobiscie nie widze w tym zadnej nerwicy, ale jesli chcesz diagnozy - idz do szkolnego psychologa, a on wyda opinie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy obsesjach Philipa K. Dicka (pisaż Sci-Fi) to co napisales trzyma sie w normie. Nie traktuj swoich mysli tak powaznie, wyobraznia to wyobraznia, mozesz pomyslec, ze ksiezyc jest zrobiony z sera, i co? I nic, dopoki wiesz, ze to tylko mysli. Nie boj sie swoich mysli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie traktuj swoich mysli tak powaznie, wyobraznia to wyobraznia, mozesz pomyslec, ze ksiezyc jest zrobiony z sera, i co?

No i nic. Wiem że te moje obsesje nie mają wpływu na moje życie. Staram się nie traktować ich poważnie. Ale one ciągle MĘCZĄ, ciągle pojawiają się nowe.

 

MOże wszyscy ludzie to tylko takie npc (postacie sterowane przez komputer) w grze".

No OK, zalozmy, ze tak jest. No i niech sobie bedzie. Ale jak widzisz w tym wirtualnym swiecie utworzono kolejne wirtualne zagniezdzenie jakim jest internet, ciekawe, prawda? Ale wazniejsze jest to, ze w tym swiecie z twardego dysku rowniez obowiazuja systemy wartosci, systemy prawne, wszelkie kodeksy i normy zachowan, nakazy i zakazy moralne, religie i dekalogi. I nic nie zwalnia nas z ich przestrzegania, w koncu superprogramista posiada cechy ludzkie a stworzyl swiat w dysku na obraz i podobienstwo swoje...

 

Chmm widze ze chcesz mi to wyjasnic rozumowo, raczej sie nie uda bo sam sobie probowalem wyjasnic i sie nie udalo :) W kazdym razie wirtualna zeczywistosc rodem z matrixa i internet to dwie rozne zeczy nie widze tu porownania. Skad zakladasz ze ten superprogramiasta ktory moglby zekomo stworzyc wirtualny swiat mial by byc podobny do ludzi. Widze ze skojarzylo ci sie to z koncepcja chrzescijanskiego Boga ktory tworzyl swiat. Ok a co jesli nasz swiat to konstrukt stworzony na komputerze jakiegos nastolatka ktory zrobil to z nudow, dla zabawy. A ten nastolatek tez moze zyc w wirtualnym swiecie, bi ktos postanowil zasymulowac sobie jego i jego akt tworzenia symulacji i tak dalej :) No i jaki jest sens robienia czegokolwiek w takim swiecie ktorego zasady w kazdym momencie moga sie zmienic ktorego symulacja moze nawet zostac zakonczona w kazdej chwili. Staram sie tego nie traktowac na powaznie, i moze mi to nawet troche wychodzi bo inaczej nie moglbym chyba normalnie funkcjonowac. Gdy pojawiaja sie u mnie takie mysli staram sie je wypchnac z umyslu.

Kontakt istot zbudowanych z meteri z antymateria doprowadzil by do wybuchu. I co z tego ze na wiki napisali ze najprawdopodobniej caly wszechcwiat jest stworzony z materii, przyjmuje te wyjasnienia, ale pozostaje ciagle to dreczace jak zadra za paznokciem "a co jesli?"

Jesli tak, to nic bys nie poczul, przeciez i tak zyjemy na jakims twardym dysku (moze i galaktycznym, a moze i w jakims kompie) i zderzenie galaktyk to po prostu reset :D

Widzisz, zakładasz ze te moje obsesje sa jakos logicznie poloczone, a one po prostu zyja obok siebie. Jak swiat jest wirtualny to nie ma sie co przejmowac o galaktyki z antymaterii, prawda? No ale ja sie staram odrzucic od siebie jedna obsesje to nadchodzi inna. A po za tym z tymi galaktykami to ja nie obawialem sie ze jakas w nas walnie i wybuchniemy (i niby czemu mialbym tego nie poczuc gdyby w mnie walnela) ale dreczyla mnie mysl ze wtedy czlowiek nie moglby do zadnej innej galaktyki poleciec bo wszystkie byly by dla niego smiertelnie niebezpieczne. Jak widac ta koncepcja kloci sie tez z obsesja o sztucznej inteligencji, bo jak maszyny nas zastapia to nigdzie nie polecimy :)

Jest tez inny moj "konik", sztuczna inteligencja.

Poczytaj sobie o maszynie Turinga.

Moze chodzi ci o test turinga? Wiem ze zaden komuter go nie rozwiazal, ale prace na polu sztucznej inteligencji ciagle ida do przodu, w koncu kiedys to sie moze stac.

 

Mysle ze cecha wspolna tych "obsesji" jest to ze nawet gdy mam jakies posrednie dowody ze nie ma sie czym martwic (gorzej gdy ich nie ma) to moj umysł ciagle wstawia swoje "no dobra, ale co jesli jednak..".

W Twoim wieku natrectwa jakie opisujesz nie odbiegaja chyba od normy - to jest czas wielkiej burzy mozgow i burzy hormonow. Ja osobiscie nie widze w tym zadnej nerwicy, ale jesli chcesz diagnozy - idz do szkolnego psychologa, a on wyda opinie :)

 

Mam juz tak od kilku lat, te mysli zatruwaja mi zycie. Są jak pasożyt. Czasem myslalem ze szkoda ze po prostu nie siedziałem przed tv i nie pielm piwa albo cos nie czytalem ksiazki, i stad sie wziely rozmyslania nad tymi wszystkimi bzdurami. Ignorancja to błogosławieństwo, jak powiedział jeden z bohaterów matrixa. Tak więc wydaje mi się że to nie jest normalne, wszystko jedno w jakim wieku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałem podobne myśli po obejrzeniu Matrixa, czy aby nie jestem w jakimś wirtualnym świecie itp... Ale wydaje mi się że w moim wypadku myśli te były, jakby podświadomą ucieczka od tego świata którego nie lubiłem w inny świat niekoniecznie lepszy, ale inny. Radzę skontaktować się z psychologiem, ja chodzę pół roku na terapię i bardzo mi pomogła. Jeśli sam poradzisz sobie z tym natręctwem to pewnie przyjdzie kolejne i tak w kółko. Możesz sobie zadać też pytanie przed czym ty uciekasz? Najczęściej natrętne myśli to wyładowanie lęków które powstają w zupełnie innej sferze życia. Ale sam nie rozwiążesz wszystkich zagadek, więc jeszcze raz polecam psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam all

Być może napisanie tego tematu na forum jakos mnie do tego skłoniło, w każdym razie powiedziałem o ty moim schorzeniu rodzicom (rodzicowi). Byłem dzisiaj na wstępnym spotkaniu w poradii rodzinnej, dostałem numery telefono do psychiatrów. Wstępna diagnoza: depresja maniakalna. Pewnie będe uczęszczał na teriape i brał jakies leki. Mama mi mowila ze byc moze bede musial pojsc do szpitala (nie dowiedziała sie tego od psycholog, tylko tak sama pzypuszcza), ale ja się na to nigdy nie zgodże, no chyba że zaczne widziec żeczy których nie ma itd.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×